Dnia Sat, 13 Aug 2016 20:39:13 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Cos w tym jest ... ale czy sie skonczylo ? Nadal sa luksusowe hotele, biznes klasa w salotach itp.
Na Discowery byl kiedy program o drogich samochodach. No i mowi jeden z wlascicieli ... a z tego co mowi, to wynika, ze zaleta drogiego samochodu jest to, ze on jest drogi. Podjezdzasz gdzies, i od razu cie lepiej traktuja ...
Użytkownik "slawek" snipped-for-privacy@fakeemail.com napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@news.v.pl... ...
A zobacz może... o ile można zrobić taki ruch, czy nie wyjdzie taniej i korzystniej, skoro masz sytuację taką, jaką masz: Zrezygnuj z biznesowego, skoro bardziej niedziała niż działa, może nie będzie odliczenia VAT, pewnie też się fiskalni przyczepią do 3 razy mniejszej opłaty i zechcą, abyś się podzielił z nimi różnicą, to zobacz, czy nie wyjdzie korzystniej, czy się nie opłaci, mieć prędkość jak z "prywatnego" i płacić jak z prywatnego, bo może cena za prywatny i ew. domiar za różnicę do biznesowego, czy nie wyjdzie mniej płacenia, niż biznesowy z odliczonym VAT, a skoro prywatny chodzi szybciej i nie nawala...? To może spróbuj jednak? Kombinuj, zobacz, czy możesz zrobić taki ruch, skoro oni cię w Oranżadzie ruchają, to ty ich wyruchaj, że tak nieprzyzwoicie po francusku powiem...?
Użytkownik "slawek" snipped-for-privacy@fakeemail.com napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@news.v.pl...
Ja nie miałem z tym problemu. Poszedłem do ichniego POKu, pani powiedziała, jak pisemko napisać, do kogo, napisałem i karta chyba pocztą przyszła. Jak najbardziej, na osobę prywatną, prywatnie wystąpiłem i dostałem.
Chociaż nie. Chyba się mylę. Jeśli ktoś podpisał taka umowę, to niezbyt dobrze świadczy o jego rozumie. Czyli może nie dać rady z wytłumaczeniem. ;) Skontaktuj się z jakimś doradcą Orange, oni powinni znać różne umowy.
No właśnie że nie! Mimo prób wydostania z nich odpowiedzi co lepszego jest w Orange dla biznesu w porównaniu z ofertą dla osób fizycznych... nic nie powiedzieli. Na ich WWW też nic konkretnego nie ma.
Na poziomie wysłania zwykłego e-mail może ewentualnie się coś udać. Ale na poziomie strumieniowania wideo itp. nie wyrabia się to przy teoretycznych 10Mb/s. Zwykłego filmiku z YT nie da się obejrzeć bez zacięć.
A podpisał to Orange. I ten Orange nie potrafi właśnie.
Przeciętny Janusz biznesu nie musi wiedzieć jak te internety działają. Jednak ten co mu te internety sprzedaje, firma telekomunikacyjna taka jak Orange, ma - AFAIK - obowiązek wiedzieć. A tymczasem jest trochę FUD i faktury 200 PLN miesięcznie za transmisję rwącą się co kilka minut. W dużym mieście.
Jeżeli ktoś podpisał taką umowę to może być np. świetnym chirurgiem, muzykiem czy kwiaciarką. I po prostu nie musi wiedzieć tego co ja wiem. Ty umiesz założyć baypassy czy wszczepić zastawkę?
Moim zdaniem Orange wykorzystał naiwność klienta. I moim zdaniem jest to głupota, ale po stronie Orange: stracili klienta, a to że przez parę miesięcy umowa jeszcze będzie trwała to nie ma większego znaczenia.
Ależ oczywiście że się skontaktowałem! Poczułem nostalgię: poziom olewania jak za komuny, nikt nic nie wie. Jak już pisałem - niemoc.
Znajomy w latach dziewięćdziesiątych kupił sobie lancię. Jedynie słuszny model w jedynie słusznym kolorze. Twierdził, że to idealny samochód do jeżdżenia po Warszawie -- bo najłatwiej go zaparkować. Można byle gdzie, nie zważając na znaki zakazu. Żaden policjant nie miał odwagi się czepić, najwyżej dyskretnie pilnował.
Raczej ogólną "świadomość społeczną" dotyczącą nowych technologii. Zakłady energetyczne nie proponują podłączenia domu do "biznesowej sieci 230V" na przykład tłumaczom, którzy boją się by wieczorem nie musieli siedzieć przy świaczce. Wodociągi nie proponują innych warunków na przykład fryzjerom, którzy obawiają się, że w razie awarii nie będą mieli czym spłukać klientce namydlonej głowy. Jednak w narodzie wciąż istnieje wiara, że jeśli się więcej zapłaci, to z tej samej sieci można uzyskać lepszy internet.
Na studiach miałem jakieś marksizmy obowiązkowo do zaliczenia, takie to były czasy. Ale to nieważne. Na temat Makro mam swoją prywatną opinię, wyrażoną wyżej. Idiotyzm.
To nie jest idiotyzm ale ochrona rynku zbytu w celu utrzymania cen atrakcyjnych dla kolejnych pośredników w zbycie. Praktyka stosowana na całym świecie nie tylko przez markety hurtowe ale również np. giełdy towarowe.
Terefere! Aby otrzymać kartę uprawniającą do zakupów należy "prowadzić działalność gospodarczą, reprezentować instytucję np. szkołę, szpital, kościół itp. lub być przedstawicielem urzędu państwowego". Oznacza to między innymi "samozatrudnionych" wykopanych z etatu pracownika biurowego czy robotnika. Ze trzy razy byłem w Makro -- takich, co to ich zakupy mogły wskazywać na to, że chcą towar gdzieś dalej opchnąć, widziałem tam garstkę. Reszta robiła normalne duże zakupy do domu.
O tak, Selgros i Makro, to jest prawie to samo, co U.S. Future Exchange albo Deutsche Börse.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.