Tak mnie natchnął jeden kolega w wątku poniżej, że postanowiłem zapytać ; co najdurniejszego w życiu zrobiliście związanego z prądem albo warsztatem elektronika ?
Ja na początku swojej elektrycznej kariery mając jakieś 8 lat wymontowałem z czegoś głośnik. Chyba to był nieużywany już gramofon Bambino. Następnie połączyłem wątki : prąd w gniazdku ma 50 Hz + głośnik = dźwięk.
Co też wykonałem. I wyobraźcie sobie, głośnik podłączony do gniazdka nie spalił się natychmiastowo, tylko przynajmniej przez sekundę albo dwie robił głośne "BUUUUU !". No a potem wiadomo. Jeb, dym i taka kłopotliwa cisza.
Było też trochę eksplodujących kondensatorów elektrolitycznych, zwarć itp. no ale to banał bez polotu i fantazji.