Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:5ae300d7$0$621$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...
Padła mi bateria, bo dużo mierzyłem...
Nie. Tylko, że to się nasiliło od niedawna, nie więcej, niż 1-2 lata. Wcześniej tego nie było.
Punkt 6 i 7 instrukcji wiszącej w windzie (f-ma "Winda" Warszawa)... Ale to trzeba choć raz przeczytać, a nie udawać pozjadania wszystkich rozumów. Zrobiłem wymuszony życiem eksperyment, jak jeszcze "prowadziłem" kiosk, w związku z brakiem pewnego rodzaju biletów, napisałem największymi możliwymi literami, powiesiłem na drzwiach wejściowych i przy kasie, że "Biletów jednodobowych brak", mimo to, co drugi (nawet, w szczycie), do co piąty klient, pytał "bilet jednodobowy proszę".
Dobrego przede wszystkim. I nie musi to być suwak.
Wystarczy umieć 2+2 zrobić, by w razie potrzeby nie stanąć przed tym z oczami w 5 zyla i nie powiedzieć
formatting link
... Ja ci zresztą nie zarzucam. Nawet nie mam zbytnio żalu, jeśli ktoś tego po prostu nie wie, przecież nie ma człowieka, który by wiedział wszystko. Ale jeśli pozbywa się tego bardziej jako sztuka dla sztuki, to nie jest dobre. Czyli jak uczniaki nie wiedzą, jak działają wskazzóki zegara, to zamiast poświęcić jedną lekcję na zrozumienie, to likwidujemy, po nas choćby potop...
Postęp jest postępem, jeśli nie oznacza iść naprzód za każdą cenę. Krótkofalowcy. Miałem kilku kumpli, którym słoń na ucho nadepnął i telegrafii ni chu*a nie przyswoili. Znaleźli się jednak tacy, co dla nich BRAK UMIEJĘTNOŚCI telegrafi był nobilitacją. Ergo, za kogoś lepszego uważał się gość, który jawnie nie umiał titać i innych namawiał do NIEUMIENIA. OK, niech jużz sobie nie umie tej telegrafii, ale niech działania nie idą w kierunku zmuszenia innych, do nieumienia/nieużywania CW. (I wszelkich innych takich rzeczy, cokolwiek by to było) To ja w takim razie jawnie przestanę ustępować miejsca staruszkom w tramwaju (BTW. Raz ktoś mnie chciał ustąpić, musiałem źle wyglądać; aż mi się uśmiech poszerzył... ale podziękowałem, że zaraz wysiadam), mówić dzień dobry, dziękuję, przepraszam, przecież życie tak pędzi, a na mówieniu zbędnych słów traci się czas. (to był sarkazm)
Mam, młynek żarnowy, ręczny, do kawy. Ale jak bym miał stare żarna, to bym ich po prostu użył, zmłócił mąkę i upiekł ciasto. A w ramach zabawy obstalował maszynę, która ni zakręci, choć nie pozbywałbym się umiejętności obsługi żaren. A makutra w ręce ino by mi furczała. Nie zliczę, ile razy wylizywałem resztki po zrobionym cieście.
Czyli wychodzi, że nie wiem. Ale to nie mogło być tak skomplikowane, żeby wymagało aż czytania książeczki.
Trzeba by go obejrzeć i powinno się znaleźć tylko, że po remontach i wywaleniu segmentu rok temu suwak jest "nie wiadomo gdzie" - pewnie gdzieś w piwnicy :(
Tylko, że już niedługo nie będę mógł tak napisać :(
Nawet nie wiem co masz na myśli, ale będąc aktualnie głęboko w PITologii nie będę się odrywał i próbował wymyśleć.
Ale jak nie było kalkulatorów to do obliczeń inżynierskich był szybszy niż kartka i ołówek.
Skojarzyło mi się "Pan raczy żartować panie Feynman" i jego obliczenia w pamięci. P.G.
W dniu piątek, 27 kwietnia 2018 14:00:07 UTC-5 użytkownik HF5BS napisał:
A widzisz, tu mi w strune zagrales.
