[...]
To było żartobliwe i myślałem, że na tyle oczywiste, że nie trzeba tego podkreślać emotkiem. Tamto stanie (z codziennym sprawdzaniem listy) miało miejsce w 1984/1985r.
Nigdy nie miałem Rubina. Czarno-białego Neptuna brat jakoś kiedyś trafił na "egzemplarz uszkodzony, przeceniony". Pewnie dlatego dostał bez żadnej kolejki. Miał 4 kanałowy przełącznik dotykowy. Uszkodzenie polegało na tym, że uparcie (w ciągu kilku minut po przełączeniu na inny kanał) przełączał się sam na pierwszy kanał. Wcale bym się nie zdziwił jakby część z tych 2 miliardów została przeznaczona na dopłaty do telewizorów specjalnie zrobionych tak, że co wybierzesz to on i tak się przełącza na jedynie słuszną TV :). Źródłem problemu była upływność jednego z tranzystorów BC ileś tam.
Poza tym zbierałem (w Bomisie) elementy na 4 te małe przenośne Neptuny. Wszystko się pojawiało. Jedynie programatory miały przewierconą płytkę obudowy (otwór rzędu 5mm bez zniszczenia elektroniki). Części na jeden wymieniłem z kimś na 3 obudowy. Zmontowałem 2 (z charakterystyczną dziurką w programatorze), a trzeci przerobiłem na monitor (w Bomisie rzucili zielone kineskopy i wzmacniacze montowane chyba zamiast płytki p.cz.) - pierwsze lata w firmie (powstaliśmy w 1988) pracowałem na tym monitorze. Nawet projektując sporą 2-stronną płytkę (automatyczny tester do naszych programatorów EPROM). Podkreśliłem 2-stronną bo to był główny problem na monochromatycznym monitorze.
Jeden raz staliśmy noc z bratem aby kupić 2 Wiatki. Wcześniej przez kilka miesięcy codziennie się dowiadywaliśmy w sklepie czy będzie jakaś dostawa i czego. Ponieważ nie mieli towaru to mieli czas odbierać telefony (które przez to były ciągle zajęte). Można też było po prostu codziennie wpaść do sklepu w drodze z pracy do domu. Sprzedawcy swoich znajomych i tak obsługiwali przed otwarciem sklepu więc nie ukrywali informacji o planowanej dostawie. P.G.