OT. Co oni chcą kontrolować?

Raczej miałem na myśli to, że jedynie słuszne dla kariery jest przekuwanie dorobku naukowca na biznes (patrz założyciele Intel, TI, AD I wiele innych) a nie w etat na uczelni, nawet najbardziej prestiżowej.

Reply to
Marek
Loading thread data ...

W dniu 2020-10-20 o 21:27, m pisze:

Tu jesteśmy wszyscy na 'ty'. Są w Polsce uczelnie (a może tylko wydziały), gdzie kadra pedagogiczna jest ze studentami też na 'ty' choć nie miałem okazji być na takiej.

Takie zwykłe przykładanie się rozumiem jako 'realizację podstawy programowej' do której to realizacji są bezsensownie zmuszani wszyscy nauczyciele. Skutki są moim zdaniem w wielu przypadkach opłakane bo ignorowane jest to, że uczniowie nie opanowali jakiegoś materiału i leci się dalej i potem mają coraz większe trudności w opanowaniu kolejnego materiału bo w miarę biegłe posługiwanie się poprzednim materiałem jest niezbędne (mam na myśli matematykę). Na szczęście na uczelni wygląda (przynajmniej wyglądało) to inaczej. Nikt mi nie dał żadnych wytycznych co mam robić na ćwiczeniach. Jak się zapytałem to mi powiedzieli - miałeś te ćwiczenia jako student to weź swój zeszyt i leć według niego. Nikt też nigdy mnie nie kontrolował - żadnych pojęć typu przygotowanie konspektów, ich sprawdzanie, czy hospitacja. Więc nie trzymałem się żadnego ustalonego, koniecznego do zrealizowania materiału, tylko starałem się, aby studenci nauczyli się tak rozumieć (bardziej mi pasuje słowo 'czuć') elektronikę jak ja to czułem po wielu latach obcowania z tym. Pierwszy radioodbiornik zbudowałem jak miałem 10 lat, a jako student zrobiłem sobie oscyloskop

formatting link
) Na pierwszej godzinie ćwiczeń ze studentami się zorientowałem, że oni choć są na trzecim roku to mają kolosalne braki z wiedzy, która nie wchodziła w zakres tego przedmiotu, ale była według mnie absolutną podstawą, którą każdy musi 'czuć'. Dlatego już od pierwszych zajęć z drugą grupą wprowadziłem coś co nazwałem quizem i od tej pory z każdą grupą zawsze dwie pierwsze godziny to był ten quiz. Quiz miał jedno stałe pytanie: "Co możemy teraz policzyć i ile to wynosi?" i kolejne rysowane przeze mnie na tablicy schematy były rozpracowywane w ten sposób, że każdy po kolei (według ławek) odpowiadał na to pytanie. Jak dany układ był już policzony - rysowałem następny. Oczywiście wartości dobierałem tak, aby wszystko (przy założonych uproszczeniach) liczyło się bez problemu w pamięci. Czyli jak np. przy

9V szedł opornik do bazy (gdy emiter był na masie) to miał on na przykład 830k.

Według mnie właśnie dzięki temu quizowi moi studenci wypadali najlepiej na egzaminie, bo zadania na egzaminie wymagały też tej wiedzy, którą oni powinni już dawno mieć.

A dlaczego mnie wybrali - może dlatego, że nie miałem oporów, aby opowiedzieć jakiś kawał (w miarę dobry), czy nawet dość długi monolog: "Kiej was tako kupo, to ja to wam opowiem jak się u nas w Sergiuszkach poliło. Siedzom strażoki, swoim zwyczajem, w karczmie bo to codziennie którychś imieniny, albo urodziny obchodził. Wpada najmniejszy, Antkowy chłopok i krzyczy: Strażoki! Poli się !....."

To co opisałem na pewno w przypadku nauczycieli w szkole nie zostało by uznane, za dobre wykonywanie swojej pracy.

Zgoda. Inne światy. Ale kwestia wynagradzania ludzi, od których zależy poziom intelektualny przyszłych pokoleń ta sama.

Może za szybko uciekłem aby się z tym spotkać, albo byłem ślepy.

