Akarm napisał:
Młodym w ogóle trudno jest zrozumieć pewne rzeczy. Jak choćby to, że kiedyś telefony w ogóle nie miały gniazdek, albowiem były one własnością PPTiT, a przedsiębiorstwo to nie życzyło sobie, aby do ich sieci ktoś mógł co innego podłączać. Aparat był więc na stałe przypięty kablem do ściany. Przedpokój był zwykle dobrym "miejscem kompromisu", gdzie zlecało się monterowi instalację tego cudu techniki. Niezależnie od pory dnia i nocy, każdy z członków rodziny mógł bez zbytniego skrępowania i przeszkadzania innym rozmawiać o czym chciał. Szał instalowania gniazdek gdzie popadnie (takie odreagowanie minionej posuchy telekomunikacyjnej) przyszedł dużo później. Mnie ten etap ominął -- poza telefonem na biurku miałem tylko dwa bezprzewodowe o zasięgu ogólnoogrodowym. Ale to już w nowym miejsu zamieszkania.