Elektrotechnika prądów słabych (1918 r.)

Niby nie, ale potem stoi w polu zepsuty :-)

Zobacz np haubice Krab, do ktorej nasza zbrojeniowka nie potrafi zrobic podwozia, bo im peka skorupa ...

raczej calosc i czolgi powojenne - z okresu zimnej wojny.

Z drugiej strony, jakby sami pomysleli, to nadal moglby byc podobny. A skopiowac nie tak latwo, jesli sa tam specjalne materialy i technologie.

A ukrasc dokumentacje ... to juz chyba wagony papieru ...

Wiem, amerykanskie tez. Ale przyznasz, ze elektroniczne to nowa jakosc.

Jest to mozliwe.

Akurat niekoniecznie jakas wielka gospodarka jest do tego potrzebna.

Amerykanom tez brakowalo gumy. Plantacje kauczukowcow zajeli Japonczycy.

Hm, guma potrzebna do wielu wyrobow, i olow tez.

A w bateriach ... czyzby na ebonit na obudowy ? To sie chyba daje zrobic z czegos innego.

A akurat wszyscy pracowali nad syntetyczna ... z sukcesami

formatting link

Ministrem nauki nie byl.

To sie puknie w Pentagon :-)

A na koniec moze uda im sie puknac w Moskwe, tylko akurat nikogo waznego tam juz nie bedzie :-)

Nie mowie nie, tylko kto tu na kogo wywieral presje.

Ale to miala byc rakieta przeciwczolgowa czy atomowa ?

PRzeciwczolgowych to pewnie trzeba ze dwie na czolg, bo jedna moze nie trafic.

I co wtedy uzywales - Trybune Ludu ?

dwa razy uzywano :-P

Jesli nie uzywales gazety, to w zasadzie swiadczy, ze bylo wystarczajaco.

Chaupnicza produkcja papieru ?

Nie mowie nie, ale dopoki ekspres czekal na sprzedaz, to tez sie marnowal.

A ile rolek chciales za pralke uzyskac ? :-)

Tak czy inaczej - eksport towarow.

Waluta po paru latach okazala sie ciekawa, bo mielismy ponoc jakaś nadwyzke w rublach transferowych. Co by znaczylo, ze eksport jednak byl.

Ale ... czy nasze towary byly tam znane ? Bo oni nam jednak lodowki przysylali, pralki, telewizory, aparaty fotograficzne, i radioodbiornikow troche, ale to sie raczej kiepskie bylo i sie nie cieszylo popytem.

Niekoniecznie, ale bratnie Indie chyba az tak bratnie nie byly :-)

Nie wiem, ale przydzial kartkowy byl w miare dobry.

No to z czego ? A i tak niteczki cienkie, maszynke trzeba, zeby to utkac ...

Zeby naprawic, trzeba jednak najpierw zrobic :-)

J.

Reply to
J.F.
Loading thread data ...

Ale nie wszyscy sa ortodoksami.

Fabryka nie zniknie przeciez, a jak zniknie, to i tak by nie poradzili. A w fabryce mogli zostawic kogos do pilnowania interesu. A co im Niemcy zrobia, to mogli wiedziec, choc o mordowaniu jeszcze nie bylo mowy.

W kazdym badz razie nie spotkalem sie opisem losow fabrykantow, ale moze ktos podpowie.

I to chodzi. Twierdzenie Goedla, masa paradoksow - nie wszystko jest takie proste i definitywne.

Nadal - jak chcesz zrobic Kosciol troche inny, to jest ryzyko.

Tylko co zrobic, jak pion nie wyrabia. Skuc i wstawic wiekszy ?

To powod nie byl wtedy potrzebny :-)

J.

Reply to
J.F.

Ale naprawić można. Izrael tak dozbrajał się na arabach :D

No ale to PL :P

Ale żeby do koloru ...

Wystaczyło skopiować ogólny koncept. Buran jest jednak nieco inny w budowie samego pojazdu, nie wiadomo też za duzo czy się sprawdził operacyjnie. Może się nie sprawdził i go porzucili, w końcu raz poleciał pusty i może coś nie pykło.

Wystarczy ukraść koncepcje i kilka detali. I tak nie mieli by czym wyprodukować kopii, ale już przerobić na swoje jak najbardziej. Sowieci i Amerykanie ukradli plany chyba wszystkiego co znaleźli w Niemcach, ale w sumie potem tylko z tego korzystali a nie kopiowali identyczne. Ale ten Buran nie daje mi spokoju. Niby inny ale przeciez identyczny.

