pcb

Domyślam się do czego zmierzasz ale proszę sam rozwiń dalej, bom ciekaw co się wydarzy:)

Reply to
Marek
Loading thread data ...

O tak, tak. O ten kierunek mi chodzi. Jest tylko bodziec i reakcja. To wszystko, nie ma żadnej świadomości.

Reply to
robot

E tam, marudzi kolega - w ograniczonej dawce to fajna rozrywka przecież jest, tak poczytać sobie nawiedzeńca (w dobrym tego słowa znaczeniu) raz na jakiś czas. A że techniczne podstawy dodają do tego jakieś złudzenie naukowości, to tym lepiej. Lektura na poziomie science-fiction.

Mateusz

Reply to
Mateusz Viste

Szczerze przyznam, że mnie tym bardzo zaskoczyłeś. No ale tak właśnie jest, jednakową wyrażalność tych modeli dowodzi się metodami matematycznymi i mądrzy ludzie już dawno to zrobili. Nie wszystkie szczegóły techniczne są jeszcze rozpracowane (m.in. czy i o ile

*konkretnie* komputer kwantowy jest szybszy od klasycznego i w jakich warunkach -- obecna hipoteza brzmi "tak; wykładniczo dla pewnego szczególnego podzbioru zadań"), ale główne wnioski są pewne.

Tylko implikacją tego jest fakt, że jeśli inteligencję da się zbudować z procesów kwantowych, to da się ją też zrobić w pełni maszynowo i klasycznie. Przynajmniej co do zasady -- E=mc^2, a teraz se kombinuj, jak z tego zbudować bombę wodorową. Nikt nie ma jeszcze bladego pojęcia jak, ale problemy są "jedynie" technologiczne. Ale właśnie dlatego argument "komputery to tylko sztywne FSM" to słaby argument. Ten FSM wystarczy, chociaż w rozumieniu praktycznym działać będzie raczej słabo.

Ja bym tam nie miał nic przeciwko wrzuceniu siebie na virtualboxa, ciało bardzo ogranicza. :-)

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Rozpatrując w granicach rozrywki to przyznaję, kolega ma rację.

Reply to
Marek

W dniu 2019-09-24 o 11:30, J.F. pisze:

Wbrew pozorom dość proste dla oczywiście prostych płytek, wpierw punktakiem robię dziurki pod otwory a potem ołówkiem lub flamastrem rysuję ścieszki patrząc na lustrzane odbicie na monitorze albo robię termotransfer. Potem nozyk do tapet i wycinam przerwy pomiedzy ścieszkami.

Do termotransferu się zraziłem bo zawsze mam dużo poprawek, toner albo się słabo klei albo rozleje jak dam wyższą temp, mimo porządnego wyczyszczenia i odtłuszczenia płytki.

Na allpcb to 5-7dni na jilpcb taniej ale to 18-20dni, da się wytrzymać, trochę płytek już u nich zrobiłem.

To ile go to w sumie kosztowało bo zrozumiałem tylko że przy stabilizatorze zapłacił dodatkowo $3 za zmianę szpuli.

Reply to
Janusz

Ale za to jak fantastycznie automaty potrafią już symulować instrumenty muzyczne wychodząc z pierwszych zasad, a nie sampli. Te równania różniczkowe całkiem przyjemnie brzmią:

formatting link
:-)

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Synteza oparta o cyfrowe modelowanie instrumentów to technologia, która jest komercyjnie stosowana od jakiś 20 lat. Zresztą podrabia się w ten sposób nie tylko instrumenty akustyczne, ale też elektroniczne… Za to ten AI kompozytor, jest naprawdę niezły i chyba jeszcze parę lat temu osiągnięcie takiego poziomu „produktu końcowego” było niemożliwe.

k.

Reply to
Krzysztof Gajdemski

W dniu 2019-09-24 o 22:24, sundayman pisze:

formatting link

Reply to
robot

W dniu 25.09.2019 o 08:37, Marek pisze:

Poza tym wciąż się rozwija, w tym dzięki temu, że prowadzi własne uczelnie, i badania naukowe. /Pontificia Academia Scientiarum/ ma wśród swych badaczy nie tylko katolików, ani wyłącznie ludzi wierzących, są tam i agnostycy.

