Elektryczność a środowisko

Bo te założenia z lat 90 ograniczała dostępność jedynie zwykłych akumulatorów, inne były poza ekonomicznym zasięgiem. Późniejszy rozwój ogniw polimerowych dał możliwość uzyskania zasięgów zbliżonych do śmierdzieli.

Reply to
Marek
Loading thread data ...

Użytkownik "Marek S" snipped-for-privacy@spamowi.com napisał w wiadomości news:p0pl2q$qar$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

Coś by się jeszcze znalazło, ale nie chciało mi się szukać.

Dlatego te kurioza przytoczyłem rozmyślnie. Pewnie inne też bym mógł, ale o tych pierwszych pomyślałem. A chodzi - wiadomo - o pieniądze.

Iluminaci/ufoludki/pijany Pan Stefek, co wlazł do rozszielni i minął się z powołaniem? Wystarczy nie ten hebel...

A ch*j ich wie. Przecież jak czytam o tym, że wyleciało pół Warszawy z powodu jakiejś drobnej w sumie awarii, bo poszło dominem, to już nawet nie wiem, czy mam siąść i płakać, czy ma mnie wziąć jasna cholera. Nie ma mądrych komputerów, które na bieżąco będą zdejmować stan sieci, na bieżąco przełączać tak, aby wyrównać obciążenie (Tak, prawa Kirchhoffa są mi znane, węzeł, oczko...), w czasie meczu, w przerwie, jak wszyscy zapylają do czajników gotować wodę na herbatę, to zwykle sieć wytrzymuje, może w małych miejscowościach, które na dywersyfikację dostaw niespecjalnie liczyć mogą, podstacja odepnie przeciążony odcinek (najpierw spróbuje raz, po kilku sekundach drugi, po ok 20 sekundach trzeci raz, jak przeciążenie nie zniknie, odłącza trwale i jedzie ekiba ręcznie wajhę przestawić), tam by się przydała druga gałąź, która wesprze. A mądrym głowom polecam obmyślenie tego, aby tak to urządzić, by się kiedyś do reszty, pardon le mot, nie rozjebało. I tak będą musieli dupy przysiąść, bo zużycie energii maleć raczej nie będzie, więc będą musieli coś wymyślić, aby wesprzeć odcinek szczególnie obciążony, oraz odpiąć ten, w którym nastąpiła rzeczywista awaria (a przez sieć małych linii uzupełniających umożliwić pracę obszaru, po odłaczeniu uszkodzonegoi miejsca, do czasu naprawy awarii). I szybko panowie mysliciele, bo jak zaśpicie, a się rozwali, to się na własnej srace będziecie ślizgać w panice. Ale spodziewam się raczej zmiany krzywizny banana.

Mnie w ogóle szał z dieslami wydaje się dziwny. Kiedyś taki eko, cacy, cacy, cymes wręcz jakiś, kto mógł, to brał auto na ropę, zanim jeszcze to wszystko się zaczęło, a tu nagle, dziwnym trafem zbiegło się to z aferą dieslową w VW, diesel jest najgorszym gównem i syfem i wszyscy się go pozbywają, albo namawiają do tego. Akumulatory... Za PRL jak wyglądał zakup nowego? Trzeba było zdać stary. To się zdaje, a gość w punkcie coś w stylu "idź pan za płot i wylej elektrolit". Trudno mi oszacować, ile H2SO4 wsiąkło w ziemię bez żadnej utylizacji i jakie to skutki przyniosło środowisku. Co jeszcze... Może nie będę sie rozdrabniać, sporo by się pewnie znalazło. Widzę to tak, że elektrownie i fabryki, mają dym skupiony w jednym miejscu. A auta rozpraszają to. Jakby tak policzyć...? Ale, dziś mam dyskalkulię, poza tym zaraz z domu wybywam i czeka mnie trochę kursowania po mieście (m.in. T-mobile jadę na Marynarską zjebać, że przez ponad 1.5 miesiąca nie potrafią mi włączyć wychodzących na nowym numerze, choć jest opłacone.) Zzresztą, krowy pierdzą, ludzie też, zwierzątka oddychają, roślinki nocą też za zdrowe nie są, bo tlenu nie dają, itd., policzę, jak mi czasu starczy. Oby mi karkulowsiał znów nie zwartusiał i nie wywalił przepełnienia.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Marek S" snipped-for-privacy@spamowi.com napisał w wiadomości news:p0pl72$qar$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

