Użytkownik "JaNus"
Sparafrazuję (zaznaczam, aby ktoś nie przeoczył): Rozważania w Sejmie (przez *kompletnych* amatorów w dziedzinie funkcjonowania *dobrego* państwa) problemu, czy kapitalizm jest niebezpieczny, i powinien być kontrolowany na mocy przepisów, też by przypominał zabawę w piaskownicy, gdyby nie *koszty* tej "zabawy".
Piszę, że są oni "kompletnymi amatorami" bo regulować chcą rzeczy, o działaniu których nie mają zielonego pojęcia! Żaden z tych (p)osłów nie odczuwa cienia wahania, gdy będzie podnosił rękę za uchwaleniem jakiejś kolejnej, stutysięcznej regulacji, np. w sprawie owego zbiornika, choćby ni razu w życiu nie widział takiego z bliska, że o studiowaniu teorii jego działania - już wspomnieć nie wypada.
No ja rozumiem, że wszystkie owe (p)osły - na wszystkim znać się nie mogą. Ale w takim razie po co się upierać, aby te stutysięczne regulacje przepuszczać przez "maszynkę do głosowania" zaludnioną przez
*dyletantów*?!! Niech wróci monarchia, niech król weźmie odpowiedzialność za to, jakich radców powoła, i niech oni powołują komisje specjalistów. I niech ci ostatni wezmą *pełną* (a więc i majątkową) odpowiedzialność za wyrządzenie ewentualnych szkód swoimi chybionymi pomysłami.Wrócę do cytowanego tekstu, aby go ponownie sparafrazować: a skąd by wziąć specjalistów, którzy zagwarantują (koniecznie!!), że działania zgrai (p)osłów, nie są przypadkiem niebezpieczne, dla zdrowia, mienia, czy życia obywateli (którzy coraz bardziej traktowani są jak ludność *podbita*, płacąca nie tyle podatki, co kontrybucję!)