Elektronika a elektrotechnika

czym roznia sie te dwie dziedziny, oprocz nazwy ;] ?

Reply to
Sulsa
Loading thread data ...

elektronicy sa od slabych pradow i napiec (chociaz tu bym polemizowal), elementow, scalakow... , elektrotechnicy od tych wiekszych prodow i napiec, urzadzen elektrycznych typu silniki.. granica miedzy tymi podzialami jest dosyc rozmyta...

Reply to
Greg

Greg napisał(a):

Uściślijmy:

-w sensie elektrotechnicznym silnik nie jest urządzeniem elektrycznym lecz maszyną elektryczną(urządzenia to np. rozdzielnie, oświetlenie, itp.)

-elektrotechnika jest IMHO bardziej ogólną dziedziną od elektroniki. Studenci elektrotechniki mają w programie podstawy elektroniki, technikę cyfrową i mikroprocesorową, obwody elektryczne(z dużą ilością materiału odnośnie układów trójfazowych) a studenci elektroniki raczej nie mają maszyn elektrycznych, techniki wysokich napięć czy też aparatów elektrycznych. Są też przedmioty jak najbardziej wspólne, takie jak metrologia, teoria sterowania, elektrodynamika(chociaż elektronicy pewnie znają ją dosyć powierzchownie), materiałoznawstwo. Tym, co łączy obie dziedziny jest energoelektronika czyli elektronika dużych mocy - zajmująca się budową przekształtników i układów zasilających. Z jednej strony wymaga ona wiedzy elektronicznej do zaprojektowania np. części sterującej przekształtnikiem a z drugiej - wiedzy o zjawiskach zachodzących wewnątrz obiektów zasilanych/sterowanych. Obserwując sytuację na PG mogę przypuszczać, że z elektryka łatwiej zrobić elektronika niż na odwrót.

Reply to
badworm

Trudno - cos z elektroniki musza elektrotechnicy miec "po lebkach".

Ciekawe co :-)

J.

Reply to
J.F.

Plan zajęć mojego wydziału jest tutaj:

formatting link
stronie jest również do znalezienia informator ze szczegółowym informatorem n/t przedmiotów ale od 7 semestru w górę jest nieaktualny(elektrotechnika).

Reply to
badworm

Elektronik zajmuje się prądami określanymi przez elektrotechników jako szumy.

Reply to
Tomasz Wójtowicz

tak np. dla informacji: na uniwersytecie w Berlinie nie było (i dalej nie ma) elektroniki jako kierunku, tylko elektrotechnika. Przez pierwsze lata masz te same przedmioty obowiązkowe. Dopiero po zaliczeniu tych przedmiotów wybiera się to, co kto lubi. Na przykład budowę kompilatorów, programowanie baz danych, formalizacja języków programowania i podobne. To nie przykłady z kosmosu, tylko z mojego indeksu :-) Ale laborkę z układów cyfrowych i analogowych oraz metrologię też zaliczyłem, co by nie było, żem informatyk :-)

A z tymi szumami, to jest jeszcze gorzej. Robiłem praktykę w instytucie wysokich napięć i prądów w Mannheim. Szefowi tej instytucji, elektrykowi z wykształcenia, wydawało się, że ceny urządzeń są w relacji do ich poboru prądu i ich mocy. Taki transformator o mocy 1.2GVA może kosztować parę milionów, malutki o mocy, powiedzmy 40kVA kilka tysięcy, to ile może kosztować komputer, który nie ma nawet kilowata? A oprogramowanie jego oczywiście nic nie kosztuje, bo nie zużywa mocy (za wyjątkiem tych kilkudziesięciu W mózgu programisty). To była paranoja w ciapki.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

Skoro "latami" to nie na studiach przeciez ..

A jaki wiek i kiedy studia konczyli ? Bo Badworm moze miec racje - porzadne studia elektryczne to dzis kupa elektroniki powinna byc. No ale jesli maja przedmioty scisle elektryczne, to na czesc elektroniki czasu zabraknie ..

POwiem szczerze - coraz trudniej i dobremu elektronikowi cos naprawic. Wszystko sie pokomplikowalo i nie dojdziesz bez dokladnego opisu czy to sterowanie kiepskie, czy czesc wykonawcza, czy sprzezenie zwrotne. Chyba ze tak jak mowisz - wylaczamy, miernik w reke, szukamy polprzewodnikow do wymiany - moze sie uda. A potem znowu padnie bo usterka gdzie indziej.