W świecie przyrody, gdy podupada jeden przywódca stada, zaraz temat łapie inny zwierzak. A u nas pewnie będą sie z tym p*.*.*lić po wsze czasy, az nam sprzed nosa ktoś to sprzatnie. Już kilka niezłych okazji nam tak w .pl umknęło.

Reply to
HF5BS

W dniu 2017-12-13 o 08:19, Jacek Maciejewski pisze:

Ok, mówię zatem za siebie. Nowa wersja pytania:

"W UE nie mają kalkulatorów czy może ja o czymś nie wiem?"

Kurde, też źle. No bo pewnie kilku innych też może nie wiedzieć.

Reply to
Marek S

W dniu 2017-12-13 o 12:32, HF5BS pisze:

Akurat tu chodziło o coś innego, choć w konsekwencji o pieniądze oczywiście. Np. z tą owocową marchewką było tak, że bodajże w Portugalii jadają dżemy z niej robione. No i tamtejsi producenci dżemów nie chcieli oddzielnych przepisów dla dżemów o smaku X i smaku Y. Podobnie było ze ślimakami w innym kraju. Tak właśnie jest gdy przepisy nadmiernie rozrastają się. Po przekroczeniu pewnego poziomu biurokracji (i absurdu) petent nie będzie już potrzebny. Biurokraci sami sobie wygenerują tyle pracy iż petenci będą tylko przeszkadzać. :-D

Niedługo oprócz czajnika będziemy podłączać auta w przerwie meczu. A wtedy zamiast 3kW "Kowalski" może podłączyć ponad 96kW (bo np. Tesla taką technologię szybkich ładowarek będzie wdrażała). Wtedy miejscowość licząca 1000 takich "Kowalskich" zacznie energetycznie mieć ich 32000 w bardzo krótkim - jak na możliwości rozwojowe sieci - czasie. To już nie program 500+ lecz milion+.

Będzie trzeba będzie ją ustalić przy świeczkach bo prądu nie będzie :-D

Tak na marginesie - tu również powstaje kolejny absurd unijny. Wprowadza się zakazy wjazdu do centrów miast diesli lub w/g innych irracjonalnych kryteriów i to w oderwaniu od tego jak dany samochód zanieczyszcza środowisko. Z rury może czysty tlen lecieć ale i tak nim nie wjedziesz. Nie ma żadnego problemu aby podczas corocznego przeglądu zmierzono wielkość emisji substancji szkodliwych w spalinach i na tej podstawie łatwo byłoby nadać samochodowi "certyfikat" upoważniający do wjazdu do poszczególnych stref. Tymczasem nie... wymyślono jakieś absurdalne kryteria nie mające nic wspólnego ze środowiskiem. Wygląda mi to na bandę przedszkolaków układających przepisy w sposób losowy. Zero logiki. To również w kontekście wątku.

Reply to
Marek S

W dniu 2017-12-13 o 00:49, J.F. pisze:

Nie do końca. Przy obecnej technologii auta mają krótki zasięg. Jest duża szansa, że będą ładowane za dnia gdzie popadnie: przy miejscach pracy, przy hipermarketach itp. W nocy pewnie też ale nie potrafię zgadywać jaka będzie dywersyfikacja w godzinach dobowych zapotrzebowania na energię. Obawiam się jednak, że połowa tego przypadnie na dni dzień.

