Na pewno nie we wszystkich, a raczej w mniejszości. Swego czasu sporo się musiałem naszukać gniazdek z kondensatorem. Wolałem sobie instalować te z kondensatorem, bo mogłem jako dzwoniący podczas rozmowy przełączać aparat do innego gniazdka. Tak mi się przynajmniej zdaje, nie wiem, czy dobrze pamiętam...
Użytkownik "Akarm" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:5b8b934b$0$672$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...
Kiedyś, lata temu, chciałem poeksperymentować z jednym ze znajomych. Modemami, chcieliśmy sobie chyba coś poprzesyłać. Ale modemy zbrzęczały się tylko 2400 i ni pyty więcej. Okazało się, że równoległy z linią kondensator, był przyczyną. Po jego zdjęciu skoczyło powyżej 20 kbps.
Kondensator w gniazdku nie podtrzyma połączenia. Zrzuci po niecałej ćwierci sekundy, nominalnie jest to 160 ms, po tym czasie centrala rozpozna przerwę i zrzuci połaczenie. Kondensator moze ten czas wydłużyć o kilka(dziesiąt) ms, jak będzie się ładować stała czasowa, większy kondensator stłumi parametry akustyczne do wartości nieakceptowalnych. A i tak w rezultacie dla centrali po 160 ms może być to przerwanie połaczenia. Chyba, że wyrobisz się w mniejszym czasie z np. wyjęciem wtyczki z jednego gniazdka, a włożeniem jej do drugiego. Prościej będzie na 2 telefony - tamten podnieść, ten położyć i przerwy nie będzie.
Wydaje mi się, że przed latami osiemdziesiątymi tak musiałem robić (podnosić słuchawkę jednego i odkładać drugiego), a po wymianie gniazdek mogłem aparaty przenosić bez kombinowania. Ale może źle pamiętam, dawno to było. Od przełomu wieków używam telefonów bezprzewodowych. A na dokładkę pod koniec ubiegłego wieku aparaty stacjonarne miałem w każdym pokoju.
Użytkownik "Akarm" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:5b8c118f$0$615$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...
No, nie inaczej. Rozłączenie bowiem, za komuny, z nielicznymi wyjątkami, zależało od abonenta dzwoniącego. Jak on odpadł, to zrzucało wszystko. Natomiast, abonent "dzwoniony", mógł sobie odkładać w nieskończoność, nie spadło (też były nieliczne wyjątki). I jeśli byłeś abonentem "dzwonionym", to mogłeś sobie przekładać, ile chciałeś.
Przypuszczam, że właśnie, byłeś w roli Ab.B, czyli wspomnianego "dzwonionego". A abonent dzwoniący, to w "nomen-klaturze" (nieładne słowo), to Ab.A.
Ja też sobie tak zrobiłem, zestaw CD245 Philips, abe baza to gówno, ta wersja ma zrypane rozwiązanie zasilania i procki w bazie lecą na potęgę, baza CD240 (słuchawki CD240 i CD245 są kompatybilne) jest wolna od tego defektu. Różnica jest taka, że w CD245 jest seksretarka (nie poprawiać), a w
240 nie ma, poza tym działa tak samo. Wadą słuchawek jest padanie wyświetlaczy. Wygodna sprawa, nie trzeba wszędzie nosić jednej słuchawki. Ale chyba zmienię, bo nie widać kto dzwoni i nie mogę spamerów odbijać (a do tego potrzebuję wiedzieć, kto dzwoni, zanim odbiorę, np. odbierając "słucham, komisariat ludowy spraw wewnętrznych" (tak, to jest nawiązanie do TEJ instytucji)). Mam dobrą bazę i aparat, ale w DECT-6 i muszę poszukać, gdzie uda się kupić takie słuchawki, do 12 na jednej bazie (CD do 6).
Tylko coś duże to okno. 15 minut... pytanie co tak naprawdę chcą mierzyć, a co ignorować.
Potem piszą, że trzeba zerwać plombę i obrócić przycisk, żeby zamknąć okres.
Pewnie tak... niech mi je wyśle i tyle.
