Postęp techniczny w podeszłym wieku

Pan RoMan Mandziejewicz napisał:

Mogą być (a nawet powinny) również w czasie jazdy. Żeby jak najwcześniej poinformować o awarii. Ale jeśli od tego zdarzenia minęło wiele godzin, wykryto dłuższą przerwę w podróży -- to nie widzę powodu, by nie blokować włączenia niesprawnego oświetlenia.

Reply to
invalid unparseable
Loading thread data ...

Temu, że ich zdolność do rozumienia rzeczywistości oraz konsekwencji co poniektórych działań jest "niezupełnie" taka sama ?

Menel może też polecieć w kosmos, napisać książkę, zrobić wynalazek. Tyle, że statystycznie odsetek meneli robiących te rzeczy jest... gdzieś koło zera.

Nie udawaj, że nie rozumiesz - bo inaczej wyciągnę wniosek, że płynąc promem jest ci obojętne, czy steruje kapitan, czy dowolny członek załogi tudzież pasażerów ? Oczywiście - rozwijanie tej koncepcji jest póki co utopią. Sądzę jednak, że właśnie "póki co".

A co do samej "demokracji - jedyny w miarę rozsądny imo system , to ten, który jest w USA (pominąwszy jego obecne wypaczenia) - czyli głosowanie na konkretnych osobników, i trzymanie ich potem na możliwie "krótkiej smyczy". Co już się mniej udaje, no ale i tak lepiej niż u nas.

Reply to
sundayman

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Ja bym nie był aż tak wyrywnym - powinno zaświecić jednak sprawną połowę i włączyć UPIERDLIWY alarm na tablicy, a nie po cichu zablokować wszystko, nigdy nie znamy sytuacji, która może powodować, że musimy pojechać. Auto jak już absolutnie koniecznie musi i nie ma wyjścia, niech wejdzie w tryb serwisowy, czyli żółwia jazda, gaz jakby chciał a nie mógł (wolałbym jednak, aby mi nie cudowało w taki sposób). Ale faktu pouczania mnie przez producenta, jak mam się zachować w takiej sytuacji, proszę nie implementować. Wyobraźmy sobie, że musimy pilnie zawieźć kogoś nocą na pogotowie (choćby rodzącą żonę do szpitala), a tu ch*j, auto nie włączy mi świateł w ogóle, bo JEDNA żarówka się spierdziała (choć druga już się nie spierdziała), a innego transportu nie ma. OK, włączę awaryjne, bo JEST problem, ale winszuję sobie, aby sprawna lampka grzecznie mi zaświeciła, a auto grzecznie zrealizowało moją dyspozycję pojechania tam, gdzie nim pokieruję. Jak sobie zechce, niech zaalarmuje policję (nawet sam nacisnę guzik celem wysłania tego powiadomienia), straż miejską, prokuraturę, sąd miejski, rejonowy, wojewódzki, Komisję Europejską, Ciocię Krysię, Sierotkę Marysię, urząd skarbowy, oraz kogo sobie zechce do tej listy dołaczyć, a każde niech mi wlepi tauzena mandatu, protestować nie będę. Ale wara autu od pouczania mnie, co do pory i sposobu posłużenia się nim, jak mi życie zbrzydnie i zechcę się rozpi*.*.*ić na drzewie celem samobójstwa, to samochód ma prościutko pojechać w jego kierunku i rozpi*.*.*ić się na drzewie. Do mnie należy takie jego użycie, by nie zrobić krzywdy innym i z tego zobowiazania zamierzam się wywiązać.

Reply to
HF5BS

HF5BS pisze:

Stop, tutaj się zatrzymajmy. Automobil potrafi się uprzeć na jazdę w trybie serwisowym bez żadnej technicznej awarii. Bo przecież nawet znaczne przekroczenie kilometrażu między przeglądami czymś takim nie jest.

Producent też ma swój interes, który ja potrafię zrozumieć i uszanować. Zrobił przemądrzały samochód, to zrobił. Też uważam, że czasem te nowe auta za dużo się wtrącają. Ale skoro auto już monitoruje żarówki i skoro przepisy nie pozwalają na jazdę z jedną przepaloną -- to monsieur Citroën może chcieć być poza kręgiem podejrzeń o łamanie tych przepisów.

