Merytoryczne na 4.
-- Janusz
Merytoryczne na 4.
-- Janusz
Godzinny film z prezentacji autorów z łamania kodów pociągów newag.
titanus snipped-for-privacy@gjemajl.kom napisał(a):
Mówią całkiem dobrze. W Polsce jest jakieś idiotyczne przeświadczenie, że jak ktoś nie mówi na poziomie C2 z oksfordzkim akcentem, to jest obciach i żenada.
W skali od 1 do 4.
in <news:un49fi$c30$1$ snipped-for-privacy@news.chmurka.net>
user titanus pisze tak:
podaj czas
pobieżnie skacząc po video wszyscy mówią poprawnie (lepiej niż ja) ;)
Mówią aj haw nie aj hew, and nie end, blak nie blek, hapi nie hepi. prowadzacy to chyba Niemiec.
U mnie w pracy wszyscy zlewają akcent. Hindusi nawet czasy. Mówią wszystko w teraźniejszym. Zaden latynos który ze mną pracuje nie wymówi shoes a Francuzi mają trudność z have mówią awe.
Widzę dogłębna analiza kodu i to prawda o pociągach. Nieładnie.
in <news:XnsB0EEC914A2460PanElektronik@127.0.0.1>
user PiteR pisze tak:
aha ślepota
media.ccc.de
Dnia Wed, 3 Jan 2024 20:06:30 +0100, Grzegorz Niemirowski napisał(a):
Brat mi opowiadał taką historię:
Ktoś wyjechał popracować do Anglii. Ów ktoś był człekiem dość prostym, ale o wysokich ambicjach, typ narcysty i chwalipięty.
Po kilku miesiącach wrócił do Polski i specjalnie gadał po angielsku (w ten sposób się chwaląc, że zna język), zresztą dość mocno kalecząc. Ktoś mu powiedział, że nauczył się gadać "prawdziwym Cockneyem". No i teraz urósł jak paw i próbował się przechwalać, że on zna angielski i to cockney. Chwalił się tak, aż dowiedział się, co to ów cockney jest. Wtedy przestał się nie tylko cockneyem chwalić, ale i angielskim. Wielu jego znajomych oddetchnęło z ulgą ;)
Pan Adam napisał:
Gdyby umiał się znaleźć, jak w swoim czasie Jan Himilsbach, to by nie miał takich problemów.
Mówią na zupełnie przyzwoitym poziomie.
in <news:u2dk0u7chj80$. snipped-for-privacy@40tude.net user Adam pisze tak:
ale do kogo tak gadał? do Polaków? Czy mieszany team w korpo?
W dniu 3.01.2024 o 19:44, titanus pisze:
Zrozumiałeś? To znaczy że mówią wystarczająco dobrze.
Dnia Thu, 04 Jan 2024 03:47:00 GMT, PiteR napisał(a):
To jeszcze raczej nie były czasy korpo. Jak gadał z kumplami, z którymi studiował, to mówił "... a po angielsku to jest tak: ..." albo udawał, że jakiś wyraz zapomniał i wtykał angielski odpowiednik.
Niewielkie miasto, koniec lat 80-tych, wtedy w jego środowisku bardzo mało kto znał choćby podstawy angielskiego.
in <news:7cj798evze5u.1npj8mfks5tep$. snipped-for-privacy@40tude.net user Adam pisze tak:
Są tacy pacjenci co zapominają. Nie rozumiem tego. Ale są. Mieszkam już 7 lat a kolega 16 lat i nie mamy tego efektu. non stop słucham RMF i youtuba sekielski, superexpres.
Za to często mówię tak zamiast yes. Nauczyłem ich już dzień dobry, jak tam? jak sie masz? dobrze niedobrze? bateria, kabel, papier, tak, nie, dom. Sam czuję przyciąganie do hiszpańskiego. Znam dwa zdania po węgiersku.
a
Nie oceniaj tego tylko w taki sposób.
