Elektryczność a środowisko

W dniu środa, 13 grudnia 2017 21:25:12 UTC+1 użytkownik Marek S napisał:

Ale statystycznie to prawda. Mam na oku dwa auta. Jedno robi 40kkm rocznie a drugie 7kkm.

Jak patrze na przebiegi aut za granica to tez jest podobnie. Tyle ze tych niezuzytych nikt nie sprzedaje bo nie ma powodu. A te zajeżdzone są zajeżdzone ale maja krecone liczniki aby wygladaly na niezajezdzone.

Mam 10 letnia foke z 388kkm na liczniku. Ponoć z felernym silnikiem 1,8tdci. Idzie jak przecinak, nie kopci, pali 5/100 i oleju nie bierze. Nic sie w niej nie psuje, dwumase wymienialem przy 250kkm, dodatkowo rozrusznik przy 220kkm. Poza tym prawie nic... I wg cennika eurotaxu warte jest 6kpln :)

Ty se pomysl ile krecone sa te co dymia, pala olej...

Reply to
sczygiel
Loading thread data ...

W dniu 2017-12-14 o 15:13, SW3 pisze:

Co samo w sobie nie zabezpieczy dostatecznej ilości prądu w razie gdyby jednak dość ludzi postanowiło równocześnie stwierdzić, że _muszą_ mieć naładowany samochód.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Mozna by tak napisac, ale w ciekawej postaci.

formatting link
jest stala przekladnia planetarna, do ktorej jest podlaczony silnik spalinowy i dwa silniko-pradnice elektryczne.

W rezultacie czesc momentu/mocy silnika spalinowego idzie na kola bezposrednio, a czesc tak jak chciales - przez pradnice i silnik elektryczny. W tej drugiej czesci przelozenie jest juz plynne, tyle ze to przekladnia elektryczna. Ale ona wplywa na te czesc mechaniczna.

Elektronika ma tu duze pole do popisu, kręcac lub obciązajac silniki elektryczne.

W efekcie elektronika moze obroty silnika spalinowego ustawic w miare dowolnie. Ma on jednak zmienne obroty, bo dobrane do sytuacji. Ale ciagle moze byc tak, ze auto stoi, silnik spalinowy sie kreci szybko i baterie laduje. A potem nastepuje zmiana, spalinowy gasnie, a jedziesz na elektrycznym :-)

J.

Reply to
J.F.

Dnia Thu, 14 Dec 2017 17:15:56 +0100, J.F. napisał(a):

To rozwiązanie ma dwie wady. Pierwsza - silnik spalinowy może napędzać samochód tylko w ograniczonym zakresie prędkości auta, bo jakby miał to robić w szerokim to musiałby mieć skrzynię biegów. Druga - nawet napędzając samochód w ograniczonym zakresie prędkości auta to będzie musiał pracować w dużo szerszym zakresie prędkości obrotowej. Co spowoduje że nie będzie pracował w punkcie maksymalnej sprawności. Dziwię się dlaczego konstruktorzy idą na takie rozwiązanie - IMO lepsze i tańsze by było zrobienie hybrydy z napędem wyłącznie silnikiem elektrycznym oraz doładowywaniem aku silnikiem spalinowym pracującym z prędkością obrotową i momentem dobranym dla maksymalnej sprawności. Zalety - małe zużycie paliwa, dobre przyspieszenia, brak przekładni mechanicznych, możliwy odzysk energii.

Reply to
Jacek Maciejewski

W dniu 2017-12-13 o 22:30, J.F. pisze:

Nawet ze ślimaków :-D :-D A tak na serio, to co do szczytności celu mam wątpliwości. Takimi absurdami kończy się przeregulowanie prawa.

Tak, tu masz pełną rację. W dodatku, gdy za granicę pojedziesz, to masło nadal nim tam będzie. Ale... nie bez wyjątków. Bo przecież oczywistością jest skąd się bierze rzepa ... z brukwi! Jeżeli brukiew wchodzi w skład pieroga kornwalijskiego to staje się rzepą!

