Czas na Windows 10

W dniu 2017-01-28 o 22:46, Paweł Pawłowicz pisze:

Chromatografowania pod 3.11 nie widziałem. Ale chyba z tego samego czasu pochodzi sprzęt Gilsona działający pod NT. Tam, gdzie to jeszcze gra, w szafie leży kilka płyt głównych ze slotem ISA na zapas, na wypadek awarii :)

L.

Reply to
Luke
Loading thread data ...

Jak widac nie masz zielonego pojęcia o inzynierii programowania i procesom jakie towarzyszom produkcji oprogramowania. Zwróc też uwagę na to że skoro w/g prawdziwych programistów assert jest taki niedziałający to programiści wielu firm muszą byc wyjatkowo głupi skoro ich uzywają i mierzą jakość kodu tym sposobem. Dążę do tego: wiekszośc ludzi zrobiła by inaczej niż Ty. Zastanów się o czym to świadczy.

Jak powiedzialem, kompromitujesz się z każdym mailem bardziej.

Reply to
Sebastian Biały

Zaraz zaraz. Użyłeś program niezgodnie z przeznaczeniem do użycia, podając nieprawidłowy format nazwy pliku wejściowego i dziwisz się, że nie chcą na siłę poprawki :-)? To jest ten cały problem z "popsuty bluetooth"?

Z drugiej strony patrząc z perspektywy 25 lat to niewiele się zmieniło. Programiści ciągle zakładają "optymistyczny flow" swojego kodu. Pamiętam, gdy przenosiło się różne gnu-narzędzia do pierwszych dystrybucji linuxa (fileutilsy i okolice) to najbardziej wkurzającą mnie rzeczą było niespodziewany koniec działania (tuż po uruchomieniu) jakiegoś narzędzia bez podania przyczyny. Po analizy kodu okazywało się, że w kodzie, gdzie są niespełnione wymagane zależności np. użycia argumentów jest po prostu exit(-err). Ani be ani me ani kukuryku na stderr. Autorzy uważali, że skoro jest kod źródłowy, tu user może sobie sprawdzić, co oznacza -err...

Aktualnie chyba mistrzostwo od braku asercji czy w ogóle braku zabezpieczeń w kodzie przed użyciem nawet interfejsu użytkownika w sposób inny niż jedynie przewidziany przez autora dzierży cinelerra (taki tam adobe premiere dla ubogich). Tam klikniecie w przycisk lub suwak w kolejnosci innej niż przewidzial autor kodu od razu powoduje sigsegv. Brak wypełnienia pola tekstowego (gdy inne ustawienia włączają jego użycie) - sigsegv. O to nie mówię o jakimś tam wersjach beta, to "produkcyjne" wersje publikowane jako "stable". Z przyzwyczajenia od wersji bodajże 4 program trzymam wraz z skompilowanymi źródłami od razu odpalam z lokacji gdzie był skompilowany, by szybciej poprawiać napotkane błędy i nie tracić czas na make install. To chyba jedyny popsoft jaki znam, który od użytkownika wymaga znajomości c/c++ by na bieżąco korygować błędy uniemożliwiające z jego korzystania :-).

Reply to
Marek

Użyłem do odpalenia pliku mid.

W linuxie kropka nie ma żadnego znaczenia w nazwie pliku poza środowiskiem graficznym gdzie jest *sugestia* a nie wyrocznią.

Popsuty bluetooth to inny problem. Tam kosztowalo by mnie to długie debugowanie więc najpierw grzecznie zapytalem jak to zrobić. Zapytali po co. Odpowiedziałem że chcę naprawić to i to. Wontfix.

Reply to
Sebastian Biały

Seba, ja takich rzeczy nasluchałem się za towarzysza Gomułki.

Fakty są jednak takie, że miszcz Seba napracował się, napisał patcha, nakorespondował...a głupie sweterki od Linuksa zwyczajnie go olały.

Aż mi Seby żal...

Reply to
slawek

Czyli nazwy "Seb.a" i "Se..ba" oznaczają dokładnie to samo?

