pcb

Dnia Wed, 2 Oct 2019 13:29:55 +0200, JaNus napisał(a):

Zabieg charakterystyczny dla ciebie: jak mówię że nie znał teorii ewolucji, ty wypowiedź obcinasz o ewolucję i imputujesz mi że zarzucam Pascalowi brak pojecia o czymkolwiek. Dam sobie chyba z tą rozmową spokój.

Reply to
Jacek Maciejewski
Loading thread data ...

W dniu 2019-10-02 o 13:52, Jacek Maciejewski pisze:

A czyżbyś Ty nie ciął moich wypowiedzi? (zresztą nie cierpię ludków, którzy nie tną wcale, i walą /in extenso/ wypowiedź poprzednika, choć komentarz mają do jednego tylko zdania. Karałbym za to chłostą).

A zaś ten, zacytowany przez Ciebie, mój komentarz, umieściłem dlatego, że później wszak ową myśl doprecyzowałem: chodziło o znajomość teologii, filozofii, i metodologii. Dlatego Twoje pretensje, w połączeniu z wykastrowaniem mojej myśli co do "wiedzy" Twojej, i Pascala, to manipulacja czystej wody.

Reply to
JaNus

Skoro dziś niedziela...

W dniu 29.09.2019 o 19:01, Marek pisze:

W tej samej wypowiedzi K. Wojtyły w której padają słowa "teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą", czyli "Magisterium kościoła wobec ewolucji" dalej można znaleźć:

"W rzeczywistości należy mówić nie tyle o teorii, co raczej o teoriach ewolucji. Ich wielość wynika z jednej strony z różnych sposobów wyjaśniania mechanizmu ewolucji, a z drugiej - z różnych filozofii, które stanowią ich punkt odniesienia. Istnieją mianowicie interpretacje materialistyczne i redukcjonistyczne, a także interpretacje spirytualistyczne. Ich ocena należy do kompetencji filozofii, a dalej - do kompetencji teologii."

I dalej:

"W konsekwencji, te teorie ewolucji, które inspirując się określoną filozofią uważają, że duch jest wytworem sił materii ożywionej lub prostym epifenomenem tejże materii, są nie do pogodzenia z prawdą o człowieku. Co więcej, nie są w stanie uzasadnić godności człowieka."

Teoria ewolucji drogą naturalnej selekcji tak się właśnie składa, że jest właśnie czysto materialistyczna. Uciekł mi cytat, ale w innym miejscu Wojtyła mówi nawet o "ideologii materialistycznej". Wojtyła obok niej stawia inne "interpretacje spirytualistyczne". I rości prawo teologii do oceny tychże -- tak się składa, że nauka (ta od Poppera, a nie ta niby-nauka z Watykanu) ma w głębokim poważaniu te roszczenia. O ocenie rozstrzyga metoda naukowa, a nie jakaś teologia (jaka?).

W powyższym cytacie jest sugestia, że te teorie ewolucji, które "nie są w stanie uzasadnić godności człowieka" "są nie do pogodzenia z prawdą o człowieku". Widać tutaj (jak zwykle) gimnastykę i Watykan ma jaką swoją "teorię ewolucji".

Joseph Ratzinger:

"Teorii ewolucji nie można całkowicie udowodnić, ponieważ mutacji zachodzących przez setki tysięcy lat nie można powtórzyć w warunkach laboratoryjnych".

Też mi odkrycie... Metoda naukowa w swoim sercu zakłada potencjalną falsyfikowalność, więc metoda naukowa nigdy nie uzurpuje sobie możliwości "całkowitego udowodnienia". Konstrukcja myślowa, której nie da się choćby potencjalnie sfalsyfikować, z miejsca jest uznawana jako nienaukowa... Za to KK uzurpuje sobie prawo do posiadania pewności: "Wiara jest pewna, pewniejsza niż wszelkie ludzkie poznanie, ponieważ opiera się na samym słowie Boga, który nie może kłamać. Oczywiście, prawdy objawione mogą wydawać się niejasne dla rozumu i doświadczenia ludzkiego, ale pewność, jaką daje światło Boże, jest większa niż światło rozumu naturalnego". (KKK) Oczywiście nie ma konfliktu między nauką, a wiarą... Wcale nie... W tej wypowiedzi raczej chodziło o pewne zdystansowanie się od teorii ewolucji...