Po części już to zrobiono. Oba te napoje mają część wspólną: wodę. Bruksela zakazała producentom butelkowanej wody mineralnej umieszczania na etykiecie swoich produktów czegokolwiek, co mogłoby sugerować, że picie wody zapobiega odwodnieniu bo nie ma na to dowodów :-D

Tzn. są ale zapomnieli, w której szufladzie schowali te dowody :-D

Bo spieszyliśmy się do domu na mecz. A jak nie podłączymy auta 15h przed wyjazdem, to rowerem będzie trzeba jechać do pracy. Tak więc jeśli jest krótka chwilka by móc wykorzystać ją na podłączenie ładowarki, to trzeba wykorzystać ją :-D

Nie wiem jak w skali kraju, ale u mnie poza szczytem to 22-6 bodajże. To nie jest 15h.

Racja, one są lokalne ale w odpowiedzi na zalecenia/zarządzenia UE co do emisji, jak to się nazywa?, niskiej?

Dlatego lepiej wjechać tam benzyniakiem palącym olej tak, że widoczność do 3m spada za nim.

taaaaa :P Potem cała reszta też zresztą.

Właśnie. Choć lepiej byłoby zbadać je na poziomie egzemplarza + naklejka na szybę na dany rok.

A nowy, np. dwumiesięczny bez DPF bo zatkał się po 50 tys.km, a nowy DPF to 3-7tys zł, wjedzie? Przytoczona ilość km nie jest żartem. Tak mają nowe auta. To nie to co do niedawna - w klasie premium był on czasem nawet dożywotnim elementem.

Chwila... ale od 2018 DPFa mają benzynowe również. :-)

Reply to
Marek S

W dniu 2017-12-13 o 23:35, HF5BS pisze:

Tu bez zmian. M.in. Ty :-D

Niewielkie pole do popisu masz gdy czas ładowania wynosi np. 15h dla małego wypierdka, który praktycznie rozładuje się do zera w drodze do i z pracy, w szczególności zimą.

Pamiętaj, że auta to jedno. Płyty ceramiczne zeżrą więcej.

Stąd moje obawy.

A pewnie, ze świeczka to efekt cieplarniany, szczególnie przy większej ilości :-D

Reply to
Marek S

W dniu 2017-12-14 o 15:32, snipped-for-privacy@gmail.com pisze:

Witam dawno nie widzianego kolegę :-)

Widzisz, to ja jestem niepoprawny statystycznie. Biuro mam 2 piętra niżej a mimo to rocznie przejeżdżam 30tys km. ;-)

Tak na marginesie: u nas kręcone. "U nich" to więzienie więc się boją.

To głównie zależy od właściciela. Np. mój (V6 3l) ciągnie go tyle co prawie nówka (R4 1.6l). Kosztowało to trochę ale było warto nie tylko z w/w względu. Znam przypadki osobników, którzy wymieniają filtry w autach dopiero co po gwarancji po 60.000 km. Powszechnie stosuje się "long life'y".

Popatrz na to:

formatting link
Mechanik, u którego serwisuję swoje auto pokazał mi Merca V8, który zaczął mieć problem z zapłonem. Znaleźli przyczynę. Silnik właśnie tak wyglądał :-D Opór oleju (jeśli tak to coś zwać) był tak duży, że ułamał elementy kanału łańcucha w aluminiowym bloku silnika. Łańcuch wcale ich nie dotykał :-D Oczywiście chodziło o olej long life. Polak potrafi!

Reply to
Marek S

W dniu 2017-12-14 o 11:08, Adam Wysocki pisze:

W pewnym sensie istnieją już od dawna = hybrydy. Moim zdaniem, zanim nie powstaną super-akumulatory np. grafenowe, to elektrykami nie ma co sobie głowy zawracać mimo, że kierunek jest słuszny. To dygresja. Sprawność elektryczności pewnie i tak będzie wyższa.

Fukuszimie żadne procedury nie pomogłyby... Procedury nie są również odporne na zamach terrorystyczny.