Lol

Reply to
slawek

Jak witać w kontekście kodu, który ma otworzyć konkretny plik dla niektórych programistow jest to wyrocznia, bo będzie tępo szukał tego, czego nie ma. Skąd ci programiści przyszli ew. jaka jest geneza tego konkretnego softu? Bo z doświadczenia wiem, że przyzwyczajenie do zwracanie uwagi na rozszerzenia nie jest zazwyczaj przypadkowe i ma z góry wiadomą genezę.

Reply to
Marek

W kontekście zawartosci pliku nie - bo o tym mowa, co jak widzę nie złapałeś. Rozumiem, że,w pewnych wiadomych kręgach jest nie do pomyślenia, by np. w plikach .doc trzymać audio pcm 16bit ulaw? Ja mam takich pełno.

Reply to
Marek

Dnia Sat, 28 Jan 2017 20:19:15 +0100, Luke napisał(a):

Ale 20 lat temu to juz nie takie starozytne czasy. Kalkulatory powedrowaly do szaf, maszyny do pisania na zlom.

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "Sebastian Biały"

Brawo, własnie zrozumiałeś dlaczego Gnu/Linux jest open source read only.

Reply to
re

Tu chodziło o coś innego. Dzielili tą nazwe pliku na dwie częsci a potem sklejali gdzieś dalej. Pierwsza częsc była dodatkowo wykorzystywana do czytania jakiegoś pliku z napisami, przypuszczam że "lyrics" do muzyki midi, nie mam takich plików więc tylko zgaduje.

To bez znaczenia. Takich bugów jest miliardy w sofcie na linuxa. Dzisiaj na przykład Ubuntu auto updater nie działa resize na oknie. Odpalam z konsoli a w konsoli wali ostrzezeniami Xów że koordynaty poza dopuszczalnym zakresem. Spieprzyli. Żałosne że developer nawet nie zadał sobie trudu żeby to przetestować. Fix buga i na produkcję. Jak będzie regresja to sie naprawi w next release, na razie ma to w dupie.

Instalator flasha nie działał z powodu literowki w urlu (nie pamiętam już co to była za dystrybucja, na pewno nie Ubuntu), ktoś zapomiał dokleić ':' i wiadomo gdzie. Wontfix, za to kilka postów jak naprawić samemu, żaden nie działa bez kombinowania ...

Windows z kolei ze 3 miesiące temu zgubił funkcje rozłaczania VPN z paska notyfikacji, po hałasie na forach przywrocił po czym zgubił ją znowu chwile temu. Bo, Panie, komu to potrzebne?

Steam dostarczał instalator który nie działał na prawie wszystkich poopularnych dystrybucjach Linuxa, od przynajmniej roku. Gdzieś trafiłem na forum gdzie napisali że dziala na xxx i nie widza problemu. Wontfix. Acz po roku naprawili, teraz instalator wymaga tylko 1, max 2 poprawek w skryptach żeby się odpalić na Ubuntu (choć nie wszystko działa). Czyli postęp.

Przy pewnym okreslonym rozwoju oprogramowania ilośc dziadostwa jest taka sama bez względu czy programują pryszczate nastolatki czy dobrze oplacane corncoby. "Asymptota dziadostwa" zostaje osiągnięta za każdym razem. Tylko czasem to dziadostwo jest open source a czasem closed. To drugie przynosi mniej wstydu.

Reply to
Sebastian Biały

Może to zależy od instytucji, ale ja lokalizuję ten przeskok trochę później. 1997 to o ile pamiętam czasy jednego komputera w laboratorium, z Pegasusem pod dosem, większość osób pisząca na maszynie. Ale przełom wieku to już wordy, maile (pod Eudorą) itd. Poszło to gwałtownie.

L.

Reply to
Luke

W dniu 2017-01-29 o 22:49, Luke pisze:

Jestem szczerze zdziwiony tymi maszynami do pisania w 1997r. Ja pisałem dyplom (1983) na maszynie, ale mój brat 2 lata później już na komputerze (wydruk na igłówce taki sobie). W 1988 wydruki (na igłówce) spod TEX-a wychodziły bardzo eleganckie. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

A na czym ten TEX wtedy był uruchomiony?

Reply to
Marek

Z tym, że tego drugiego sam sobie nie poprawisz.

