postarzanie nie poplaca

W dniu 2015-11-23 o 00:46, re pisze:

Np. wspomniany moduł w oprogramowaniu mający jakoby powodować niewłaściwą pracę urządzenia po zadanym czasie.

Reply to
Mario
Loading thread data ...

Ciekawe założenie :-)

Reply to
Pszemol

To że można wyliczyć nie jest dowodem na to że wyliczono i ze takie były intencje. Nie wiem na jakiej podstawie zakładasz że wszyscy wiedzą tyle co wiesz Ty? :-)

No dokładnie. Ignorancja wśród projektantów sprzętu jest powszechna. Sądzisz że nasz kolega "platformowe głupki" będzie projektował postarzanie? :-)

Po prostu jesteś mądrzejszy niż przeciętna IQ w dziale inżynieryjnym przeciętnej firmy. Zwłaszcza większe firmy, które zatrudniają całe chmary przypadkowych podwykonawców, konsultantów czy w ogóle całe produkty odsyłają do outsourcingu poza swoją firmą. Taki inżynier na czasowym kontrakcie nawet nie musi się martwić tym że będzie musiał mozolnie poprawiać swoje własne błędy jak odwali fuszerkę, a płacą mu od godziny pracy i to słono, nawet gdy poprawia niedoróbki jakie wyszły w testowaniu... Naprawdę nie święci garnki lepią - a w naszym, katolickim kraju skromność jest cnotą - nie każdy kraj jednak ma katolickie cnoty :-)

Reply to
Pszemol

W dniu 2015-11-23 o 02:00, Pszemol pisze:

Owszem, ciekawe. Na szczęście nie muszę się tłumaczyć.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Użytkownik "sundayman" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:n2sfvo$sbe$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl...

W dni

I nie przyszło ci do głowy, że to nie żadni klienci, a pożal się boże łonabibiznesmeny, którzy się nasłuchali opowieści o postarzaniu i postanowili w swoim geniuszu z tego zrobić model biznesowy?

Reply to
Ghost

W dniu niedziela, 22 listopada 2015 22:20:56 UTC+1 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:

ale gdybys wziął kalkulator do reki i policzył ile syfu bedzie w produkcji, uzytkowaniu i utylizacji z 10 pralek/samochodow/cokolwiek w okresie 20lat, a ile z jednej ale porządnej sztuki to bys inaczej na patrzył. Tyle ze po co liczyć, lepiej jak to lem mówił - byle nie mysleć a bedzie dobrze :)

b.

Reply to
Budyń

W dniu niedziela, 22 listopada 2015 23:20:04 UTC+1 użytkownik AlexY napisał:

czyli musi zrobic tak aby sie zepsuło - potwierdzasz sensownosc tej poszlaki spiskowej. To w ogóle jest ciekawej ze jak sie lemingowi rzuci hasłem, "teoria spiskowa" to ten w skorupie sie chowa i w ogóle dyskutowac nie chce, bo ynteligentnemu czlowiekowi nie wypada :-)

b.

Reply to
Budyń

W Lanosie klocki zmieniałem chyba tylko raz, szczęki z tyłu ani razu.

270+ kkm i 17 lat od produkcji. [...]
Reply to
RoMan Mandziejewicz

Użytkownik Pszemol napisał:

Zakładasz rozsądek klientów? Tych samych łosi biorących kredyty na wszystko, choć ich na to nie stać? Nie uwierzysz ale jest wystarczajaco dużo łosi, dla których marka jest podstawowym wyróżnikiem kupowanego sprzętu i działają jak stada lemingów. Prosty przykład - Mercedes. Taksówkarze nie idioci, liczyć potrafią ale nadal kupują te auta, bo klient takich chce. Skąd wiem? Mam w rodzinie taksówkarza (z Mercedesem) a i nawet słyszałem to od innego wkurzonego taryfiarza, wiozącego mnie jakimś Francuzem. Klienci zamawiają taksówkę i ma to być Mercedes. Podjedzie co innego (nie jako bryka na ślub) i każe odjechać "bo miał byc mercedes". Mity są bardzo trwałe.

