snego inżyniera

Jest wolfram, można zadać całke i zobaczyc na ile proste rozwiązanie :-)

Jakos tak, ale właśnie nie jest.

Tarcie raczej nie, byc moze zresztą autorzy na to liczyli, ze ktos wpadnie na takim założeniu.

J.

P.S. zadałem pytanie gemini.google.com ile wynosi całka z (v+u sin(a))/sqrt( (v+u*sin(a))^2+(u*cos(a))^2)

odpowiedz jest za gatunku "powiedział co wiedział" :-)

PPS. ale wyszukiwarkę google ma lepszą

formatting link
Bez całki się nie da? Ale jakos podejrzanie zgrabnie im się mianownik uprościł.

Ci chyba zgrabniej rozpisali, całka prosciutka, ale jest

formatting link
J.

Reply to
J.F
Loading thread data ...

W dniu 04.03.2024 o 21:46, Piotr Gałka pisze:

Dramatyczne uproszczenie. Jesli chodzi o olimpiady moglbys byc niesamowicie utalentowany ale bez wsparcia nauczyciela na np. krajowej z fizyki juz byles w plecy.

Teza jakoby o wszystkim w szkole decydowaly podreczniki lezy i kwiczy w kontekscie, ze olimpiada z fizyki wykraczala daleeeeeko poza podrecznik. Mowa o szkole sredniej.

Reply to
Ghost

W dniu 05.03.2024 o 16:09, Piotr Gałka pisze:

Ja nie bylem, ale nie zawdzieczam tego nauczycielom z technikum.

Reply to
Ghost

niestety, planować można, a życie i tak weryfikuje :/ dlatego też staram się już wszystkich nadwyżek nie inwestować w firmę

to mi się póki co (tzn teraz, bo pierwsze lata pracowałem znacznie więcej) udaje pracować niewiele ponad 40h tygodniowo (pomijając pracę po pracy czyli doskonalenie nowych umiejętności, tu by się pewnie drugi etat uzbierał)- ale to głównie dzięki temu, że nikogo nie zatrudniam - pracuję dwuosobowo. W pl zatrudniałem, ale brak pracowników w moim przypadku ma dużo większy sens i generuje znacznie mniej problemów - nawet się zastanawiałem czy nie zrobić 4-dniowego tygodnia pracy, żeby mieć dodatkowy dzień na rozwój, ale od kilku miesięcy widzę dookoła oznaki kryzysu, więc finalnie z tego zrezygnowałem

chyba wielu tak ma, mi się nigdy nie zdarzyło nie zapłacić pracownikowi czy kontrahentowi, raz też musiałem wykorzystać kredyt, bo miałem kilku miesięczne opóźnienie płatności za większą robotę. Zwalniać nie musiałem, bo firemkę miałem malutką - ale po kilkunastu latach marzyłem o etacie, gdzie po godzinach mam na wszystko wywalone jak normalni ludzie. Po wyjeździe z PL pracowałem na etacie 4 lata - ale już po roku wiedziałem że to nie dla mnie, a teraz nie zamieniłbym tego co mam na nic innego ;)

Reply to
ddddddddddd

W dniu 05.03.2024 o 10:21, Piotr Gałka pisze:

To jest najlepsze w tym wszystkim, że przez 40 lat ciężko pracujący właściciel firmy będzie miał mniejszą emeryturę niż pracownik przez niego zatrudniany. Ale zapewne było tak że właściciel miał miękkie serce i zamiast zwolnić pracownika, to odjął sobie opłacając sobie najniższy ZUS.

Szanuję Pana, na studiach m.in. z Pańskiej książki uczyłem się asemblera na '51 (słynny DSM-51). Zresztą mam ją do dziś. Ale męczy mnie jedno pytanie, wydaje m się że w pierwszych 20 latach działalności byliście High-Tech, czy wtedy nie chcieliście bardziej rozwinąć firmy aby np. projektować dla innych firm?

Robert

Reply to
pytajacy

W dniu 05.03.2024 o 17:27, Ghost pisze:

Dramatyczne uproszczenie. Moja nauczycielka chemii w liceum nie nauczyła mnie absolutnie nic. Byłem stuprocentowym samoukiem. Trzecie miejsce na międzynarodowej w Bukareszcie.

Paweł

Reply to
Paweł Pawłowicz

W dniu 2024-03-05 o 17:16, J.F pisze:

Nie wiem co to jest gemini i skąd Ci się taka skomplikowana całka wzięła. Ja pamiętam, że to co faktycznie liczyłem to się sprowadzało do całki sinusa czy cosinusa.