Wrócę do tematu za parę miesięcy, wtedy będę miał czarno na białym, że pobór zmalał.
Może jakby poszukać w necie, to coś się znajdzie.
formatting link
Niby wspiera hasło.
In case of high security parameters,the meter challenges the hand held unit with a cryptographic password. The hand held unit must return an encrypted password. If the password exchange is ok, the meter accepts the hand held unit- it is "signed on."
Kilka gigaomów. Najbardziej oporny rezystor jakiego używałem, miał jeden gigaom. Jak się wszystkiego wokół nie umyło dokładnie, to więcej elektronów płynęło przez różne brudy niż przez sam rezystor.
mieli pierdolca aby wszystko do ziemi chować i "tera jest elegancko" w każdej chałupinie telefon ;-) (SKT działały pręznie). Gestość tel./mieszkańca mielim druga w kraju, a jak się z warszawskiego odjęło stolycę to pierwszą :-)
No tak... dla głosu nie ma znaczenia, dla modemu owszem. Jak instalowano telefony za PRLu, to o modemach nikt nie słyszał, a faks... może faks sobie jakoś radził? Faksy wymagały 14.4 kbps, czy jak nie udało się wynegocjować to negocjowały tyle, ile się dało?
Mam jeszcze taki zewnętrzny fax modem z portem szeregowym, ale nigdy nie używałem go jako faksu.
Też mi się tak wydaje, przecież podczas połączenia jest DC. AC jest tylko podczas dzwonienia (i pewnie podczas jakichś pomiarów).
Ciekawostka: w starym mieszkaniu (1985 - 1991 r.) był telefon wspólny z sąsiadką i jakiś przycisk, który włączał dzwonienie u sąsiadki, jak telefon był do niej. Ciekawe jak to działało...
Czy podobne podejście mieli do listów (wolno pisać tylko otwartym tekstem)?
Też racja. Tylko dziś nikt, przynajmniej w Polsce, nie bije za szyfrowanie (choć próby zastraszania są, np. oskarżeniem o utrudnianie śledztwa, jeśli nie poda się hasła / klucza do danych). W USA potrafią wtrącić do lochu do momentu, w którym ktoś poda klucz, w UK zdaje się też coś podobnego wprowadzili.
Tak czy inaczej... https jest, szyfrowanie end-to-end też jest, jeśli ktoś jest zainteresowany.
Bo musiałby mieć kondensator wpięty szeregowo. Pomiar linii polegał na tym, ze albo przerwa albo zwarcie (oporność) albo doziemienie (inna opcja dla ZAT,2 telefony na 3 kabelkach z różnymi numerami) . Dzwonek powoduje oporność i byłby błędny pomiar a na dodatek, nikt by się nie mógł dodzwonić z uwagi na zajętość linii (podniesiona słuchawka powoduje również rezystancję) i start centrali (szukacz) na wybieranie numeru. Na dodatek, jeśli była większa pojemność linii niż 2mikroF to pretendowało to do tego, że ktoś posiada 2 telefony a ztcp powodowało to wzrost abonamentu w tamtych czasach :) Połaczenie szeregowe 2 dzwonków z kondensatorem 1mikroF powodowało słabsze dzwonienie obu (logika). Spryciarze odłączali dzwonek w inych aparatach, żeby nie mieć pomiaru większego niż 1mikroF. Wtedy można podłączyć dowolną liczbę aparatów bo po odłożeniu słuchawki powoduje się przerwę w obwodzie. Styk w gniazdku miał często wpięty właśnie ten kondensator, bo jesli ktoś zgłaszał uszkodzenie a serwisant mierzył pojemność, to domyślnie oznaczło, że abonent wypiął telefon z gniazdka a linia jest sprawna.
W dniu 2018-09-03 o 15:05, RoMan Mandziejewicz pisze:
Raczej odłączało w momencie obecnosci wtyczki w gnieździe. Po wyjęciu wtyczki układ miał dodatkowy dzwonek szeregowo z kondensatorem. Wiele osób tak robiło, że chowało telefon a dzwonek jak dzwonił, to wyciagali z sejfu telefon i go podłączali :D Protoplasta obecnego PINu :D
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.