Perfect - Ale w koło jest wesoło... Skąd takie s

Pan J.F. napisał:

Robiący lepsze wrażenie. Na tych, co to komputer pierwszy raz zobaczyli u siebie w domu. Na kimś, kto wielokrotnie widywał "prawdziwe komputery" wrażenie robił czynnik "takie proste, a działa jak prawdziwy". Bo czym innym, to żadne Spectrum czy Atari nie mogło imponować.

Reply to
invalid unparseable
Loading thread data ...

Ja "kradnie w Tewie", może dlatego, że wyjątkowo, jestem słuchowcem...? Nawet teraz specjalnie odpaliłem, że może jednak nie... ale ewidentnie, ani "w radiu", ani "grzebie", kilka razy, nawet interpretację naginałem, żeby usłyszeć "w radiu grzebie", nic, elektronik ukradł w Tewie... i już. Choć trudno mi powiedzieć, czy nie byla inna sesja nagraniowa, gdzie zaśpiewali "w radiu grzebie", ale, nie trafiłem na rezultaty takiej sesji.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Ładowanie programu

formatting link
?v=ztkQMjdPtuQ
formatting link
Nie znalazłem w drugą stronę.

Reply to
HF5BS

HF5BS pisze:

Teraz mi się przypomniało, że mam w swoich zasobach coś takiego:

formatting link
Możliwościami obliczeniowymi przypomina ZX-81, pochodzi też z podobnego okresu. Ale jednak... No, wsponiałem już, że jak na mój gust, to te możliwości naówczas takie złe nie były. W przypadku tego komputera warto zwrócić uwagę na cenę. Nie wszyscy dziś pamiętaja kurs franka francuskiego, więc wyjaśnię, że to około 12 tysięcy złotych. Dzisiaj, bo trzydzieści lat temu znaczyło to więcej. Ale być może wtedy cena ta robiła mniejsze wrażenie, niż "pierszy komputer osobisty w cenie poniżej stu funtów".

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Posunąłbym się dalej - na tamte czasy programiści, projektanci programów, stron, baz danych, itd. jednak chyba musieli bardziej zwracać uwagę na bądź co bądź, ułomności systemu, na/w którym się poruszają. Pamięć kosztowała dużo, więc te same funkcje trzeba było zmieścić w mniejszej objętości. I paradoksalnie - często programy mimo, że na gorszym sprzęcie, chodziły jednak szybciej, żwawiej, etc. Wspominam te czasy, gdy NT4 z 48 MB ram robił mi więcej, niż dziś XP z 2 giga. Bo dziś pamięć jest (względnie) tania, procki szybkie i mocne, No to jadziem, panie Zielonka, jak śpiewano podczas okupacji, hulaj dusza, piekla nie ma. Na dzień dobry najbardziej gówniany programik, podgląd w menedżerze, jak to paskudnie nazwał M$ i już, 100 MB poszło. W rezultacie, jedna gra przrglądarkowa, 10 otwartych stron i fiut,

100% obciążenia proca, dysk mało na orbitę nie wyleci, bo tak młóci swapem... Jedna gierka i 10 stronek, kurnawafel...

Bo wtedy optymalizacja była koniecznością. Dziś jest zapewne "no kurwa kazali mi, to zoptymalizuję". Program o mentalności

10 LET k=0 20 LET k=k+1 30 PRINT k; 40 GO TO 20 (wersja z ZX Spectrum, ale i na C64 wklepie się bez zmian, przy czym można wtedy opuścić LET i scalić GO TO - BTW. na GO TO i GOTO, są osobne tokeny... Ale działają tak samo) kompilator obudowuje mnóstwem zbędnych bibliotek, czego jeszcze i już, megabajty lecą. A pamięć, choć tańsza, nadal uważam, że jest cenna. A mój C64 potrafił się z kompletnym programem do Packet-Radio i środowiskiem, zamknąć w 64 kB pamięci (sam C64 ma jej całej ok. 90 kB). Jeszcze DOSowy BayCom był w miarę chudy... Można dziś programować chudo, acz dobrze i skutecznie. Tylko się chyba nie chce...? Tyle wspominek...
Reply to
HF5BS

Bardzo wiele począwszy od Ponga

Zatem nigdy nie byłbyś Woźniakiem :-)

Reply to
Ghost

Użytkownik "J.F." napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:57711dca$0$12556$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... Pan Adam Wysocki napisał:

W ciemno obstawiam, ze znacznie wiecej.

Reply to
Ghost

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Chyba nie calkiem. Przypominam, ze ZX80 mial 1KB pamieci. Biorac pod uwage, ze pamiec video mogla zajmowac 792 B (ale mogla tez

24), bylo troche zmiennych systemowych, to bardzo niewiele zostawalo na program. ZX81 mial 2KB, wiec mozliwosci rosly wielokrotnie, ale nadal byly znikome. Dopiero z dodatkowym memopakiem robil sie z tego jakis sensowny komputer.

A ten Hunter sprawia wrazenie czegos porzadnego ...

byla po prostu niedostepna, nawet dla przecietnego Francuza. Rownie dobrze mogl sobie kosztowac i milion. No moze niekoniecznie - co bogatsi daliby rade odlozyc, tylko, po co.