Zastanawiam się tak czasem. Masz matrycę, bo ja wiem, hitech 200x300, z resztą może i analogową technologię jak w kamerach, bez rozdzielczości pixelowej. No i co z tym zrobic w satelicie? Przecież od razu 4K im nie wyszło. Jedyna zaleta że można zrobić downlink na żywo, albo optyka jak w lunecie do zaglądania w dacze Stalina.

Od kiedy matryce mogłyby konkurować z filmem?

Najpierw należało zapewnić "stal się leje" bo własnie z przyjaźni z aliantami zrobiło się gorąco. Nie wiem czy mieli czas na machnikę precyzyjną tak od razu. Chyba chodziło o to aby szybko coś wystrzelić ;)

Możliwe że mieli większy zapas w oponach osobówek :P To jednak spory kraj i sporo zasobów.

Nie wiadomo czy jest po co. Wydaje mi się że infrastruktura krytyczna jednak była pod betonem albo skałami i niekoniecznie tam.

Przypuszczalnie nie celowali jednak w Moskwę. Swoją drogą wyrzutnie rakiet ZSRR miały systemy zabepieczeń przed kontruderzeniem dla załogi. Czyli spodziewali się pukania w pukajacego i mieli nawet jakieś plany na ponowne zasiedlanie planety "jak by co" bo załogi były mieszane :D.

Może być sprytna. Połamanie wszystkich anten w czołgach to też spory problem logistyczny. Jak również rozpylenie jakiegoś świństwa.

Gdzieś czytałem o jakiejś broni skutecznie zapylającej/brudzącej optykę na dużym obszarze. Nie mam pojęcia jak to się miało nazywać, ale w koncepcie miało znaczącu utrudniać operacje pancerne przy koncentracji wojsk.

Pytaj rodziców :D Używało się co było. Czasem papier toaletowy czasem Trybune.

To u Zenka podobno, bo coś mówi że ktoś pyta jak prać.

Nie, używano "optymalniej" (ścisłych przepraszam za to stwierdzenie).

Raczej nowatorskie metody oszczędzania. Ponieważ papier bywał w instytucjach to można było go z tamtąd zwinąć. Na przykład. Albo używać wanny jak obecnie bidetu (co z reszą w TV kiedyś było poradą praktyczną co robić jak nie można kupić papieru i to nie był kabaret, co istotne, bo mniej wiecej w tym czasie były 2-miesiączne przerwy w dostawie ciepłej wody na blokowiska :).

Handel kupił ekspres bo policzyli o jedną za dużo restaurację? Co za precyzja ;)

A to już do ustalenia. Co prawda nie pamietam takiej wymiany, ale już wymiana pralka (ze sklepu górniczego) za świniaka w kawałkach, jak najbardziej miała miejsce. W okolicy za IXI można było dostać jakieś "niemieckie kosmetyki" ale detali już nie pamiętam a i przelicznik był dwucyfrowy w kg :D.

I co mogliśmy za nie kupić :D ? Bo zdaje się że to samo co za zł.

No był, my towary a oni nam papierki. Stop, nawet nie papierki, zapisy ksiegowe ...

Przypuszczalnie cięzko było odróznić łopatkę PL od radzieckiej. Możliwe że były to towary były ogólnorolnicze. Niech się wypowie ktoś kompetentny. Ja kiedyś pytałem rosjan w moim wieku, nie pamiętają nic z PL. Ale pamietają z Rumunii (jakieś wiertarki np. byly u nich bardzo popularne a u nas znowu ja nic o takich nie słyszałem).

Zależy co, Rubinów sporo kupowano bo nic innego w jakimśtam okresie nie było. I myśmy chyba je produkowali potem (a może równolegle) na licencji.

Zabawki były znakomite, szczególnie techniczne.

Może bardziej bratnie Chiny, albo Kuba. Nikt nie wiedział skad ta herbata bo że "Indyjska" to przecież nic nie znaczy, hipoteza o słomie z kieleckiego była więc równorzędna i w dodatku potwierdzana bukietem zapachowo-smakowym.