Dalej: "nauka niepotrzebnie marginalizuje poglądy na temat kreacjonizmu" "Nie możemy powiedzieć: kreacjonizm albo ewolucja. Właściwą formułą jest kreacjonizm i ewolucja, ponieważ oba odpowiadają na dwa różne pytania"

Jorge Bergoglio deklaruje akceptację teorii ewolucji, ale jakoś nie jest zbyt wylewny jeśli chodzi o detale -- mam powody domniemywać, że jest to jakaś watykańska wersja "spirytualistyczna".

Obecnie więc na poziomie papieży mamy jakąś tam pokrętną formę mniejszej lub większej akceptacji. Ale Ty zarzuciłeś sundeymanowi posiadanie tu własnych, rodzinnych czy tradycyjnych wyobrażeń o wierze. Otóż między powściągliwymi papieżami, a szarym maluczkim wiernym jest cała hierarchia która całkiem swobodnie już hasa sobie w temacie i jednak IMO nie można tego ignorować. Oto próbka możliwości -- ks. prof. Tadeusz Guz:

formatting link
pzdr mk

Reply to
mk

W dniu 01.10.2019 o 22:09, JaNus pisze:

... w nieco innej wersji:

  • Bóg istnieje i nagradza życiem wiecznym ateistów za brak wiary, a piekłem karze wierzących. A czemu by nie.
  • Bóg nie istnieje i nie istnieje życie wieczne.

pzdr mk

Reply to
mk

W dniu 30.09.2019 o 21:16, JaNus pisze:

No to KKK:

"Księgi natchnione nauczają prawdy. <<Ponieważ wszystko, co twierdzą autorzy natchnieni, czyli hagiografowie, powinno być uważane za stwierdzone przez Ducha Świętego, należy zatem uznawać, że księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo święte utrwalona dla naszego zbawienia>>"

Plotła i pewnie w wielu kwestiach nadal to czyni. Metoda naukowa posiada mechanizmy samokorekcji i jeśli plecie androny, to inni ludzie nauki te androny wykrywają i prostują, a nie ludzie spoza nauki. Metoda naukowa różni się jednak dramatycznie od różnych religii np. chrześcijańskich:

  • religia chrześcijańska domaga się naiwności (patrz np. niewierny Tomasz) i przyjmowania rzeczy na słowo (sama definicja słowa wiara); bóg chrześcijański nagradza naiwnych; metoda naukowa zachęca do weryfikacji na wszelkie dostępne sposoby już zdobytej wiedzy i zawsze domaga się by na nawet najbardziej ugruntowaną wiedzę patrzeć z podejrzliwością;
  • modele budowane przez metodę naukową muszą wytrzymywać próbę obserwacji i eksperymentu; w systemach religijnych często tworzy się konstrukcje myślowe, których nie da się sfalsyfikować (nauka odrzuca takie konstrukcje; mogą co najwyżej służyć jako gimnastyka umysłowa);
  • metoda naukowa stara się eliminować czynnik antropogeniczny jako potencjalnie słabe ogniwo; religia stawia na czynnik antropogeniczny;
  • metoda naukowa wyraża optymizm, że przyrodę da się, przynajmniej w jakimś stopniu, ogarnąć ludzkim poznaniem, również to czego jeszcze nie potrafimy; religia mówi o nadprzyrodzonym świecie niedostępnym dla ludzkiego zrozumienia, a ów świat najczęściej wstawia się właśnie w obszary których jeszcze nie rozumiemy (tzw. "bóg luk", ang. "god of the gaps") zamykając drogę do poznania;
  • itd...

Albo takie rzeczy odstawiasz na bok wchodząc do laboratorium naukowego, albo jesteś tam bezużyteczny. Hipokrates: "Ludzie myślą, że padaczka jest boską chorobą przede wszystkim dlatego, że jej nie rozumieją. Ale jeśli wszystko, czego nie rozumieją, nazywaliby boskim, nie byłoby końca boskim przedmiotom".

