Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)

W dniu 07.07.2020 o 10:54, Grzegorz Niemirowski pisze:

W każdych czasach są ludzie, co kombinują jakieś niestworzone teorie, niektórzy próbują sprawdzić, Dziś tez można płaskoziemca spotkać.

Reply to
Cezary Grądys
Loading thread data ...

W dniu poniedziałek, 6 lipca 2020 12:14:38 UTC-5 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:

Ale to są w duzej mierze przypadki kiedy slepej kurze sie ziarnko trafilo.

Bo oni tam se teorii tworzyli na pęczki i któremuś sie udało.

W czasach greckich czy nawet w czasach przed kolumbowych dowodow na kulistosc ziemi nie bylo albo byly dosyc wiotkie.

Eratostenes nie odkryl obwodu ziemi. On odkryl lokalny promien krzywizny. Gdyby ziemia byla jednak czasza zółwiej skorupy to by sie z niego smiali jak mogl tak nadinterpretowac.

O co mi chodzi: O nadinterpretacje pewnych dokonan i rzutowanie ich na juz dzis znane fakty.

Jakbym dzis wygenerowal w pythonie wszystkie mozliwe szostki w lotka to nie bylo by to rowne w wygraniu losowania.

I podobnie, wypisanie sobie na scianie szesciu liczb i obwieszczanie co tydzien ze taki zestaw wypadnie nie jest jasnowidzeniem.

Dopiero od kiedy zaczeto konkretniej plywac, tworzyc mapy i mierzyc odleglosci a nastepnie zmontowano calosc w spojna teorie mozna mowic ze odkryto kulistosc ziemi. Wczesniej to byly dosyc trafne przewidywania. Ale tylko przewidywania.

Reply to
sczygiel

heby napisał:

Historia obfituje w takie przykłady. Gdy upadł starożytny Egipt, jego religia została odrzucona wraz z wiedzą na temat Nilu, będącego podstawą potężnej gospodarki. Żaden gwałtowny postęp naukowy nie nastąpił, wręcz przeciwnie -- ogromny dorobek kapłanów egipskich z dziedziny astronomii (i nie tylko) uległ zapomnieniu.

Rzym miał więcej szczęście. Gdy upadł, to po okresie ruchawki wyłonili się różni samozwańczy cysorze, a Europa stała się chrześcijańska. Gdyby rzeczy pozostawić samym cysorzom, to by nam może doskonalili nauki dźgania dzidą i zapewnili wiele odkryć w wymachiwaniu mieczem, bo głównie to im w głowach było. Depozyt nauki i wiedzy wieków dawnych był w rzeczonych klasztorach. Tylko tam byli ludzie piśmienni. Żaden cysorz nie palił się do organizowania KBN-ów czy NCBR-ów. Nie jest też prawdą, jakoby samym przepisywaniem nauki średniowieczne stały. Budowa takiej Notre-Dame to nie tyle, co trzy zdrowaśki zmówić. Kunsztu więcej w niej, niż w każdej antycznej budowli. Albo później bazylika Świętego Piotra w Rzymie -- liczenie statyki kopuł to już mocna matematyka. Z matematyką nie miał też kłopotów Kopernik, choć to klecha diecezjalny, nie klasztorny.

Są, ale są też tego subiektywizmu granice. Do szkoły chodziłem za komuny, więc więc o ludziach w habitach starano się mi tam opowiadać raczej złe rzeczy, niż dobre. Ale nikomu nie przyszło do głowy, by zaprzeczyć, że chrześcijaństwo zbudowało Europę jaką znmy, a Kościół przez wieki był głównym mecenasem nauki (sztuki też, ale my nie o tym teraz). Dienializm historyczny pojawił się na dobre wraz z upowszechnieniem Internetu. Nie ma co się dziwić, gdy każdy może zostać youtuberem, lub choćby do Usenetu napisać. Mechanizm podobny jak w przypadku płaskoziemców. Jeden wymyśli coś, co uznał za rewelacyjne odkrycie, reszta za nim powtarza. Jednych i drugich należy traktować z takim samym pobłażaniem.

Reply to
invalid unparseable

Ewolucja w połączeniu z doborem naturalnym wyjaśnia bardzo wiele z tego co obserwujemy ale do dzisiej nie rozwiązuje kwestii abiogenezy.