Hmm... raczej niewystarczający. Ogólnie kartki spowodowały zmniejszenie konsumpcji oficjalnej prawie wszystkiego i pojawienie się handlu spod lady, czarnego rynku i wymiany towarowej poza rynkiem. Znów mogę się podeprzeć wykładem na którym byłem ale nie pamietam nazwiska wykładowcy.

Z bawełny?

Ale pod Łodzią tkali w kółko. Mieli czym. Do dzisiaj tam tkają wszelakie tkaniny. To nie jest rocket science i było w zasięgu, z resztą produkowano. To kwestia bardziej generowania popytu na jakiś towar albo kieskim planowaniem albo celowym działaniem tworzenia na niby towaru luksusowego. Wiele z tych towarów można było bez problemów kupić w sklepach dla górników czy milicjantów.

Reply to
heby

Wystarczy że trzymaja się jednak razem. Mieć w rodzinie goja to obciach do dzisiaj.

Ale może myśleli że by poradzili. Zawsze zastanawiałem się dlaczego spora część Żydów, szczególnie bogatszych, nie znikeła z Europy póki jeszcze mogli. Nie rozumiem tego do końca. To nie jest logiczne. USA nie przyjmowało jak leci, nawet z kieszaniami pełnymi sztabek złota?

Tylko że to nie oznacza że błędne.

Ryzyko w kosztach. Z resztą nie tylko ryzyko ale i katastrofy miały miejsce:

formatting link
Wiec nastepna iteracja katedry miała grubsze belki, posadzki, stropy czy co tam się im zawaliło. I znowu "geniusz matematyczny", "genialny projektant", "przetrwała 1000 lat" itd.

Tak. Dzień jak co dzień.

formatting link

Ojtam, a Ferdynanda po coś zastrzelili, choć może nie spodziewali się aż takiego mordobicia :D

Reply to
heby

Moze i obciach, ale nie wszyscy sa ortodoksyjni.

Nie bardzo przyjmowalo - mieli swoje limity i wyjatkow nie chcialo im sie robic. Pamietasz ten statek, co to w 39 na Kube poplynal?

Inna sprawa, ze Niemcy ich wypuscili bez grosza, a w ogole zlota nie wolno bylo wywozic od lat, transfer pieniedzy tez byl utrudniony.

A Zydzi w innych krajach ... moze sie czuli bezpieczni.

Ale tez ma cuda wynikajace z dogmatow :-)

Dzien jak codzien, ale lokatorzy zdazyli mieszkania wykonczyc ;-)

J.

Reply to
J.F.

A kto powiedział, że wydziały fizyki trzeba zamykać bo wszystko już wiadomo, resztę zostawmy inzynierom.

W.

Reply to
invalid unparseable

No wlasnie - przeciwnik sie dozbroi :-)

Ale tez sprawdzone podwozie czolgu bylo podstawą :-)

konceptu sie nie kopiuje, tylko zapozycza/inspiruje :-)

Bylo tam pare kluczowych elementow, bez ktorych nie zrobisz, jak chocby te plytki poszycia. A ukrasc technologie nie tak latwo.

Byla cala masa elektroniki, gdzie by sie trzeba zastanowic - kopiujemy i szukamy czesci, czy przerabiamy.

Bylo wreszcie troche wiedzy - np jaki ma byc ksztalt kadluba i material szyb, zeby wytrzymaly. I ksztalt mozna bezmyslnie skopiowac, ale tu moze Rosjanie mieli wlasne doswiadczenia.

Bo tez i Niemcom sie to niespecjalnie sprawdzalo, trzeba bylo ulepszac.

Dla takiego celu to mogli zrobic i 1000x1000. Albo uzyc kamery lampowej.

Poza tym w faxach byly kamerki liniowe, cos typu 2000x1, a ruch satelity zrobi drugi wymiar.

downlink na zywo moze zobazyc wystrzelenie rakiet, a sam satelita moze dzialac wiele lat.

Odwrotnie - do tych osobowek tez trzeba bylo opony. Czesci obywateli moze wytlumaczysz, ze powinni oszczedzac i nie jezdzic, czesci nie, ale gospodarce samochody tez potrzebne.

Nie byla, bo po co.

Dopiero jak sie Rosjanie dorobili, to i Amerykanie musieli sie dorobic :-)

I starczalo :-)

No i przestal bywac. Poza tym to sie dodaje - skorzystasz w pracy, to nie musisz juz w domu.

