szczyty głupoty

W dniu 2021-04-16 o 15:07, Jarosław Sokołowski pisze:

Uruchamiałem kiedyś urządzenie zasilane przez USB - przy wtyczce miało MAX3207 - układ zabezpieczający przed ESD - 4 diody, po dwie na każdą linię do zasilania i masy.

Układ w obudowie SOT32-6, jak się później okazało o symetrycznej topologii. Wlutowałem go odwrotnie, a mój komputer wówczas nie miał żadnego ograniczenia prądowego w gniazdach USB.

Płomień poszedł na ładnych kilka centymetrów, układ zniknął, w jego miejscu w laminacie była dziura na wylot.

Pozdrowienia, MKi

Reply to
MKi
Loading thread data ...

MKi pisze:

Wszystko na to wskazuje. Ciekawe kiedy po raz pierwszy w dziecięcych zabawach uzyskano efekt działania bomby gumowej.

Reply to
Jarosław Sokołowski

I. Zdejmowałem w zegarku z bransoletą klemy z aku: "Przyspawało" zegarek do przewodów, blizna na nadgarstku na kilka miesięcy.

II. Zdejmowałem (nauczony doświadczeniem czyli bez zegarka ;)) klemy z aku: Klucz się jakoś omsknął, iskra, i jak nie pierd..nie na całe miasto... Kawałki aku wbite w sufit, część ciuchów podziurawiona kwasem. Szczęście w nieszczęściu: Dostęp do aku był kiepski i jakoś ręką z tym kluczem wygiętą w "U" zasłaniałem całą twarz. Po kilku miesiącach mi coś ze skóry głowy wylazło, drobny odłamek tego aku.

-----

Reply to
ąćęłńóśźż

W dniu 2021-04-17 o 13:01, Pawel "O'Pajak" pisze:

Specjalnie dla ratowania takich gamoni były w naszej pracowni grzybki odcinające zasilanie na wszystkich stołach. Zamiast rzucać się gdziekolwiek z "nieee" na ustach, wystarczyło trzymać rękę nad grzybkiem :) Każdy był zobligowany rozłączyć zasilanie gdyby komuś głodnemu przyszło do głowy banany do gęby wkładać ;) No i takie rozwiązanie było bezpieczniejsze, niż łapanie porażonego, bo wtedy przecież może być dwóch do ratowania.

Ciekawe jak to teraz jest rozwiązane w pracowniach elektrycznych/elektronicznych? Czy może stoły w pracowniach są tylko na jakieś SELV? Ktoś wie?

Albo, co gorsza, symulacje tylko na kompie w jakiejś nakładce graficznej na pspice.

Reply to
viktorius

W dniu 2021-04-19 o 16:56, viktorius pisze:

/.../

Widziałem coś takiego, całkiem współcześnie.

Reply to
PeJot

Użytkownik "ąćęłńóśźż" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:607d97a3$0$548$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

A to ty nie wiesz, ze odkreca sie najpierw "-" ?

Poza tym jaki to byl aku i na jakie napiecie - takich efektow w samochodzie nie pamietam.

J.

Reply to
J.F.

Przy - nie zbiera się wodór?

12V pewnie ze 160 Ah, na łódce.

-----

Reply to
ąćęłńóśźż

Użytkownik "ąćęłńóśźż" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:607dbd79$0$503$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Cos tam sie moze i zbiera, w czasie ladowania, ale to przeciez pod obudowa - nie powinno sie tak zapalic.

Czyli moze i regulator napiecia kiepski. Za to w okolicy niekoniecznie duzo metalu polaczonego z masa :-)

J.

-----

Reply to
J.F.

W dniu 19.04.2021 o 19:34, J.F. pisze:

Pewnie jeszcze nie wpadłeś na to, że zrobił kluczem zwarcie na klemach :> i obojętnie którą odkręcałby pierwszą :> Mnie też kiedyś upadła 13-ka ze stołu prosto na aku/klemy. Efekty podobne a plastik wbity w sufit.

Reply to
LordBluzg®

Za to obydwie klemy na jednym końcu "jamnika".

-----

Reply to
ąćęłńóśźż

W dniu 19.04.2021 o 20:03, LordBluzg® pisze:

Znajomy kiedyś bardzo dawno temu łączył baterię akumulatorów służącą do zasilania aparatury naukowej (taki ups-samoróbka, bo prąd często wyłączali). To były akumulatory-potwory, wymiarami z 10 razy większe od samochodowego. I łączył tego 4 czy 5 sztuk równolegle, tylko przy jednym się omsknął i połączył odwrotnie. W momencie zamknięcia obwodu błysło, hukło, jak odzyskał wzrok to zobaczył, że przewodu po prostu nie ma.