Myślę, że zbyt generalizujesz używając słowa „ludzie”. Są tacy co są odporni na wiedzę bo mają religię w miejscu rozumu a są tacy, którzy niewyjaśnialne obecnie problemy zrzucają na barki sił nadprzyrodzonych. God of the gaps, jeżeli czytałeś.

Gdyby ten co mamy w pełni działał dla wszystkich to nie byłoby potrzeby ani miejsca na inne. Te inne, z gruntu przeciwstawne są ciągle popularne ponieważ ten co mamy nie odpowiada wszystkim. I nie należy się im dziwić. On pozostawia wiele do życzenia. Niestety nic lepszego jak dotąd nie udało nam się stworzyć.

Reply to
Silver Dream !

snipped-for-privacy@gmail.com napisał:

Bardzo mądry przykład do zilustrowania tezy wyrażonej w najwcześniejszym cytacie. Przeiwdywano kulę, a nie wypukłą skorupę żółwia, bo tak pomiary łączą się z poznaniem rozumowym, które nakazuje przyjmować najprostsze rozwiązania czy idee. To przekonanie możemy wywodzić z różnych przesłanek, wiary w boską doskonałość lub z innych źródeł (całkiem jak stoi w preambule naszej Konstytucji). A i tak na to samo wyjdzie.

Kopernik umieścił planety na idealnych kołowych orbitach i kazał im się poruszać ze stałą prędkością. Choć było to sprzeczne z obserwacjami, co sam zauważył, nie odstąpił od nakazanych rozumem idei i nie modyfikował na przykład prędkości orbitalnej bez żadnej przyczyny (a tej znaleźć się nie dało). Dopiero Kepler wykombinował elipsy, zmienną prędkość i stałe powierzchnie w równych odcinkach czasu. Właśnie, wykombinował, bo tego zobaczyć się nie dało. Obserwacje, pomiary i rachunki mogą tylko zweryfikować stworzoną wcześniej teorię.

Reply to
invalid unparseable

Nie pamiętam już na 100%, bo to było wieki temu, ale jak przerzucałem się na tina i skompilowałem go z domyślnymi ustawieniami, to był z pliterkami jakiś totalny dramat. Nie jestem pewien, czy nie kaszaniły się też przy odpowiadaniu.

Reply to
Queequeg

Ale nadal widzę go w 2D. Jest zbyt daleko, żeby widzieć go w 3D.

I właśnie to jest najciekawsze -- skąd mieli takie pojęcie o astronomii, że widząc taki dysk 2D wpadli na to, że to jest jednak kula.

To jest tak oczywiste dlatego, że wiemy, jak to działa, jak to wygląda. Nie wiem, czy nie znając już tego modelu tak łatwo da się na niego wpaść.

Reply to
Queequeg

Internet o nim praktycznie milczy, albo ja nie umiem prawie nic znaleźć. Znalazłem tylko to:

formatting link

Reply to
Queequeg

Zapomniałeś dodać że poniewż kapłani z nudów zajmowali się również niebem *odkryli* że systematyczne badanie, notowanie obserwiacji, stawianie hipotez, wymienianie poglądów itd prowadzi do postępu. To był

*nauka* a nie religia. To że tą naukę uprawiano w świątychach gdzie równolegle odbywały się zgoła odmienne rytułały akurat nic nie zmienia.

Nie każdy tekst pisany jest *wiedzą* a tym bardziej *nauką*. Niektóre to skrajne brednie. Tylko że ładne i zgodne z ideologią bądź relgią. Powielano więc wiele takich bredni. Że wspomne choćby "Malleus Maleficarum" który nawet dał radę załapać się na początek druku dzięki czemu można było tą "naukę i wiedzę" powielać masowo skuteczniej niż w klasztorach. Tak, depozyt nauki i wiedzy wieków dawnych. Szkoda że sporo starszych przepadło w płomieniach innego piewcy, nieco innej nauki, monoksiązkowej.

Mało który był piśmienny. W wielu wypadkach byli to tylko przepiśmienni.

Oni nie przepisywali "nauki". Przepisywali co popadło. Głównie religijne wypociny. Nauka to dość ściśle zdefiniowane pojęcie. Nie mieszczą się w niej książki religijne. Praktycznie żadne, nawet współczesne.