To akurat znam od strony praktycznej. W wypierdku elektrycznym typu Nissan Leaf proporcje są dużo gorsze niż np. w nowoczesnej Tesli. Światła faktycznie nie ciągną istotnej energii bo... nie świecą. Noktowizor pożądany. Klima trochę ciągnie. Szacuję ok 20% w ruchu miejskim. Ogrzewanie to katastrofa. Trzeba liczyć 50%. Przypuszczam, że we wspomnianej Tesli będzie to 2x mniej %. Zima dupa mi marzła w aucie jeśli chciałem do domu dojechać. Kierowcy gapili się na mnie jak na palanta - siedziałem w czapce i rękawicach za kółkiem. Szyby zaparowane. Do dupy takie auto.

Oj tam... żartowałem przecież :-)

Trafiłeś. Choć wyrażenie "niedoskonałe" jest bardzo dyplomatyczne. Swojej recenzji nie wystawię bo moderator nie przepuści.

Zgoda.

W Nissanie tak jest. W innych zdziwiłbym się gdyby inaczej było. Nawet jest tak, ze hamulce masz dynamiczne wyłącznie w pewnej fazie hamowania. Klocki hamulcowe zużywają się symbolicznie. Pewnie wcześniej skorodują i rozpadną się :-D

Pamiętaj też, ze ta części energii plus ładowanie daje Ci w już nie nowym Nissanie wspomniane 80km zasięgu bez ogrzewania. Tak więc ta sprawność po odjęciu odzyskanej energii wygląda jeszcze gorzej.

Ja to jakoś zdzierżę w imię idei :-) Kwestia przyzwyczajenia się. Ponadto bierz pod uwagę, że trzeba zmienić nawyki i przestać tankować na zasadzie jadę - tankuję - jadę itd. Nowym modelem powinno być "tankuję w każdej wolnej chwili". Wychodzę z auta na zakupy - tankuję. Siedzę w biurze - tankuję. Itp.

Moim zdaniem to nie problem przy przyszłościowych akumulatorach i rozwiązaniach "stacji paliwowych".

Przy akumulatorach współczesnych plus obecnej infrastrukturze należy być pobożnym. Czyli modlić się i cierpieć w chłodzie aby starczyło energii do domu :-D

Ale gaz nie obciąża przeciążonej już sieci energetycznej.

Reply to
Marek S

Tyle, żeby nie przegiąć, ale obawiam się, że bez pewnej takiej formy regulacji nie obędzie się. ZZa podstawową cenę (że jak ktoś kasy nie będzie mieć to trudno, ale pewne minimum będzie mieć zagwarantowane) pobór prądu do podstawiwych potrzeb (kablówka można powiedzieć, ze prawie już taką jest, coraz częściej telefon tak się ma, a modem nieczęsto ma własne zasilanie i choćby na 10 minut starczy, do znalezienia jakiejś alternatywy.

Ale nawet, jak nie ma kasy na przyzspieszone, to niech chociaż te 1-2 Ah właduje, 1 Ah, zakładając prąd rozrusznika powiedzmy, 300A (Syrena, niezaprzęglony ok. 80A, w ruchu 250-300, zablokowany 450). 1 Ah, to 3600 As. Przy prądzie 300A, to jest ok. 12 sekund kręcenia. Sprawny samochód z palcem w dupie powinien odpalić, Nawet zimą (chyba, że minus czterdzieści). Resztę doładuje sobie w trakcie jazdy.

Wiem, że to głupie, ale mam coraz większe obawy, że do tego dojdzie. Mądrych głów brocha w tym, żeby skutki tego były jak najmniej dotkliwe. Inaczej wzorem KRLD, ludziska będą zmuszeni własne solary kupować, by nastarczyć prądu do własnych potrzeb, a jak popyt pójdzie, to wiadomo, co się z cenami porobi. Taki 1Ah... tym razem 230V, mój czajnik mierze ok. 10A, Czas gotowania wody na tym, to ok. 6 minut. Spoko starczy na 2-4 herbaty. Trzeba się będzie oszczedzać, ale herbatkę codziennie da radę sobie zrobić. Może to tanie nie będzie, ale powinno dać się zrobić. Zresztą zawsze GPZ był sporo droższy od normalnego.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:1xvssryic28ud.1eyy7rim4bz2k$. snipped-for-privacy@40tude.net...