Nawet mi do głowy nie przyszło, że coś tak starego jest do znalezienia w sieci i nie w formie jakiegoś skanu, tylko eleganckiego pdf-a. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. No chyba, że masz dostęp do Hermes-a który podobno służy do skutecznego przeszukiwania sieci :)

Tu są jakieś prostsze wzory, bardziej zbliżone do tego co ja uzyskałem. Myślę, że odpowiedzialne za 'podejrzanie zgrabnie' może być powiązanie prędkości postępowej z obrotową o czy mnie pamiętałem, że takowe było. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2024-03-05 o 17:27, Ghost pisze:

Burzysz mi wspomnienia z dzieciństwa :(. Byłem pewien, że moja szkoła była jak każda inna. Nie wiedziałem, że gdzie indziej może być inaczej. Może jakby wtedy był internet to byłaby taka wymiana wiedzy między uczniami. Nawet mi do głowy nie przyszło, aby pytać nauczyciela o pomoc w przygotowaniu do olimpiady - przecież to konkurs mojej wiedzy a nie nauczyciela. Nikt mi nie pomagał w podstawówce to dlaczego tu miałby pomagać.

W olimpiadzie z fizyki startowałem (do wojewódzkiej) bo zadania były dla mnie zrozumiałe. Ale jak przeczytałem kiedyś zadania do zrobienia w domu do olimpiady matematycznej to stwierdziłem, że to jest jakby pisane obcym, nie znanym mi językiem i sobie odpuściłem.

Dopiero teraz zaczynam rozumieć dlaczego moja szkoła miała opinię najgorszej w 3-mieście. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2024-03-05 o 18:26, ddddddddddd pisze:

Marzę o czasie na doskonalenie nowych umiejętności, ale brak mi samodyscypliny. Jak zacząłem używać KiCada to systematycznie jestem na jego forum i jak tylko coś wiem to staram się pomóc tym co nie wiedzą. Zajmuje mi to zdecydowanie za dużo czasu, ale taka trochę moja natura. Jak nie KiCad to zajrzę na wp.pl - co słychać w polityce i na świecie i czas przelatuje między palcami.

Coś rozwiniesz? Co konkretnie robisz i co Cię w tym rajcuje? P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2024-03-05 o 18:40, pytajacy pisze:

Nie 'Panuj' mi tu. Zaletą Usenetu jest to, że jesteśmy równi.

  1. Na początku mogliśmy 90% czasu poświęcać na pracę a 10% na biurokrację, a potem to się odwróciło.

Cały system jest tak robiony, aby wyeliminować małe firmy. Dużą firmę stać na to, aby od każdej dyrektywy mieć osobnego pracownika, który ma czas na wyszkolenie się, a nas nie stać - sam mam ogarnąć GPS, EMC, LVD, RoHS, WEEE, R&TTE, RED. Do tego normy zharmonizowane z nimi. Podstawowa norma do LVD miała 600 stron. Weź to przeczytaj (i zrozum !!) aby wiedzieć w jaki sposób Ciebie to dotyczy. A po kilku latach jest kolejna wersja, a potem zmienili całkowicie podejście. To, o czym wspominałem, że muszę się zająć choć nie chce mi się jak cholera to przeczytanie z dokładnym zrozumieniem EN 62368-1, bo już dawno powinienem to zrobić. Błędy w kwestii CE były (w momencie naszego wejścia do Unii) zagrożone karą 100 tysięcy. Jak teraz nie wiem.

Jak wczytuję się w te dyrektywy i normy to nic w tym czasie nie zaprojektuję - czas nie jest z gumy.

  1. Projektowanie dla innych. Czyli zarabiasz na swojej pracy a potem inni zarabiają na produkcji tego co zaprojektowałeś. Tak? To jest jak praca na etacie dla kogoś.

Naszym celem było abyśmy to my zarabiali na pracy naszych pracowników (oczywiście płacąc im uczciwie) przy produkcji zaprojektowanych przez nas urządzeń. Trzy razy daliśmy się wpuścić właśnie w takim stylu. Ktoś miał pomysł i potrzebował jeleni, którzy to zaprojektują i wykonają. 5 firm mu odmówiło, a my, choć pomysł nam się od samego początku wydawał bez sensu to dzięki temu, że też wykonanie (czyli potencjalnie zysk z produkcji) daliśmy się namówić. Zrobione, wdrożone i co z tego. To nie jest perspektywiczne bo tak jak od razu wiedzieliśmy jest bez sensu. Tu chodzi o parkingi dla rowerów przy metrze w W-wie. Przecież wystarczy kawał rury i ludzie sobie rowery przypną. A ci wymyślili, że się będzie super grubą i zabezpieczoną elektronicznie przed przecięciem liną zapinało rower identyfikując się kartą miejską i potem tą kartą będzie się dawało rower odpiąć.

