Elektryczność a środowisko

W dniu 11.12.2017 o 18:40, HF5BS pisze:

Jeszcze trzeba by porównać stosunek liczbowy prac potwierdzających i negujących efekt cieplarniany. No i wagę czasopism w których je publikowano i pozycję autorów w świecie naukowym. Bo na takiej zasadzie to i Teoria Względności i Teoria Kwantowa i oczywiście Teoria Ewolucji jest wątpliwa. Bo różne źródła sprzecznie podają.

Reply to
Mario
Loading thread data ...

W dniu 12.12.2017 o 23:26, Marek S pisze:

To są sztandarowe przykłady kreatywności ludzkiej. Podobnie u nas bóbr został w XVII wieku uznany przez władze kościelne za rybę i można było go jeść podczas postu. Identycznie papież uznał w XVI wieku kapibarę za rybę, więc katolicy w Ameryce południowej też mogli zajadać mięsko w post. A te regulacje europejskie nie uznałbym za absurdy. Są regulacje dzięki którym może istnieć wspólny rynek. Po to choćby by produkt dopuszczony w jednym kraju nie mógł być w innym państwie UE blokowany pod pretekstem niezgodności z krajowymi regulacjami. A skoro im jeden czy drugi produkt nie pasował do klasyfikacji (dżem z marchewki) to zamiast przebudowywać całą klasyfikację przerzucono (na potrzeby tej regulacji) marchewkę do innej grupy produktów. Krzywizna banana to był pomysł Francuzów aby blokować tańsze banany produkowane w Ameryce Południowej i promować te uprawiane w byłych koloniach francuskich. Ten numer nie przeszedł i teraz nie ma regulacji dotyczących krzywizny banana.

Reply to
Mario

W dniu 14.12.2017 o 20:35, Marek S pisze:

Czyli dobrze, że są regulacje ustalające, że masło może zawierać tylko tłuszcze pochodzące z mleka - bez tłuszczy roślinnych, ale regulacja, że dżemy są z owoców to już przeregulowanie?

Reply to
Mario

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:177bc6tkl6hfc$.1uu8t77t3h4oa$. snipped-for-privacy@40tude.net...

Nie da się inaczej. W lotnictwie grosw osiągnięć zostało zainicjowanych katastrofami. W energetyce, to ja bym nie chciał jednak, aby się ujawniła dotąd nieznana okoliczność, przy której Czernobyl, to będzie pierdnięcie dziadka po obiedzie. Ale jak to w życiu, nie przewidzę wszystkiego.

(reaktor nie gaśnie od razu cały)

Nie inaczej. Każda energia, która zostanie wykorzystana, a nie ucieknie w szkodliwe w tym momencie ciepło, wydaje się być dobra.

Na pewno warto powielić zabezpieczenia, żeby zmniejszyć szansę praw Murphy'ego na spełnienie się. Jak mi trzy backupy strzeliły, to zrobić cztery, pięć, itd.

Myślę, ze chociaż byle co, to da się zrobić. Nawet pomyślałem o buforze, do awaryjnego wygaszania, prócz prętów, także materia, która pochłonie możliwie dużo promieniowania, coś, jak oferowane przez radiestetów kasztany pod telewizor celem odpromieniowania... z tą różnicą, aby tu naprawdę materia spełniała to zadanie, może jest coś takiego? Tak zrobiona, żeby w razie spuszczenia do działającego reaktora bo się "temu automatu" pokićkało, nie spowodowała problemu, a po prostu pochłonęła co jej i tyle, a w najgorszym razie reaktor wygaśnie (wiem, sraka, ale lepsze to, niż by miał pieprznąć, jak w Czarnobylu). Coś jak czarna materia, wciąga, ale nie wypuszcza.

A trzęsienia nie utrzęsą im śmigiełek? Może elektrownie pływowe... Ale czy przypływ/odpływ będzie wystarczająco duży? Ale w sumie, czemu nie?

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Mario" snipped-for-privacy@w.pl napisał w wiadomości news:p15ono$8si$ snipped-for-privacy@dont-email.me...

