Pan Pszemol napisał:
Celowo i świadomie ograniczyłem się do rzeczy istotnych -- lata zmagań doprowadziły nas do takiej sytuacji, że całe paliwo jest zmieniane na wodę i dwutlenek węgla. Są to substancje obojętne z ekologicznego punktu widzenia, całkiem nieszkodliwe dla ludzi i organizmów żywych. I to mnie cieszy. Trucizny w spalinach są teraz na poziomie śladowym, jeśli porównać to z silnikami z lat sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych.
Żołądkują się tylko ci od klimatu -- oni by chcieli jeszcze wyeliminować ze spalin dwutlenek węgla. Ale chyba nie wiedzą o tym, że nie da się tego zrobić inaczej, niż przez zmniejszenie zużycia paliwa. Wszystkie dotychczasowe wysiłki ekologiczne prowadziły do *zwiększenia* spalania w celu *obniżenia* udziału trucizn w spalinach. Wielu mądrych ludzi pracowało nad tym przez dziesięciolecia. Jeśli ktoś teraz za główny cel stawia sobie obniżenie emisji CO2, to ma o wiele łatwiej. Niek każe wyciąć wszystkie katalizatory z samochodów -- od razu konsumpcja paliw spadnie o 10-20%. I o tyle samo obniży się emisja cieplarniaka. Nie wiem, czy powinienem to pisać, bo jakiś głupek gotów tak zrobić.
Ale też jestem zbyt mało ważny, by Andrzej I Łaskawy zechciał ulżyć mej doli i zwolnił mnie z sądzenia. Tak jak ulitował się nad polskim sądownictwem.