To jest według mnie bardzo zaawansowane technicznie rozwiązanie. Stanowiska dla 50 rowerów. Zapianie, odpinanie tych 1cm grubości stalowych lin silniczkami. Połączone RS485 z centralką mającą połączenie z serwerem aby jakaś służba była w stanie odpiąć rower w przypadku zgubienia karty itp. (po zidentyfikowaniu człowieka). A co jest zaawansowane. Zaprojektuj to tak, aby to wszystko razem (50 stanowisk i centralka (bez serwera)) w przypadku zaniku zasilania sieciowego działało na jednym 7Ah akumulatorze przez 48 godzin (przy założeniu, że w tym czasie na każdym stanowisku 5 razy dziennie rower zostanie zapięty i odpięty, a akumulator już się trochę zestarzał i ma

50% pojemności.

To zajęło nam dużo czasu. Rozwiązania mechaniczne tych zapięć itp. I co z tego kiedy w sumie od razu wiedzieliśmy, że nikt rozsądny nie wyda kilku tysięcy na takie podwójne stanowisko, gdy zamiast tego może wstawić stalową rurę za 500zł. Wyszliśmy na tym (nie licząc swojego czasu) na zero. Ale nie liczenie swojego czasu to błąd - kilka lat zamiast rozwijać naszą ofertę pracowaliśmy dla czyjejś koncepcji.

  1. W naszym systemie mamy genialne rozwiązanie komunikacji RS485. Na łączu jest cisza. Jak ktoś coś ma to się odzywa. A tu weszła idiotyczna norma, zmuszająca do pracy w stylu odpytywania. Jak jest norma to zamawiający ją wpisują w specyfikację. Dopasowujemy się do tej normy. Niedawno o tym na grupie pisałem. Nasz system, w którym użytkownik na reakcję systemu czekał góra dziesiątki ms będzie:

- działał wolniej,

- zużywał kilkadziesiąt razy więcej prądu an komunikację RS485,

- emitował tyle samo razy więcej zakłóceń przez RS485,

- najpilniejsze sygnały tamperów też będą musiały czekać na odpytanie. Szlag mnie trafia, ale jest norma. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2024-03-05 o 20:05, Paweł Pawłowicz pisze:

Strasznie żałuję, że w ogóle nie interesowała mnie chemia. A teraz nawet nie wiem z czego powstał proch i wolę nie szukać, aby się nie okazało, że nie wolno tego szukać :) P.G.

Reply to
Piotr Gałka

To zalezy od nauczyciela i indywidualnych predyspozycji ucznia. Przy czym to pierwsze, nigdy nie miałem nauczyciela, który chciałby zarazić uczniów jakąś pasją. Przy czym nie sądzę, że z gęby mi wynikało, iż ja się zarazić nie dam, bardziej, że praktycznie takich nauczycieli nie było i nie ma.

Poniekąd tak, ale chyba głównie w sytuacjach skrajnych, jesli trafi się klasa jakiś organicznych tłumoków. W przeciwieństwie do chyba wszystkich tu piszących byłem kompletnym średniakiem. W większości tróje, czwórki czasami. I tak całą podstawówkę, liceum i standardową część studiów. Ale też żadnej klasy ani roku studiów nie powtarzałem. Dopiero na etapach bardziej specjalizacyjnych (4-5 rok) zaczęło się to zmieniac, a i tu szału nie było. O jakiś olimpiadach do nikt w mojej obecności nawet nie wspominał.

Wydawało mi sie, że aż tak wiekiem się nie różnimy, a u mnie, na mat-fizie, pierwsza połowa lat 80., całki były. OIDP, profil ogólny i biolchem też je miały, tylko humanistyczny nie miał. Liceum nie było takie ostatnie, ale małowybitne. Po tym jak je opuściłem zaczeło mu się poprawiac :)

MZ to bez większego znaczenia. Taka wiedza, nawet wymuszona, może w pewnych sytuacjach mocno ułatwic zycie. Sam dzieki mat-fizowi przeleciałem bezwysiłkowo pierwszy semestr matematyki na studiach, gdzie na tym etapie odpadło chyba z ++30% osób. Ale to zasadniczo wszystko.

A wracając do pierwotnego punktu, uważam, że poziom nauczania w prlu był przyzwoity. Oceniam to m.in. własnie po sobie, gdzie nigdy, w dowolnej konfrontacji z systemem zachodnim nie miałem tu problemu. A jestem wspomnianym przeciętniakiem, którego wiedza, nazwijmy to podstawowa, interesuje tylko w takim stopniu, w jakim jest to potrzebne do zrozumienia rzeczy, które mnie bardziej interesują.