Teraz kalkulacja. Załóżmy, że nie wszyscy przesiądą się na najsłabsze auto typu Nissan Leaf. Od razu zaznaczę, że jeździłem takowym trochę. Deklarowany zasięg 200km jest bzdurą bo tylko w laboratorium, z wyłączonym wszystkim co się da i tylko na nowych akumulatorach. Realny zasięg nowego to 150km (i to omijając korki, najlepiej nocą, jadąc w żółwim tempie i absolutnie bez ogrzewania) a rocznego: 80km. Jazda po Trójmieście w jedną i drugą stronę skutkowała 45 minutową przerwą na "tankowanie" w szybkiej ładowarce (chyba 30kW, czy jakoś tak). Szybkie ładowarki na "stacjach paliwowych" będą miały typowo 45...96kW. 1GW = 22 tys. słabszych energetycznie aut. Więc to jest dalekie od Twoich obliczeń.

Ale nie tylko o autach mówimy. Płyty ceramiczne w domach również mają istotny i szybko rosnący udział w konsumpcji energii. W zasadzie w każdym już deweloperskim mieszkaniu nie ma gazu rozprowadzonego po mieszkaniach. Tego nie potrafię skalkulować ale wydaje mi się, że z racji powszechności (bo każdy z nas ma kuchnię) wyjdzie kilka GW w porze szczytu.

O ile ich następcy też.

Pewnie nieskończoną aby kalkulacje ładniej wyglądały :-D A właśnie, z ciekawości spytam, masz jakieś doświadczenia w tym względzie? Mam na myśli żarówki dające światło a nie udające, że świecą. Przykładowo takie z 4ma 1W+ LEDami. U mnie wyszło, że używane w trybie łazienkowym padają po 4-5 latach.

Reply to
Marek S

tu się niezgodzię, ale mentalnie. już tłumaczę. nie pamietam kto, ale ktoś bardzo mądry, w sensie naukowiec, myśliciel opisywał sposób osiągania sukcesu. wyszło mu że najkorzystniej jest osiągnąć 80%, inwestujac zaledwie 50% wkładu pracy. z tego prosty rachunek, że pozostałe 20%sukcesu kosztuje brakujące - 50% wysiłku, ceny. I tak dokładnie jest! piwo - (strzelam) 2 zł. piwo w knajpie - 4zł. samochód który będie jeździł i się nie zepsuje przez 3 lata kosztuje - 10 tyś za auto + 10 tyś za naprawy w dniu zakupu. razem 20 tyś. to samo ale nowe.... nawet nie piszę. Prosze nie piszcie że źle coś wyliczyłem. Fakt jest taki, że gdybyśmy spuścili lekko z tonu, to mielibyśmy _prawie_ wszsytko, za pół ceny. ale nie wszystko. wracając do aut na akumulatory. większość naszych tras, nie przekaracza naście km. PAliwa wozimy na prwie tysiąc. bo to kosztuje grosze. ale akumulatorów na 1000km nawet nieada sie przewieść. mozemy mieć akumulatorów na 300, a ich produkcja, transport, użytkowanie (sprwność 60%) jest zajebiście kosztowne. gdyby ich było na 30km, wymiennych, to można by miec dwa zestawy. jeden w aucie, drugi ładowany małym prądem. a tak, 300km - ani na narty, ani nad morze ani na pogrzeb do babki. do pracy, kina, supermarketu, - tak. Z 1000% zapasem energii. ToMasz

Reply to
ToMasz

W dniu 2017-12-13 o 00:25, Piotr Dmochowski pisze:

Słuszne spostrzeżenie. Choć podejrzewam, że nie do końca tak to będzie wyglądało. Ładowanie zapewne w trakcie godzin pracy będzie się odbywało by móc czym do domu wrócić. Jeździłem Leaf'em i takie właśnie zebrałem obserwacje. No chyba, że zimą będziesz grzał w nim "kozą", to może wrócisz bez ładowania :-)

Po drugie, energię słoneczną w stacjach "paliwowych" gromadzi się w akumulatorach. Przy hipermarketach takowe właśnie stawia się i pewnie będzie nadal. To trochę rozwiązuje problem korzystania z energii słonecznej, choć nie w domach. Tam raczej nikt nie postawi sobie budynku z akumulatorami.

