Komunikat UKE w sprawie DVB-T2

Pan J.F. napisał:

Sobie. W Polsce używamy *polskiego alfabetu* w miarę potrzeb i możliwości rozszerzonego o znaki diakrytyczne przynależne alfabetowi łacińskiemu. Już o tym było, zapętlamy się nieco.

Reply to
invalid unparseable
Loading thread data ...

W dniu 2020-02-17 o 16:45, J.F. pisze:

To że narzucali język urzędowy i szkolny nie oznacza zakazu nauki innych języków.

pozdrawiam

Reply to
RadoslawF

Pan J.F. napisał:

Po niemiecku też da się w szkole uczyć. A miejska biedota to już wynalazek ery przemysłowej. Typowe mieszczaństwo musiało żyć ze swych umiejętności, siła fizyczna nie wystarczała, jak na roli.

Przed wojną Polskie Radio Lwów nadawało "Wesołą Lwowską Falę". Jak najbardziej mówili tam "ta joj!". Ale nie po to przecież, by nauczyć tego ludzi z Wilkopolski.

Nie, nie wymieszali się. To tam inaczej wyglądało niż w Polsce.

Sami sobie dorzucili. To znaczy Masaryk tak wykombinował.

Reply to
invalid unparseable

Poczucie (obecnie) satysfakcji, ze mam rację jest wystarczające.

Reply to
Marek

Pan Marek napisał:

Wystarczające?! Do czego? Do wygrania zakładu?! Chodziło o zakład!

Reply to
invalid unparseable
2020-02-13 o 00:48 +0100, Mateusz Viste napisał:

Po dalszych pracach wykopaliskowych udało mi się zlokalizować pełniejszą wersję programu "ogonki" - tj. z oryginalną dokumentacją. Poniżej wklejam część o której wspominałem (ta, co to zrobiła na mnie wrażenie wiele lat temu).

W 1991, nieodżałowany Andrzej Gróbel pisał tak:

Jeśli kto interesuje się archeologią, to tutaj link pod którym udało mi się odnaleźć ten znakomity zasób:

formatting link
Mateusz

Reply to
Mateusz Viste

Pan Mateusz Viste napisał:

On był Górbiel jednak.

Ja przy pracach wykopaliskowych związanych z tym wątkiem dotarłem do warstwy zawierającej pakiet "polonica" w wersji oryginalnej. Czyli jest archiwum ARJ podzielone na 5 kawałków wielkości dyskietki 360 kB. Po rozpakowaniu wylazły z wnętrza 244 pliki o dacie 28 grudnia 1993. Więc jest to późny neolit, właściwie schyłek epoki, w której jakieś polonizowanie było potrzebne. Ale pamiętam skąd toto u mnie się wzięło. Dostałem od księgowej, a księgowi to mocno zachowawcze środowisko.

Jest opis POCZYTAJ.DOC, w którym piszą, że można tym sobie obrobić klawiaturę, monitor oraz drukarkę. Do wszystkiego dedykowane pliki EXE, część rezydentnych. Rezydentne zapewne do tego, by móc obsłużyć te drukarki, które nie mają możliwości wymiany całego zestawu 256 znaków (jak ten nieszczęzny epson fx-800). I chyba też po to, aby móc definicje odświeżać w przypadku wyłączenia drukarki.

Jest też obsługa drukarek laserowych. I tak na przykład plik HP-4L.EXE ma długość 3202 bajty -- domyślam się, że po prostu wysyła sekwencję wyboru jednego z wbudowanych fontów. Jak pamiętam, to określa się stopień pisma, jego gęstość (znaki na cal) i stronę kodową. Wbudowane fonty mają litery łacińskie ze wszystkimi przyległościami, cyrylicę oraz grekę. W Tbilisi już by musieli załadować swoje literki z pliku, co też specjalnie kłopotliwe nie jest. Krojów kilkanaście, a może więcej, bardzo dobrze dopracowene. Tyle że nigdy nie ma okazji ich oglądać. Ja się tym pobawiłem raz, z okazji poznawania nowej drukarki laserowej. Fajnie było, wszystko ładnie i po polsku. Ale akurat czasy "wierszowego" podejścia do drukowania się kończyły.

PCL to w sumie niezły język opisu strony -- najlepszy dowód, że w niezmienionej formie używany jest do dzisiaj, w zasadzie w każdej niepostscriptowej drukarce HP.

To tyle z badań in vitro, bo na in vivo w tej chwili nie mam warunków. W razie czego mogę przekazać obiekt do badań w zaprzyjaźnionym laboratorium.

Jarek

Reply to
invalid unparseable
2020-02-18 o 14:41 +0100, Jarosław Sokołowski napisał:

Ale wtopa. Od kilku dni szukam go po internecie, w myślach powtarzając "Andrzej, Andrzej, gdzież ja Cię znajdę po tylu latach", a tutaj wklepałem bez zastanowienia... Trochę wstyd.

Mmmm, ARJ. Widzę kolega też koneser.

Bo ja wiem? DOS w zasadzie zaprzestał panowania dopiero po 1995, za sprawą ofensywnej operacji "Chicago". Co prawda już wcześniej system operacyjny MS-DOS wspierał polskie szlaczki bez potrzeby dodatkowych narzędzi, ale robił to jednak w dość kłopotliwy (nie-mazowszany) sposób. Dziś rozumiem dlaczego tak robił, ambitnie próbując dać możliwość klepania kilku-językowych tekstów, ale wówczas dużo ważniejsze było dla mnie zachowanie semigrafiki, więc zastanawiałem się niejednokrotnie dlaczego William w tak złośliwy sposób spaskudził nam kodowanie.

On był LX-800 jednak.