Ja takie sytuacje widze inaczej. Opisze na przykladzie vi. Co rusz sie pojawia ludek ktory napinajac sie brzmi mniej wiecej tak: "jak nie znasz vi to przepadniesz, dupa z ciebie a nie unixowiec, jak bedzie awaria a ty vi nie znasz to nie naprawisz, zwolnia cie!" Albo taki: "ja preferuje bezpieczenstwo i na moich serwerach nie ma zbednego oprogramowania, jest tylko vi"
I nijak nie moga pojac ze mc bardzo ulatwia zycie i wiecej awarii widzialem bo ktos korzystal z vi i konfig popsul, edytujac nieumiejetnie albo wklejajac myszka tekst bedac w zlym trybie niz przez istnienie lub uzycie mc.
Raz jedyny mi sie udalo takiego madrale utemperowac pokazujac ze ja juz skonczylem edycje pliku a on sie jeszcze mozolnie z tym morduje.
I teraz do sedna. Taki ludek jak ja moze sie "szczycic" nieznajomoscia vi bo czas jaki bym potrzebowal na jego poznanie a potem nabranie wprawy poswiecilem na nauke czegos co mi sie bardziej przyda i lepiej wyzywi.
I dlatego jesli ci co sie nie uczyli "titac" ale uczyli sie czegos innego moga sie tym szczycic na tej samej zasadzie jak ktos kto nauczyl sie programowac zamiast podkowy kuc i konie w nie przyoblekac.
Ale przyznam ze jak sie szczycili tym ze sie nie ucza i nic innego nie robili w zamian to specjalnie powodu do dumy nie maja.
Nie. Suwaki nie byly dobre. Rozwiązywały pewne problemy obliczeniowe szybciej niż liczenie w słupkach, ale rozwiązywały je marnie. Kalkulator był skokiem jakościowym nie z tej ziemii. Nawet Curta był wygodniejszy niż suwaki.
Lepsze jest wrogiem kiepskiego.
No ale jeki jest cel praktyczny posiadania wiedzy o wyciąganiu pierwiastków kawałkiem drewna?
Pozbywa się tego bo suwaki były i sa kiepskie. Podobnie jak masa innych rzeczy w hisotrii ludzkości. Kalkulatorów mechanicznych też Ci żal?
Mam dzieciaki w wieku w którym jest temu poświęcone kilkanascie godzin w szkole. Uczniaki wiedzą. Nie wydaje im się to jednak niezbedne do życia. Prawdę mówiąc jestem z pokolenia które dostawało "zegarki z 7 melodyjkami na komunię" i jakoś dalej czytam zegary analogowe, choć otaczało mnie 10x więcej cyfrowych. Nie dramatyzujmy, łaciny tez już się nie naucza powszechnie, podobnie jak greki. Sa niepraktyczne.
W PL nie jest likwidowane. Znajduje sie w programie. Na ścianie klasy wisi zegar analogowy. O ile dobrze pamiętam w każdej klasie w szkole moich dzieciaków.
Ale usunięcie z życiu suwaków czy tynkowania łajnem nie jest wielką ceną. Przyszło za friko, w wyniku postepu. nie szadzano do więzienia za posiadanie, nie konfiskowano. Samo znikneło, pewnie w okolicy połowy lat
70tych.
Uczyłem sie morsa we własnym zakresie. Chciałem przystapic do egzaminu na KF. Padłem po zobaczeniu jakie pytania tam znajde. Np. o liczebność rady zarzadu polskiego zwiaku z okresie międzywojennym. Nie wiem ile lat mieli ludzie którzy układają pytania, ale chyba za dużo i już dawno zapomnieli o co chodzi w KF. Zerkalem tam jeszcze kilka lat temu i jakieś 20 procent pytani było dyskwalifikujące bo hisotryczne badz polityczne a pytania z zakresu elektroniki zredukowano do okolic zera nie licząc tych trywialnych. Ostatnio natomiast widziałem młodego KF ktory kupił w chinach piecyk 200W i napierdzielał do czasu aż sie nie spalił. Lutownicy nie widział. Egzamin zdał. Nie znam morsa. Ale słychać go czasem było na kilku miejscach w UKF.
Jesli więc narzekasz na to że ludzie od KF zapomnieli morsa czy też nie chcą się go uczyc to może nalezy zaczac od podstaw i zapytac kto głosowal na stada debili po 89 roku pchajace się do rzadzenia i redukujące za kadym razem zakres kształcenia technicznego. Myśle że odpowiedz na pytanie "kto tych debili wybierał" bedzie zaskakująca. Cała reszta to po części efekt ztumanistycznienia szkół. Zekarki, suwmiarki i inne arki też.