Pewnie dlatego, że nie ma na co zwracać (jeszcze) uwagi. Nie przy tak niskich pojemnościach akumulatorów.

Reply to
Marek S

Dnia Wed, 13 Dec 2017 19:39:12 +0100, Marek S napisał(a):

W UE mają kalkulatory więc wychodzi na to że czegoś nie wiesz. No, dosyć tego przekomarzania, wal się :)

Reply to
Jacek Maciejewski

W dniu 2017-12-13 o 08:09, ToMasz pisze:

Zgodnie z takimi założeniami każdy podróżujący powinien mieć dwa samochody: jeden elektryczny do pracy a drugi spalinowy do pozostałych wyjazdów. Sądzę, że takie ograniczenie funkcjonalności elektryka byłoby utopijne.

Jeśli chcemy wiedzieć ile ludzie samochodami podróżują, to warto popatrzeć w ogłoszenia sprzedaży aut. Oczywiście "szczęśliwym trafem" wiele 10cio letnich "przejechało" 180tys km. :-D Ale nawet biorąc to za prawdę, każdego dnia każde współczesne auto przejeżdża 50km. Z uwzględnieniem podkręcania liczników pewnie 2-3x tyle.

Po drugie, nawet jeśli wyliczymy, że średnio auto przejeżdża X km dziennie, to średnią liczy się zarówno z kilkukilometrowych dojazdów do pracy jak i 1000-kilometrowych wyjazdów na wakacje. No i te 1000km jakoś też trzeba przejechać. "Tankowanie" co 50km i każde z nich po 40 minut, skutecznie zniechęciłoby każdego.

Reply to
Marek S

W dniu 2017-12-13 o 21:20, Jacek Maciejewski pisze:

hahaha :-)

Jeśli mają, to przypuszczam, że ich serwisant sknocił robotę i ostatnie cyfry nie świecą :-D

Reply to
Marek S

W dniu 2017-12-12 o 11:44, Atlantis pisze:

Ależ to najszybciej rozwijająca się nauka! :-D

Powstają wielkie, drogie fabryki do jej produkcji w różnych wersjach dostosowanych do potrzeb klienta siadającego za jej sterem :-D

Reply to
Marek S

Użytkownik "Marek S" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:p0s070$3vb$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl... W dniu 2017-12-13 o 00:49, J.F. pisze:

Moze mniej - te auta beda kupowac ci, co maja ladowarke w garazu :-) A w dalsza trase ... pojada pociagiem :-)

Ale nie kazdy jezdzi dziennie 150km. Wielu poprzestanie na 15 czy 30 i nie bedzie obciazal sieci codziennie.

Ale mialem 8GW do dyspozycji, to juz 170 tys aut. Poza tym 30 minut tankuja i 150 km jada ... 2h jada, i juz mamy mozliwosc na 850 tys.

Pod warunkiem, ze sie upra jezdzic dalekie trasy. I w nocy :-)

Ale jak gotujesz, to nie jedziesz :-) Stop ... przyjezdzasz do domu, auto do gniazdka i dalej do kuchni cos gotowac :-)

Kiedys szczyt byl 8-16, bo przemysl itp. Teraz okolo 19-20.

Nadal beda cennym zrodlem surowcow.

To chyba wlasnie te udajace :-) Najstarsze mam 6W z IKEI, wlasnie w toalecie, przedpokoju itp. Jeszcze nie padly. Ale gdzies chyba 5 lat maja.