Podobno dochodzi do tego, że cena spada poniżej zera i tworzy się kuroozum, że dostawca prosi odbiorcę "te, odbiorca, weź ode mnie prąd, zapłacę ci", bo inaczej przepadnie, jakos tak.

Wyrzucanie trafostacji poza budynki mieszkalne będzie już koniecznością, bo jak się przeciążone jarać zaczną, to będzie dyskoteka pana dżeka. A oddalony pożar jest raczej mniej groźny od jarającego się np, w piwnicy...

No i cóż, 20 stopień zasilania wejdzie do codzienności już na trwałe... Dlatego myślę, że scentralizowane elektrownie nie będą już miały racji bytu, bo koszt utrzymania tego gwałtownie wzrośnie, a skutki awarii będą poważne. Dlatego Kozienice, Połaniec, Opole, Pątnów, Konin... (aj, chyba się powtarzam), Bełchatów, widzę już tylko jako filary mocnego szkieletu, który zapewni transport i zasilanie na zasadzie bardziej wsparcia, nie licząc rzecz jasna, własnych odbiorców. A do zwykłych użytkowników, jak wspominałem, gęstsza sieć małych, rozsianych wobec potrzeb i możliwości, elektro(ciepło)wni mniejszych rozmiarów, możliwych do wbudowania w strukturę miasta, jak np. Powiśle (swoją drogą, zastanawiam się, jaką drogą otrzymywali wsad do pieców...), jeśli gdzieś pobór jest szczególnie duży, a opłaci się pędzić go lokalnymi możliwościami. Myslę, że szczególnie obciążone obszary, bez takiego lokalnego wsparcia, mogą przekroczyć pewną granicę i zrobi się "kolaps" lokalny. Pierścień pierścieniem, ale nie wszystko pod samym pierścieniem leży. Jeśli gdzieś jest jakaś mała wioska, ale szczególnie oddalona, to raczej nieopłacalne będzie pakowanie tam pełnowymiarowej linii, jeśli nie, to wydolność przesyło może nie nastarczyć odbiorcom, więc zdecydowanie widzę tu jakieś małe podparcie likalną elektrowienką, choćby wiatraka postawić i aku ładować, co da radę linia zewnętrzna, to się weźmie, resztę nastarczy wsparcie lokalne. Albo odwrotnie, całość lokalnej produkcji idzie na miejscowość, a czego braknie lokalnym możliwościom, dociagnie się z zewnątrz. To nie musi być duże:

formatting link
Ze skrótem:
formatting link

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Marek S" snipped-for-privacy@spamowi.com napisał w wiadomości news:p0uk73$lft$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

Nawet wypierdzą się nie za swoje... Podobno to się "podatki" nazywa...

No właśnie, konsumpcja, konsumpcja... Coraz więcej żreć i grubieć (tak, mówię cały czas o prądzie etc), samonapędzające się koło, aż je siła odśrodkowa w końcu rozsadzi.

Ale o rząd (jakibądź na świecie) nie bój, już niejaki niedorzecznik wtorkowy Josek U. rzygnął, że rząd się jakos wyżywi.

Niezależnie, na ile promili składa się to na ostateczny rezultat, czy 100, czy 0.01 o/oo, zaraz się znajdzie jakiś nawiedzony jebgopierdolista... wróć, ekoterrorysta, co albo wprost powie, że świeczki, wytwarzając CO2, wywołują efekt cieplarniany (o, już urosło o 0.001 stopnia na rok), czy np. że ich wyziewy narażają środowiska żółtoboka czarnobrzegiego (czy inna nazwa, jaką sobie dowolnie wymyślą), podczas, gdy miliony lat przed nami jedne gatunki się pojawiały, inne bezpowrotnie ginęły (daleko nie szukając, nasz tur - BTW. wiecie, że nie istnieje formalnie takie zwierzę, jak krowa? Uważa się, że w takiej postaci przetrwał tur i to jego udomowiona odmiana określana jest jako krowa, zwierzę formalnie nie istniejące jako gatunek...) i świat jakoś przetrwał. Co do świeczki - trochę trudno się grzać przy niej, bez ryzyka zakopcenia. Jeszcze nie spotkałem takiej, co by w ogóle nie kopciła. A łapki, to mi łatwiej przy laptopie grzać, jak odpalę coś mocniejszego, to zaraz wiatrak wyrzyguje gorąco (M4400 znany jest z tego, że się dość mocno grzeje obciążony) i nie muszę kaloryfera włączać, by palce rozgrzać, poza tym, źle znoszę nadmiar ciepła.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@40tude.net...