CW jest gówno warte obecnie. Kiedy jeszcze mi się chcialo, koło 2000 roku, nie udało mi się znaleźc ani jednej stacji nadającej cokolwiek na
3.5MHz. Nic, pustka, tylko sporadycznie bełkot wstegowy. Ale tak samo można narzekac że nie ma PocketRadio albo BBSów. Nikomu się już nie chce. Pomimo że jestem retro i bardzo lubie takie klimaty to najzwyczajniej nie widze sensu komunikacji po CW. To już wolałbym szukac sygnałów z satelitów i bawić się w dekodowanie transmisji telemetrycznych. Więcej fun.
Nie. Po kilku konsumcjach odkryłbys nowe i interesujące erozje szkliwa na zębach. Jadlem chleb z mąki na żarnach, niby nic, ale mikroskopijne elementy w środku tej maki skrzypiały w zębach. Twarde były. Pewno po kilkuset zmieleniach mógłbym smiało twierdzić że konsumuje kamienie lub kamienie konsumuja moje zęby.
Setka w śrubie nie ma żadnego zastosowania, dziesiątka prędzej. Poza tym chyba nie widziałem suwmiarki z 1/100 - to już rozdzielczość śrub mikrometrycznych.
Pisałem tu już chyba, jak znajomy miał w warsztacie praktykanta po szkole samochodowej. Tenże praktykant usilnie próbował nakręcić nakrętkę na śrubę. Ja z blisko dwóch metrów patrzę i mu mówię, że się nie da, bo jedno calowe a drugie metryczne. Ten mówi, że niemożliwe, bo są przecież takie same :(
Na szczęście praktykant tak się "sprawdzał", że kolega zrezygnował z niego po kilku dniach.
No i co z tego. Ja przekroczyłem 40tkę, więc dla mnie suwaki powinny być kojarzone z drewnem na podpałkę a zamiast tego czytam jakieś ksiązki z lat 60tych. Więc duchowo jestem w tej okolicy a większośc mojej literatury technicznej na półce wydrukowano zanim się urodziłem ;)
formatting link
Tak, ale to było *zanim* zrobiono kalkulatory, albo przynajmniej zanim się upowszechniły. Podobnie jak tynkowanie krowim łajnem było lepsze niż szałas z liści palmy. Tylko że oba sa obecnie do dupy.
Jest wiele sztuczek szybkiego liczenia które można stosować. Nigdy się ich nie nauczyłem kiedy okazało się że matematyka to szersze pojęcie niż rozumiane przez księgowych. Sensu nie było.
Albo suwmiarek elektronicznych za 30zł z Lidla. Chcesz coś zmierzyć pod maszyną i mają wybór pieprzenia się z uwalonym smarem noniuszem w kiepskim oświetleniu albo odczytując wynik (widziałem taką z bluetooth) z podświetlonego wyświetlacza 10x dokładniej, to wybór wydaje sie prosty.
To raczej brak doświadczenia które można najzwyczajniej nabyć. Kiedy budowalem dom mialem hydraulika który z kilku metrów wiedział jaka średnice ma rura. Zgrzewał tez rury z prędkością światła i rowno. I co z tego kiedy okazał sie kretynem bo instalacja spieprzona w każdym możliwym aspekcie *fizyki*. Pompy odwrotnie, zle przekroje, bezsensowne zawory, źle umieszczone zabezpieczenia itd itp. Doceniam doswiadczenie, ale to nie wszystko, trzeba jeszcze coś wiedziec o superpozycji, ciśnieniach, spadkach czy innych "hujowiznach" jak to poetycko określił kiedy naiwnie napomknąłem.
Była taka książka, dość cienka, format ok. A4. Tytuł coś w rodzaju naprawy zegarków elektronicznych.
Wg tej książki lutowało się druciki w izolacji, wzajemnie skręcone (chyba dodawało się pojemność). Jeden taki zwój to było od ok. 0,5 sekundy do 1 sekundy opóźnienia na dzień. Wielokrotnie używałem tego patentu z powodzeniem. Ale bez chronokomparatora chód trzeba było ustawiać metodą kolejnych przybliżeń.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.