Abstrahując, że takie można wskazać, ale jeśli nawet religia towarzyszy cywilizacjom to popełniasz błąd myślowy typu "korelacja nie oznacza przyczynowości". Religijność jest mocno rozpowszechnionym czynnikiem antropogenicznym i występuje (występowała) również w tych malutkich cywilizacjach i poza cywilizacją (cokolwiek to znaczy).

Metoda naukowa stara się jak to tylko możliwe redukować wszelki czynnik antropogeniczny, a zwłaszcza taki jak religia. Ta część ludzkości która zaczęła to praktykować zaliczyła ogromny skok cywilizacyjny.

Porównaj system metody naukowej z pomysłem bolszewików na sprawowanie władzy i znajdź różnice. Jako bonus porównaj obie z religiami :-)

Niektóre gałęzie nauki też padły ofiarą bolszewizmu:

formatting link

Kiepski argument tu mam, ale lepszy niż Twój: zapoznaj się ze statystykami w kategorii wiara wśród laureatów Nagrody Nobla z fizyki... im widać raczej niepotrzebna...

pzdr mk

Reply to
mk

W dniu 24.09.2019 o 23:39, sundayman pisze:

Ignaz Semmelweis nie wyskoczył z potrzebą zmiany "procedur" bo tak nakazuję i tupię nóżką i mnie się wydaję, że tak będzie dobrze. Semmelweis miał porównanie z innym szpitalem. Semmelweis prowadził statystyki w szpitalach które nadzorował, które podpierały jego hipotezę. W tej historii to Semelweis zachował się jak naukowiec, a nie ci koledzy po fachu, którzy po prostu nie wyrazili zainteresowania zmiany "status quo". Nie jest prawdą, że Semelweis został całkowicie zignorowany. Jego hipoteza przyśpieszyła prace nad "Germ theory of disease" i przyśpieszyła późniejsze przebicie się jej do społeczności lekarskiej.

"Be open minded, but not so open that your brains fall out..." :-)

pzdr mk

Reply to
mk

W dniu 2019-10-06 o 14:39, mk pisze:

Kłopot z "ludziami nauki" jest taki, że uzurpują sobie rolę... Boga! Nnno, przynajmniej w jego zateizowanej wersji: wszech-autorytetu. I wypowiadają się całkiem poważnie i /ex cathedra/ w dziedzinach, w których ich kompetencje są zerowe, np. o polityce, czy konstrukcji państwa, i jego powinnościach. Tedy tępienie w nauce /outsiderów/ (ma to w tym kontekście znaczenie "ludzie spoza, z zewnątrz"), nosi znamiona walki *cechowej*: tzw. "partaczy" (to wtedy znaczyło "niezrzeszeni") wtrącano nawet do lochów! A ktoś, z nieformalnym wykształceniem, (zachowując proporcje: jak Banach), ma podejście niesztampowe, i wielu było takich, którzy "coś" zrobili, bo po prostu nikt im nie powiedział, że wg. nauki, ba! — nawet i Nauki! — jest niemożliwe.

Aby nie było tu nieporozumienia: jestem wielkim zwolennikiem sita, i to gęstego. Ale powinno być możliwe badanie prac wielce nietypowych. Dobrze, iż M-Drive trafiło do laboratoriów.

Ha, oślepłeś chyba! A czego domaga się Nauka, w postaci... nauczycielki? Aby bezbronne dzieciątka wierzyły jej *na słowo*, że pochodną funkcji sinus, jest cosinus, czyż nie? I że pod Grunwaldem to myśmy dokopali Zakonowi, a nie on nam. Całe wczesne nauczanie wymaga *wiary*. W nieomylność Nauki rzecz jasna.

Tiaaa, powiedział byś to owym "stu profesorom", którzy w imię tej, zaiste w cudowny sposób "zweryfikowanej", XIX.-wiecznej nauki, odmówili odrzucenia jej wyników, gdyż na niej się wychowali, a to co proponował Einstein, było sprzeczne z ich "naukową intuicją". Czyli "metoda" sobie, a walizka kic, kic po peronie...

No i dzięki temu to na gruncie teologii powstało pojęcie siły, na którą wpaść nie mogli uczeni "sztuk wyzwolonych", gdyż przecież siły "nikt nie widział". Wiele było podobnych osiągnięć teologów, ale ja nim nie jestem, więc mądrzyć się nie powinienem.