A chocby rope i gaz, czy rude zelaza.

Jakos tak, ale ... jakie towary? Moze wegiel czy siarke ...

łopate byc moze. Ktos chyba pisal o zmienianiu etykiet ... czyli to, co teraz caly swiat robi.

Ale Polonez i maluch byly tam chyba nieznane.

Hm, te wiertarki ... czy nie po 1990 ?

W pewnym okrese telewizorow kolorowych wcale nie robilismy. Potem zaczelismy Jowisza i nowsze - ale popyt byl wiekszy.

A to akurat roznie wspominam. Jak cos bylo do skladania - nijak nie pasowalo.

Ale jakies "elektroniczne klocki" to mialem i dzialaly.

Ale ludzie nie wazyli tyle ile ja teraz :-(

W PRL moglo byc blisko rocket science :-)

bo dla nich musialo starczyc.

J.

Reply to
J.F.

No, ale czy mieli technologie, skoro ledwo wychdoziły matryce 100x mniejsze? Jeśli dobrze rozumiem że musi mieć małe pole widzenia aby oddać szczegóły, to znowu obraz przed obiektywam zapiernicza z duża prędkoscią i jakoś tak cieżko te 1Mpx wyjąć z matrycy.

Ktoś na grupie ma jakis opis techniczny układów obrazowania starych saltelitów? To było by ciekawe.

No ale były restrykcje. Może hamerykanie by protestowali jak by im zabierano samochody, ale możliwośc poruszani się zabrano reglamentując paliwo i przyjeli to z jako takim zrozumieniem.

Zdaje się że ruble transferowe wymieniało się na złotówki lokalnie. Czy można było za nie kupować towary w takiej np. Jugosławi to nie wiem. Rynek towarów był mocno ograniczony.

Łopatkę. Takie mięso :D

Nie, w latach 80tych.

Zgadza się, ale mieli zabawki "politechniczne". Np. z serii "elektronika", czyli elementy elektroniczne, spręzynki i przyzwoita instrukcja, sporo mechanicznych no i Młody Chemik, nie do pomyślenia dzisiaj (w sensie zawartości).

A to że nic nie pasowało, to tradycyjnie do dzisiaj nic nie pasuje. "Sekrety elektroniki" zrobione są za napięciach tekstylnych powodując większą frustrację niż spręzynki w radzieckich zestawach.

Reply to
heby

Jesli w miare powszechnie robili matryce 200x300, to dla wojska mogli zrobic kilka 1000x1000.

Mozesz poszukac czego astronomowie uzywali np 20 lat temu. Tez wystawali ponad "zwyklego klienta". Oczywiscie satelity byly i dawniej - to tak dla porownania.

Kwestia rotacji calosci, tak, zeby obraz byl nieruchomy przez chwile.

Wojna. Ale to nie tylko "zabrali mozliwosc poruszania", ale np jakos pracownik musi dojechac do pracy, a blisko ma - 20 mil.

W Jugoslawi nie. W NRD chyba tak.

A, to zdecydowanie ciezko :)

Hm, skad u nich taki nadmiar wiertarek ...

Z zakazanych substancji co tam bylo - HCl ?

J.

Reply to
J.F.

Może dlatego w ZSRR optyki nie robiono w zakładach parowozowych? I może dlatego, że nie robiono jej w zakładach parowozowych potrafiła (w wielu przypadkach nawet konsumencka) bić jakością odwzorowania na głowę produkty demokratyczno-kapitalistyczne? Do dzisiaj kiedy potrzebuję maksymalną jakość (ostrość, kontrast) na 300mm to zakładam stary radziecki obiektyw...

Mówisz o tym które praktycznie wygrało IIWŚ w Europie a krótko potem dawało się ciężko demokratom we znaki np. w Korei?

A niemieckich naukowców wykradli Amerykanie coby przypadkiem nie wpadli w łapy Stalina.

Może. Kiedy tam ostatnio byłeś?

Reply to
Silver Dream !

Wygralo iloscia, nie jakoscia. Chocby straty o tym swiadcza - Niemcy 10 mln - na wszystkich frontach, Rosjanie 20 mln.

Przy czym taki T34 - w 1941 parametry byly imponujace, bo jakosc to niekoniecznie. Do Pantery czy Tygrysa sie jednak nie umywal, tylko ze w 41 jeszcze nawet nie pomysleli, ze chcieliby takie miec.