Ludzie, którzy deklarują, że mają poglądy "naukowe" (a w domyśle: antyreligijne), np. niezwykle często wpadają w sidła tej, czy innej sekty, lub jakiejś "filozofii" orientalnej, czy to deistycznej, czy też nie. To baaardzo ciekawy aspekt wrogości do Kościoła.

A i... odwrotnie! Jeśli nawet by się zgodzić, że baaardzo wiele twierdzeń katolicyzmu nie wytrzymuje ostrza badań naukowych (nie przeczę), to nie są one dramatyczną przeszkodą w całkiem jednak racjonalnym pojmowaniu świata. Nie są! Natomiast zgadzając się na to, że w wyznawanym systemie wiary, jest nieco (nieco!) zabobonu, otrzymujemy w tym "pakiecie" ubezpieczenie na działanie zabobonów tysiące razy gorszych. Oraz naprawdę dużo mądrości.

A w dodatku "ludzie nauki" jakoś zapomnieli, że ta ich ukochana Nauka została wykarmiona (niemal od oseska. Oczywiście podwaliny powstawały wcześniej, i to przez kilka tysięcy lat) przez Kościół. To on zakładał pierwsze szkoły (od szczebla podstawowego, aż do uniwersyteckiego) w miejscach, gdzie go przyjęto. Oczywiście sam czerpał, pełnymi garściami, z cywilizacji wcześniejszych, ku czemu przeszkód nie było, ale i nie widział tych przeszkód również w adaptowaniu nauki z kręgów islamu!

Przed reformacją ewidentnie przechodził kryzys (nie pierwszy, i nie ostatni), lecz go przezwyciężył, i z kolejnymi też sobie radził, i (da Bóg) radził będzie (nawet z tym heretykiem Franciszkiem, mam nadzieję). Natomiast niemal cały protestantyzm, po wielu sukcesach (nie przeczę) popada w stagnację intelektualną. Jedną z przyczyn jest to, że dla nich Wyrocznią Najwyższą, i Niepodważalną jest Biblia. Gdzie więc miejsce na odkrywanie złożoności Wszechświata, no gdzie?

Kościół Katolicki nigdy oczywiście nie stwierdzi wprost, że coś-tam z niej trzeba zdecydowanie odrzucić, ale ma na to dobre instrumenty. Np. to, że Pisma Świętego nie mogą interpretować ludzie, którzy nie mają ku temu odpowiedniego przygotowania _naukowego_.

Dla protestantów wszystko co w Księdze ma być wykładnią dla każdego wierzącego indywidualnie. To pułapka. Stąd też wojujący antyewolucjonizm, od którego nasz kościół się uwolnił.

Po jedenaste, to teologia pozwoliła rozwinąć filozofię, zarówno przez jej pielęgnowanie w stanie "czystym" (nie-teologicznym), ale i zapładnianie wieloma b. ważnymi odkryciami, z zakresu metodologicznego, i nie tylko — które na gruncie samej tylko filozofii małe by miały szanse zostać poznane.

Po piętnaste: na dziś wystarczy :)

Reply to
JaNus

W dniu 25.09.2019 o 08:47, Jacek Maciejewski pisze:

Jacku, wszak:

W dniu 25.09.2019 o 00:24, sundayman pisze:

No chyba by pamiętał, że jednak za granicą *kiedyś* był, choć gdyby był, to zapewne pamiętał by, że w Hiszpanii, a jedynie miasto by mu wyleciało z głowy.

Reply to
JaNus

W dniu 25.09.2019 o 02:18, sundayman pisze:

Jak nie, jak tak? Wrzuć w googlarkę hasło: komputer komponuje muzykę a otrzymasz ponad sto tysięcy linków. Pozerkaj w ten-czy-ów.

Jest pewna "nisza ekologiczna", a nawet nie nisza, lecz naprawdę poważna część rynku muzycznego, i nawet spore pieniądze za tym stoją. A ci, co je wydają, chętnie by jednak zaoszczędzili ile się da. A gdy jeszcze kasa jest duża, i "leży na ulicy", to na pewno po nią się ktoś pochyli, a nawet wielu "ktosiów". Co stworzy konkurencję, a ta, jak wiedzą mądrzy, skutkuje spadkiem cen, tudzież wzrostem jakości.