Już drugi raz podkreślasz, że pod przymusem. Według mnie to 'pod przymusem' to jest lepszy system niż, gdyby każdy musiał sam zapłacić w całości za swoją edukację. Tylko najbogatsi by się kształcili, a to nie jest prawda, że tylko wśród nich są mądrzy ludzie. Dla społeczeństwa, jako całego, lepiej jest jak ci mądrzy, nawet biedni, mają też szansę przyłożyć się do rozwoju. Podobno Polacy to jedni z najlepszych informatyków na świecie. Tych dobrych byłoby 10 (albo więcej) razy mniej gdyby tylko bogaci mogli się kształcić.

To najbardziej odpowiada politykom, bo kiepsko wykształconym ludziom najłatwiej jest robić wodę z mózgu. Znacznie lepszy efekt dla społeczeństwa byłby jakby te 2 miliardy poszły na lekarzy czy nauczycieli niż na propagandę. To jest przykład wyboru między pożytkiem dla społeczeństwa a pożytkiem dla władzy.

Masz na myśli 'prawdziwe nigdzie' czy 'nigdzie w Polsce'?

Są chyba kraje w których lekarz (nawet będąc nowym) zarabia wyraźnie lepiej niż inne zawody (nie wymagające takiej wiedzy, ani takiej odpowiedzialności).

To jest według mnie prawidłowe podejście. A u nas jak lekarze chcieliby być choć trochę lepiej wynagradzani to słyszą, że mogą sobie wyjechać.

Myślę, że za miesiąc/dwa się przekonamy jakie mogą być konsekwencje takiego podejścia.

W kwietniu rozmawiałem z lekarzem u którego miałem zaplanowaną wizytę. Nie chciałem iść aby się nie narażać. On mi wtedy powiedział, że u nas (pomorskie) ryzyko na razie niewielkie, ale w wakacje Śląsk przyjedzie nad morze i przywiozą nam wirusa. Ja zakładałem, że ludzie są odpowiedzialni i nikt nie będzie podróżował bez potrzeby. Teraz już wiem jaki naiwny byłem.

Zupełnie nie rozumiem dlaczego wakacje nie zostały wykorzystane do maksymalnego wytłumienia pandemii a zamiast tego wprowadzono jakieś wakacje+ aby jak najszerzej rozsiać wirusa. Komuś na tym musiało zależeć.

Istnieje pewien poziom zakażeń przy którym nawet całkowity lock-down już niczemu nie zapobiegnie bo w każdej grupie ludzi już jest jakiś jeden bezobjawowy. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

W dniu 2020-10-21 o 09:55, MKi pisze:

Też tak słyszałem. Ale właśnie podejrzewam, że za chwilę może już nie ciążyć. Nie wiem czy kryterium jest tylko, że się uczy, czy też czy sam zarabia wystarczająco czy nie.

Za mieszkanie płaci 1k, a jedzenie też nie jest za darmo.

Wlałbym, żeby było wszystko jedno kto - byłoby mi łatwiej.

Jak do tego podejdę to będę to gromadził 'na zaś'. Tyle, że chyba powinienem to mieć z konta syna a nie ze swojego (choć to ten sam przelew). Przy ostatniej PITologii odkryłem, że w mBanku udaje mi się wyselekcjonować całe zestawy przelewów i jednym kliknięciem dostać pdf zawierający potwierdzenia ich wszystkich (zbieram sobie co rok potwierdzenia przelewów do ZUS).

Dzięki za info. Mniej więcej tak to sobie wyobrażałem. Ale utrzymanie (wraz z mieszkaniem) kosztuje znacznie więcej niż 9k na 5 lat. P.G.

Reply to
Piotr Gałka

A bylo nie zalowac na ubezpieczenie :-)

Ale w Polsce przeciez podobnie. Jak cie dopadnie powazna choroba:

-jest szansa, ze sie toba zajma za pieniadze z NFZ,

-ale zeby zdazyc, to czesto musisz zaplacic prywatnie,

-albo w ogole uslyszysz "w Polsce tego nie leczymy". I trzeba isc do telewizji, zeby zebrac nnn tys $, na operacje w USA ...

I to jest przyklad pierwszy - leczy sie u nas, ale trudno sie dostac i nie zawsze skutecznie.