W lazience to juz potrzeba wiecej swiatla, tam taki 12W mi swieci. Ale on mlodszy.

J.

Reply to
J.F.

Co wiem? Niewiele. Co sądzę? Że:

  1. Elektrownia spali paliwo dużo wydajniej i czyściej (stać ją na lepsze filtry), niż np. samochód.

  1. Baterie trzeba produkować, składować, utylizować... czy to jest takie czyste, to już nie wiem.

UE wymusiło RoHS, ignorując chociażby używanie mazutu na okrętach, więc kiepski to wyznacznik...

Bardzo zły pomysł. Fobia przed atomem IMO nie jest uzasadniona.

Żarówki, które kosztują 10x tyle, a ich produkcja też zanieczyszcza środowisko. Przekręt i tyle, ktoś na tym po prostu zarobił.

Niech będą. Wiesz ile pali mój samochód podczas drogi z pracy do domu (4km, godzina drogi, z czego może 15 minut faktycznej jazdy)? No, a elektryczny jak stoi, to nie pali :)

Z drugiej strony w benzyniaku ogrzewanie mamy za darmo, w elektryku nie.

IMO przyszłość (najbliższa) to hybrydy. Ja, na przykład, nie mam czasu ani garażu, żeby ładować samochód co noc. Chcę zatankować raz na jakiś czas (3 minuty na stacji po drodze) i jeździć. Pełny elektryk mi tego nie umożliwi, hybryda tak.

Kolejna sprawa to to, że paliwo wcale nie musi być drogie. Jest drogie przez akcyzę. Diesle technicznie mogą jeździć na oleju ze spalania frytek, ale wtedy rząd nie dostanie swojego haraczu, więc się zabrania. Kwestia czasu, jak rząd tak samo położy łapę na prądzie do ładowania elektryków, który będzie 10x droższy niż prąd do użycia w domu. To że nie da się tego wykryć inspekcją baku nic nie zmieni. Będą takie kary, że nikt nie będzie ryzykował.

I dobrze. Mam wrażenie że więcej jest wypadków z powodu wybuchu gazu (bo ktoś sobie dętką obszedł licznik) niż pożarów z powodu awarii instalacji elektrycznej... poza tym instalacja elektryczna i tak musi być, więc niech chociaż gaz zniknie.

W to wierzę. Dlatego tak jak jestem przeciwny teoriom spiskowym, tak uważam, że zakaz żarówek to jeden z wielu unijnych przekrętów.

Myślę że nie. DPFa możesz sobie wyciąć, filtra w kominie elektrowni już nie (chociaż jak odpowiednio dasz w łapę, to pewnie też)...

Reply to
Adam Wysocki

Podniesie się ceny, dowali kolejny podatek i problem się rozwiąże :)

Może to i lepiej, już teraz nie ma gdzie parkować.

Reply to
Adam Wysocki

Użytkownik "Marek S" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:p0rtmn$1el$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

No ale widzisz - tu akurat urzednicy sobie ulatwili i napisali raz "na potrzeby niniejszego rozporzadzenia marchew uznaje sie za owoc", a nie w kazdym artykule "dzemow owocowych oraz z marchwii i dynii"

A rozporzadzenie zdaje sie szczytne, i chodzi o to, zeby dzem owocowy to byl dzem z owocow (ewentualnie z marchewki) a nie nie wiadomo z czego.

Przed uniowstapieniem to tak z maslem mialem - zachodze do sklepu, pelne polki, ale polowa to margaryn czy inne wyroby maslopodobne. A teraz masło to masło. A wino to wino, a nie napoj spirytusowy.

Jeszcze tylko soki uregulowac i "herbatki owocowe".

U nas to IMO nie ma takiego zwyczaju, ale w Anglii ponoc potrafi skoczyc o 10 GW.. Piwa nie znaja czy co ? :-)

Ale czemu akurat w przerwie ? Raczej jakas automatyczna ladowarka bedzie, podlaczysz, nastawisz godzine wyjazdu, a ona postara sie naladowac poza szczytem.