MJ

Reply to
Michal Jankowski

W dniu 16.04.2021 o 11:56, LordBluzg® pisze:

a to mi przypomniało początki napraw RTV, początek lat 90-tych, naprawiam jakiś 14"tv kolor z wystawek przywieziony, problem z odchylaniem i WN w nim był. Wtedy te TV były tak upakowane że dla wygody obrócenia chassis odpiąłem "słuchawkę" trafopowielacza z kineskopu i tak sobie dyndała na wysokości siedziska fotela, jak w końcu po wymianie czegoś WN ruszyło to poznałem co to "napięcie krokowe" :D

Reply to
Pilocik

W dniu 19.04.2021 o 21:54, Michal Jankowski pisze: [...]

Ostatnio, cokolwiek robię w obwodach zasilania (podłączanie nowych obwodów) to stosuję bezwzględnie kolorystykę przewodów. Czerwony + a minus jest, zielony, niebieski, czarny, brązowy... Jeszcze raz: Czerwony

+! Mam taki mały akumulator żelowy do testów i tam podpiąłem kiedyś różowy + i żółty -. Z 10 razy się już pomyliłem. Jak mi ze 2 razy zdmuchnęło jakąś elektronikę to w końcu założyłem czerwony+ :)
Reply to
LordBluzg®

Użytkownik "LordBluzg®" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:607dc606$0$513$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... W dniu 19.04.2021 o 19:34, J.F. pisze:

13 za krotka, aby 160Ah zewrzec :-)

Hm ...

formatting link
dobra, ten kiepsko zwieral

formatting link
tez malym pradem

formatting link
krotko

formatting link
od polowy filmu robi zwarcie, i na oko udalo mu sie akumulator zagotowac ... ale mam wrazenie, ze w pierwszej polowie filmu go podgrzal porzadnie.

formatting link
udalo sie klemu przetopic ?

Wybuchow nie bylo.

J.

Reply to
J.F.

A jaka trudność, tak przykładowo:

formatting link

-----

Reply to
ąćęłńóśźż

Pomyślmy.

Lekcja 1. Wiek: 9 lat. Miałem taką czeską walizkę, w której były różne elementy z wyprowadzeniami na sprężynkach. Bardzo fajny zestaw edukacyjny. Chciałem zrobić generator z przekaźnika, którego styki NC połączyłem szeregowo z cewką.

Zdaje się, że miałem urwaną sprężynkę / sprężynki i brakowało mi ręki, więc poprosiłem mamę o przytrzymanie któregoś kabelka. To w końcu tylko bateria, nic się złego nie może stać. Nachyliłem się nad tym i włączyłem układ.

Ręka mamy, która w nagłym i bezwarunkowym odruchu oderwała się od źródła bólu, zatrzymując się na mojej nachylonej nad układem gębie, okazała się być pierwszą praktyczną lekcją na temat zjawiska samoindukcji. Niestety nie nauczyła mnie skutków skurczy mięśni -- do tego potrzebna była druga lekcja.

Lekcja 2. Wiek: kilkanaście lat. Chciałem pobawić się wysokim napięciem i sprawdzić jego efekty na ciele w kontrolowany sposób. Miałem wzmacniacz, do którego dołączyłem wtórne uzwojenie transformatora sieciowego. Końce uzwojenia pierwotnego owinąłem wokół ręki, zmniejszyłem głośność do zera i włączyłem źródło dźwięku (radio). Złapałem za potencjometr suwakowy i zacząłem powoli przesuwać go do góry, obserwując efekty.

Wiedzieliście, jak szybko można pod wpływem skurczu mięśni ustawić mimo woli potencjometr suwakowy w maksymalnym położeniu?

Lekcja obejmowała także dobór bardziej przewidywalnego źródła sygnału do takich eksperymentów.

Lekcja 3. Wiek ok. 16 lat. Zrobiłem sobie wzmacniacz. Wzmacniacz miał na wejściu potężne trafo (takie akurat miałem) i duże kondensatory (też miałem). Świadomy zagrożeń przy uruchamianiu nowych urządzeń podłączyłem go do sieci przez żarówkę 100 W. Żarówka świeciła światłem ciągłym i nie chciała zgasnąć. Co stwierdziłem... stwierdziłem rzecz chyba najgłupszą, jaką mogłem stwierdzić, czyli że to na pewno elektrolity się tak długo ładują. Podłączyłem wzmacniacz bez żarówki.

Tranzystor, który momentalnie wystrzelił, minął moje oko może o centymetr. Centymetr od oka miałem ślad.

Ostatnio wymieniałem koledze tranzystory w innym wzmacniaczu. Kolega śmiał się, gdy przed pierwszym uruchomieniem założyłem okulary ochronne. Niech się śmieje.

Lekcja 4. Lat ok. 30, czyli późne dzieciństwo. Wynajmowałem dom. Przy domu było podwórko, a na podwórku nieużywana studnia. Zrobiłem sobie przy pomocy tejże studni biedaklimę (wymiennik ciepła). Klimatyzacja działała, aż przestała -- wybijała bezpiecznik. Okazało się, że zrobiło się przebicie na pompie, która była w studni i faza doziemiła się przez wodę. Wyciągnąłem pompę i wróciłem do domu na chwilę włączyć prąd, żeby sprawdzić, czy pompa w ogóle działa. Nie działała, więc wróciłem, żeby ją odłączyć.