Inny język to nie tylko inne wyrazy, ale równiez ille zakresy znaczenia wyrazu, abo kompletny brak odpowiednika. Kiedyś zostałem opieprzony przez jakiegoś pustaka za używanie słowa "bootowanie" w oficjalnej prezentacji. Ale poprawnego polskiego odpowiedniak nie było i zdaje się do dzisiaj nie ma, zostałem za to zarzucony propozycjami słów, których znaczenie w tym kontekście nie miało sensu i pworwadzało by w błąd odbiorcę. To jedno z tysięcy pojęć których znaczenie ulega deformacji po zmianie jezyka i nie wolno go tłumaczyć. Tłumaczenie to nie tylko zmiana liter w słowie, ale zmiana zakresu znaczeniowego.
Może to tylko Ty nie znasz i szpanujesz "amerykańskim"?
Patopariotyzm polegający na tłumaczeniu na polski wszystkiego co się rusza, jest przejawem, najczęsciej, niepojmowania istoty problemu i posługiwania się patologiczną ideologią.
Możesz zawsze zasugerować, co w zamian takich pojęć jak:
1) "bootowanie" w IT 2) "castellated" w PCB 3) "WebAssembly" w internetachMam nadzieję że nie wpadniejsz na "inicjacja" (to co innego), "ryflowanie" (to zła płaszczyzna) czy ... no w zasadzie nie bardzo wiadomo co na to trzecie.
Ludzie w pracy używają języka aby być *precyzyjnymi*, a nie po to, aby był poetycko piękny.
Czepialstwo do używania okresleń precyzyjnych jest zazwyczaj charakterystyczne dla pustaków nie majacych pojęcia o co chodzi.
W dniu 05.01.2024 o 13:52, Wiesiaczek pisze:
A nasz "rower" to jednocześnie spapugowany jak i nasza słowotwórczość.
Robert
W dniu 5.01.2024 o 14:19, Robert Wańkowski pisze:
Nic nie szkodzi, i tak już wchodzi w użycie język okupanta. Niedługo będzie obowiązkowy. Co ja godom co ja godom... Już w wielu firmach które odwiedzałem angielski jest obowiązkowy. No cóż, tak się żyje w kolonii. Sam uczyłem się francuskiego od murzynów na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
heby snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał(a):
Niech Ci będzie, ale czepiasz się tego marginalnego zjawiska, podczas gdy znacznie większym problemem jest zjawisko odwrotne: bezmyślne kopiowanie obcojęzycznych słów. Jako, że jesteśmy na grupie techniczniej, to przykładem może być funkcjonalność, której ludzie nie odróżniają od funkcji. Funkcjonalność jest miarą przydatności, liczby funkcji. To słowo takie jak "jakość". Stąd nie ma liczby mnogiej. Ale niestety bezmyślnie skalkowano angielskie functionality. Podobnie pod wpływem angielskiego pomieszano technologię z techniką. Przykłady można mnożyć.
heby snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał(a):
Nie cały świat, tylko niektóre kraje. Wjechała Ci ideologia i zakłóca liczenie.
Bo mamy swój język? Lepiej powiedz po co głupio kopiować.
Bredzisz coraz bardziej. Żadnego zamknięcia to nie spowodowało. Idąc tą logiką powinniśmy skasować język polski. Mam wrażenie, że tym marudzeniem właśnie przedstawiasz zaściankowe myślenie. Ordinateur zamknął na coś Francuzów? Wepchnął w zaścianek? Piłeś, nie pisz.
Oba zjawiska są wrzucane do wspólnego worka. Szczególnie przez osoby nietechniczne. Takie osoby nie mają pojęcia do czego, poza bredzeniem, można użyć języka.
To, że ktoś robi asapy i idzie na calle, to jest oczywista żenada. Ale to, że ktoś robi refleksję na typ, to już jest bardzo precyzyjna, dla kolegi programisty, informacja. A że nie ma to sensu z punktu widzenia rozwiązywacza krzyżówek - kogo to obchodzi. Istotne jest precyzyjne komunikowanie się i ono wymaga róznież słownika który rośnie szybciej niż wymyślamy nowe słowa w ulubionym języku. O ile "uczenie maszynowe" jeszcze się udało wtłoczyć w język, to już AI zaczyna wygrywać z SI a "spacja" jest najzwyklejszym słowem polskim, które mogę znaleźć w książce dziecka, do szkoły. Normalna ewolucja. Nawet język potoczny wzbogaca sie o słowa takie jak "crush", które dla obecnego pokolenia nastolatków będą znacznie bardziej naturalne, niż wątpliwej jakości zamiennik po dziadku.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.