Bo zobacz, co sobie pomyśli ktoś, kto ma choć odrobinę odpowiedniej wiedzy i nagle natrafi na stwierdzenie "ślimak to ryba, marchewka to owoc" (BTW. Jak są klasyfikowane pomidory i inne psiankowate, jak chociażby papryka? Tylko ćśś... aby ziemniaka za owoc nie uznali, bo on pomidora i papryki bliziutko...) - no, uzna takie coś za totalną bzdurę, a co za tym idzie, stwierdzi, że jeśli ma nim zarządzać ktoś, kto produkuje bzdury, to on się z tego wypisuje. Chętnie też dowiem się, jak są klasyfikowane przez UE pająki - do owadów, czy nie? Miejmy nadzieje, że choć tutaj bzdury nie będzie.

Reply to
HF5BS

W dniu 17.12.2017 o 15:45, HF5BS pisze:

Jakby nie patrzeć jeśli się zacznie regulować wymagania na skład i metody produkcji masła i serów, to tak samo można się spodziewać, że będzie się regulować skład czy metody produkcji kiełbas, czekolad, pasztetów, wina wódki i dżemów. Jeśli ktoś ma odrobinę wiedzy i rozumu to wystarczy mu raz powiedzieć, że marchew nie jest według urzędników unijnych owocem, ale wrzucono ją do owoców na potrzeby dyrektywy w której zdefiniowano dżemy gdyż to jest prostsze niż tworzenie i głosowanie nowej dyrektywy specjalnie na przypadek marchwi. No chyba że ktoś jest półgłówkiem i na poważnie bierze demagogiczne argumenty podsuwane przez eurosceptyków w rodzaju JKM. To wtedy nie zrozumie i po raz setny będzie się zaśmiewał z kawału o tym że urzędnicy UE to debile bo uznali marchew za owoc. Identycznie jakiś czas temu wszyscy "eurosceptycy" zaśmiewali się, że UE chce ukarać Węgry za to, że nie wdrażają dyrektywy morskiej, a przecież oni nie mają dostępu do morza i mają chyba tylko jeden statek pod swoją banderą. Na pierwszy rzut oka piękny przykład absurdalnego przeregulowania w UE. A w praktyce okazało się, że w komisji tworzącej dyrektywę morską był przedstawiciel Węgier w randze wiceministra czy dyrektora departamentu w ministerstwie transportu. Departamentu - a jakże - Morskiego. A po co im ten departament? Bo na Węgrzech kształci się oficerów żeglugi i rzecznej i morskiej. Produkuje się urządzenia, które są montowane później w innym kraju na budowanych tam statkach. A dyrektywa miała wymusić na wszystkich krajach członkowskich zastosowanie w lokalnym prawodawstwie spójnych dla całej UE przepisów dotyczących m. in. kształcenia zawodowego oficerów i członków załóg statków, czy przepisów dotyczących badań i dopuszczeń urządzeń będących wyposażeniem statków. I Węgry brały udział w tworzeniu tej dyrektywy ale opóźniały się w przenoszeniu tych zapisów do swojego prawa krajowego, które też reguluje te sprawy ale w inny sposób. Oczywiście można się obejść bez europejskich regulacji i każdy marynarz lub oficer będzie musiał zdawać egzamin w każdym kraju w którym zechce się zaokrętować. Podobnie byłoby z badaniami każdego urządzenia montowanego na statkach. Jak widać temat jest złożony i to nie jest wina UE, że proste umysły wolą prostą odpowiedź w stylu, że UE tworzy absurdalne przepisy które utrudniają życie.

Reply to
Mario

W dniu 17.12.2017 o 12:49, Mario pisze:

Więc po co w każdym kraju indywidualny zarząd? Jeden zarząd na wszystkich zrobić, kilka razy mniej darmozjadów.

Reply to
Cezary Grądys

Akurat w pradzie to podatkow jest niezbyt duzo. Za to sporą część tworza koszta przesylu. Kiedys kosztowaly tyle co prad, potem mniej - tzn prad podrozal, teraz jak piszesz ze prad jest tani - to przesyl bedzie relatywnie drogi :-)

Podobnie z paliwami, w rafinerie sprzedają

J.

Reply to
J.F.

Tylko ze Skandynawia jest rozna.

W Norwegii maja pelno elektrowni wodnych, w zasadzie same wodne, to poki pradu do grzania tych 5 mln ludzi starcza, to czym sie przejmowac ? Ale oni maja tez duzo gazu, to moze lepiej im grzac gazem, a prad eksportowac :-)

Dania ma plasko, wiec wodnych nie ma, ale jak sie okaze, ze moze nastawiac wiatrakow na wybrzezu, to sytuacja moze byc podobna.