To tak, jak z popełnianiem błędów, na ziemi tylko Jezus i Matka Boska byli bez grzechu.

Wiadomo, że nie natychmiast, energia, to energia, nie znika, tylko zmienia właściciela. Skoro

formatting link
start jest taki szybki, to i stop nie powinien trwać latami, przecież to bezpieczeństwo. A tam... obiło mi się o uszy, na ile prawdziwie to nie wiem, że były problemy z wyłaczeniem właśnie. Ale ja z kolei miałem wrażzenie, że zaszła tam sytuacja nieco podobna do tego, jak jedzie pociąg, na przejeździe stoi samochod, czy cokolwiek, a maszynista nie włącza hamowania w nadziei, że obiekt usunie się z torów. Ale jednak się nie usunął i drogi hamowania nie starczyło.

I tak powinno być w razie problemów. Jak mi np. coś klepie w silniku, to nie jeżdżę dalej, bo a no no może przecież na pewno to minie. tylko otwieram machę i patrzę, czy wszystko na miejscu, albo po prostu. turlam się do warsztatu, czy mi się nie łamią kije, czy nie wybiło panewek, bądź sworzni... Jak sobie wbiję brudną drzazgę, to idę do lekarza, a nie czekam, aż mi zakażenie zje pół ręki.

Moje obawy idą dalej - czy nie trzeba będzie na ten przykład, na różnych pustyniach pozakladać farm solarów, żzeby nastarczyć energii na okoliczne kraje, bo się inne surowce skończą? Węgiel, ropa, jak piszesz, Pozakładasz wszędzie reaktorówki? W biednych krajach, gdzie świadomość techniczna kazała by mi z automatu swiecić przynajmniej żółte światełko ostrzegawcze? Jak kraj mały, czy go koszty nie zjedzą? Bo atomówki/jądrówki, to raczej nie po centrach miast chyba? Gdzie teoretycznie dało się żyć, jak z Powiślem, ale komuś w projekcie Mostu Świętokrzyskiego przeszkadzał dawny Most Syreny i musieli pochrzanić rozjazdy, oraz wyburzyć obiekt, a autom łatwiej by się jeździło, gdyby ktoś włożył wiecej wysiłku i most dał na wylocie Tamki, jak był Syreny, a nie jak teraz, po ostrym zygzaku, super na zimowe roztopy... Mnie Powiśle nie przeszkadzało, także, jak tamtędy chodziłem. Alternatywa... Chyba zmiłowanie boskie, bo na razie widzę tylko dążenie do wzrostu konsumpcji, a o wzroście produkcji, to się mówi raczej.

Reply to
HF5BS

W dniu 2017-12-13 o 23:15, Marek S pisze:

Jaką pojemność mają te nowe elektryki? 20kWh? 100kWh? Moc przyłączeniowa auta ładowanego w 15 minut wyniesie ile?

80kW? 400kW? Nissan LEAF 2018 ma 22kWh w podstawie i 30kWh w opcji więc naładowanie go w nawet 1h w domowych warunkach jest niewykonalne. Zakładając 100% sprawności potrzebujesz 30kW mocy przyłączeniowej co dla przeciętnego domu domu czy mieszkania jest kosmosem... Stacja ładowania np 4 samochodów w 15 minut to już moc 600kW czyli z paneli niewykonalne. Turbina też abstrakcja. Węgiel czy atom ok ale ta linia zasilająca 15kV...
Reply to
jacek

Dnia Fri, 15 Dec 2017 07:28:20 +0100, jacek napisał(a):

Jak masz dom, to bedziesz sobie ladowal spokojnie w nocy. Albo spokojnie na parkingu pod blokiem - jak zrobia ladowarki.