Co do pralek Bosch, to ich mityczna jakość bardzo dawno się skończyła. Zmuszają do kupna nowej pralki w inny sposób - naprawy są absurdalnie drogie a pralka nie pracuje bezaawaryjnie 20 lat. Tzw. wanna, czyli nieruchomy zbiornik, w którym kręci się bęben, jest nierozbieralna. Po jakimś czasie trzeba wymienić łożysko i okazuje się, że cena nowego tzw. kompletnego zespołu piorącego, to banalne 600zł. Taka operacja w taniej, starej, tandetnej pralce Amica kosztowała mnie 140 czy 160 zł. Nie, sam tego nie robiłem, tylko zlecałem. Pralka nie wybucha, naprawa jest możliwa ale nieopłacalna. Tak się to robi. Polscy fachowcy nawet potrafią obejść ten problem, po prostu rozcinają zbiornik, wymieniają łożysko a potem go sklejają. Zbiornik mógłby być rozbieralny przez dołożenie uszczelki i paru śrub. Ma właściwy kształt i grubość ścianek. W wielu pralkach płytka procesora nie jest pokrywana lakierem, nie ma osłony i po pewnym czasie osiada na niej pył ze szczotek. Zielony lakier jest ale brakuje jakiegoś przezroczystego, pokrywającego wszystko razem, włącznie z polami lutowniczymi. Grafitowy pył plus wilgoć i efekt jest wiadomy. Nowy sterownik kosztuje tyle co połowa pralki. Klient woli kupić nową "bo zaraz i tak co innego padnie". Gdyby producent po złożeniu zapuścił każdą płytkę lakierem, to wypadłby z rynku przez wzrost ceny finalnego produktu? Bez jaj.

"Nikt normalny" - to jest klucz. Kupują ofiary marketingu. Jak nie ten klient, to następny, który naciął się na innej marce. Za to Boscha kupi następny, który naciął się właśnie na tej innej marce. To działa a klienci krążą w obiegu zamkniętym. Pieniądze wydane na reklamę są ważniejsze, niż Ci się to wydaje. Jobs (ten od Apple) powiedział wyraźnie, że nie interesują go klienci, którzy kupili jego produkty, tylko ci, którzy jeszcze ich nie kupili.

Kiedyś już były dyskusje na temat planowanego postarzania wyrobów. Ja podałem przykład własnego magnetowidu Sharp, w którym Japończyk prysnął do środka kilka kropelek kleju. Klej po latach zaczął się rozkładać na żrące składniki, rozkładające przy okazji metalowe elementy. Japończyk wszystko robi w rękawiczkach, jak jest przeziębiony, to nosi maskę na twarzy a na sprzęt "przypadkowo" chlapie klejem? Uprzedzam pytanie - nie było żadnego technologicznego uspawiedliwienia do użycia kleju w okolicy tych kropelek. Zresztą nic tym klejem, żywicą, czy co to mogło być nie było klejone. Dowiedziałem się o tym gdy padł mi silnik napędu taśmy. Korozja przecięła ścieżkę zasilania tego silnika. Dokładnie (jak mi się wtedy wydawało) przeszukałem resztę magnetowidu i znalazłem jeszcze jedną kropelkę w okolicach procesora. Ścieżka ledwie się trzymała. Kolejne dwa lata później zgasł wyświetlach. Przyczyna - zjedzona nóżka diody w zasilaczu, produkująca zasilanie tego wyświetlacza. Kropla była na nóżce diody, takiej zwykłej, leżącej, o niskim prądzie.

Teraz, jak już piszą koledzy, stosuje się gorsze elektrolity. Poza tym producenci ochoczo przystąpili do "ekologicznego" ROHS i z wielką chęcią tworzą coraz większą górę elektrośmieci. Czy ktoś to przerwie? Nie sądzę, bo: Producent zarabia na ciągłej dostawie nowych urządzeń. Handel zarabia na obrocie a nie na ekspozycji. Państwo dostaje podatki przy zakupie nowego sprzętu. Dlatego nie widzę na to szansy.

Maciek

Reply to
Maciek

Użytkownik Pawel "O'Pajak" napisał:

Pociski. Tak mi się przypomniało - Bezpieczeństwo i Higiena Wojny :-) To z książki dla dzieciaków.

Oglądałem jakiś wojskowy samochód ciężarowy i widzę wyraźnie, że ma normy spalania Euro coś tam. Pytam kierowcę, czy tam są katalizatory, cała elektornika jak w zwykłym autobusie, czy TIRze? Odpowiedział że tak.... Obowiązują ich dokładnie te same normy, co w cywilu. Super, czyli w razie "W" może mu się przytrafić komunikat komputera o wymianie katalizatora, będzie wolniej jechał itd. Ucieka przed przeciwnikiem lub wiezie ważny ładunek w stronę frontu a tu - "skontaktuj się z serwisem".