Prawie żadna konstrukcja z tamtego okresu nie była *liczona* używając aparatu matematycznego z zakresu mechaniki i wytrzymałości materiałów. Czego dowodem jest wiele katastrof budowlanych i stosowanie grubo przesadzonych wytrzymałości. Większość architektury bazowała na doświadczeniu. Prawda jest taka że pierwszymi w miarę liczonymi konstrukcjami był wszelakie kratownice, od mostów po najbrzydszy budynek Paryża. Wcześniej działał taki sam mechanizm jak u Henika, co nie jedną stodołe postawił. Nic nie wie o mechanice, ale grubośc belki dobiera na oko i tez dobrze. Franek, co źle dobrał, już stodół nie buduje bo odpoczywa snem wiecznym pod ostatnią. W efekcie czego jest więcej konstrukcji Heńka niż Franka. Z czego mozna dowieść że Henio porzadnie liczył stodoły. I tak oto narodziła się legenda Heńka, przodownika matematyki konstrukcyjnej i geniusza w jednej osobie. A Heniek po prostu brał grubsze belki.

Dodatkow wybrałeś sobie zły przykład. Akurat ten budynek był przebudowywany kilka razy. W tym należało poprawiać błedy konstrukcyjne w miarę pojawiania się wiedzy. A czasu mieli coś chyba koło 200 lat.

Możliwośc postawienia działającego budynku bez setek identycznych wczesniej to dopiero współczesność.

Nie, to raczej doświadczenei w produkcji setek takich kopuł, coraz to większych z coraz to mniejszą szansą zmian w kupkę gruzu. Coś w rodzaju algorytmu genetycznego w skali budowlanej. W końcy w którymś pokoleniu ktoś zaczyna czaić ile i jakie grube. Z naszej perspektywy wygląda jak by cieżko liczyli. A tu tylko ewolucja z architektoniczną funkcją celu.

Podobnie Egipcjanie - wygląda na to że z kilkoma piramidami przeholowali i musieli jest ostro ścinać. "No ale tak było w planie!", prawda?. Po 20 sztuce chyba obczaili prawidłowy kąt nachylenia ściany bocznej i Ozyrys był wreszcie zadowolony.

I takich Koperników, to Panie, w miliony było!

Narracja o średniowieczu nie rózniła się od tej obecnie. Fakty prezentowane też nie. Nie widzę różnic. Komuchom nie przeszkadzali zakonnicy przepisujący pierdoły. Akurat komuchy silnie grzebali przy historii współczesnej. Natomiast owszem, manipulacje obywają się w drugą stronę *teraz*. Jak na przykład bredzenie o tym że Kościłó to mecenat nauki wszelakiej i dzwignia postępu oraz skarbnica wiedzy. Szczegłonie dobrze mu szło z teorii spalania.

Raczej katolicyzm. Nie myl chrześcijaństwa z katolicyzmem. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, choć jedno powołuje się na drugie.

Gdyby chrześcijaństwo budowało Europe nie było by wojen tylko miłość bliźniego. Zauważyłeś może takie tendencje w czasach średniowiecza, a może nawet i później? Nie? Ojej! Może to było inne chrześijaństwo.

Nie, był głównym *cenzorem* nauki. A mecenasił głównie rzeczy które nie stanowiły zagrożenia dla ich bredni, czasami była to "nauka", a czasami architektura. Ale głównie sztukę i badania *teologiczne*, o ile to w ogóle można nazwać badaniami. Postęp, i to gwałtowny, nastąpił dopiero jak Kościół przestał "wspierać naukę".

Owszem, jak to bywa wśród historyków, znajdziesz zdania przeciwne. Ale one nie są w kierunku "kościół wspierał naukę". One są w kierunku "w niektórych przypadkach nie przeszkadzał". Co może oznaczać że łaskawie nie palił na stosie, jeśli dobrze rozumiem co pisał Grant na temat uprawiania nauki w średniowieczu.

Kiedy ktoś twierdzi że Kościół wspierał naukę nalezy głośno protestować. I dostać w twarz "denializmem". Trudno, dyskusja czasami wymaga poświęcenia.

Na przykład przeciętnych Jarków. A nie, zapomniałem, Ciebie to nie dotyczy.

