Ludzie, naprawdę nie rozumiecie czy udajecie ?
Przychodzi klient, i mówi ; "potrzebuję bulgulator do fazowania rewersatora".
Słyszeliście o czymś takim ? Nie ? I słusznie. Bo to trzeba dopiero wymyśleć. Ale żeby wymyśleć, to trzeba dużo czasu zmarnować. I w dodatku, można różnie wymyśleć. Można użyć pryncypalizatora za 1 mln USD, albo prostszego fiutoskopu za 100000 USD. Ale wtedy będzie mniej dokładnie.
I co, wyobrażacie sobie, że ew. wykonawca będzie siedział miesiąc czasu, żeby potem powiedzieć: "tak, to da się zrobić, kosztować będzie miliard USD". A klient na to "o kuśwa, myślałem, że za 250 zł się da !".
I co, kto zapłaci za zmarnowany czas ?
Dlatego w takich przypadkach rozmawia się z klientem na zasadzie; "mniej więcej jaki budżet na to macie ? 100 USD, 1000, czy 100000 USD" ? I czego za to oczekujecie ?
I od razu wiadomo, czy jest sens dalszej zabawy czy nie.
Sam podobną rozmowę prowadziłem z 2 panami inżynierami z dużej amerykańskiej firmy, i jakoś nie tylko nie byli obrażeni, zaskoczeni, ale bardzo rzeczowo ustaliliśmy co mniej więcej jest do przyjęcia.
Więc - nie kompromitujcie się, bo z tego tylko wynika, że macie takie pojęcie o tej pracy jak świnia o gwiazdach...