Albo pojedziesz na zakupy, a tam pod sklepem pare ladowarek po 400kW. Nie - po 100kW, zebys sie nie spieszyl w sklepie :-)

a 400kW ... jak w bloku jest 100 mieszkan, a w kazdym kuchnia z 7kW plyta grzejna ... a pod blokiem garaz ...

J.

Reply to
J.F.

Dnia Fri, 15 Dec 2017 01:04:45 +0100, HF5BS napisał(a):

A tu jeszcze czytam, ze i nam grozi tsunami.

formatting link
Tzn nam Polakom nie, Francuzom tak :)

To chyba jakis maly reaktorek badawczy, energetycy beda chcieli pewnie powoli rozgrzewac ... pare h na start?

A potem ... w reaktorze powstaje masa nowych izotopow, w tym takie o czasach polrozpadu od ulamkow sekund do milionow lat. Wsuwasz prety kontrolne, zatrzymujesz reakcje lancuchowa, a te izotopy sie rozpadaja. I produkuja cieplo. I szacuja ze po zatrzymaniu reaktora on ma ciagle 1-2% swojej mocy. A do bloku 500MW reaktor ma ponad 1GW mocy cieplnej, wiec mowimu o ok

20MW mocy. To odparowuje 10 litrow wody na sekunde, wiec do chlodzenia musi byc solidna sikawka - w Fukushimie jej zabraklo.

Znowu nie taka duza - jakas strazacka motopompa dala by rade, ale albo Japonczyki nie pomysleli, albo nie bylo czego polewac.

Ponoc wylaczyla sie automatycznie, bo tak maja zrobione - jak jest trzesienie ziemii, to reaktor sie zamyka. Ale ten 1% pozostaje.

Ale lawety nie bierzesz, liczysz ze dojedzie :-)

Poza tym czy potem oddajesz drugie auto do mechanika, niech sprawdzi czy nie ma tej samej usterki ?

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2017-12-15 o 08:45, J.F. pisze:

Tylko parking na tysiąc aut elektrycznych i atom na boku :)

a tam znów 100 aut elektryków po 6kW żeby w 6 godziny naładować przez noc. Wieczorem jak wszyscy zaczną gotować i piec przed świętami oraz ładować samochody na wyjazdy wszystko zgaśnie i zobaczymy pierwszą gwiazdkę tylko :)

Reply to
jacek

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:1ih29qi2kn54b$. snipped-for-privacy@40tude.net...

Wiadomo, że nie zatrzyma się to natychmiast, że nic nie zatrzyma się natychmiast.

Ja mam wrażenie, że za bardzo zaufali sobie i to może nawet w przekonaniu, że skoro u nich "sejsmologia", to oni uodpornią się tym na takie dictum. A tu ich "podciekło" od dupy strony i się zesrało. Przypuszczam właśnie, że mogli zaufać, ze oni oprą się trzęsieniom, a nie przewidzieli, że polegną w starciu z wodą, której zresztą na miejscu im zabrakło. Zastanawiam się, czy nie mieli jakiegoś baseny awaryjnego, aby mieć chociaż trochę czasu na jakieś ruchy? Albo ten był pusty? Bo wiadomo, że wszystkiego nie przewidzisz, nie chc więc nikogo winić w tej sprawie.

I nie mieli żelaznego zapasu na wychłodzenie tego, czy zapas ten im uciekł... pogubiłem się, pardon...

Czasem doturlasz, ale czasem nie. Pół biedy, jeśli gdzieś na mieście, gdzie masz szansę złapać kogoś, kto ci pomoże zepchnąć auto na bok. Ale np. nocą na zadupiu, gdzie nawet latarni na szosie nie ma, bo prąd za daleko? Sam, zasięg telefonu niekoniecznie...?