Szwedzi z kolei nastawiali atomowek i wodnych ... jakby tak miasta ogrzewac cieplem z tych atomowek, to znow rachunek inny. Tylko trzeba mieszkac obok atomowki :-) Francuzi mieszkaja i nie narzekaja

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "Jacek Maciejewski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:17zh0bns2dg7w$. snipped-for-privacy@40tude.net... Dnia Sat, 16 Dec 2017 23:35:29 +0100, J.F. napisał(a):

Wazne tez, ze planetarna :-)

Tam jest napisane, ze tor elektryczny ma 70% sprawnosci, taka to przewaga :-)

One tez waza. Nawiasem mowiac - Tesla uzywala indukcyjnych. A po latach przekonywania dlaczego one lepsze ... przeszli na magnesy :-)

Mnie tez sie podoba, ale te silniki to jednak troche slabsze. Choc w 4 ... moze dadza rade. Przy okazji zyskujemy naped na 4 kola. Ewentualnie konstrukcje, gdzie naped elektryczny na dwa tylne kola, a spalinowy na dwa przednie ...

J.

Reply to
J.F.

W dniu 17.12.2017 o 10:12 Piotr Wyderski snipped-for-privacy@neverland.mil pisze:

Teraz masz umowę i cennik, w którym cena wynosi x, lub x w taryfie dziennej i y w nocnej. Przy dynamicznej cenie prądu mógłby w cenniku być zapis, że cena jest ustalana dynamicznie w zakresie od 0 do z, albo nawet od -z do z. Nie postuluję ustawowego limitu ceny. Zresztą akurat teraz chyba nie tylko cena maksymalna jest regulowana ale cały cennik musi zostać zatwierdzony przez odpowiedni urząd.

To, że wyprodukowanie megawatogodziny kosztuje 160 złotych nie oznacza, że rynkowa wartość megawatogodziny wynosi 160 złotych w momencie gdy jest podaż x megawatów i popyt na 1,1x megawatów (przy tej cenie).

Reply to
SW3

W dniu 15.12.2017 o 20:25 HF5BS snipped-for-privacy@t.pl pisze:

Ja też. Po prostu zwracam uwagę, że nie jest możliwe zabezpieczenie przed wszystkim. Analizując kolejne wypadki i zabezpieczając się przed kolejnymi ewentualnościami oczywiście zwiększa się bezpieczeństwo ale 100% się nigdy nie osiągnie. Tak samo jak i samoloty nigdy nie będą w 100% bezpieczne.

Reply to
SW3

Użytkownik "SW3" snipped-for-privacy@poczta.fm.invalid> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@hopeit.linksys... W dniu 15.12.2017 o 20:25 HF5BS snipped-for-privacy@t.pl pisze:

Jasne i logiczne. Jak się zabezpieczysz przed pierdylionem, to zajdzie pierdylion pierwsze.

Otóż to - nigdy. Pozostaje dążenie do doskonałości. Bo to też rzecz względna i wobec jednego punktu odniesienia będzie doskonałością absolutną, a wobec innego, będzie bezużytecznym chłamem.

Super-zabezpieczenia, technika, program, nawet procedury, a były przypadki, że pilot, czy ktoś załogi, dostał pierdolca i rozbił maszynę, z ludźmi na pokładzie, albo było tego blisko. Bądź z innej paki - super-zabezpieczenia w jednym temacie przyczyniły się do tragedii, bo zaszło coś, co nie było przewidziane i zabezpieczenie okazało się gwoździem do trumny. Stąd mnie bierze przy takich rozważaniach uwzględnić rzeczy nawet skrajnie nieprawdopodobne, jak np. to, że, zgodnie z powiedzeniem, jak ktoś ma pecha, to go w drewnianym kościele cegła w łeb wyrżnie. Pomijam już błędy człowieka, cały czas mam na myśli problem techniczny, ewentualnie proceduralny, bo np. procedura okaże się do dupy, bo przegapia, albo źle umiejscawia, jakiś drobny w sumie szczegół. ITD.

Reply to
HF5BS

Dnia Mon, 11 Dec 2017 17:24:19 +0100, Marek S napisał(a):

formatting link

Reply to
Jacek Maciejewski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.