Miałem niedawno podobne przemyślenia i jedyne co mogę zasugerować, to bardzo ostrożne podejście i posprawdzanie instalacji zanim weźmiesz się do roboty.
Ja mam mieszkanie w bloku z wielkiej płyty (5 piętro), instalacja
2-przewodowa, miedziana. No i wpadłem na pomysł że wymienię skrzynkę z bezpiecznikami beczkowatymi na "normalne i DODAM RCD (mimo braku PE).Kupiłem osprzęt i skrzynkę rozdzielczą, wziąłem narzędzia do ręki i usunąłem starą rozdzielnicę z bakelitu. W sumie byłem pozytywnie zaskoczony, że pod spodem nie jest tak źle. Z klatki przychodził przewód
2 x 2,5mm2 do mieszkania szły cztery kable do odbiorów (gniazdka, łazienka, kuchnia, oświetlenie). Wszystko miedziane. Luksus myślę sobie :)No i trzeba było wywiercić kołki pod rozdzielnicę. Problemem było to że nie miałem prądu do wiertarki, bo wcześniej wywaliłem starą rozdzielnicę i kable wisiały w powietrzu:P No to niewiele myśląc wziąłem kawałek przewodu i połączyłem "L" przychodzący z klatki z przewodem "L" idącym do gniazdek. Tak na moment tylko, aby móc 3 dziury wywiercić.
No i problem powstał taki, że nie musiałem robić drugiego mostka na N, bo już w mieszkaniu prąd był w gniazdkach i wiertarka działała na tym jednym krosie.
Patrzyłem na te druty przez 5 minut bo mnie zamurowało. Jak to? Wszystkie przewody N mam w powietrzu przed sobą a mimo to odbiorniki działają?
Jak ochłonąłem, dokończyłem robotę. RCD wywaliłem oczywiście ze skrzynki.
Gdzieś znaczy się jest N uziemiony. Ale nie widzę takiego miejsca. Rury =plastik.
Konkludując - coś sobie zaplanujesz, ale rzeczywistość cię przerośnie!
Marvin