Reply to
heby

Zaś ponieważ nie znaleziono szczątków człowieka pomiędzy Homo habilis a Homo erectus, to cała ta ewolucja jest do dupy, wracamy do kreacjonizmu bo tam w ogóle pytań nie wolno zadawać i jest porządek.

Swoją drogą pierwsze słyszę aby ewolucja zajmowała się abiogenezą. To coś nowego albo po prostu bezsensowny argument. Fizyka ma wiele watpliwosci jak powstał wszechswiat, ale teorie dotyczące tego co było później zgadzają się z doświadczeniami. Należy wobec tego negować fizykę?

Znaczna część. Usprawiedliwia to generalizację. W moim otoczeniu jest bardzo mało osób nie skażonych religią, ideologią, polityką. W zasadzie każdy ma "zabarwiony obiektywizm", wydaje się to być cechą ludzi ogólnie, czyli skłonnośc do nie używania logiki w pewnych sytuacjach.

Nie. Model ktory posiadamy czyli połaczenie kapitalizmu + demokracji działa najlepiej. Nie musi w *pełni* działać i może mieć masę wad, ale dalej jest najlepszy pod względem gospodarki, postępu, rozwoju, komfortu życia. Wystarczy że działa najlepiej ze znanych. Być może nie istnieje system utopijny a być może czeka nas jakieś połaczenie z technologią które stworzy lepszy porzadek świata. Lata 20-te tego wieku wydają się kontynuować tradycje poprzedniego wieku szukania czegoś lepszego. To jeszcze 19 lat zostało do pełnej iteracji :)

No wiec należy brać taki który doprowadził do upadku wielu państw i śmierci setek milionów i spróbować raz jeszcze.

Religia. Tylko że w kwestii ideologii. Żadna różnica. Ludzie są skłonni do takich irracjonalnych zachowań i mam na to codziennie przykłady.

Reply to
heby

heby napisał:

W tamtym czasie nie było granicy między nauką, a religią. Jeszcze długo potem nie było. U podstaw każdej religii zawsze leżała związana z nią kosmologia -- pierwszy przebłysk chęci poznawczej człowieka.

[...]

Współczesne -- nie. Dawne -- jak najbardziej.

Wcześniejsza empiria jak najbardziej leży u podstaw póżniejszych teorii. W przypadku kopuł, jeszcze bardziej niż w przypadku łuków, teoria wymaga zrozumienia. Budowniczowie tej kopuły rozumieli już doskonale.

[...]

Za Stalina tak samo manipulowano w sprawie tego mecenatu (pewnie stąd to wynika, że Józef Wiesarionowicz uczył się w seminarium).

Do książek, młody człowieku! Schizma była w połowie XI wieku, dopiero od tej pory można mówic o katolicyzmie (w opozycji do czegoś innego). Myśmy do współnoty europejskiej przystąpili w 966 roku, a byliśmy w ogonie.

A owszem, jeśli ktoś swoją wizję świata przeciwstawia wersji oficjalnej, tej jej części, co do której w łonie nauki nie ma sporu, to jest denializm.

No tak, może nie ma sporu wśród historyków. A historycy to przecież tumaniści -- co oni mogą wiedzieć o świacie, a o historii zwłaszcza. Nie mają przecież wykształcenia technicznego!

Reply to
invalid unparseable

Zawsze była wyraźna granica. Religia to wyciąganie sprzecznych wniosków z nielogicznych dogmatów. Nauka to wyciąganie spójnych wniosków z obserwowanych aksjomatów i modelowanie nimi rzeczywistości. To nie jest ani troche kompatybilne i nigdy nie było. Nigdy. Nielogiczne wnioski, nawet po 4k lat, dalej są nielogiczne.

Niczym się nie różnią. Ksiązki religijne nie są w nurcie nauki najzwyczajniej dlatego że nie badają empitycznie, nie tworzą modeli, nie tworzą hipotez, nie przewidują przyszłości i sprawdzają czy działają. Teologia to nie nauka. Nawet mimo tego że znajdziesz ją na uniwersytetach.

No patrz, a mówiłeś że matematyka.

Rozumieli. Niekoniecznie "obliczali". Brakowało aparatu matematycznego.

