Może tak było 10 i więcej lat temu. Telewizor teraz to monitor dla usług streamingowych, jak się rozejrzeć wśród znajomych oraz ludzi z okolicy to prawie nikt klasycznej tv nie ogląda. Kompletnie nie rozumiem po co topi się kasę w infrastrukturze nadawczej DVB zamiast rozbudowywać lub wspierać budowanie infrastruktury dostępu do internetu. Myślę że wkrótce będą w sprzedaży tv bez gniazda "anteny", no bo po co skoro nikt tego nie używa..
I dokładnie to samo będzie z nowymi materiałami za parę lat. Zrobić się "skan do 4k z oryginalnego 4k", publika się zachwyci jakością i kupi kontent drugi raz.
Już są. To się nazywa "monitory". Współczesne monitory komputerowe (szczególnie te droższe) są tak naprawdę telewizorami bez tunera TV. Poza standardowym złączem DVI oraz (coraz rzadziej) VGA znajdziesz także kilka HDMI na wypadek, gdyby użytkownik poza komputerem zechciał podłączyć także jakąś konsolę albo Chromecasta.
A nie przyjemniej się ogląda "nową" wersję Last Christmas? Moim zdaniem tak, kilka razy pod rząd obejrzałem zauroczony. Przez ostatnie 50 lat przyzwyczajono nas do tego że tv ma mieć kiepska rozdzielczość i tak to ma wyglądać. Nagle widać coś starego lepiej, to całkiem przyjemne. Żeby nie szukać dalej, widziałeś odrestaurowany Potop z oryginalnych negatywów? Robi wrażenie. Szkoda tylko, że nigdzie nie jest dostępna wersja w pełnej odrestaurowanej rozdzielczości tylko downscaling do 1080.
Dziękuję za sprostowanie. Nie byłem pewien właśnie głównie w kwestii tego, czy aby na pewno moc obliczeniowa niezbędna do dekodowania strumienia danych jest w module wystarczająca, uwzględniając oczywiście wsparcie sprzętowe tego procesu. Że samej karcie brak jest mocy, to wiedziałem, ale myślałem, że moduł już to "uciągnie", patrząc choćby na "mniej techniczne" aspekty takie, jak dużo wyższa (od karty) cena i rozmiar.
Polacy nie gęsi, byli piersi. Nasz Potop też został odrestaurowany z oryginalnych negatywów i jakość powala. Szkoda tylko, że w handlu dostępna jest tylko wersja przeskalowana w dół do 1080 a FN nie chce udostępniać pełnej.
Ten sam argument słyszałem kilkanaście lat temu, gdy na rynku zaczęły się pojawiać "duże" (jak na ówczesne standardy) telewizory LCD. Słyszało się wówczas głosy, że to bez sensu, bo przecież jakość DVD jest w zupełności wystarczająca, a znaczenie ma odległość od telewizora i to, jakąś część pola widzenia zajmuje. Jak widać nie - w przypadku większych telewizorów większa rozdzielczość miała sens. Przekątne ekranów ciągle się zwiększają, więc nie dziwi mnie, że towarzyszy temu także wzrost rozdzielczości.
Poza tym mam wrażenie, że brak widocznych pikseli to jeszcze nie wszystko. Pozostaje jeszcze pewien "obszar przejściowy", w którym co prawda pikseli już nie widzisz, ale jednak dostrzegasz subiektywną różnicę w jakości obrazu.
Przy odpowiednio dużym ekranie masz ten sam rozmiar elementów interfejsu, ale o wiele większy obszar roboczy - bez dzielenia go na kilka ekranów.
To pokaż mi duży tv w dowolnie dużej rozdzielczości, który dobrze widać z bliska. Ja takiego nie widziałem, w każdym oixele drżą, szumią szumi itp,. jakość z bliska tragiczna.
Pewnie będę głosił herezję, ale powiem więcej - moim zdaniem pewnie dałoby się nawet "uratować" polskiego "Wiedźmina" z 2001 roku. Ten serial miał sporo problemów, jednak najważniejsze z nich wynikały z błędów popełnionych w postprodukcji, a nie na planie.
Co mam na myśli?
1) Sklecenie w pośpiechu dwugodzinnego filmu kinowego, który miał zarobić na fali popularności "Władcy Pierścieni", a tymczasem zniechęcił wszystkich. Fani byli zniesmaczeni, wszyscy inni mieli problem ze zrozumieniem o co chodzi w tej pędzącej do przodu fabule. Z tego powodu jakiś rok później wielu ludzi nawet nie ruszyło serialu...
2) Sposób opowiadania historii. Twórcy oparli się na chronologiczny porządek, przez co przez kilka pierwszych odcinków oglądaliśmy małego Geralta. To powinno zostać wrzucone do jakichś retrospekcji!
3) Beznadziejne efekty specjalne w postaci gumowych potworów (których nawet nie starano się zamaskować odpowiednim oświetleniem na planie albo odpowiednimi "sztuczkami" w postprodukcji). Że o renderowanym Złotym Smoku nawet nie wspomnę...
4) Próba dosłownego przeniesienia na ekran żartów słownych, które sprawdzały się w książce, ale nie do końca pasowały do formuły serialu.
Co by jednak nie mówić, produkcja miała swoje mocne strony w postaci muzyki i przynajmniej niektórych aktorów. Gdyby tak ktoś kiedyś zeskanował negatywy w wysokiej rozdzielczości, zmontował na nowo, wyrenderował efekty trzymające się współczesnych standardów... Jasne - z produkcją Netfliksa nie dałoby się konkurować, ale efekt mógłby być całkiem ciekawy. ;)
Użytkownik "Marek" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... On Fri, 7 Feb 2020 09:46:48 +0100, Atlantis snipped-for-privacy@wp.pl
tak pierwsi to raczej nie, bo sprzet do tego inni przygotowali :-(
Profesjonalna tasma filmowa jakosc ma dosc dobra ... ale na poszczegolnych klatkach rozne cuda sie zdarzaja, ktore trzeba usuwac/usredniac ...
W pierwszym odruchu chciałem napisać, że przesadzasz, ale ten przemysł nie przestanie mnie zadziwiać:
formatting link
To w ogóle jakieś kuriozum. Źródło w 6K, potem postprodukcja w 2K, a w efekcie mamy kopię na szerokim filmie, a więc materiale, na którym da się zmieścić 8K i więcej.
Obraz jest po prostu ładniejszy. Ale to nie jest kontrargument, bo ja nie jestem przeciwnikiem 4k. Wręcz przeciwnie, tylko twierdzę, że 4k i HDR ma sens w przypadku materiałów video, a niekoniecznie tam, gdzie ważne są dla mnie pojedyncze piksele (czy ściślej, linie o grubości jednego piksela) i może ze 16 kolorów łącznie czyli CAD.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.