Tiaaa, a owe "eliminowanie" rozciągają na swe działania jako... celebryci. Zapraszani do różnych telewizyj, gdzie mądrzą się, jaki byłby piękny świat, gdyby wyeliminować egoizm. A tych, co przy nim będą trwać, też chyba "wyeliminować".

"religia stawia na czynnik antropogeniczny" dlatego, że jest przeznaczona dla *człowieka*, i to takiego, jakim jest, czyli często zepsutego, lub na zepsucie podatnego.

No dobrze trafiłeś, ale najwyraźniej nie potrafisz dostrzec *dlaczego* chce religię "z-redukować". Otóż po to, aby objąć "rząd dusz", czyli zająć religii miejsce. Pięknie to ujął Hugo Dyonizy Steinhaus: No, można oczywiście usunąć Boga z przynależnego mu miejsca w porządku wszechrzeczy. Ale doświadczenie wskazuje że tak dobre posady zwykle nie wakują zbyt długo.

Stąd też religijny wręcz kult, otaczający różnych piekłowszczyków: a to "słoneczko" Stalin, to znów "wódz" Hitler, i cały szereg innych Kimów, i jemu podobnych. Dziwny zbieg okoliczności: najwięcej tych wszystkich bóstw urodziło się (no taki urodzaj jakiś) w ziemiach ustroju zwącego się "naukowym". I do tego nauka była tam "w służbie narodu", a jakże.

Oooo, tak. Wzrosła zamożność bezsprzecznie, w wyniku czego konsumpcja stała się nową religią, która jakoś wymaga odrzucenia tej nie-nowej. A rzecz ciekawa: gdy drzewiej, kiedy to na przednówku ludzie autentycznie umierali z głodu, a i poza nim nie najadali się zbytnio, to konsumpcja narkotyków nie była *żadnym* problemem, a już na pewno "społecznym". Ale gdy ludzkość (no, pewna jej część) już niemal rzyga z przejedzenia, to narcotraficantes dorabiają się fortun. I mogą przekupywać całą strukturę policyjną, no i, oczywiście, polityków, aby ci, nie daj Boże, nie zalegalizowali prochów. Jak ktoś chce się zaćpać, to, /primo/ penalizacja dragów mu w tym nie przeszkodzi. Secundo: /volenti non fit iniuria/.

Ale, ale, co do wzrostu zamożności: dokonał się on nie dzięki zaprowadzaniu, coraz szerszemu i wciąż pogłębianemu, goszystowskich pomysłów, ale *wbrew* tej społecznej paranoi. Po prostu technologia tak zapitala do przodu, że nawet porażająca skala marnotrawstwa nie staje na przeszkodzie rosnącej podaży dóbr poszukiwanych, a nade wszystko tych coraz to nowszych, zapotrzebowaniu społecznemu dotąd nieznanych.

Ooo, to naprawdę *bardzo* kiepski argument. Społeczeństwo nie składa się z noblistów, którzy żyją wszak w jakiejś wieży z kości słoniowej, do tego mają inteligencję wielce ponadprzeciętną, czemu najczęściej towarzyszy głęboka socjopatia. Jeśli by chodziło o ocenę tego, w jakim kierunku ma być z wolna zmieniane państwo, to więcej bym uwagi przykładał do tego, co mówi jakiś piekarz, czy majster z fabryki, albo inny "średniak", niż bezsprzecznie genialny Stephen Hawking.

Marks, jak wiedzą co poniektórzy, był filozofem. Ci, co się znają na tym lepiej ode mnie twierdzą, że nawet dobrym, ale, wpierw "był", a potem, gdy zabrał się za naprawianie świata, to już być przestał. Acz wg. mnie nie do końca! Bo jego koncepcje zmierzały do budowy "świata filozofów, poetów, i {ludzi mądrych}" — cokolwiek to ostatnie miało by znaczyć.

Na koniec powiedzenie, które musiał stworzyć człowiek naprawdę roztropny: - To niemożliwe by socjalizm był ustrojem naukowym. Przecież naukowiec powinien przedtem wypróbować to na mrówkach!

Reply to
JaNus

W dniu 2019-10-06 o 15:43, RoMan Mandziejewicz pisze:

Elektronika jest moją miłością, niestety: platoniczną, czyli bezpłodną, bo choć to-i-owo umiem naprawić, to żadnego ważnego urządzenia, na które świat by oszalał, jeszcze (jeszcze! - bo mam coś w szufladzie) nie urodziłem.