Taki maly przyklad

formatting link

Ciekawy pomysl. Jakby tak w Polsce wdrozyc ... sad uniewinni, odroczy kare na prosbe, czy rodzina bedzie mogla mogla wiezienie skarzyc w Luksemburgu za brak pomocy medycznej :-)

Tak czy inaczej - w Polsce leczenia nie przewiduje sie. Mial pan pecha, leczymy za darmo, ale nie pana/pana dziecko.

a nie zawsze sa to eksperymentalne terapie

formatting link
A to tylko jedna operacja z wielu. Nawiasem mowiac - pokazuje troche dzialanie amerykanskiej "sluzby zdrowia" - cena za obie operacje byla ustalona, i to cos rzedu pol miliona $, ale po pierwszej wdaly sie komplikacje, co do ktorych szpital sie nie poczuwa, czy ma platne od zabiegow i czasu ... no i trzeba doplacic, bo inaczej "pana juz nie obslugujemy".

Normalnie nie problem - ubezpieczenie doplaci.

Cos tam mowia, ale z drugiej strony - te firmy farmaceutyczne chyba tez niezle obnizyly cene przez ostatnich 50 lat. Dawniej to byl wyciag z trzustek zwierzat rzeznych, teraz jakies genetycznie modyfikowane bakterie produkuja. Co powoduje zreszta kolejne problemy ...

Regulacja juz chyba jest - Obamacare.

Nie wiem jak oni placa za karetki, moze faktycznie przyjada i pare tys $ trzeba bedzie zaplacic. W Polsce wcale bym sie nie zdziwil, gdyby w ramach "emergency" ktos pojechal taksowka czy wlasnym samochodem - bo karetka to nie wiadomo kiedy przyjedzie.

Ale tamtejsi ludzie mowia, ze karetki przyjezdzaja blyskawicznie (oczywiscie w duzych miastach). Moze dlatego, ze jest duzo, bo stawki tak wysokie, ze sie oplaca stac i czekac :-)

No prosze, awansowalismy. Ale tu sa tez dzieci do lat 5, co moze zmienic wyniki.

Oni tez pracuja

formatting link
"Birth defects, or congenital malformations, accounted for 31 percent of U.S. infant deaths during the study. "

Ciekawe ... niezdrowy kraj, czy u nas trafiaja w inna statystyke ?

"The biggest cause was sudden unexpected death in infancy (SUID), which includes sleep-related fatalities and accounted for 43 percent of infant mortality cases.

“While we do not have data on actual sleeping arrangements from our study, other data sources suggest that a substantial number of babies continue to sleep on their tummy,” Bairoliya said by email. “We also found a shockingly large number of babies dying from suffocation, which suggests that parents either use covers that are not safe, or let children sleep in their own beds.

Babies are safest sleeping on their backs in their own cribs without any pillows, toys, blankets or other loose bedding, according to the American Academy of Pediatrics. If babies do sleep in parents’ beds, parents should have a firm mattress, remove soft objects such as pillows, and move the bed away from the wall."

Wiec wina "sluzby zdrowia" czy rodzicow ... ale co - nasi lepsi ?

"At the state level, infant mortality rates ranged from 6.45 deaths for every 5,000 full-term births in Connecticut to nearly 19 deaths for every 5,000 in Mississippi."

Ale u nas pewnie tez sa spore roznice.

J.

Reply to
J.F.

I za to, że u nas jest za darmo "służba zdrowia" działa jak widać. Wcale nie jest to tak skrajnie w USA jak to przedstawiasz, za kilkadziesiąt $ można mieć w miarę sensowne ubezpieczenie. Do tego jeszcze dochodzi Obamacare.

Reply to
Marek

A dasz jakiegos linka ?

Tylko znow by sie przydal link - ile kosztuje i co zapewnia, a czego nie ...

J.

Reply to
J.F.

ale to tak nie zawsze mozna. I czas - rozwoj wynalazku trwa czasem dziesiatki lat, i pieniadze - z uczelnianej pensji fabryki nie zbudujesz ...

J.

Reply to
J.F.

Przyznasz, że rozwój poszedł w nieoczekiwanym kierunku. Jeszcze 25 lat temu dzieciak mógł jedynie na pirackim UKF nadawać, z marnym zasięgiem i skutkiem. O nadawaniu obrazu raczej mógł zapomnieć, a o "monetyzacji"to już nawet nie marzył. A teraz jest platforma "nadawcza" nie tylko dająca każdemu zasięg ogólnoświatowy jak i jeszcze może na tym zarobić. Co za czasy....

Reply to
Marek

Atlantis snipped-for-privacy@wp.pl napisał(a):

Nie wiem na czym to opierasz, ale nawet gdyby było najbliżej, to ogromna liczba regulacji jest faktem i nie można pisać, że ich tam nie ma. Wikipedia ma na ten temat stosowny akapit zaczynający się słowami: Healthcare is subject to extensive regulation at both the federal and the state level, much of which "arose haphazardly".