Czy tak znów niezmienionej? Kiedy ostatni raz walczyłem z drukarką, miałem do wyboru kilka wersji: PCL5, PCL5e, 5c, 6... Metodą prób i błędów dobrałem coś działającego, ale przy innym dialekcie niż ten jeden działający, drukarka albo drukowała byle co, albo się całkiem zawieszała. A była to jakaś laserówka z okolic lat 2000 - chyba Lexmark.

Chętnie pooglądałbym te materiały, a i może wstawiłbym je w jakiejś formie na światową sieć, dla przyszłych pokoleń archeologów.

Mateusz

Reply to
Mateusz Viste

Pan Mateusz Viste napisał:

E tam koneser. Pliki przeleżały z górą ćwierć wieku w spakowanej formie. ARJ nie miałem, więc doaptowałem. W środku dokumentacja zakodowana rzecz jasna po dosowemu. Przypomniałem sobie, że mam gdzieś skrypt do traslacji, znającey te wszystkie mazovie i dehaeny. Patrzę do środka -- autorem jest Andrzej Górbiel.

Ja już powiedzmy od 1990 roku, a może i wcześniej, nie odczuwałem żadnych dolegliwości związanych z kodowaniem DOS. Nawet jak trzeba było na raz używać wielu "standardów", to jakoś dawało się wcisnąć gdzieś filtr, który robił ponwersję w locie.

Sposób rozmieszczenia krzaczków może komuś się podobać albo nie, ale jednak z technicznego punktu widzenia wszystko zostało dobrze zinternacjonalizowane. Teraz ze zduminiem czytam, że ktoś pracowicie dziergał bitmapowe fonty do drukarki laserowej (to nie jest uwaga personalna -- po prostu zauważam, jak brak dostępu do informacji może utrudnić życie). W każdym razie drukarki laserowe (chyba że Cannon lbp-8) same w sobie świetnie drukują rozmaitymi fontam (też skalowanymi) w dowolnym kodowaniu. I to w sposób maksymalnie wygodny dla programisty.

Zawsze mnie przestrzegali przed używaniem klonów. Rozumiem, że ta walka to dobór jednego ze sterowników dostępnych z jakimś podejrzanym systemem. Przed podejrzanymi systemami to mnie nawet przestrzegać nie trzeba. A sam PCL jest dla mnie czytelny i zrozumiały. Gdybym dzisiaj miał napisać program metodami oldskulowymi, czyli obywając się bez zewnętrznego wsparcia systemu -- to bym bez trudu drukował co tylko zapragnę.

Nie wiem czy to nie jakiś arcykomercyjny produkt, bo wygląda dość porządnie. Ale autor jest podpisany -- i znany guglowi.

Reply to
invalid unparseable

Ale dramatycznie przekombinowana celem obsługi rzadkich w praktyce przypadków użycia. Czasu przyszłego w czasie zaprzeszłym ciągłym w stronie biernej, to kiedy ostatnio używałeś? A jest i znać trzeba. :-)

U nas sobie nikt pierdołami w stylu "chciałbym powiedzieć, że kiedyś wydawało mi się, że do przyszłego czwartku o 16:00 coś będzie wykonywane od 4 godzin" głowy nie zaprząta i to uważam za właściwe podejście. A ci biedni ludzie muszą jechać z potworkami w stylu by Friday noon the part would have been being soldered for 3 hours. Owszem, lingwistycznie to jest absolutnie logiczne dopełnienie całości, ale... *naprawdę* musimy po to wprowadzać cztery dedykowane czasy?

To chyba w każdym języku tak masz, tylko w ojczystym nie zauważasz. Ale odmienne sposoby wymawiania tak samo zapisanego słowa w zależności od jego znaczenia, to chyba tylko oni. Choćby głupie "wind" -- chcesz coś nawinąć, czy pójść na spacer? :-)

Z trzeciej strony, odpowiednika "Dearest creature in creation" po polsku nie znam. :-)

formatting link
Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Tylko uważaj, bo jak już wracać, to konsekwentnie i Ci wrócą przypadki gramatyczne i kilka równoległych regularnych form tworzenia form czasownikowych, które dzisiaj są nazywane nieregularnymi i wystarczy je bezmyślnie wkuć -- niecałe 700 tego jest. Nie Chcesz Tego.

Tylko ta wymowa dość często jest kontekstowa i do tego regionalna, co chcesz z tym zrobić? Zapisywać wszystko ipą? To się londyńczyk "nie dopisze" z panem z Manchesteru, na ten przykład. :-)

I z wynikającymi stąd nieregularnymi formami liczby mnogiej w pakiecie. Zaletą tego bym nie nazwał. Z drugiej strony lepsze to, niż wołanie na kałacha balistilla machinalis.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

W dniu 07.03.2020 o 02:13, Piotr Wyderski pisze:

W polszczyźnie też są takie wyrazy, ale jest ich naprawdę bardzo mało.

Natomiast odnoszę wrażenie, że w brytyjskim angielskim wygrywa wymowa uważana przez wykształciuchów za błędną. Albo może zawsze wygrywała, tylko człowiek nie był tego świadom, poznając język z BBC i od nauczycieli uczących RP. Co więcej, ta wymowa - niby pochodząca z kręgów bliskich analfabetyzmowi - jest bliższa pisowni!

Profesor Higgins uczył Elizę Doolittle, że w "the rain in Spain" wymawia się [ei] a nie [ai]. I nawet nauczył. I co z tego - co włączę tv, to słyszę ludzi mówiących "day" albo "player" przez [ai]. Do tego powszechna wymowa wyrazów typu "production" albo "construction" przez [u]. Ba, nawet "f*ck", ale to już jest zdecydowanie regionalizm.

MJ

Reply to
Michał Jankowski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.