Mówię o zjawisku określanym czasem jako "muzyka w tle". Co to nikt jej w zasadzie nie słucha, ale jednak słyszy. W hipermarketach jest niemal zawsze, ale i w wielu innych miejscach, np. jakichś poczekalniach, a nawet w windzie szanującej się korporacji. Ma ona wywoływać przyjemną "atmosferę", a przy tym najczęściej oczekuje się, że nie będzie zanadto przyciągać uwagi, ma być więc taka "bezosobowa", no i oczywiście niekontrowersyjna.

Muzycy nie mogą liczyć na jakieś załapanie się na ten rynek, rozrywkowym

*przemysłem* rządzą jego rekiny, wciąż, i wciąż połykające wszelką drobnicę (niezależne wytwórnie). I zmowa rekinów jest nastawiona na maksymalizację cen. Natomiast w przypadku rozwoju programów do tworzenia muzyki, rynek taki zmonopolizować będzie trudno, lub wręcz nie będzie to w ogóle możliwe. W efekcie jakieś-tam ACTA nie stanie na przeszkodzie naprawdę *wolnej* konkurencji, a w efekcie spadkowi cen.

A tak poza tym, to przypomnę o pierwszym (chyba. A przynajmniej na naszych listach przebojów) utworze granym "na komputerze". Tytuł miał (bodajże, pamięć już nie ta) "Popcorn". Ktoś pamięta, jak wysoko na tych listach zawędrował? No i czekam momentu, gdy na pierwsze miejsca na listach trafi coś, w czym człowiek nie umoczy przysłowiowej ręki.

Reply to
JaNus

Dnia Wed, 25 Sep 2019 12:42:13 +0200, robot napisał(a):

To były czasy minione. Dziś wszyscy coś wiedzą i co? Nic...

Reply to
Jacek Maciejewski

Dnia Wed, 25 Sep 2019 13:25:47 +0200, JaNus napisał(a):

Opisałem jeden przypadek, jako ciekawostkę. A za odpowiedź powtórzę: deja vu. A tu coś na ten temat:

formatting link

Reply to
Jacek Maciejewski

Nie mam wiedzy ku temu, aby to *kompetentnie* oceniać. Ale nawet jeśli rację ma sundayman, to na pewno nie do końca, bo: - jeśli nawet na komputerze klasycznym, da się symulować działanie k. kwantowego (skrót: KQ), czy nawet nie tyle symulować, co w oparciu o klasyczne, nie-kwantowe algorytmy znajdywać, nawet inną drogą, te same rozwiązania, to przecież fachowcy od tych spraw twierdzą, że szybkość KQ rośnie (bodajże) wykładniczo, z ilością q-bitów procesora. A procesor klasyczny, dajmy na to 256-cio bitowy, aż tak dramatycznie nie zwiększy szybkości obliczeń.

Wiki: W kwietniu D-Wave Systems poinformowało o Vesuvius – 512-kubitowym czipie, który może dokonywać więcej niż 10^38 obliczeń naraz, co zajęłoby przeciętnemu PC miliony lat.

Miliony! A tu ilość, ewidentnie przechodzi w jakość.

Gdzieś wyczytałem, że moc współczesnych superkomputerów napotyka na barierę... chłodzenia. Nie da się w nieskończoność mnożyć ilości rdzeni, bo produktem ubocznym, wielce niepożądanym, jest produkowana energia cieplna. Ktoś w Usenecie napisał, że powinno się wydać odpowiednie ustawy, by zamiast grzejników elektrycznych stosować... stacje robocze. To jè dobrè!

Reply to
JaNus

To nie ja to kol. Wyderski :)

Reply to
JaNus

Jest Wed, 25 Sep 2019 14:30:41 +0200, JaNus pisze:

Pierwsza płyta z muzyką graną na syntezatorach (dobrze, że komputer dałeś w cudzysłów, nie było wtedy mowy o żadnym komputerze), która osiągnęła komercyjny sukces to „Switched on Bach” Wendy Carlos z 1968. Wcześniej instrumenty elektroniczne były wykorzystywane w zasadzie tylko do nagrań eksperymentalnych bądź efektów specjalnych. Popcorn (singiel) był późniejszy, a sukces komercyjny osiągnął dopiero jego cover, jeszcze później (lata 70.).

k.

