Autonomiczne samochody i kolizja Google-car

Wszyscy więksi producenci się do tego przekonują... Nawet pan Toyoda i wyścigowych zainteresowaniach, co to parę lat temu twierdził zatwardziale że nie wyobraża sobie aby ktoś lubiał automatyczny samochód którego sam nie musi prowadzić przekonał się do automatów i pracuje, mimo że bardzo opóźniony, nad automatyczną Toyotą. Przespał parę lat i jest do tyłu za konkurencją... Pewnie zmuszony będzie kupić i zainstalować gotowca od Googla.

Reply to
Pszemol
Loading thread data ...

Przecież on nawet tego linka nie obejrzał co podrzuciłem... Od początku samego dzieli się z nami swoimi obawami i przesądami a nawet prezentacji nie obejrzał i nie wie o czym tu jest rozmowa.

Corocznie na drogach USA ginie na drogach ponad 30 tysięcy ludzi. W przeciętnym samolocie będziesz miał 300 pasażerów. A więc jak zsumujesz śmiertelne wypadki na drodze to odpowiada to około 100 katastrofom odrzutowców rocznie w samym USA... Myślę że nie dochodzi do 100 katastrof lotniczych rocznie dzięki wysoce zautomatyzowanym lataniu w samolotach pasażerskich i wyeliminowanie czynnika ludzkiego do niezbędnego minimum.

Reply to
Pszemol

W dniu 2016-04-06 o 19:19, Cavallino pisze:

Jakbyś musiał na kilometrze 20 razy przeprowazdać rower, to byś zmienił zdanie.

Poza tym nie ma racjonalnego powodu, aby zsiadać z roweru, jeśli przejeżdża się powoli i z uwagą. Nie w przejeżdżaniu jest problem, tylko w sposobie, w jaki się to robi.

Reply to
Liwiusz

Pan Pszemol napisał:

-- Już niedługo w Związku Radzieckim każdy będzie miał helikopter. -- Ty, a na co mnie helikopter? -- Głupiś, jak w Leningradzie rzucą do sklepu rajstopy, to czym z Moskwy dolecisz zanim wszystko wykupią?!

Jak na razie, to samochód jest alternatywą dla metra, samolotu, pociągu i wszystkiego co się rusza. Nie odwrotnie. I to ułomną alternatywą, to taki ersatz. Ja w każdym razie bym wolał z domu taksówką na lotniska, tysiąc kilometrów samolotem, a na końcu znowu na kółkach, być może wypożyczonego samochodu. Lepsze i prostsze rozwiązania są, a jeśli nie są stosowane, to nie z przyczyn technicznych, a innych. Ja też czasem jadę tysiąc kilometrów samochodem, choć to tak rozsądne, jak lot helikopterem do Leningradu po rajstopy dla żony. Czy jest to samochód z żywym kierowcą, czy z guglową ćwierćinteligencją, ma niewielkie znaczenie.

Google robi badania podstawowe nad autonomicznymi samosterującymi układami. Jako poligon badawczy wybrało sobie samochody. Ja to tak widzę. A każde badania podstawowe, które nie wiadomo do czego się przydadzą, są miłe memu sercu. Gdyby im chodziło tylko o usprawnienie transportu, to inaczej by się za to zabrali.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2016-04-07 o 10:09, Jarosław Sokołowski pisze:

Chyba nie robią tego wyłącznie sobie a muzom:

formatting link
się do tego dołoży takiego newsa:
formatting link
to zaczynam rozumieć kolegów sceptyków. Oni może nie potrafią przytoczyć dobrych przykładów, ale przez skórę czują że należy się wystrzegać wszystkich dobrodziejów i innych dobrych wujków Googli, co to nam chcą zbudować lepszy świat.

Reply to
Piotr Dmochowski

W dniu 2016-04-06 o 13:05, Jacek Maciejewski pisze:

specjalnie dla Ciebie zmieniłem, żeby Ci linka od hamulca nie pękła...

Reply to
ks

W dniu 2016-04-07 o 10:51, ks pisze:

Nie pyskuj, bo nadal robisz to źle. Wykasuj to: Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez urządzenie antywirusowe.

formatting link

Reply to
Liwiusz

Pan Piotr Dmochowski napisał:

Ależ mój sceptycyzm tutaj wyrażany odnosi się właśnie do prób modyfikacji istniejącego świata. Ja wiem, że z wszelkiej inżynierii społecznej nigdy nie może wyniknąć nic dobrego, liczne przykłady historyczne pokazują, że rewolucje nie przynoszą niczego dobrego, próby narzucenia nowych porządków przynoszą tylko nowy bałagan. Na samochody patrzę bardziej kulturowo niż technicznie, więc dla kogoś, kto widzi wszystko wyłącznie z pozycji inżynierskich, moje gadanie może zdać się niezrozumiałe. Mój steptycyzm ma zatem formę aktywną, by nie rzec agresywną -- wara mi stąd, bo z bańki przywalę i z kopa poprawię.

Jeśli ktoś chce coś wielkiego budować od zera, to też jestem sceptyczny, ale inaczej. To taki życzliwy sceptycyzm -- twórzcie te swoje utopie, to zajęcie szlachetne. Ja wiem, że skazane na niepowodznie, ale nie o to chodzi przecież, by zrobić, lecz by coś robić. Kiedyś tworzenie utopii polegało na pisaniu książek. Dzisiaj, gdy ma się pieniądze, można nawet wybudować "prawdziwe" miasto. Ja w nim mieszkać nie będę, ale proszę bardzo, budujcie, budujcie.

Reply to
invalid unparseable

Pan J.F. napisał:

Jakby chcieli sprawnego sterowania samochodem w ruchu drogowym, to by wyszli poza ograniczenia, jakie ma żywy kierowca. Obraz z kamer widzących ulicę z góry, interakcja między pojazdami itp. Robią po prostu emulację sterowania białkowego, która może mu tylko dorównać, a jeśli czymś przewyższy, to wyłącznie mniejszą stopą błędów.

Jak ja bym mógł na czymś zarobić, to bym zarobił. Nic a nic im się nie dziwię. Dziwię się tym, co chcą płacić.

Przecież "pomysł" Amazona to tylko marketing, w nim nie ma nawet badań podstawowych. A rewolucji nie robi się przez doskonalenie ancient regime.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Liwiusz" snipped-for-privacy@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:ne4s91$ho3$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl...

To gdzie ty jeździsz, w miasteczku do nauki jazdy przyszłych kierowców ?

Powód jest jeden - wyrabianie dobrego nawyku. Przejeżdżanie powoli i z uwagą nie zawsze udaje się i dlatego są wypadki.

Reply to
Polonek

W dniu 2016-04-07 o 11:34, Polonek pisze:

I po co ta ironia? Nie wiesz, nie znasz się - to nie żartuj, bo sam się ośmieszasz.

formatting link

Czyli nie ma powodu.

Plączesz się w logice. Jak zależy ci na wolnym przejeżdżaniu, to karaj za przejeżdżanie szybkie, a nie za przejeżdżanie wolne.

Reply to
Liwiusz

I ten paraliż jest dowodem na przewagę białkowego kierowcy?

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.