Ale te zakazy to nie unijne :-)

I slusznie, bo jak widzisz - z Diesla tlen nie leci, chocby nie wiadomo jakie normy spelnial :-)

No ale przeciez volkswagenom zmierzono i bardzo czyste mialy :-P

Akurat zauwaz ze poczatek tej akcji w Niemczech byl w miare sensowny - pozwalali w zaleznosci od klasy czystosci spalin danego modelu. Stary samochod bez kata nie wjechal, nowszy z katalizatorem i filtrem sadzy tak.

Dopiero niedawno sie zrobil najazd na diesle ... jak widac sluszny :-)

J.

Reply to
J.F.

Hm, weglowo-parowa elektrownia ma brudne paliwo i niezbyt duza sprawnosc. Osobowy diezel jest dosc wydajny ... ale rzadko jedzie w optymalnych warunkach Hybryda ?

Po Fukushimie to jest uzasadniona :-)

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2017-12-12 o 09:06, Atlantis pisze:

Tu się muszę zgodzić z Tobą. Ludzie preferują lenistwo: wolą płacić za ubezpieczenie 2x tyle ale u "swojego" :-D

Jednakże nie czuję się przekonany, że one są faktycznie energooszczędne. Gdzieś wyczytałem, że energetyczne koszty dostawy elementów, produkcji, dystrybucji są 5x wyższe od analogicznych dla żarówek tradycyjnych.

Tak, pożałowałem. Koszt założenia laboratorium i zbadanie N odkurzaczy przed zakupem właściwego byłby "ciut" wyższy :-D Nie znalazłem w sieci informacji o tym, że odkurzacze Bosch to ściema i że lepiej kupić firmy X. Zależało mi na takim, który sprzątnie wodę po myciu podłogi warsztatu na mokro (tego mi cholernie brakowało przy "domowym") oraz wyciągnie zanieczyszczenia z elektronarzędzi (tu domowy znacznie lepiej się spisywał). Bosch naprawdę słabo sobie radzi mimo iż to topowy model. Czy wybrałbyś lepiej? Jak?

To zależy od odkurzacza. W moim domowym silnika praktycznie nie słychać na tle szumu powietrza w rurze. Im większa moc, tym mocniej ciągnie aż do końca skali. Pełna moc owszem, przeszkadza czasem bo dywan wciągnięty w rurę słabiej się odkurza :-D A z kolei przy zastosowaniu turboszczotki wyłącznie maksymalna moc ma zastosowanie.

Zgoda.

Też zgoda. Pytanie: czy obniżona emisja spalin w przeliczeniu na jednostkę energii, wyniesiona poza centrum miasta nie zatruje np. chleba z mąki wyprodukowanej ze zboża rosnącego wokół (w sensie wielu km) elektrowni węglowej?

A jeśli nie jest węglowa to wtedy pytanie dotyczy składowania np. odpadów radioaktywnych.

Masz pewność, że ten syf do nas nie wraca?

Rozumiem politykę UE zniechęcania do tradycyjnej energii. Ale nic nie daje w zamian a wręcz zniechęca absurdalnymi (być może pozornie) decyzjami. Może globalne ocieplenie pozwoli niebawem Francję pokryć panelami fotowoltaicznymi ale póki co PL będzie mogła winogrona i banany produkować a nie energię ze Słońca.

Sęk w tym, że auto nie jest napędzane blokiem elektrowni. Pomiędzy nimi jest linia przesyłowa, transformatory, ładowarka do ładowania auta elektrycznego, degradująca się błyskawicznie (w ciągu roku o 50% nawet - tego doświadczyłem w Nissanie Leaf) pojemność akumulatorów w tym aucie.

Reply to
Marek S

W dniu 2017-12-13 o 22:24, Adam Wysocki pisze:

Jesteś pewien? Bierzesz pod uwagę, że sprawność może być w całym łańcuchu niższa?

