Autonomiczne samochody i kolizja Google-car

Co znacznie nas odciąży i pozwoli przeznaczyć zaoszczędzone środki na budowę elektrowni węglowych do zasilania coraz popularniejszych obecnie klimatyzatorów. Oh, wait...

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski
Loading thread data ...

Pan Piotr Wyderski napisał:

No więc mamy dwie rozbieżności: nomenklaturową i interpretacyjną. Ja jednak postrzegam proces elektryfikacji jako długotrwały, więc i z tego powodu zasługuje na przedrostek "ewo-". Z antybiotykami podobnie. Samo słowo wiąże się pięknie z tytułem znanego dzieła naukowego "De revolutionibus orbium coelestium" -- owszem, wśród nielicznych wtedy osób zainteresowanych myśl Kopernika spowodaowła przewrót w myśleniu. Mowi się nawet o "rewolucji kopernikańskiej", ale to jednak wielka przenośnia. Wieki minęły, nim choć połowa ludzkości uświadomiła sobie opisane fakty. Wolę, gdy słów używa się we właściwym im znaczeniu. Rewolucje -- to masowe rozwałki na ulicach.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Prawo jest kwestią umowy społecznej -- jak sobie zbierze stosowną większość i przegłosuje, że można, to będzie można. Ale obecnie nie można.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

W skali biologicznej - rewolucja. W skali technicznej - ewolucja. To jednak troche lat zajelo, trzeba bylo sporo rzeczy opracowac - chocby elektrownie i zarowki.

Radio tez - ze 30 lat bylo trzeba, zeby to sie spopularyzowalo.

Wojna byla :-)

A poza tym ... tez 30 lat

formatting link
J.

Reply to
J.F.

Bywa, ze dziala od drugiej strony. Ludzie tak olewaja, ze nie pozostaje nic innego, jak zalegalizowac.

A zobacz pijanych rowerzystow :)

J.

Reply to
J.F.

Ewolucja to nie kwestia czasu, tylko sposobu działania. Spytaj geologów o wypiętrzanie się jakich gór -- odpowiedzą "raptownie", czyli po naszemu 15 tysięcy lat. Dłużej niż nasza cywilizacja techniczna epokę brązu wliczając.

Rewolucję też można rozłożyć na lata, jak choćby w projekcie Manhattan. Dojście do celu zajęło pół dekady, ale pewnego dnia w Nowym Meksyku rozbłysło sztuczne słońce... Przykład z elektryfikacją jest w tej samej kategorii, choć wygląda mniej dramatycznie.

Stosownie więc będzie rozpocząć dobrą zmianę od siebie. :-)

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Pan Piotr Wyderski napisał:

Dlatego napisałem "i z tego powodu". Podstawowym kryteroum nie jest czas i tempo zmian, lecz sposób ich wprowadzania.

Chciałby, aby trzymały się one z daleka ode mnie. Ale to jest dobry właśnie przykład rewolucyjnego podejścia do wprowadzania zmian, przypadek bolszewickiego postrzegania świata.

Reply to
invalid unparseable

No ale dla użytkowników zmiana była rewolucyjna: nie miałem prądu w ogóle, teraz mam i mogę sobie wkręcić żarówkę. Proces zaszedł transakcyjnie, nie było fazy, że świeci mi tylko pół włókna, jak to jest typowe w ewolucji.

To, że wymagało to sformowania odpowiedniej masy krytycznej w postaci pozyskania wiedzy o generatorach, wynalezienie transformatora itp. jest nieistotne. Bez nich masowej elektryfikacji by w ogóle nie było -- "to teraz, panowie, budujemy generator i kładziemy przewody w mieszkaniach, bo już za dwa lata Tesla wymyśli transformator i wtedy to pospinamy do kupy." To nie ramowy plan rozwoju UE. :-)

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Pan Piotr Wyderski napisał:

Błędne przekonanie. Nie tylko chłop na wsi bronił się jak mógł przed elektryką. Wiele elektronów musiało w drutach upłynąć, nim ludzie przekonali się do żarówki. Jej światło na początku wydawało się zbyt jaskrawe, z pewnością szkodliwe dla oczu, nawet to z pierwszych niedowoltowanych żarówek. Wzorcem była lampa naftowa. Dziedziczka z Zubrzycy Górnej do śmierci nie dała sobie założyć elektryki, a zmarła jakoś tak w latach pięćdziesiątych. Podobnie było w Kozłówce -- tam na prąd był za to telefon, który cieszył się uznaniem państwa od samego początku. Więc to nie zabobonnych strach przed elektryką w każdej postaci, a niechęć do oświetlenia żarowego (ja mam taką do świetlówek, więc rozumiem).

Tesla zrobił generator na rzece w Plitwicach i drucikami pociągnął prąd do Szybenika, żeby tam zasilać oświetlenie

*uliczne*. Na prąd w domach na początku nie było chętnych.
Reply to
invalid unparseable

W dniu 2016-04-11 o 18:04, Cavallino pisze:

nic, odniosłem się mniej więcej do "...bo nie ma prawa się w ogóle znaleźć na tym wjeździe, o pasach nie wspominając. Po chodniku mu jechać (zazwyczaj) nie wolno, a drogi rowerowe nie kończą/nie łączą się pasami..." i podałem przykład, że jednak czasem się łączą.

Reply to
ks

Dnia Tue, 12 Apr 2016 12:33:34 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Niedawno linka dawalem - ostatnie gospodarstwo zelektyfikowano :-)

No, jeszcze zostalo takie np Schronisko pod Labskim szczytem - zelektryfikowane, ale generator pracuje 2h dziennie :-)

No coz, sa w uzyciu i inne rewolucje, a masowe rozwalki to niekoniecznie rewolucja ...

J.

Reply to
J.F.

W dniu 12.04.2016 o 14:59, ks pisze:

W sensie że jest rowero-chodnik po jednej stronie, rowerochodnik po drugiej stronie, a pośrodku zebra, bez znaków z dopuszczeniem rowerów?

No tak - to wyjątek, ale moje wrażenie nie dotyczą takich miejsc. W takich miejscach faktycznie dopuściłbym możliwość przejazdu. Najlepiej tabliczką ze stosowną adnotacją. Wszystko się da - trzeba tylko chcieć, a nasi drogowcy NIE chcą.

Reply to
Cavallino

Hmmmm, ale stosowna większość uzytkowników dróg nie bardzo zgadza się na tak drastyczne ograniczenia prędkości, jakie obecnie obowiązują w Polsce, ale i tak głosujący mają to gdzieś. Więc kto to łamie umowę społeczną w takim przypadku?

Takoż mu tłumaczyłem właśnie.

Reply to
Cavallino

W dniu 2016-04-12 o 19:48, Cavallino pisze:

no właśnie, chociaż w sumie to myślałem o tym miejscu:

formatting link
się okazało, ze tam znaki trochę inne są niż te co napisałem, przynajmniej w

2014 były inne jak google robiło zdjęcia, ale wydawało mi się, że tam są te pieszo/rowerowe tak jak np tu:
formatting link

tu się zgadzam w 100%

Reply to
ks

Nie ma znaczenia, z czym kto się zgadza, a z czym nie, tylko przepchnięcie stosownych przepisów. A z inicjatywy ustawodawczej w tym zakresie nie skorzystał *nikt*, nawet sami obywatele. No to widać nie ma problemu.

Nie ma żadnej, więc nikt nie łamie.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Względnie nie podobają im się takie zasady pseudemokracji, jakie wadza ustanowiła dla samej siebie, powodujące że nie ma nad nią żadnej kontroli. Po ta przez wybory jest cokolwiek iluzoryczna i nikt poważny się w to na serio nie będzie bawił. Wygodniej i taniej, olać szubrawców i płacić co jakiś czas mandaty.

Oczywiście że jest, zwą ją zasadami demokracji.

Reply to
Cavallino

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.