J.

Reply to
J.F.

Centralne planowanie najwidoczniej, i niekoniecznie to był nadmiar. U nas był ocet i hałdy węgla.

Było. Dlatego dzisiaj to by nie przeszło. Ale nie dlatego że zakazane, tylko że krzywdę sobie możesz zrobić.

Reply to
heby

Robiono wszystko w pospiechu. Stalin był absolutnie zaskoczony agresją Niemców na swoim terytorium i nie był w pełni przygotowany do wojny. W pośpiechu ewakuując fabryki cieżko przenieśc przemysł precyzyjny i utrzymać jakość.

Ale on nie jest z lat 40, prawda? On jest z okresu stabilizacji po wojnie. Przy czym zaznaczam że mam 3 sztuki, w tym Heliosa, i jakoś hiper jakości nie widzę i inni też nie. Wręcz zależy silnie od egzemplarza i ponoć (bo wtedy tym się nie interesowałem) miały taką ostrośc na jaką się trafiło, trafiały się też super ostre. Mój jest kompletnie przeciętny, używam, bo ma jako-taki bokeh względem kitowego.

Wygrywali ilością, Niemcy przegrywali zasobami. A Sowieci się *bronili* przez spory czas, mieli wszystko przestarzałe, od sprzętu po dowodzenie. To jest armia przegrano-zwycięska przy czym drugi człon to głównie zasoby ludzkie. Dlatego bałbym się chińczyków, nawet jeśli mają czołgi z plastiku i tektury.

Ale i tak część wpadła w obie ręce.

W zasadzie Amerykanie i Sowieci parli z taką predkością do niemiec centralnych miedzy innymi po sekrety. Ciesz się, lądowaliśmy na księzycu dzięki temu, na coś się naziści jednak przydali.

Osobiście nie byłem. Ale pracowałem z duża iloscią Rosjan i innych ludzi z byłych "republik" poradzieckich. Może kłamią szczując na własny kraj, tak przebiegle :)

Oni mają ogólnie dziwaczny patriotyzm. Niby widzą wady wszystkie, nawet takie co nie miałem o nich pojęcia, mechanizmy, korupcję, dziadostwo, biedę i głośno o tym mówią. Ale Rosja ma najlepszą naukę, wojsko, rakiety (i wódkę). Co niektórzy zapędzali się nawet twierdząc że najlepsze samochody, ale może to taki lokalny żart. Partiotyzm mieszany. Pewnie kwestia indoktrynacji, coś jak nasz Kraj Rad, gdzie stal się lała w bratnim kraju zawstydzając imperialistów choć każdy widział że wołami pole orają pod Moskwą jeszcze w latach 80. Kraj kontrastów.

Reply to
heby

Pan Włodzimierz Wojtiuk napisał:

Tego nie wiem. Ale żeby daleko nie szukać, kol. Marudny wielokrotnie przedstawiał swój pogląd, że Wykształcenie Techniczne jest ukoronowaniem Wszelkiej Wiedzy.

Reply to
invalid unparseable

Znowu masz urojenia.

Reply to
heby

Wegla to jakos dziwnie ... pradu brak, czasem ciepla w kaloryferach ...

A w USA

formatting link
Dzis w Polsce to nie wiem czy nie przestepstwo by bylo - z uwagi na te kawalki rudy uranowej i inne. A w USA ... moze tez juz przestepstwo :-)

A takie widowiskowe zabawki mozna robic

formatting link

J.

Reply to
J.F.

Centralne planowanie. Hałdy były w okolicy, z węglem (choć może kiespkiej jakości np z miałem) a kryzysy energetyczne jeden za drugim. Wątpie aby to nawet centrala pojmowała. Ot, artefakt komunizmu (ale nie moment, podobno go w PL nie było).

Dzisiaj też by nie przeszło. Swoją drogą kiedys w szkołach były wyposarzone pracownie fizyczne, m.in. w źrodła radioaktywne. Ja się załapałem na to że było, ale nie załapałem się na to że mi pokazano. Mniej wiecej w latach 80 wygaszano koncept fizyki doświadczalnej w szkole, w latach 90 pracownie lądowały w utylizacji.