Stop! Jest jasno określony w kodeksie zakaz poruszania się z włączonymi światłami awaryjnymi. Ale gdyby to nie było wprost napisane, to by mi i tak do głowy podobny pomysł nie przyszedł. Te światła nie służą do sygnalizacji "mam problem, patrzcie i współczujcie mi". Jeśli nie ma jeszcze obowiązku, by w nowych samochodach była blokada świateł awaryjnych w czasie jazdy, to tylko dlatego, że nikt nie pamięta o istnieniu kraju takiego jak Polska, gdzie wieśniactwo wozi się po drogach i miga -- bo im droselklapa ryksztosuje albo co. Niektóre auta już teraz po gwałtownym hamowaniu i *po zatrzymaniu się* same włączają wszystkie kierunkwaskazy i wyłączają je po ruszeniu z miejsca.

To do BOR z takim podejściem. Bo już w ŻW jest inaczej -- mają takie auta, co same potrafią hamować, nawet jeśli pan Kazimierz nawalony jak stodoła Szyszki, nie wciśnie hamulca trzed stojącym samochodem. Może tylko dzięki temu niewinni ludzie nie zginęli.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Takowoż. Bo auto ma mnie wspierać - i tylko wspierać - a nie na siłę wyręczać. Bo znów mi majaczy eksperyment Calhouna... A pan Kazimierz powinien beknąć za to tak, żeby usłyszano go od Podhala, po Pomorze. Od Podlasia, po Dolny Śląsk. Od Podkarpacia, po Pomorze Zachodnie. A auto - jak najbardziej - wyhamować. I nie być przemądrzałe. Bo kupię starego złoma i nim będę jeździć.

Reply to
HF5BS

W dniu 2017-03-27 o 04:38, HF5BS pisze:

Miałem kiedyś samochód (Mazda 626) w którym bywały problemy z zapaleniem (raz na kilka miesięcy - trudno zdiagnozować). Kiedyś wyjechałem na pół długości samochodu z parkingu. Zgasł i akurat nie chciał zapalić. Wjechałem z powrotem na rozruszniku.

Ale w następnym (Laguna) już bym nie wjechał - jak sprzęgło nie wciśnięte to rozruch nie działa. Dla mnie tragedia. A jakby z jakiegoś powodu zgasł na przejeździe i nie dał się uruchomić to nawet na rozruszniku się nie zjedzie. Samochód mądrzejszy od kierowcy to jest chore. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2017-03-27 o 14:32, Piotr Gałka pisze:

Przez kilka lat męczyłem się z Freelanderem z silnikiem TD4. Jakakolwiek pierdółka, i przechodził t w tryb awaryjny :(

Serwis fabryczny nie regenerował wtryskiwaczy, tylko wymieniał na nowe. Serwisy autoryzowane Boscha regenerowały, ale starczało to na pół roku :( Szyba w tylnych drzwiach odsunęła się milimetr za mało - nie można było otworzyć drzwi (zamek tylko elektryczny). W zasadzie wszystko sterowane jednym centralnym "komputerem" - tak więc wystarczyło cokolwiek, by nawet unieruchomić auto. Nawet nieco zaniżone napięcie akumulatora, że światła drogowe zamiast świecić na 120 metrów, świeciły na 75 ;) - i komputer już nie pozwalał włączyć rozrusznika.

Później już "dogadałem się" z tym wynalazkiem BMW, z większością problemów radziłem sobie sam, ale nigdy nie było pewności, czy teraz pozwoli odpalić silnik.

Do dupy z takimi skomputeryzowanymi autami.

Reply to
Adam

Ale statystycznie dokładnie tak jest i to wcale nie zasługa producentów samochodów. I już chyba nie zanosi się aby kiedykolwiek w przyszłości było odwrotnie.

Reply to
Marek

Ale czy chociasz wyświetlał komunikat "rozładowany/słaby akumulator, napraw to" czy nie odpali "bo nie" bo tajemnica przyczyny.

Ta powszechna "tajemnica przyczyny" to jedna z najbardziej wqrwiajaca rzecz. Skoro Unia chce uwolnić handel częściami i serwis to też, powinna nakazać swobodny dostęp do komunikatorów usterek (z konsoli, bez komputera).