Open source (OS) w swoich założenich nie miało być wcale synonimem jakości (choć niektórzy uważali, że jakość miała wyjść jako wartość dodana), tylko obietnicą możliwości zmian i poprawy (drukarka Stallmana). Zaletą OS nie jest sama z siebie dostępność kodu ale to że *samemu* i *sobie* można go naprawić. Więc tak na prawdę krytyka OS i CS nie może opierać się na tych samych argumentach, a co wydaje, się, że próbujesz robić. OS może być kiepskie i nie działające bo to zapewnia licencja np. GPL, jak coś nie działa możesz sam to naprawić, stąd krytyka jakości OS moim zdaniem nie jest uzasadniona.

Reply to
Marek

Pan Marek napisał:

Skąd takie pytanie? Pierwszy raz TeXa na PC uruchomiłem w 1985 roku. Na XT (gdyby to pytanie jednak miało do czegoś prowadzić).

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2017-01-30 o 09:31, Marek pisze:

Skłoniłeś mnie do dokładniejszej analizy co, jak i kiedy mogło być. To pisanie instrukcji do naszego produktu pod TEXem, co mam w pamięci, to na pewno było na XT z 20M HDD i to będącym w naszym (moim i brata) posiadaniu, a to oznacza, że nakłamałem. W 88 mogliśmy mieć najwyżej XT bez HDD. Z tego, że nie pamiętam problemów z uruchamianiem TEXa wyciągam wniosek, że musiało być go łatwiej uruchomić niż Racal-Redaca, którego (dystrybucja na 4 FDD 320k) skutecznie używałem na XT bez HDD (wymagało zrobienia RAM-dysku dokładnie 80k). Nie pamiętam abym odpalał TEXa bez HDD - albo było banalnie łatwe i dlatego nie zapamiętałem, albo tego nie robiłem.

W listopadzie 1988r wypuściliśmy nasz pierwszy produkt i do niego instrukcja drukowana na igłówce. Albo była od razu pod TEXem albo bardzo szybko (czyli może 89, góra 90) została zrobiona pod TEXem. To, że nie pamiętam jej drukowanej byle jak, spowodowało, że napisałem poprzednio

88, ale to mógł być błąd. Kolega wrócił (strzelam 87 ?) ze stażu w USA i jako mienie przesiedleńcze przywiózł 3 komputery IBM PC/XT z 20M HDD. Jeden trafił do rektora, drugi do naszego zakładu, a trzeci zostawił sobie. Były to (prawie) pierwsze IBM-y na Politechnice Gdańskiej. Do tego w naszym zakładzie miałem łatwy dostęp (był w pokoju obok). Prawie pierwsze, bo nieco wcześniej był jeden kupiony (import indywidualny + darowizna...). Specjalnie dla niego targaliśmy szafę pancerną i teoretycznie miał być do niej codziennie chowany :). Ten trzeci, który zostawił sobie odkupiliśmy od niego (sądzę, że w 89/90r) z bratem i był to nasz drugi komputer w firmie i to na nim pamiętam jak używałem TEXa. Ale na pewno wcześniej używałem TEXa w pracy. P.G.
Reply to
Piotr Gałka

Masz absolutnie rację. Tyle że rozdzieliło się to na GNU i trochę podobne oraz na Open Source ale z licencjami komercyjnymi (źródła są dostępne publicznie, jednak co z tymi źródłami można zrobić ma ograniczenia).

Idea GNU (a o ile mnie pamięć nie myli Linux jest na licencji GNU) to m.i. możliwość w dowolny sposób przerabiania programu. Zabronione jest jedynie przywłaszczanie cudzej chwały: jeżeli było GNU to musi być GNU.

Więc jeżeli jakieś łosie robią za hamulcowych, to nic nie stoi na przeszkodzie aby zrobić swoją własną dystrybucję Linuksa.

Reply to
slawek

Pan Piotr Gałka napisał:

Żadnych przeszkód. A jeśli ktoś wiedział co czyni, to był w stanie w czterech dużych plikach i kilku malutkich umieścić na dyskietce instalację, która robiła wszystko, co potrzeba. Ale to umożliwiały dopiero późniejsze systemy, konkretnie emTeX (w 1995 roku dostępny był tylko pcTeX).

Reply to
invalid unparseable

Z ciekawości.

Reply to
Marek

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.