Hanio od montowania stodoły świetnie rozumie dlaczego trzeba wstawiać grubą belkę. Ale policzyć dokładnie nie potrafi. Po prostu bierze grubszą. Ot, cała magia.

Każdy kto wyznaje jakiekolwkei ideologie będzie manipulował w podobny sposób faktami historycznymi. To łatwe, bo historia jest skranie łatwa w manipulacji, choćby dlatego że jest podatna na usuwanie faktów. Rosjanie (z którymi miałem do czynienia na przestrzeni ostatnich lat) są przekonani że Moskwa nigdy nie była zdobyta. "Jedyna stolica na świecie której nikt nie zdobył", jak mawiają. W przypadku pokazania im palcem zaczynają, jak zwykle, bredzić o "naginaniu faktów" i "troche obiektywizmu", "u nas uczyli dokładniej", "polska megalomania". Ich obiektywizm jest ichszy niż mój subiektywizm.

Nic nie kumasz. Katolicy w przeważającej większości nie są chrześcijanami nie dlatego że costam w historii tylko z powodu POSTAWY. Sprawdż obecnie jak wygląda postawa przeciętnego *katolika* względem Żydów. Miłośc bliźniego czy może -1 do stodoły Heńka?

To że katolcyzm powołuje się na chrześcijaństwo nie ma nic do rzeczy. Katolicyzm powszechny, codzienny, z chrześcijaństwem ma troche wspólnego to co w słowie, ale nie czynie ma prawie nic. Tak zniekształcają się wszelkie religie, w praktyce codziennego używania.

Bycie katolikiem jest trywialne. Znacznie trudniej jest być chrześcijaniniem.

Jasne, w 966 nakle zamiast Peruna uznaliśmy że jednak drugi policzek. Jakie to proste i bezproblemowe jak się ma ideologie która stanowi że nagle staliśmy się częscią Europy Zachodniej i już rok później każdy miał powóz przed kurną chatą, konto na parafii i dzieciaki na uniwerku w Biskupinie. To zdaje się nazywają "budowaniem tożsamości" czy jakoś podobnie. Naginanie rzeczywistości nie jedno ma imię.

Nie ma sporu? Żartujesz, prawda? Nic takiego sporu nie generuje jak średniowiecze. To dlatego że do pełnego rozumienia wymagane jest porzucenie postawi i ideologii które widać do dzisiaj, ba, które użwa się powszechnie do dzisiaj. Historycy wcale nie są obiektywni, wielu z nich będzie wyciągało inne wnioski niż koledzy karmieni tymi samymi faktami. Akurat ocena średniowiecza jest pięknym przykładem kiedy 2+2 czasami daje 5 a czasami 3 w zalezności kto opisuje. Widziałem opisy po obu stronach barykady. Nawet wspomniany Grant, mimo tego że jest mocno entuzjastyczny, nie odważył by się na brednie że "Kościół wspierał naukę". Przez gardło by mu to nie przeszło. Niech najlepszym tego przykładem będzie to że na indeksie ksiąg zakazanych wylądował Bacon, który opisał metodę naukową i śmiał twierdzić że ślęczenie nad świętymi księgami nie prowadzi do poznania.

Tumanista to ktoś uważa się za humanistę bo odkrył że nie rozumie matematyki. W tym zbiorze są płaskoziemcy, antyszczepionkowcy i cała reszta tej swołoczy.

Znowu wkładasz mi do ust słowa ktore nie padły.

Na szczęscie maja użyteczne wykształcenie do tematyki jaką się zajmują, w przeciwieństwie do tumanistów. Boże broń przed inzynierami majstrującymi w historii.

Reply to
heby
2020-07-07 o 23:01 +0200, heby napisał:

W jaki sposób to zmierzyłeś? Nie zaprzeczam ani nie polemizuję, po prostu ciekaw jestem przyjętej metodologii.

Niekoniecznie prawidłowy wniosek, równie dobrze możemy mieć tu do czynienia z problemem pt. "design vs implementacja".

