- Vote on answer
- posted
8 years ago
stan kolekcjonerski :)
- Vote on answer
- posted
8 years ago
ACMM-033 napisało:
Za komuny można było w Wytwórni Filmów Dokumentalnych na Chełmskiej w Warszawie kupić używane taśmy magnetofonowe. Taśma magnetyczna może być kasowana i wykorzystywana wielokrotnie, ale jednak z różnych względów sprzedawali całkiem jeszcze dobry towar. Sprzedawali na wagę, brało się jak leci. Można było trafić na reportaż pomontowany nieraz z kilkunastocentymetrowych odcinków taśmy. Ale raz mi się trafiły nagrania ze zjazdu PZPR -- całe niepocięte piętnastocalowe szpule. Nikt by przecież się nie odważył tego ciąć. I chyba tylko raz użyte. Na takie zadania budżet był większy, nigdy niczego nie brakowało.
- Vote on answer
- posted
8 years ago
Am 01.04.2016 um 09:28 schrieb Jarek P.:
Nie amatorskie. Osobiście mieliśmy taki konwerter zakupiony w sklepie ZURTu w Opolu. Heterodyna zmieniająca 21-60 na kanał od 2 do 4. Z tyłu można było śrubką dostroić do kanału wyjściowego, z przodu miał pokrętło i skalę jak w radiu. Może nawet jeszcze sobie leży u mamy w piwnicy, obok Junosta 613 ;-).
Waldek
- Vote on answer
- posted
8 years ago
- Vote on answer
- posted
8 years ago
ACMM-033 napisało:
Taśmy przeważnie były kasowane jakimś elektromagnesem, zostawały strzępy nagranych dźwięków. Ale tym flejtuchom z redakcji przydzielinej do obsługi zjazdów i plenów nie chciało się nawet kasować. A może tego też nie wypadało robić?
- Vote on answer
- posted
8 years ago
Owszem, ale rozwiązanie tego problemu nie wymaga technik impulsowych. To, że teraz tak się robi nie oznacza, że inne sposoby nie istnieją. Jest choćby wspomniany autotransformator, są układy ferrorezonansowe, jest wreszcie możliwość pożenienia ich w sposób dość dowolny. W tamtych czasach przetwornice impulsowe dużej mocy to był wyjątek, a nie reguła, ale prąd "dobry" ludzkość wytwarzać umiała.
Pozdrawiam, Piotr
- Vote on answer
- posted
8 years ago
- Vote on answer
- posted
8 years ago
- Vote on answer
- posted
8 years ago
Używałem takiego zabytku jak lampowy filtr sieciowy. Skrzynia 30x30x
30 cm, jakieś 20 kg, z tuzin lamp. Miał za zadanie dostarczać idealnego zasilania dla szczególnie ważnych pomiarów. Chyba prostowanie, stabilizacja i odtwarzanie sinusoidy. Zdumiewające, ale działał. Nota bene razem z kabiną-klatką Faraday'a.- Vote on answer
- posted
8 years ago
Sat, 2 Apr 2016 22:43:48 +0200 Jarosław Sokołowski snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał:
Ale to tylko wersja wyjściowa, dla użytkownika końcowego, a rozkład powstaje zapewne w UTC. Oczywiście z uwzględnieniem czasów strefowych (żeby ten samolot odlatywał np. o 17:30, a nie o 03:30)
- Vote on answer
- posted
8 years ago
Pan __Maciek napisał:
Zupełnie możliwe, że ktoś układa operując czasem UTC. Kto inny bierze za podstawę czas lokalny swojego huba. Ale już umowy dotyczące wykorzystania slotów na lotniskach docelowych są w ich czasach lokalnych. I nikt nie upiera się przy tym, by zegary na lotniskach wskazywały coś innego niż czas lokalny -- tak jak zegary na ruskich dworcach kolejowych pokazują czas moskiewski.
- Vote on answer
- posted
8 years ago
Użytkownik "Waldemar" snipped-for-privacy@zedat.fu-berlin.de> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@mid.uni-berlin.de...
A w Gdańsku w okresie lata dobrze odbierało się jakiś szwecki kanał. Pamiętam jak w późnych latach 80-tych obejrzałem na tym kanale Terminatora 1 w dobrej jak na tamte czasy jakości. W polskiej TV trzeba było jeszcze parę lat poczekać na ten film, ewentualnie obejrzeć na "wideło".
- Vote on answer
- posted
8 years ago
W dniu 2016-04-03 o 20:03, Robert Wańkowski pisze:
Ta Pani także
- Vote on answer
- posted
8 years ago
Pan janusz_k napisał:
To wszystko jest pokrewne do znanej informatykom "metody gumowej kaczuszki". Wcale nie taka zła idea, ma sens, dużo sensu.
Japonia jest staaasznie długaśna, choć powierzchniowo podobna do Polski. Ten kształt jest jak znalazł dla połączeń kolejowych. Prędkość 300 km/h nie jest zła, jeśli udaje się ją utrzymać na całej trasie. Shinkansen to niezmiernie miły środek transportu, a przemykanie się nocą w autonomicznym samochodzie, gdzieś po wiejskich opłotkach, zdaje się być wizją stworzoną w malignie
-- tu pozwolę sobie nawiązać do sąsiedniego wątku.