Trzymanie danych w chmurach jest dobrym albo złym pomysłem, zależy to od tego, jakie to dane i jak to wszystko się zorganizuje. Głupotą jest tylko niezachwiana wiara, że takie bujanie w obłokach daje stuprocentową pewność utrzymania danych.
Ludzie tak robią, jeśli mają powody. Nie jest to objawem paranoi. Zresztą jeśli komuś chodzi o taki "backup ostateczny", to *wyłączony* twardy dysk również nie jest wrażliwy na te wszystkie hałasy i wybuchy. Natomiast co do bieżących spraw, to można umówić się z sąsiadem na mirrorowanie swoich serwerów przez pociągnięty kabel. Na problem "obróbki skrojeniem" pomaga.
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...
?? Wyłączony dysk, na dywanie bokiem. Przewrócił sie na brzuch, na tenże dywan, czyli w sumie nic. Posypał się jak piasek z wywrotki. Od tego przewrócenia się.
Ale nie od gwałtownej zmiany ciśnienia. Też znam parę przypadków uszkodzenia dysku od niewinnie wyglądającego wstrząsu. Dlatego uważam, że miejsce dysków jest w komputerach, a nie w przenośnych obudowach, które poniewiaeają się po różnych torebkach i torbach podróżnych.
To zależy. Podejrzewam, że bardziej od (nie)ufającego, niż od sąsiada. Ale nie spodziewam sie czegoś takiego, że któregoś dnia sąsiad przyjdzie i powie "panie Ferdek, ja żem z żoną doszedł do wniosku, że kilka plików to jakieś podejrzane -- no i żem je skasował bez ostrzeżenia".
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...
No, jeśli bez pracy, to fakt, mało realne, jak rozbieganie benzyniaka - nie niemożliwe.
Najlepsze, jeśli taki dysk rok temu gwizdnął z pół metra na podłogę i nic (miałem tak), a przewrotka na dywanie... Jak pewnie niektórzy wiedzą, byłem kasjerem w sklepie. U koleżanki obok, w rmach jakiejś promocji, czy co tam było, były szklanki do coli, stylizowane na starą butelkę, jakie to u nas były jak je Gierek wprowadził. Podłoga w sklepie z terakoty, wysokość taśmy... hmm... tak 50-70cm, szklanka spadła. Dobre 10-15 sekund mieliśmy mardzo hałasliwego pingponga, a szklance nic. U mnie identyczna z mniejszej wysokości na dywan, jebła w drobiazgi...
Czasem jednak trzeba. Kolega w innym mieście zajmuje się drobnymi naprawami, czasem przywozi dysk do mnie, bo ja sobie czasem radzę z pewnymi uszkodzeniami systemu plików. Taki nieprzewoźny, dzięki temu wpadło mi trochę grosza. Staram się, coby nie dźwięknąć tym o jakąś przeszkodę.
Myślisz, że jak się tak stanie, to sąsiad ci w swej niezmierzonej łasce powie o tym? Szczerze przypuszczam, że mocno wątpię. No co, prąd kucnął, komp się powiesił i MFT nieco podrapało, a z indeksów nie odtworzyło (MFT i indeksy w NTFS częściowo "wspierają się" nawzajem") i parę jednostek alokacji chkdsk stwierdził, jako lost clusters... Sąsiad uda, że nie wiedział...
To inna sytuacja. Mnie chodziło o takich, co to w trosce o swoje dane robią codziennie backup na zewnętrznym dysku. I codziennie ten dysk przypinaja do laptopa, a potem chowają w szafie. Albo wręcz wożą ze sobą, by bieć zawsze przy sobie i żeby nikt nie ukradł. Prawdopodbieństwo, że kiedyś dźwiękną tym o jakąś przeszkodę jest większe, niż prawdopodobieństwo przypadkowej utraty danych, które chcą chronić.
Psychol jakiś? Nie wiedziałem. Normalni ludzie nie skasują plików, jeśli wcześniej mówili, że nie skasują. Gdy pliki powierza się "osobie prawnej", jakiejs korporacji, to już takiej pewności nie ma. To i tylko to chciałem uświadomić tym, co wierzą w bezpieczeństwo danych trzymanych w amazońskich chmurach. To już sąsiad daje więcej pewności. A na pewno więcej przewidywalności.
Mon, 7 Nov 2016 12:25:36 +0100 t-1 snipped-for-privacy@todlaspamu.pl napisał:
Ale on nic w środku nie przełącza. Jest to tylko mechaniczny dzyndzelek, wykrywany przez czytnik, który to powinien softwareowo umiemożliwić zapis, a więci pewność zabezpiecznia zapisu tym "przełącznikiem" jest właściwie żadna.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.