Mateusz

Reply to
Mateusz Viste

Patrząc na tempo rozwoju państw K+D w czasach zimnej wojny. Akurat zimna wojna spowodowała taką obsewację że Rosja nie wydoliła gospodarczo. Mało kto rozumie ze zimna wojna była głownie wojną na wykończenie gospodarcze i z taką myślą państwa "zachodnie", głównie USA, prowokowały Rosję do kolejnych małych wojenek i wyścigów. Siedzisz niby na bogactwach naturalnych, masz masę ludzi, rozsądnie rozwinietą naukę i technikę. I dupa. Komunizm. Jak zwykle. W dodatku komunizm wykańczają śmieszne rzeczy, jak na przykład papier toaletowy w PL [1] co samo w sobie świadczy o tym jak kiepskie jest centralne sterowanie.

Design opiera się o błędne założenia.

Przykładowo założenie że jeśli ludzie nie mają własności to każdemu w/g potrzeb. Komuna.

Efekt rzeczywisty jest odwrotny: jeśli coś nie jest Twoje to o to nie dbasz więc nie ma nic. PGR.

Komunizm opiera się o grube błedy w *designie*. Implementacja, nawet kapitalizmu i demokracji, zawsze jest nieidealna. Ale to błedy designu komunizmu powodują że bez względu na implementację i tak jest do dupy względem nawet popsutego kapitalizmu.

Co ciekawe zrozumieli to w Chinach, odrzucając komunizm praktycznie w całości poza fasadowym bredzeniem dla publiki.

[1] W książce "High tech za żelazną kurtyną" można znaleźć informacje dlaczego komuniści tak naciskali na rozwój komputerów w PL. Mianowicie wiązali z tym nadzieje na lepsze planowanie centralne. Wyszło jak każdy widzi.
Reply to
heby

Chyba nie calkiem - scholastyka byla blisko zwiazana z religia, teologia to proba wyciagania logicznych wnioskow z niekoniecznie logicznych dogmatow. W wersji zydowskiej znacznie starsza i dluzsza - do dzis istnieja szkoly rabinackie.

A ze powstaja paradoksy ... w matematyce tez powstaja.

A jednak gdzies od niej sie ta nowozytna nauka wywodzi ...

Bo empirie trzeba ubrac w matematyke. Inaczej wiekszosc budowli bylaby taka sama.

No, z tego juz wynika, ze wie od jakiego rozmiaru potrzebna jest grubsza belka.

Glowy nie dam, mozliwe ze rok pozniej obalono wszystkie posagi Peruna ... przynajmniej te na widoku :-)

Kosciol dostal nadania ziemskie zaczal sie rozwijac ... i musial jakos miejscowych przekonac/naucac nowej religii. Niewiele to mialo z nauka wspolnego, ale zawsze jakis poczatek.

Np w takiej Szwecji Kosciol - juz protestancki - wymagal nauki czytania wsrod wiernych juz 1686r. I w kolejnych latach stopniowo osiagnal cel ... ale nauki pisania nie bylo.

U nas tego nie bylo, i szczegolnie na Kresach Wschodnich analfabetyzm byl powszechny w okresie miedzywojennym, choc szkoly powszechne tez juz wprowadzono. Ale w Anglii tez nie bylo dla wszystkich.

No, po takim stwierdzeniu, trudno, zeby nie trafil :-)

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2020-07-07 o 22:33, Queequeg pisze:

Moim zdaniem kluczowe jest wpadnięcie na to, że Księżyc jest oświetlany przez Słońce. Gdyby był płaskim dyskiem byłby cały albo oświetlony albo nie. Jedynym pasującym do obserwowanego sposobu oświetlenia kształtem jest kula. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

On 2020-07-07 15:44, Jarosław Sokołowski wrote: (ciap)

Tak zwane, moim zdaniem bardzo słusznie "mroki oświecenia"

A później Einstein i SRU!

Reply to
invalid unparseable

A nie mylisz przypadkiem z okresem "gwiezdnych wojen" ?

Bo czy tej zimnej wojny to nie zaczal raczej ZSRR coraz wiekszymi zbrojeniami, na ktore Zachod odpowiadal swoimi zbrojeniami ... niekoniecznie masowymi, czasem bardziej zaawansowanymi technicznie.

No dobra - to Truman zaczal ze swoja bomba atomową :-)

A przeciez jeszcze przed wojna oceniano, ze ZSRR ma 10 do 20 tys czolgow. Na szczescie wiele z nich bardzo przestarzalych i niesprawnych.