Siadłem zatem na mokrej ziemi i zacząłem odcinać przewód od pompy.

Ta lekcja przyniosła dwa wnioski:

a) przed przecięciem przewodu warto upewnić się, że prąd na pewno został wyłączony,

b) krzyk po porażeniu może wydostać się ze znaczącym, wynoszącym kilkaset milisekund, opóźnieniem.

Lekcja 5. Lat 36, czyli czasy współczesne. Kupiłem sobie elektryczny rozpalacz do grilla. Taka łapka z grzałką, którą wkłada się do węgla i rozpala grill. Niestety w pewnym momencie rozpalacz zaczął wywalać różnicówkę (bo przecież jestem odpowiedzialny, świadomy zagrożeń, więc założyłem w instalacji różnicówkę), ale grilla rozpalić trzeba, a nie chcę stać z palnikiem ani truć się oparami rozpałek, więc zacząłem podłączać go przez przejściówkę usuwającą uziemienie. Przecież pamiętam, żeby nie dotykać grilla podczas rozpalania. Co się może stać. Znam się przecież.

Jako, że łapka wywalała różnicówkę dalej, bo grill stał na glebie, to przestawiłem go trochę dalej, na betonową posadzkę, podłączyłem łapkę przez przedłużacz i tak go sobie rozpalałem dalej. Przedłużacz ten był z uziemieniem, a przejściówka usuwająca uziemienie była podłączona do niego (między przedłużaczem a rozpalarką).

Grill się rozpalił i chciałem odłączyć rozpalarkę. Stanąłem na tej betonowej posadzce i złapałem za przedłużacz, żeby odłączyć wtyczkę.

Odłączając wtyczki raczej nie zwracamy uwagi na bolce, przynajmniej ja nie zwracam, bo to przecież uziemienie, więc jak dotkniemy, to co się może stać... poza tym mam przecież różnicówkę.

Poszło z grilla przez posadzkę (która widocznie była wilgotna) przez ciało do bolca, który złapałem, gdy odłączałem wtyczkę. Różnicówki nie wybiło.

Przypadkowych porażeń było trochę więcej, ale opisałem te, które wynikały z bezmyślności i głupoty.

Reply to
Arnold Ziffel

W tym wątku nie może zabraknąć tego posta.

formatting link
$0$2281$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl

---------------------------------------------------- A wiesz jak działa dzwonek elektryczny? Jeden z moich kolegów się dowiedział. W starym, wielkim, lampowym radiu spadła mu linka od skali. Że nie chciało mi się chaissis wyciągać - zdjął dyktę z tyłu (pamięta ktoś te dyktowe ścianki tylne?), wsadził łeb do srodka, oczywiście pod napięciem bo ciemno a żarówki podświetlenia skali dbbrze wnętrze oświetlają i właśnie jedną ręką oparł się o chaissis. Z podstawki centralnie umieszczonego oka magicznego sterczała końcówka przewodu doprowadzającego napięcie anodowe. No i kumpel niechcący dotknął jej nosem. Oczywiście odrzuciło go do góry - ale tam czyhała górna ścianka obudowy... Wypadł po paru cyklach - i stwierdził że teraz już rozumie jak działa dzwonek.

----------------------------------------------------

Reply to
Arnold Ziffel

Ja używałem do tego celu kondensatora z lampy błyskowej, włożonego dla niepoznaki w obudowę baterii 9V.

O właśnie, a mi się zdarzyło. Kiedyś przez chwilę nie było prądu i chciałem zmierzyć rezystancję urządzeń podłączonych do sieci. Podłączyłem omomierz, pokazał (co nie dziwne) praktycznie zwarcie.

Na szczęście odłączyłem zanim włączyli prąd. A gdyby tak włączyli akurat w tym momencie...

Reply to
Arnold Ziffel

My u kumpla na warsztacie (motocyklowym) strzelaliśmy kiedyś z wysprzęglików.

Wzięliśmy lagę motocyklową, wbiliśmy w ziemię i sypaliśmy tam różne rzeczy, a potem wkładaliśmy stare, zużyte tłoczki od wysprzęglików -- pasowały w sam raz. Były też eksperymenty ze sprężonym powietrzem.

Jak sąsiadka przyszła z twarzą, że jej dziurę w dachu zrobiliśmy trzy domy dalej, to przestaliśmy.

Innym razem do siostry kolegi przyjechał chłopak. Kabrioletem. Zaparkował obok szamba.

Na pewno wiecie, co się dzieje, gdy wrzuci się petardę do szamba...

Reply to
Arnold Ziffel

Czy ja wiem... ja lubię czasem posłuchać egzotycznych rozgłośni na AM.

Można też przez sieć.

formatting link

Reply to
Arnold Ziffel

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.