Poza tym, prl dał nam dwie wyróżniające nas cechy, (1) umiejętność improwizowania*, albo lepiej, praktycznego rozwiązywania problemów, i (2) kompleksy.

*) to, nb. tez jest często mieczem obosiecznym, czasami nie warto.
Reply to
Marcin Debowski

W dniu 2024-03-06 o 00:34, Marcin Debowski pisze:

Nie wykluczam, że studenci dali mi tytuł asystenta roku za to, że widzieli, że elektronika to moja pasja i próbowałem ich nią zarazić. Czy skutecznie to zupełnie inna kwestia.

Od lat w Polsce obowiązuje selekcja negatywna do zawodu nauczyciela. I widziałem wypowiedzi rodziców uważających się za inteligentnych typu: Wszyscy nauczyciele to miernoty (nie spotkałem innego) więc jestem przeciwko dawaniu im podwyżek bo niby za co. A do głowy im nie przyjdzie, że przy takich pensjach to mądrzejsi uciekają bo gdzie indziej bez takiej odpowiedzialności, wojowania z rozwydrzoną młodzieżą i roszczeniowymi rodzicami zarobią 2 razy tyle.

Żona uczyła matematyki na Politechnice. Gdy teściowa zachorowała (udar, paraliż) się zwolniła, aby opiekować się mamą (20 lat). Po śmierci teściowej chciała wrócić do zawodu. Było to niecałe 10 lat temu. Się okazało, że praca na PG się nie liczy - musi być stażystką z jakąś minimalną (śmieszną) pensją. Słysząc od niej jak to tam w szkole wygląda (w tym samym czasie zmieniła się dyrektorka z normalnej na 'z nadania edukacji kreatywnej') już po tygodniu jej powiedziałem: uciekaj stamtąd jak najszybciej. Dojrzała po miesiącu, ale akurat jak poszła złożyć wymówienie to coś tam było zamknięte. W końcu postanowiła, że ze względu na uczniów wytrzyma semestr. Hospitacja - dyrektorka miała pretensje, że używa zbyt trudnych słów, których uczniowie nie rozumieją. Te słowa to: wykres i funkcja. A lekcja była w klasie z rozszerzoną matematyką a tematem była funkcja liniowa. Jak według edukacji kreatywnej prawidłowo powinna wyglądać lekcja matematyki: Dzieci należy podzielić na grupy. Mogą się w grupach rozsiąść na pufach. Dostają zadanie. Ta grupa która pierwsza je rozwiąże zapisuje rozwiązanie na kartce, robi z niej samolocik i rzuca do innej grupy. W liceum ?! Dla mnie cyrk.

A ja miałem dziekankę :) Studenci wywalczyli, że można dostać dziekankę bez podania powodu. Plan był taki: wyjadę na kilka miesięcy do Francji (miałem tam ciocię) i się nauczę języka. Cały październik brałem udział w intensywnym kursie francuskiego (6 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu). Miałem jechać w styczniu, a w grudniu zrobili stan wojenny.

Mam problem z ustaleniem czy miałem czy nie (matura w 77r). Na 100% na początku IV klasy nic nie wiedziałem o całkach bo tamto zadanie z olimpiady fizycznej rozwiązałem wymyślając samemu od zera proces całkowania. Nie pamiętam całek w szkole, ale jednocześnie wydaje mi się, że na studiach nie były dla mnie zaskoczeniem - sprzeczność. Żona (matura 79r) mówi, że na pewno miała całki w szkole.

Na tydzień czy dwa przed sesją wykładowca z matematyki wezwał do siebie tych co mieli piątki i 4+ z ćwiczeń. Hasło, było, że chce nas przeegzaminować, ale nie było czasu się przygotować. Się okazało, że zapytał każdego, czy będzie zadowolony jak z egzaminu dostanie o 1 mniej niż ma z ćwiczeń. Jak ja się cieszyłem, że nie muszę zdawać egzaminu z matmy. Na egzaminie było zupełnie co innego (teoria - jakieś przestrzenie Banacha itp.) niż na ćwiczeniach (całki i równania różniczkowe we wszelkich możliwych odmianach).

Z tym chyba wszyscy się zgodzili. Ja jedynie twierdziłem, że nie dawał szansy wybitniejszym. Ale teraz wygląda, że w niektórych szkołach, gdzie nauczyciel przygotowywał ucznia do olimpiad, było lepiej niż do tej pory uważałem.