Nie da się ukryć, elektronika to jedna z najważniejszych sztuk stosowanych. Potężna jest i fizyka, zaś matematyka jest Piękna.

Ale najwspanialsze nawet umysły z tych dziedzin muszą całować w dupę polityków, i tańczyć tak, jak im oni zagrają.

Tedy nie p***dolcie Mandzikiewicz, ruki p' szwam, Radia słuchać! Słuchać, czyli wykonywać *polecenia*. Bo, jak po 13 XII przyjdzie IRCh-a, i zabiorą Ci nadajnik.

-- Nie interesujesz się polityką? To lekkomyślne chowanie głowy w piasek! Wszak polityka interesuje się tobą i tak, a rządzący też się interesują, głównie zawartością twojego portfela. Dlatego zachowaj czujność!

Reply to
JaNus

Jak już tak poważnie podszedłeś, to mógłbyś zauważyć, że nie niedzielnemu to zarzucilem a temu, którego on użył jako przykład statystycznylego wiernego KK Taki był kontekst.

Otóż między

Kontekst dotyczył jak podchodzo do tego "góra" a nie "lokalny wojewoda". Reszta zgoda, rozpiętość interpretacji od góry do dołu od sasa do lasa.

Reply to
Marek

mk napisał:

Gdzie jest więcej dziur? W dogmatach katolickich czy teorii ewolucji?

Ludzie nie pochodzą od małpy, wywodzą się z wielkiej zupy chemicznej!

zbyt wylewny jeśli chodzi o detale

To zależy na jakim poziomie, paczaj jezioro tanganika i ewolucja pielęgnic, ale jemu zdaje się nie o to chodziło.

kreacjonizm i ewolucja

Najlepsze wytłumaczenie. DNA się kopiuje i z pewnością są tam błędy, jest też korekta błędów (powiedzmy że podobnie jak w czytniku DVD) pytanie kto zaimplementował tą korektę?

Podsumowując, zajmujecie się chłopcy i dziewczęta wierzchołkiem piramidy masłowa, nie ma w tym nic dziwnego:) Ktoś tu o chińczykach wspominał. Zajrzałem do ichnich poglądów pod hasło konfucjonizm i już dawno temu w coś tam wierzyli. cyt. tworzą po śmierci rodzaj grupowego ducha

formatting link

formatting link
Na zakończenie żart:
formatting link

Reply to
Konopny Nespresso

A nie chodziło Ci o jez. Malawi zwane jeziorem Darwin? Tam dopiero ewolucja pielęgnic jest w trybie turbo. I jeszcze kontrewolucjonisci "znikają" Malawi twierdząc bezczelnie że ewolucji nie ma....

Reply to
Marek

Po prostu człowiek zaczyna inaczej bilansować : czas do końca jest mniejszy niż do początku. Więc inaczej trzeba rozkładać siły, inwestycje itp. Najważniejszym zasobem staje się właśnie czas - pieniądze mniej.

Zapytam mojego ojca 85+ :)

Reply to
sundayman

Wcale nie przypadkiem, dnia Sun, 6 Oct 2019 21:08:38 +0200 doszła do mnie wiadomość <5d9a3bb6$0$515$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl> od JaNus <bez@adresu> :

Mała korekta obywatelska. Jest:

Powinno być:

Kłopot z "katolickim klerem" jest taki, że uzurpuje on sobie rolę... ludzi nauki!

Nie dziękować.

Reply to
Olaf Frikiov Skiorvensen

W dniu 09.10.2019 o 08:54, Olaf Frikiov Skiorvensen pisze:

A mógłbyś yasiu wyliczyć zasięg, i natężenie tak opisanego oddziaływania? A zaś potem oszacuj trend, opisany przeze mnie, i jego lewarowanie w mediach wszelkiego rodzaju. Ale... nie męcz się, i tak najwyraźniej to Ciebie przerasta, czuć to na megaparseki! Bo gdybyś do tej proporcji miał głowę, to byś tu nie pitolił jak ślepiec o widoku Ziemi z orbity...

Reply to
JaNus

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.