Reply to
Marek

Pan Piotr Gałka napisał:

To jest chore, ale to naprawdę jest całkiem inna rzecz. Mam wobec tego inny pomysł. Rząd proponował, by osoby, którym zabrano na jakiś czas prawo jazdy za prowadzenie "po spożyciu", potem mogły prowadzić już tylko samochody z zamontowana blokadą alkoholową -- nie dmuchniesz, nie pojedziesz. Ich sprawa gdzie sobie takie auto kupią. Tak samo można z tymi, którym raz zabrano dowód rejestracyjny za niemanie jednego ze świateł. Zakazać im jazdy bez komputera zaprogramowanego tak, że uniemożliwia jazdę "na cyklopa". Tylko faktycznie zabierać, jeśli komputer pojazdu zezna, że to się nie przepaliło przed chwilą. I nikogo mi nie będzie żal, jeżli producent auta powie, że tego nie da się zrobić przez wymianę softu, a nowy komputer kosztuje... no, niech sobie sami wymyślą ile.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2017-03-27 o 16:15, Jarosław Sokołowski pisze:

Ja myślę, że ludzie często nieświadomie jeżdżą z jednym światłem. W poprzednich samochodach nie miałem wykrywania usterki świateł przednich. Teraz mam, ale skubaniec nie mówi, czy wysiadło prawe, czy lewe. Typowo samochód zaparkowany na dwa sposoby:

- przed samochodem chodnik i dalej trawnik,

- przed samochodem 5m przepaść i za jakieś 10m korony drzew. Aby się upewnić które nawaliło to muszę wyjść z samochodu.

Jak ktoś jeździ tylko za widna i nie ma sygnalizacji i nie wpatruje się w swoje odbicie w samochodzie przed to może według mnie dość długo nie zauważyć, że nie ma jednego światła. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

Pan Piotr Gałka napisał:

Niebardzo rozumiem ten problem. Gdzieś można kazać sobie wymienić żarówkę w McDrive, bez wychodzenia z samochodu? Obsługa tam jakaś mało rozgarnięta, że nie widzi które świeci, więc bez instrukcji potrafi wymienić żarówkę, a przepaloną zostawić?

Za widna to ja też nie zwracam na takich bacznej uwagi. Ale oni tak jeżdżą po nocy. A tyle ich, że nie da się tego wytłumaczyć statystyką, że "dopiero co". Po ciemku nie da się nie zauważyć. W mieście ponadto nie da się daleko pojechać, by nie stanąć za kimś na skrzyżownaniu. Wtedy też doskonale widać. Oni jeżdżą, bo uważają, że to nic złego. Niektórzy może nawet aż do tego momentu, aż się druga przepali.

Reply to
invalid unparseable

W przypadku zbyt niskiego napięcia - nic. Kontrolki świecą, wszystko niby działa, szyby chodzą tam i z powrotem. Ale rozrusznik milczy. Jedyna rzecz dziwna - ale dla osoby obytej z autami - to to, iż nie słychać bendixa.

Inne "awarie" też po cichu. Tylna szyba - bodajże cztery piski z piszczyka tego, co piszczy o włączonych światłach. Natomiast "awarie" związane przejściem silnika w tryb awaryjny - żółta kontrolka.

Jak to auto było nowością, to nawet nie było gdzie podjechać - serwisy odmawiały nawet obejrzenia. Nawet serwisy BMW - bo to był niby tylko Land Rover, ale wykonany przez BMW.

Natomiast muszę napisać: jedna z niezaprzeczalnych i z mojego punktu widzenia niezwykle ważnych zalet - potrafił prawie wszędzie wjechać i _wyjechac_ - dużo dalej, niż inne SUV-y. A tak naprawdę to nawet sporo dalej, niż osoby w Toyotach LC 120 czy nawet LC90, ale nie umiejące sobie radzić w terenie. Freelanderowi wystarczyło trochę tylko przyczepności pod jednym dowolnym kołem, i potrafił tym jednym kolem się wyciągnąć. Wstępnie też wiskozę miał spiętą na ponad 25% - zazwyczaj inne auta miewają max 5% - i to było czuć (in plus) na trawie czy piasku.