Zobacz: energię transportujesz liniami przesyłowymi, transformujesz w stacjach, podłączasz ładowarkę do auta a ta zasila błyskawicznie traconą pojemność akumulatorów w nim. Miałem okazję jeździć Nissanem Leaf. W ciągu roku zasięg spadł o 50%. Akumulatory w nim też nie spadły z nieba. Ktoś zużył mnóstwo energii w ich wyprodukowanie. To nie jest mały akumulatorek jak w spalinówkach. Czy mimo to bilans jest dodatni?

Też mi się tak wydaje. Przynajmniej do czasu kiedy alternatywy nie znajdziemy. Wiatr i Słońce nią póki co nie są. Wypadki będą się zdarzały, ludzie na tym ucierpią. Ale nie mamy opcji. Bo niby co? Węgiel?

No coś Ty! Elektryczny "pali" głównie wtedy gdy stoi właśnie! :-D Wtyczkę wkładasz w ładowarkę i zaczyna się... Mało tego, jak napisałem powyżej, pali coraz więcej i to drastycznie więcej.

Zgodzę się, ze zimny silnik spalinowy (15 minut to jego rozgrzewanie), to katastrofa. Katalizator nie działa, zużycie paliwa znacznie wyższe. Diesle mają DPFy więc jakoś sobie radzą przez pewien czas... Ale od 2018 nawet benzynowe będą je miały...

Dla Twojej informacji: da! ;-) Nowoczesne elektryki będą "tankowały" w 15 minut.

Ok, zgoda. Ale należy myśleć również w kategoriach zasilania kraju. Przypuszczam, że płyty ceramiczne pochłoną więcej GW niż auta elektryczne.

Tak na marginesie: DPFa wycinają Ci, którzy załapali się na auta generujące nieuzasadnione koszty już na etapie projektowania - sztuczne postarzanie. Mam na myśli te, których żywotność to np 120tys km. Downsizing etc. Było kilkuletnie okno kiedy produkowano wieczne DPFy. Typowa zajętość DPFa po 8 latach to 3%. We współczesnym aucie o pojemności skutera i mocy okrętu wojennego naprawa wszystkiego, co się zużyje w w/w limicie będzie nieopłacalna (padnie turbina, DPF, blok silnika, gdzie powróciły do łask np. pęknięcia głowic). Pomijając koszty właściciela "frajera" współczesnego auta powstają koszty energetyczno - środowiskowe.

Reply to
Marek S

W dniu 2017-12-13 o 22:17, J.F. pisze:

A przy autostradach otworzą się wypożyczalnie wielbłądów :-D

Nie? A popatrz na przebiegi sprzedawanych aut i policz :-) Nawet jeśli uznasz przekręcone liczniki aut 10cio letnich (gdzie zwykle przebieg to

180 tys), to i tak wyjdzie minimum 50km dziennie.

O ile ktoś pracuje w nocy a w dzień śpi.

... i przy zgaszonych światłach a także z wyłączonym ogrzewaniem! :-D Pomijając iż podróż 1-dniowa zmieni się w 3 dni :-D

Właśnie! Nie gotować bo Ci bezpieczniki wywali. Jeśli chcesz pracować, to nie gotuj, jedz w knajpach :-D

Używam Philipsa "ciepłego" GU10. W łazience mam zestaw 4 żarówek. 2 spośród nich już wymieniłem. U mnie kibel i łazienka w jednym. Więc często włącza i wyłacza się oświetlenie. Czasem świeci dłużej.

U mnie też 50% ocalałych tyle ma :-)

Czy te z Ikei dają światła tyle, że masz dzień w chacie przy nich? Wydajność może rzutować na trwałość. Wiem wiem - bardzo nieprecyzyjna będzie odpowiedź :-)

Reply to
Marek S

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.