Sam dyplom niestety do tego nie wystarczy ..

J.

Reply to
J.F.

Tomasz Wójtowicz napisał(a):

Powiedzmy ;-) Prądy np. wzbudzenia silników prądu stałego na laborkach nie przekraczały 1A(silniki o mocy kilku kW). Na drugim biegunie są aparaty elektryczne - tam prądy robocze na poziomie setek amperów to norma. Podobnie jest z napięciami - bajzel jest nawet w samej elektrotechnice bo zależy pod jakim kątem na nie patrzeć. Dla energetyków 15kV to będzie średnie napięcie a dla speców od instalacji czy urządzeń elektrycznych będzie to już wysokie.

Reply to
badworm

Jacek "Plumpi" napisał(a):

Powiedz to mojemu prodziekanowi ds. kształcenia(czyli wyciągania kasy od studentów) - moje dotychczasowe próby przekonania go do przeniesienia mnie na specjalność "Przetwarzanie i użytkowanie energii elektrycznej" spełzły na niczym :-( Dla niego liczy się tylko średnia, zupełnie nieważne są osiągnięcia pozauczelniane(projekty opublikowane w EdW) i zamiłowanie do elektroniki. Zdaję sobie sprawę, że specjalność ma niewielkie znaczenie przy szukaniu roboty ale dlaczego mam się męczyć przez najbliższe dwa lata na specjalności(Elektroenergetyka), która mnie _zupełnie_ nie intresuje??? Dziekan ma w ogóle jakieś chore wyobrażenie odnośnie studiów - wierzy, że cała wiedza jest zdobywana przez studentów w sposób jak najbardziej uczciwy :-D Całe szczęście, że jego kadencja kończy się we wrześniu więc jest szansa na załatwienie przenosin z nowym.

Czy ma łatwiej - to zależy od stanowiska. AFAIK to np. główny elektryk w większym zakładzie ma pod sobą elektrykę, ciepło, wodociągi i jeszcze kilka innych rzeczy. A przede wszystkim zawód elektryka jest bardziej odpowiedzialny - jeden błąd może spowodować np. pożar budynku lub pozbawienie całego miasta zasilania.

Reply to
badworm

Jacek "Plumpi" napisał(a):

Co do wyników - pasjonat nie musi być orłem z wszystkiego. W moim przypadku przedmiotów, nazwijmy to bardziej praktycznych, takich jak metrologia(poza trzecim semestrem, gdy były to wykłady podawane w naprawdę beznadziejnej formie), podstawy techniki cyfrowej i mikroprocesorowej, automatyka napędu elektrycznego, podstawy energoelektroniki, materiałoznawstwo elektrotechniczne czy technika wysokich napięć oceny nie spadają poniżej 4. A że z przedmiotów, sprowadzających się do liczenia zadań a czasami nawet wkuwania ich na blachę lub po prostu robienia ściąg(bo nikt poza kierownikiem katedry ich do końca nie rozumie, łącznie z prowadzącymi) stoję gorzej? Nie każdy musi być najlepszym z wszystkiego - osób naprawdę dobrych na roku, które nie pochodzą do laborek na zasadzie "odsiedzieć 3 godziny i spadać"(czyli podejść do nich z trochę większym zainteresowaniem) jest dosłownie kilka. A nieskromnie przyznając to wielokrotnie było już i tak, że wiedzą zdobytą poza studiami(w tym również tutaj ;-) ) ratowałem grupę laboratoryjną przed oblaniem odpowiedzi bądź wykopaniem z laborki.

O tej akurat odpowiedzialności to nam trochę odpowiadał prowadzący z Instalacji Elektrycznych - człowiek generalnie całkiem fajny choć przy obronie projektu dosyć wredny. Ale wiem, że niezależnie w jakiej firmie wylądują absolwenci mojego kierunku to prędzej czy później będą odpowiedzialni za grupę ludzi bądź mienie. I tylko od tego na jakim stanowisku będą pracować zależy zakres tej odpowiedzialności.

Reply to
badworm

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.