Było na festiwalu nauki w Katowicach. Ekipa ze Świerka, bodaj, miała taki zestaw. Ale tłumów nie było. Fajniejsze było VR :/

formatting link

Reply to
heby

Łomatko. Przepraszam.

Reply to
heby

W dniu 2020-07-08 o 18:49, heby pisze:

Albo źle pamiętasz, albo żyliśmy w innych rzeczywistościach. Jak byłem w wojsku to żona zapisała się na meble kuchenne i codziennie przez kilka miesięcy jeździła 'sprawdzać listę'. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

Były dwa tryby kupowania *dużych* mebli:

1) zapisu długoterminowe. Mniej więcej jak mówisz, przy czym stawienie się było obowiązkowe, osoby nie potwierdzające obecności były skreślane i stojący za nimi tego pilnowali skrupulatnie. 2) coś mieli rzucić w sąsiednim mieście: formował się komitet kolejkowy i w dwa-trzy dni było po sprawie, z czego znaczna część tych dni (i nocy) polegała na stanu w kolejce i wykłucaniu się kto za kim stoi i czy można sikać przez 8h. Zazwyczaj stano tak w weekendy, wymieniając członków rodziny. Stanie permamentne było też często jedyną formą dla osób nie mieszkajacych na miejscy, tylko np. w jakiejś wsi gdzie nie było sensownego dojazu i "raz dziennie" był niewykonalny.

Oczywiście bywał tryb od ręki, ale mówimy nie o stolikach, tylko o meblościankach.

Podobne, np. nocne+dzienne kolejki były do, bodaj, Orbisu, gdzie można było kupić bilety kolejowe na wagony sypialne. Mniej więcej naście godzin stania (aby się potem nie wyspać w pociągu ...) w okolicy 85 roku jak staram się sobie przypomnieć. Ojciec stał. Podobno bywały dłuższe.

Ludzie szybko zapomnieli że za PRL stało się w kolejce nie tylko po kawę, ale i po w zasadzie każdy towar. Czy żyłem w innej rzeczywistości? Niedaleko mojej szkoły był spory "supersam" w którym była elektronika RTV. Raz/dwa w miesiącu pojawiały się tam kolejki po telewizory. Stali czasem po nocach, przysypiając na krzesełkach rybackich, ale typowa kolejka po TV to wiele godzin, za to po meble chodzili ze śpiworami (Katowice, ale nigdy nie dowiedziałem się gdzie dokładnie). Przesypiających noce w kolejce można było zauważyć też w moim mieście, leżeli w kolejce po pralki, podobno typowo ponad dobę, mój kolega miał widok z okna.

Kolejka nie musiała być długa. Wystarczyło być 4-tym aby nie załapać się na 3 Rubiny.

To nie było permamentne, to był pewien konkretny okres braku wszystkiego, bardziej koło pierwszej połowy lat 80, prawie na pewno po stanie wojennym, sam to widywalem, a kolejki były podobno długie przed również, ale tych osobiście nie mogę pamiętać.

Osoby które nie potrzebowały mebli mogły tego nie wiedzieć lub nie widzieć. W końcu kupowało się je raz na naście lat.

Najdłużej stał, leżał i siedział kuzyn, ponad 50h, zaczeli koczować w piątek, przyjęcie towaru było w poniedziałek. Kupowali meble. Nie kupili, zabrakło. Młodzi byli, więc nie problem.

W niektórych z tych krótszych kolejek stałem, w innych, dłuższych, stali moi rodzice. *Stali*. Nie podpisywali papierka raz na jakiś czas, choć i w takich kolejkach bywało że "stali".

Powszechny był zawód "stacza kolejkowego", miał gazetkę, stołeczek, kanapki i stał jak konsument odsypiał, potem się wymieniał z nim i zawsze był nastepnych chętny na usługę.

Do dzisiaj nie wiem jak się zdobywało cynk że coś gdzieś rzucą, ale faktem jest że kolejek po nic prawie nie było. Najwyżej nie każdy dostał. Więc system informowania musiał być skuteczny.

Mieszkam i mieszkałem prawie w centrum aglomeracji Katowickiej więc trudno stwierdzić czy to anomalia.

Nie żeby to było powszechne i codzienne. Ale na pewno też nie niespotykane. Jak chciałeś mieć w M4 standard lepszy niż Balcerek to trzeba było się poświęcić, bo kasanie problem, tylko dostępność.

Reply to
heby

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.