Reply to
Grzegorz Niemirowski

Bo ja wiem, czy takim znowu nieoczekiwanym? Po pierwsze, gdy trzy dekady temu myślałem o zrobieniu licencji krótkofalarskiej, to odkryłem, że poziom nasycenia tej grupy betonem zbrojonym przekracza moje najśmielsze wyobrażenia i jednak lepiej będzie zmienić hobby. Po drugie, co za wyczyn pogadać dziś sobie z jakimś gostkiem z Chile? I to HD w 3D, jak ktoś ma taką potrzebę. Dziś pstrykanie do niego na CW to nieszkodliwe dziwactwo, a nie realne osiagnięcie łącznościowe.

Bardzo fajne czasy. Jak ktoś ma coś do powiedzenia i słuchaczy gotowych tego słuchać, to sprawa jest załatwiona po kilku kliknięciach. Nie ma żadnego URTIPu regulującego dostęp do pasma ani "starszych specjalistów do spraw kontroli widma radiowego" biegających z namiernikiem za dzieciakiem, który zamiast ćpać pod blokiem, dla odmiany postanowił sobie zmontować prywatne radyjko i puszczać hiphopy.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Osiagniecie lacznosciowe moze ciagle jest, jak sie popatrzy na moc nadajnikow ... ale co to za osiagniecie, jesli sie robi kupionym sprzetem ...

Ale cos sie wspomina o regulatorach. Natura nie znosi prozni ? :-)

No coz, Internet otwiera nowe mozliwosci. Nowa jakosc w porownaniu do

50 lat temu.

J.

Reply to
J.F.

Cofnąć się w czasie i opowiedzieć jak będzie szefostwu Głównemu Urządowi Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk... eh...

Reply to
Marek

in <news:5f8f3e48$0$547$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl>

user J.F. pisze tak:

ile KONKRETNIE KOSZTUJE walka z RAKIEM w USA? Pokazujemy rachunki

formatting link
?v=6ADbYNpwVbI
formatting link

Reply to
PiteR

W dniu środa, 21 października 2020 21:36:49 UTC+2 użytkownik PiteR napisał:

I tak jest lepiej niż kilka lat temu kiedy w podobnych przypadkach jak z tego filmu ubezpieczyciel całkowicie odmawiał przedłużenia polisy.

Reply to
alojzy.nieborak

W dniu 21.10.2020 o 12:08, Piotr Gałka pisze:

ciach Jestem dużo młodszy od Ciebie bo w 84 to ja miałem 2 lata :) Jeśli możesz zdradzić małą tajemnicę: W jaki sposób były przygotowywane schematy ideowe? Odręcznie rysowane? Wszystkie schematy wyglądają jak z jednego szablonu...

Gdzie jest taka fajna uczelnia w pomorskim że można Cię spotkać?

Sam od dawna mam ochotę na studia techniczne ale dogania mnie 40-tka a wszędzie w Warszawie i okolicy co słyszę i widzę jest nędza na uczelniach z praktyczną wiedzą. Z wykształcenie pedagogicznym od ponad

16 lat obracam się w utrzymaniu ruchu na liniach produkcyjnych...
Reply to
Jacek R.

Piotr Gałka pisze:

Nie da się ukryć. Ja swojego czasu pomagałem córce spłacać kredyt

- mniej więcej co roku składała to zeznanie.

Pozdrowienia, MKi

Reply to
MKi

Ale zdajesz sobie sprawę, że taką telewizję uruchomioną paroma kliknięciami jest łatwiej uciszyć niż nielegalny nadajnik? Zwłaszcza, że w olbrzymiej większości przypadków sprowadza się to do kontaktu z 2-3 firmami.

Reply to
SW3

smutne, żenujące i wręcz wkurzające. Od jakości kadry nauczycielskiej zależy w dużej mierze nasza przyszłość....i to nie truizm

Reply to
sirapacz

też produkt stanu wojennego? :>

studiowanie daje kopa energetycznego. warto - zwłaszcza w tym wieku:)

i zapewne podjąłeś najlepszą decyzję...

Reply to
sirapacz

I podobnym klikiem można uruchomić kolejną jej kopię albo mirrory z kopiami materiału do pobrania. Z zabranym nadajnikiem już nie tak łatwo. Uciszyć nie jest tak łatwo jak wtedy.

Reply to
Marek

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.