Polscy elektronicy na zachodzie podobno byli cenieni za to, że umieją sobie poradzić gdy inni rozkładają ręce. Nie ma jakiegoś elementu - zastąpmy go innym. Nasi po prostu nie wiedzieli, że jak jakiś typ urządzenia dostał różne atesty itp to nic nie wolno zmieniać.

W 87 byliśmy w Norwegii (pracować przy ogórkach). Z książki telefonicznej znalazłem firmy elektroniczne w okolicy i wpadłem do nich pogadać. Różnie to było. U jednych opowiadałem o systemach ekspertowych (nie słyszeli o tym wcześniej). U innego gościa dziwiłem się, dlaczego on nadal używa 8048 kiedy 8051 jest dużo lepszy. Właśnie wtedy się dowiedziałem, że jak na coś ma homologację to nic w tym nie może zmienić. Nie wiem jak to było zaplanowane, że ja po studiach nie miałem nawet śladu informacji na ten temat. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

Jeśli chodzi o fizyczna, to u mnie było podobnie - sam się uczyłem, nauczyciel nie pomagał. Byc może w 14LO jest inaczej, bo tam był nacisk na olimpiady.

mógł ciut pomóc przy domowym doświadczalnym, bo pożyczył potrzebny przyrząd, ale nie pamiętam, czy była taka potrzeba ...

Teraz w chemii, to prywatnie uczen nawet podstawowych odczynników nie kupi :-)

J.

Reply to
J.F

Laplace w programie nie mieli. jω tylko w podstawowym zakresie.

Tak sie zastanawiam ... w profilu Automatyzacja nie wprowadzali im s?

Po standardowych lekcjach fizyki OF raczej wygrasz. Tam było głębokie rozumienie potrzebne, ktore w programie szkolnym umyka. Te książki o/do OF były bardzo ciekawe i pomocne.

Z bardziej wspólczesnych zadan - dwa kajaki płyną po jeziorze na przeciw siebie rozpędem. W każdym jest kajakarz i cięzki worek. W chwili mijania kajakarze wymieniają się workami. Jak sie zmieni predkość kajaka po wymianie.

A inny temat, jak to mowią - ryjący banie ... kajakarz, czy moze lepiej osoba na tratwie, przechodzi z jednego konca na drugi. O ile przemiesci sie kajak/tratwa. Trywialne zadanie na pęd czy jak kto woli - środek masy, ale ... co z przemieszczeniem wody?

J.

Reply to
J.F

To jest Sztuczna Inteligencja, czy jak kto woli - Chat GPT w wydaniu Google. Mozesz spytać o cokolwiek.

Proste - liczymy składowe wektora prędkosci fragmentu obwodu, i współrzędne siły tarcia z niej wynikającej. I sumujemy jedną składową.

Zdaje się ze sie bardzo upraszcza jak v=u

Zwykłe google.

"zadania z olimpiad fizycznych wirujący pierscien tarcie"

Ale to chyba dokladnie to zadanie, bo lata 76/77. Tylko jakos nie mogą zdecydowac czy 25 czy 26 OF - a przeciez nie bylo w dwóch kolejnych latach.

J.

Reply to
J.F

W dniu 05.03.2024 o 20:05, Paweł Pawłowicz pisze:

Jaka dziedzina, taka olimpiada :-P

Mialem na studiach kolege ktory startowal w chemicznej, twierdzl, ze to glownie pamieciowa. Uwierzylem mu. Nieslusznie?

Reply to
Ghost

W dniu 05.03.2024 o 20:33, Piotr Gałka pisze:

A nie zastanawialo Cie wczesniej, ze niektore szkoly daja wyzsza zdawalnosc na studia?

Reply to
Ghost

Pomoc w przygotowaniu to nie pomoc w zrobieniu zadan pierwszego etapu.

Bywaly jakies kółka fizyczne/inne (nie u mnie), zajecia dodatkowe, itp. Nie wiem czy nadal są - teraz korepetycje drogie, a pensje nauczycieli ... za małe?

Jesli chodzi o OF, to jak pisałem - były bardzo fajne książki jej poświęcone, wystarczyło przeczytac, zrozumieć, nauczyc się pewnej specyfiki.

U mnie był porządny program nauczania matematyki, to język był zrozumiały :-)

Co innego z rozwiązaniem problemu :-) I znow dość specyficzny kierunek działań, wykraczający poza program szkolny. To trzeba potrenować.

Były i wtedy jakies rankingi, chocby te konkursy i olimpiady, zdawalność na studia, matury - ale czy stąd opinia, i czy uzasadniona, to ja nie wiem.

J.

Reply to
J.F

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.