Reply to
Maciek

Pan Pawel "O'Pajak" napisał:

Każdy chce czysto i zdrowo. Chyba, bo czasem i w to zaczynam wątpić. Wiem co świeci w żarówkach energooszczędnych (nie, nie mam w sypialni, nie muszę mieć). Dyrektywę żarówkową uważam za po prostu głupią.

Dlaczego mam wierzyć tym zapewnieniom? Już sam pomysł porównywania tych dwóch rzeczy każe mi wątpić w kompetencje porównywacza. Azbest nie jest trujący, jest rakotwórczy. W ujęciu statystycznym -- to znaczy sto wchłoniętych pyłków nie zrobi *żadnej* krzywdy, a jeden wykończy pechowca. Rtęć nie jest rakotwórcza, jest za to toksyczna. Silnie toksyczna. Ale od wdychania oparów z *jednej* rozbitej lampy nikt nie umrze, ani zdrowia nie straci (co wcale nie znaczy, że te świetlówki są fajne i sympatyczne).

Doprawdy nie wiem z jakich powodów można bronić azbestu. Chyba tylko z fanatyzmu. A fanatyzmu obawaim się bardziej niż głupoty. Jego skutków też.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid... Hello Pawel,

Ale sprawdzales jak wygladaja?

formatting link
Po prawdzie, to ja tez rzadko wymieniam, mimo dosc ostrej jazdy. Ale tez nie trzymam sie slepo zalecen producenta, ze po milimetrze zuzycia trzeba koniecznie zmienic.

P.S. zakladam ze samochody z w/w kolekcji bezpiecznie dojechaly do warsztatu ...

J.

Reply to
J.F.

W dniu poniedziałek, 23 listopada 2015 09:34:33 UTC+1 użytkownik Maciek napisał:

to dziala odwrotnie- wiem bo przerabialem temat -zbiornik był rozbieralny, bo są pogróbienia na śruby itd. W następnym modelu juz jest sklejony, ale forma wtryskowa została ta sama - i pogrubienia na śruby zostały. Ot usprawnienie, a popatrz ze sa jeszcze tacy co sie cieszą z tego :/

b.

Reply to
Budyń

Pan Pawel "O'Pajak" napisał:

Z azbestowymi może faktycznie tylko do kościoła. Konieczność poszukania materiałów zastępczych sprawiła, że znaleziono lepsze -- teraz okładziny są trwalsze.

Po raz drugi muszę zwątpić. Bo czytałem opracowanie mówiące o setkach metrów. Źródła nie podam, bo to było na niemodnym dziś medium zwanym papierem, w dodatku dość dawno temu. Zresztą miniejsza o to -- tego ołowiu było bodaj 4 kg rocznie na kilometr. A marchewki dłuższe od

20 cm zdarzają się rzadko. Gdyby to się odkładało tylko na poboczach, to byśmy mieli tam dzisiaj piękną skoncentrowaną rudę połowiu.

One są "za to"?! Przecież ołów wyeliminowano z paliw nie dla samej eliminacji ołowiu. On, choć sam w sobie też paskudny, wykluczał użycie katalizatorów eliminujących wymienione paskudztwa. Stężenie tych syfów spadło niepomiernie "przy okazji" rezygnacji z etyliny.

W ciężarkach do kół też już nie wolno. W pociskach to chyba nie zawartość ołowiu jest szkodliwa dla zdrowotności. Te dla wojska mam na myśli. Bo zająca zgodnie z przepisami chyba trzeba teraz znieżywić za pomocą bizmutu -- zatem pasztet też jest RoHS.

Reply to
invalid unparseable

Budyń pisze:

Dlaczego od liczenia pralek kalkulatorem ma mi się zmienić sposób patrzenia na azbest w hamulcach?

W ogóle po co czytać, skoro można napisać o tym, co się z palca wyssało?

Reply to
invalid unparseable

Niedawno cylinderki z tyłu były wymieniane - szczęki nie wymagały wymiany. Klocki z przodu regularnie sprawdzane.

[...]
Reply to
RoMan Mandziejewicz

Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@pik-net.pl.invalid... Hello J.F.,

Cylinderki sie zapiekly i dlatego szczeki cale :-)

J.

Reply to
J.F.

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.