Po pierwsze - jeśli o mnie chodzi to właśnie zsiadam i przeprowadzam. Po drugie - zdanie pedalarzy się nie liczy, jak im się nie podoba, to dwukołowca zostawić w domu. A po przejściu dla pieszych się nie jeździ i już.
Ale to jest "overkill". Skoro wjeżdza na pełnej kurwie na przejście, to nic nie pomoże wymaganie, żeby wogole nie wjeżdzał;)
Tak jak z pomysłem, że skoro np część rowerzystów w dupie ma oświetlenie, to nakażmy im jeżdzić w kamizelkach. Wtedy będą mieli w dupie i oświetlenie i kamizelki, czyli niby coś zrobiliśmy, ale nic nie osiągneliśmy:P
W dniu 07.04.2016 o 17:10 Cavallino snipped-for-privacy@konto.pl pisze:
Niektórzy rowerzyści nieostrożnie przejeżdżają po przejściach więc każmy wszystkim zsiadać z roweru. Niektórzy kierowcy nie przepuszczają pieszych na zielonej strzałce więc każmy wszystkim bezwzględnie stawać przed strzałką. Niektórzy kierowcy jadą 100 na ograniczeniu do 70 więc postawmy 40.
położenie w stosunku do roweru mnie nie obchodzi, o ile jesteś w stanie ocenić sytuację na drodze. A osobiście uważam, że robiąc ewolucje na rowerze skupiasz na czym innym niż patrzenie na drogę. Może Ty tak potrafisz, ale większość nie i potrzebuje czasu na rozejrzenie się po okolicy. Poza tym nie dopuszczasz żadnych okoliczności niezależnych od Ciebie, które spowodują wypchnięcie Ciebie z rowerem na drogę? np jedziesz sobie na luzie, przed przejściem widzisz że nie zdążysz przejechać i się zatrzymujesz, nie schodzisz, tylko balansujesz sobie stojąc na pedałach albo siedzisz na siodełku. Za tobą jedzie następny rowerzysta, który się spieszy i uważa, że jednak przejedzie (bo nie musi się w końcu zatrzymać to zdąży przelecieć, a najwyżej przyhamuje sobie do tych 10km/h na przejściu). No i teraz ten z tyłu nie spodziewa się Twojego zatrzymania, bo jego zdaniem powinieneś przejechać, i wpada na Twój rower (nie tak mało prawdopodobne, bo pomiędzy ludźmi na chodniku nie zawsze jest dużo ścieżek przejazdu). I teraz jeśli byś stał obok roweru to by się pewnie nic nie stało, najwyżej rower by ci się wyrwał, jak siedzisz na rowerze to cię popchnie do przodu razem z rowerem i lądujesz na jezdni, ewentualnie leżysz na ludziach stojących obok... pozdrawiam Krzysiek
Hmmm, może to i nie taki głupi pomysł z tymi kamizelkami. W razie wypadku było by przynajmniej wiadomo, czy dał szansę bycia zauważonym na drodze. Światełka to mogą się w trakcie uderzenia same wyłączyć albo włączyć, a kamizelka nie spadnie ani nie założy się na zwłoki...
Co mi przypomniało uroczą historię: miałem kiedyś mini pyskówkę z rowerzystą, było grubo po zmroku, oświetlenie uliczne, generalnie oczami widać. Ja stałem przed światłami, nuda, to się rozglądam i widzę w lusterku, jak środkiem ulicy jedzie normalny miejski rowerzysta model 'mroczne widmo': świateł nie miał włączonych żadnych, ciemny płaszczyk. Zatrzymał się koło mojego okna, to otwieram i mówię do gościa żeby jakieś światełka sobie włączył, bo widzę, że lampę ma z przodu i że go ktoś w końcu potrąci jak będzie jeździł bez świateł. Nie zdążyłem dobrze skończyć zdania jak usłyszałem że on włączy światło jak zobaczy że ktoś na niego jedzie a ogólnie to jestem pojeb.. chu.. złam.. i wpierd... się w nie swoje sprawy i żebym spier... . Ale to może tylko w Krakowie tacy rowerzyści jeżdżą.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.