Ale to byla cena nie tylko za osiagi, takze za ta pancerna obudowe.

J.

Reply to
J.F.

Dnia Tue, 28 Jun 2016 00:40:45 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):

Sprawdź sobie, ile dzisiaj kosztuje kolektor danych ze skanerem kodów kreskowych i wzmocnioną, wodoodporną obudową. Ceny w okolicach 8-9kzł nie są rzadkością. Czy nieco taniej, niż Husky, ale ten sam rząd wielkości.

Reply to
Yakhub

Użytkownik "Ghost" snipped-for-privacy@drzewo.pl napisał w wiadomości news:57722a80$0$15208$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Zdaje mi się, że w którymś Radioelektroniku, czy jakoś tak, w każdym razie czasopismo było polskie, był dość prosty schemat gry "telewizyjnej" na ukladach TTL, z przełącznikiem ustawiającym wersję, gdzie wersja pierwsza, to chyba kwadrat i prostokąt, jedno goniło drugie, chyba kwadrat był ruchomy, jak się zetknęły, kwadrat, albo oba, znikały. W drugiej wersji, ekran pusty i na ślepo trzeba było namierzyć cel. Jak się to udało, pojawiała się zawartość. Ze względu na bardzo prosty uklad, nie było licznikow i innych takich, a synchro też było robione jakoś bardzo prymitywnie. Zero procesorów. Grę wyświetlał ekran zwykłego monitora.

Reply to
HF5BS

Pan J.F. napisał:

Było wydanie z RAM 2kB, może później dałoby się wpasować jeszcze większą kostkę. Ale sensowny był od samego początku -- pozwalał ludziom zrozumieć do czego jest komputer i co samemu można z nim zrobić. Podejrzewam, że dla takiego na przykład inżyniera posiadanie ZX-81 dzieliła od niemania kmputera większa przepaść, niż późniejsza zamiana tego zetiksa na peceta.

Powiedzieć, że on porządny, to jakby nic nie powiedzieć.

Osiągnięciem produktów Sinclaira było danie odpowiedzi na pytanie: po co.

Jak wcześniej zauważyłem, była to cena w miarę normalna jak na komputer. Uboczym efektem komputerowej edukacji ludu było wytworzenie przekonania, że komputer w plastikowej obudowie za cenę radia tranzystorowego (wtedy najbardzej charakterystyczny przedstawiciel elektroniki użytkowej), to jakoś gorzej liczy od sprzętu profesjonalnego. Otóż porównanie ZX-81 i Husky miało pokazać, że to nieprawda.

Wcześniej, w latach 60 i 70, w dzieniku telewizyjnym pokazywano czasem nowe osiągnięcia techniki, w rodzaju komputera w walizce. Jeśli był to komputer produkcji imperialistycznej, to jego wydajność podawano w ogólnie przyjętych do takich zastosowań jednostkach, czyli w bombach atomowych. Lektor oznajmiał, że mając taki komputer, wszystkie obliczenia do wykonania bomby atomowej można wykonać na przykład w ciągu tygodnia. Albo dwóch godzin -- gdy nastąpił kolejny postęp. Taki ZX-81 opisany w tych jednostkach mógł wypaść całkiem nieżle. A czy "mając taki komputer" inżynier potrafił wykonać "wszystkie obliczenia" choćby do zbudowania mostu, to już inna sprawa. Raczej związana z możliwościami intelektualnymi tego inżyniera, a nie mocą obliczeniową komputera.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Pan Yakhub napisał:

Bez sprawdzania wiem, że może dowolnie. Tyle może też kosztować jakaś blaszka przeznaczona do specjalistycznego sprzęta. Ale teraz nie o tym było.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Już ENIAC podobno liczył tor lotu pocisku w czasie o połowę krótszym, niz ten lot...

No, wiadomo, że byle jak tego zrobić nie można. Mała ilość pamięci wręcz wymuszała optymalizację programu. Przez pare lat używałem VIC20 (wiecie, czemu w Europie nazywał się VC20, nie VIC20?) :) i tam było 3.5 kB. Dobrze algorytmując, całkiem sporo można było zmieścić i to rzeczywiście wymagało (po)myślenia przed napisaniem programu. Ja miałem nierozszerzaną pamięć. Potem C64, a od ok. 95, albo 96, już peceta. Przy czym z pecetami stykałem się od bodajże 89 roku.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "HF5BS"

...

PS Zalety dzisiejszego programowania oczywiście widzę, ale mnie zastanawia jego obudowywanie w zbędności...

Reply to
re

HF5BS pisze:

Nie wiem co to znaczy "liczyć tor lotu pocisku", ale jeśli ktoś chce grzać z jakiejś kolubryny, to krzywa balistyczna opisana jest funkcją o niewielu parametrach. Podstawienie ich do wzoru pozwala wyznaczyć miejsce, gdzie pocisk upadnie i narobi szkody. To równania algebraiczne, rozwiązaniem są konkretne liczby. Ale jeszcze w programie Apollo do wyzaczania parametrów napędu i symulacji trajektorii lotu stosowano komputery analogowe. Te robią to o wiele rzędów wielkości żwawiej, niż lot samego Armstronga czy innego gościa.