Reply to
Adam

Użytkownik "Piotr Gałka"

Ja myślę, że ludzie często nieświadomie jeżdżą z jednym światłem. W poprzednich samochodach nie miałem wykrywania usterki świateł przednich. Teraz mam, ale skubaniec nie mówi, czy wysiadło prawe, czy lewe. Typowo samochód zaparkowany na dwa sposoby:

- przed samochodem chodnik i dalej trawnik,

- przed samochodem 5m przepaść i za jakieś 10m korony drzew. Aby się upewnić które nawaliło to muszę wyjść z samochodu.

Jak ktoś jeździ tylko za widna i nie ma sygnalizacji i nie wpatruje się w swoje odbicie w samochodzie przed to może według mnie dość długo nie zauważyć, że nie ma jednego światła.

Reply to
re

W dniu 24.03.2017 o 15:25, Adam Wysocki pisze:

A może tyo dobrze, debili nieco mniej, choć zawsze tacy sa.

Reply to
Cezary Grądys

W dniu 2017-03-27 o 19:14, Jarosław Sokołowski pisze:

A ja nie rozumiem co napisałeś. Są dwa pytania, ale tak na prawdę o co ? Chodziło mi o to, że nawet jak mam sygnalizację, że któraś się przepaliła to w typowych miejscach w których mi to zasygnalizuje nie widzę (siedząc w samochodzie), która się przepaliła, co oznacza, że jakbym nie miał sygnalizacji to bym w ogóle nie zauważył, że się przepaliła. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

Pan Piotr Gałka napisał:

Mnie (jak zwykle) chodziło o wyważenie tego, jakie informacje maszyna przekazuje człowiekowi. Komunikat "traktor się zepsuł" jest marnym komunikatem, bo nie podpowiada jakie czynności podjąc. Z kolei informacja "przepaliła się lewa żarówka" jest niepotrzebnie zbyt szczegółowa. Wystarczy, że skupaniec powie, że światła mijania nie działają -- i tak muszę wyjść żeby wymienić żarówkę, a wtedy zobaczę która świeci, a która nie.

Niestety projektowanie takch rzeczy pozostawia się często ludziom, którzy nie mają do tego kwalifikacji. Więc robią jak potrafią. A inni się skarżą na bezduszne maszyny, które gadają niezrozumiałym językiem.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2017-03-28 o 13:48, Jarosław Sokołowski pisze:

Poprzedni mój samochód nie testował świateł mijania, ale o stopie sygnalizował dokładnie która. Ten daje tylko info, że któraś stopu i aby sprawdzić która potrzebuję drugą osobę (albo cegłę, ale o osobę łatwiej :) ). P.G.

Reply to
Piotr Gałka

Pan Piotr Gałka napisał:

Niby bezduszna maszyna, a zachęca do bycia wśród ludzi. To mu się chwali.

Reply to
invalid unparseable

Czemu miałby wyłączyć?

Hamster w założeniach nie jest serwerem news, przeznaczonym do linkowania się z innymi serwerami. On rozmawia z serwerami tylko po protokole nnrp (network news reader protocol), udając czytnik i oferując podłączonym do niego czytnikom tylko protokół nnrp. Serwery rozmawiają po nntp (w mode stream) i tak naprawdę serwery tranzytowe wcale nie muszą wspierać nnrp. Tam latają głównie polecenia IHAVE i TAKETHIS a nie te przeznaczone dla czytników w mode reader (GROUP, ARTICLE, HEAD, POST itd.).

Ja ze względu na kompatybilność chciałbym linkować się tylko z innymi INN-ami. Diablo podobno też bez problemu integruje się z INN, ale nigdy go nie używałem.

Inna sprawa, że chmurka jako nie-hub i tak nie przekazuję postów między serwerami Usenetu, a jedynie biorę od nich i wysyłam im te, które wyślą moi userzy, więc taki link niewiele by Ci dał. Jeśli chcesz się wpiąć do Usenetu, to musisz porozmawiać z którymś z adminów serwerów tranzytowych. Taka jest przyjęta struktura sieci.

Oczywiście w ramach prywatnych hierarchii (czyli spoza pl.*, alt.* i innych Usenetowych) można robić dowolne linki.

Zasoby mam, to nie problem :)

Reply to
Adam Wysocki

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.