Jak takie samo auto, to możliwe, że tak. Możliwe też, że profilaktycznie, aby sprawdzić stan i wyłapać potencjalne problemy, zanim zamienią się w rzeczywiste, już niezależnie od "takiesamości" drugiego. Zresztą, przepis nakazuje przed każdą podróżą upewnić się, czy auto nadaje się do jazdy. Niewielu, jak widziałem, przestrzega tego. W każdym razie, taniej raczej wyjdzie, jeśli za usterkę zabiorę się zawczasu, niż, jak już się rozwinie. Ale bez paranoi codziennej wymiany klocków i łożysk, itd., bo się mogły zużyć. Idź na całość, codziennie miej nowy samochód, wymiana 100% części :P :D

Reply to
HF5BS

W dniu 15.12.2017 o 11:36 HF5BS snipped-for-privacy@t.pl pisze:

Nigdy nie przewidzisz wszystkiego ani nawet nie uodpornisz się na wszystko co da się przewidzieć. Ot chociażby uderzenie parometrowego meteorytu, atak terrorystyczny, sabotaż...

Reply to
SW3

Użytkownik "HF5BS" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:p108id$cgk$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl... Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości

Tylko to jest stan ktory trwa tydzien, dwa, i dluzej. Potem jest juz na tyle malo, ze sie zuzyte prety z reaktora wstawia do basenu z woda, i one sobie tam leza rok czy dwa, stopniowo zmiejszajac promieniowanie. Ten basen jest chlodzony, ale po tych dwoch tygodniach intensywnosc jest na tyle mala, ze tam juz wzglednie wolno mozna dzialac. W Fukushimie taki basen tez byl ze starymi pretami, i tez byl problem co z nim, ale zanim tam cala wode odparuje, to juz dluzszy czas mija.

W weglowej elektrowni wylaczysz tasmociag to juz po chwili zgasna palniki, a potem system musi juz niedlugo chodzic, zeby sie elementy wychlodzily do temperatury bezpiecznej. Moze nawet przezyje takie wylaczenie wszystkiego w jednej chwili.

O ile sie orientuje to tam problemem byla instalacja elektryczna - wszytko potrzebne bylo na miejscu, tylko rozdzielnie zalane. I nie mozna bylo uruchomic pomp chlodzenia,

Pomimo "zatrzymania" reaktor nadal produkuje cieplo. Niewiele - 1-2% mocy normalnej. Ale 2% od 1GW to jest spora moc.

I musi chlodzenie caly czas chodzic, zeby to cieplo z reaktora odprowadzic. Jak nie odprowadzisz, to sie wnetrze nagrzewa, robi sie 500 stopni,

600, 1000 ... i sie zaczynaja reakcje chemiczne wody z metalami. Powstaje wodor, ktory jak sie dostanie do powietrza, to efektownie wybucha. I tak trzeba pare tygodni, dopoki ta produkcja ciepla nie spadnie do poziomu takiego, ze naturalne straty reaktora wystarcza.

Mieli pompy (te co normalnie), mieli baterie, mieli dieslowskie generatory, mieli dodatkowe generatory zamontowane wyzej - bo te pierwsze to gdzies w piwnicach. Ale woda zalala rozdzielnie i d*.

Ale jednak ryzykujesz, bo laweta za droga :-)

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "Adam Wysocki" snipped-for-privacy@somewhere.invalid napisał w wiadomości news:p0tiiq$viq$1$ snipped-for-privacy@news.chmurka.net...

To nie nowość. Niemal dokładnie tak funkcjonują od głębokich lat, spalinowozy na kolei. Tak, tam silnik diesla napędza prądnicę i z prądnicy jadą silniki trakcyjne.

Epokowym wynalazkiem byłby aku prądu przemiennego.

Potwierdza się po prostu hipoteza o nożu - można nim uratować życie (chirurg), można zabić, można chleb pokroić, rzeźbiarz wystruga figurkę z drewna... itd.

Pojawiły się lata temu zakusy, by bateria była wymienna. Podjeżdża się, wyciąga starą, wkłada nową naładowaną, kierowca placi, odjeżdża, a w tym czasie dotychczasowa bateria ładuje się, aby wsadzić ja następnemu po naładowaniu. I to ma szansę trwać znacznie krócej. A 15 minut? No, chyba, że srać poszedł, to różnie mu to zajmie. Wtedy można na te 15 minut normalnie podładować i taniej by było.

Reply to
HF5BS

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.