Dzisiaj mała ilość pamięci wymusza stwierdzenie "co za szajs, mam tylko dwa gigabajty, więc jak mogę zrobić zestawienie kosztów produkcji taczki ogrodniczej".

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "re" snipped-for-privacy@re.invalid napisał w wiadomości news:nktgjk$eiv$ snipped-for-privacy@mx1.internetia.pl...

Już napisałem wcześniej...

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Chodzi o wyznaczenie trajektorii.

Nie oczekuję Bóg Jedyny wie ilu parametrów, liczę się natomiast z tym, że mogą to być obliczenia precyzyjne.

Z pewnością, tyle, że dziś pewnie liczy się to w czasie, który mija między odpaleniem spłonki, a wylotem pocisku z lufy...?

To tam ewidentnie trzeba było programować z głową, priorytety, algorytmy... no, chyba się dało?

No proszę... ja na kilka dni sobie włożyłem trzeci gigabajt i mimo zwolnienia FSB (nie mylić z pewną służbą radziecką/rosyjską) poprawa jest nieziemska. Ale znów - jedna gierka na NK i 10 stronek jednego ze szmatławców... Napierdzielone flashami, że od samego tego procek mi dmucha gorącem z boku (ale chociaż już tak nie muli i dysk wyrabia się ze swapowaniem)... Dobrze, że poblokowałem, co się dało, dzięki czemu nawet zmalało znacznie autootwieranie się niechcianych filmików... No - ale i tak muszę wyłaczyć te stronki, żeby ową taczkę policzyć. Ja się zastanawiam, jak przed 2WŚ to liczono, ała, ała, pół życia na to zeszło pewnie :P No i kurczę, komputerów nie było, a już potrafiono budować mosty z uwzględnieniem krzywizny Ziemi... Wiem, były kalkulatory... i jakoś wystarczały. Teraz rozumiecie, dlaczego czasy NT4 traktuję z sentymentem...?

Reply to
HF5BS

HF5BS pisze:

Tym bardziej nie wiem. Trajektoria opisana jest wzorem, prostym wzorem wykorzystującym proste funkcje (pierwszym przybliżeniem jest funkcja kwadratowa). Mając cyfrowy komputer można poznać wartości tej funkcji dla wybranych parametrów.

Jednak fragmentaryczne. Liczy się punkty na krzywej, z czego większość niepotrzebnie.

Tylko po co? Na ogół wiadomo gdzie chce się by ta kolubryna trafiła. Ciekawie zaczyna się dopiero, gdy leci sobie coś po swojej krzywej balistycznej, a my chcemy w to trafić. Czyli potrzeba nam znaleźć układ równań, które mają rozwiązanie w punkcie "BUM" -- dla nas nieznanym i z grubsza dowolnym. Więc trzeba najpierw znaleźć tę trajektorię pocisku wrażej kolubryny. I to na podstawie obserwacji. To całkiem inne zagadnienie, wymagające grubego liczenia.

Podobne zagadnienie do poprzedniego -- trafić w Księżyc, który podąża swoją drogą. W technice analogowej robi się to za pomocą symulacji -- kręci się gałą potencjometru i patrzy, gdzie przetną się krzywe. Tak to z grubsza wygląda. Za czasów Gagarina i jeszcze dużo później. Nie potrzeba do tego rachowania w cyfrowym sensie.

[...]

Jak nie było kalkulatorów, to były tablice matematyczne z wartościami funkcji. Ilość rachunków na ogół jest przeceniana, a to co potrzeba, to nie jest, jak w Ameryce mówią, "rocket science". O właśnie -- to "rocket science" można z powodzeniem robić na ZX-81.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości HF5BS pisze:

Bez uwzglednienia oporu powietrza. Bo jak uwzglednisz opor, i temperature, i wiatr, i inne parametry atmosfery na roznych wysokosciach, to juz nie jest tak prosto ..

Ale my chcemy z 300 tys km trafic nieco obok Ksiezyca, tak z 10km +/-

1

I sie zaczyna robic nieanalogowo ... choc podejrzewam, ze przyrzady pomiarowe ani silniki nie maja takiej dokladnosci :-)

Z Memopakiem.

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F. napisał:

To pomysły z czasów J. Verne'a -- trafić z armaty w Księżyc. W realnych lotach na różnych etapach przeprowadza się korekty. Do tego są właśnie symulatory trajektorii.

Jak najbardziej analogowo. Już zagadnienie trzech mas poruszających się z wzajemnymi oddziaływaniami grawitacyjnymi jest nierozwiązywalne dla współczesnych komputerów cyfrowych. Analogowo symulować (gdzie analogiem jest na przykład prąd elektryczny) -- to jest wykonalne. Teraz używamy komputerów cyfrowych (do prostszych symulacji), bo tak nam wygodniej, technikę opanowaliśmy.

Niech będzie, że z. Ale gdyby tak Kopernik czy Galileusz miał choćby bez memopaka...

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.