Bo sie obywatelom w d* poprzewracalo, jakby nie mogli gazety uzywac :-)

Przy czym akurat ... w czym problem, zeby centralne sterowanie zrobilo tyle fabryk papieru, ile trzeba ? No ... jak widac w praktyce - jakis problem jest.

Moze w tym, ze 2% spoleczenstwa pracujacego robi durnoty w wojsku.

Ktorzy komunisci - polscy ? No coz, nie wiem czy oni tak nacisskali, czy tylko pozwolili, a jesli pozwolili, to dlatego ze mieli nadzieje, czy po prostu "towarzysze radzieccy robia, to i my mozemy". A moze im powiedziano, ze im sie to przyda w lepszym centralnym sterowaniu. A moze - ze jest niezbedne do nowoczesnego uzbrojenia ...

J.

Reply to
J.F.

Dnia Tue, 7 Jul 2020 15:44:11 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Możesz rozwinąć? Jakoś się wykształciłem a nie pamiętem żeby którykolwiek z befrów twierdził że "wiemy wszystko".

Reply to
Jacek Maciejewski

Za blisko. To raczej parodia nauki.

Jeśli wyciągasz logiczne rzeczy z nielogicznych założeń to co z tego dostaniesz?

Przykładowo, wyciągam logiczny wniosek że 2*2=4 oraz 2*3=4 tylko zakładając dogmat że 2=3 w czwartek.

Czy mój logiczny wniosek ma jakąkolwiek wartość, nawet jutro?

Logiczny tok rozumowania z nielogicznych dogmatów nie jest wiele wart. Może bardziej jako ćwiczenie dla studentów, jak tego *nie* robić.

Ależ istnieją takie szkoły w każdej religii i każdym miejscu na świecie. Co z tego, albo inaczej, co osiągneli w kierunku naukowym? Bieganie dookoła dogmatów nic nie dawało przez tysiaclecia. Dopiero uwolnienie się od tego łańcucha doproawdziło nas do poznania.

Arabskie uczelnie do dzisiaj wykładają o stacjonarności ziemii. I robią to całkiem serio, badając ten temat metodami czystej logiki, bazując na pewnej książce. Ich wnioski są cos warte?

Paradoks to nie sprzeczność.

Z czegoś trzeba było. Nie da się zacząc nauki od pustej kartki, albo do wybory są aksjomaty, albo dogmaty. Z resztą w tamtych czasach było by to niebezpieczne aby wywodzić poznanie z obserwacji a nie świętej księgi.

A nie jest? Style architektoniczne pokazują że jak nauczono się budować kościół/katedrę taką a siaką to robione je potem taśmowo. Nie robiono kosciołów w kształcie grzyba bo się przewracały. Obecnie już takie potrafimy robić, ale może lepiej że nie robimy.

Ale nie wie jakiej ma być grubości *dokładnie*. Dzięki dostosowaniu ewolucyjnemu i pionierom cienkich belek, takich jak Franek, udało mu się wykształcić w sobie intuicyjne podejście do doboru belki odpowiednio wytrzymałej, choć nie optymalnej. To tworzy iluzję wiedzy, choć to tylko dopasowanie ewlucyjne, a powszechnie nazywa się to "doświadczeniem". Możesz to spotkać dzisiaj, np wśród hudraulików. Nic nie wiedzą o mechanice płynów ale rura 1" styka na ogródek.

Już nie pamiętam dokładnego szacowania [1], ale "pogaństwo" ogniem wypalano przez następne setki lat zanim można było w miarę rozsądnie uznać że większość społeczeństwa *naprawdę* jest już katolicka, przynajmniej od frontu, w niedzielę.

Nie musiał. Po co? Kościół nie nauczał religi, czego doskonałym przykładem jest odprawianie mszy, teksty pisane w języku niezrozumiałym dla większosci wspólnoty. Nie rzecz w tym aby szeregowy wyznawca religii rozumiał w co wierzy. Mógłby się jeszcze przerazić pustką.

Dlatego "Kościół wspiera[ł] naukę". Pod warunkiem że tematyka, forma i wnioski właściwe.

[1] Proszę nie pytaj o źródło, nie pamiętam już autorów z nazwiska czytanych 20 lat temu w temacie który mnie średnio interesował.
Reply to
heby

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.