No ale to raczej przeniesie zarazki z ojca na dziecko. Potem może być drugi raz i więcej ... ale po dziecku łyżka w gorącej zupie była. No dobra - może za krótko.
Moment, bo się gubię. Zakładamy, ze dziecko było zarażone bakterią A, ale jakoś niegroźnie, bezobjawowo i mało zaraźliwie. Być moze z powodu posiadania/zarażenia czynnikami dodatkowymi B.
Teraz szczepimy dziecko szczepionką C, przeciw bakterii A ... czy przeciw jeszcze innej? I to szczepienie powoduje objawy chorobę związanej z bakterią A, i namnażanie tych bakterii? Tu dziecko zaraża ojca, u ktorego bakteria A się swietnie rozwija i powoduje śmierc ?
Hm, pierwsze słyszę, ale nie jestem lekarzem. Może i tak bywa.
Mowimy o tym, ze wkrótce po zaszczepieniu pacjent zapada na ciężką postać choroby covid ?
Bo sporo pacjentów po szczepieniu miało niepokojące objawy, grypopodobne, czyli też covidopodobne, dla lekkiej postaci. Co wydaje się zrozumiałe, przynajmniej mnie, laikowi. I te objawy przechodziły po 1-3 dniach.
Ale dziecko zaszczepiono? A ojciec zachorował?
Nie piszesz co za bakteria, to oczywiscie nie wiem.
Ale co - normalny ojciec ma nikłe szanse na zarażenie się, a normalne dziecko większe?
Rozumiem, ze u ojca stwierdzono tę bakterię z duzą pewnością, A u dziecka też ją stwierdzono? I dziecko jakoś wczesniej zapadło na objawową chorobę, ze mowią, ze ojciec od dziecka się zaraził, a nie odwrotnie ?
J.