Reply to
Krzysztof Gajdemski

W dniu 25.09.2019 o 08:34, Jacek Maciejewski pisze:

Wśród naukowców jest sporo geeków, nerdów, kujonów, i innych zakompleksieńców. Jeśli mają wysokie IQ, to zazwyczaj towarzyszy temu socjopatia. To *nie jest* środowisko normalne (cokolwiek "normalne" miałoby oznaczać. To oczywiście "brak szaleństw", czy innych odchyleń od... średniej. Czyli i brak wybitności, niestety. Przeciętniactwo siłą rzeczy).

Oczywiście naukowcy mają swoje /noblesse oblige/, są "standardy", sądy koleżeńskie, presja środowiska, metody naukowe — wszystko to bym ujął w cudzysłowy (za gęsto by od nich było!), jako... komunały. Bo jest wiele przykładów na to, że panują tam *mody*, przesądy, asekuranctwo, czy pęd stadny.

Czyż nie usiłowano zaszczuć Einsteina, w słynnej akcji "Stu Profesorów (...)"? O prawdziwym geniuszu świadczy jego na ową nagonkę odpowiedź: "/Gdybym nie miał racji, wystarczyłby jeden/" !!! - wykrzykniki ode mnie.

Innym przykładem, wielce znamiennym, jest owczy pęd w religię "strunową" (fizyka sub-elementarna). Jeden z krytyków tego pędu, bodajże Wheeler (nie wierzcie mojej pamięci, coraz mniej mogę jej ufać), odszedł z tej sekty, i zwrócił wtedy uwagę, że w niemal żadnym liczącym się ośrodku naukowym nie-strunowców się nie zatrudnia. Co świadczy o głupocie wręcz, bowiem rozmiary strun, o czym wiadomo, i nikt temu nie przeczy, wykluczają ich detekcję jakimikolwiek znanymi, i przewidywalnymi metodami. I nie zmieni się to w ciągu najbliższych stu lat, a może i tysiąca!

Dalej: jako "były strunowiec" znał kanony tego trendu, i wskazuje, że ze względu na istnienie "dowolnych parametrów", których nie da się wysnuć z samej tylko teorii, lecz jedynie wyznaczać eksperymentalnie (tylko, drobiazg! Ze wskazanego wcześniej względu, wymiarów strun, po prostu... nie ma jak!). Tych parametrów jest taka mnogość, że gdyby jakieś eksperymenty były jednak możliwe, to manipulując owymi parametrami, można uzyskać dopasowanie do *każdego* wyniku. Upada więc na pysk

*falsyfikowalność*. Określił on to tak, że: /nie istnieje *jedna* teoria strun/ /lecz jest ich 10^500/

Kto wie, co oznacza ta liczba, większa, niż niewyobrażalność? Dla ustalenia uwagi podpowiem, że wszystkich atomów, w całym obserwowalnym Wszechświecie, jest raptem 10^91 — tak szacują ci, co się na tym znają.

Ergo: przywiązanie n... wrrróć: _N_auki do teorii strun jest objawem stadnego pędu, zabobonnej wiary, przesądów, i popierania przeciętniactwa.

inną patologią jest znany fakt, że badacze, nawet i ze sporym dorobkiem, gdy już się nacieszą splendorem, i dobrą posadą, z wiekiem, unikają tematów naprawdę nowatorskich. A gdy pod jakimś takim pojawi się ich nazwisko, to najpewniej stworzył to, od A do Zet jakiś uzdolniony doktorant, z zerową dotąd publikowalnością.

Reply to
JaNus

W dniu 25.09.2019 o 15:54, Jacek Maciejewski pisze:

Chyba mało kto (przynajmniej z naszego pokolenia) *nie* wie, co to jest, Wiki też umiemy używać, więc nie odsyłaj tam, bo się nadstawiasz na kpiny :)

Ciekawszy jest "wynalazek" Terrego Pratchetta, z książki (nie jestem pewien) "Złodziej czasu": /kiedyś tu będę!/ - z francuskim odpowiednikiem oczywiście :)

Reply to
JaNus

no to mamy inne zdanie w tej materii.

Aha, no tak. Głupi on.

Reply to
sundayman

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.