W dniu 30.11.2019 o 19:00, Piotr Wyderski pisze:
Racja, a co powiesz na gniazdka 24V w stołach warsztatowych takie same jak na 220V ?
W dniu 30.11.2019 o 19:00, Piotr Wyderski pisze:
Racja, a co powiesz na gniazdka 24V w stołach warsztatowych takie same jak na 220V ?
W dniu 2019-11-30 o 19:00, Piotr Wyderski pisze:
Sądzę, że nic by się nie stało.
Już tu kiedyś pisałem, że jak miałem 9 lat i tata wytłumaczył mi jak działa transformator to nawinąłem przewlekając przez rdzeń drut (emalia
W dniu 27.11.2019 o 00:28, RoMan Mandziejewicz pisze:
Hmm. Nie chce mi się zaglądać do norm, ale nigdy podczas badań laborant nie podłączał uziemienia wtórnej strony, jeśli urządzenie nie było do tego przystosowane. Co do napięcia wynikającego z filtra, to ono nie jest problemem. Tzn. nie czuć mrowienia, jeśli prąd jest mały. Kondensator pomiędzy stroną pierwotną, a wtórną jest kluczowy, jeśli chodzi o zakłócenia common mode. Tutaj kolega stxma pokazuje schematy zastępcze i różnice w symulacjach:
W dniu 28.11.2019 o 10:43, Marvin pisze:
Wtyczkowy będzie problem. Natomiast spotkałem rozwiązanie, akurat z tej samej dziedziny, gdzie zasilacz jest typu desktop i masa wyjściowa była podłączona z bolcem uziemiającym rezystorem. O ile pamiętam 10k. Na pewno jednym z powodów było ściąganie ładunków elektrostatycznych. W precyzyjnych wagach to bywa problemem. Prawdopodobnie można też dać zasilacz z transformatorem 50Hz. One nie mają takich filtrów, bo nie potrzebują.
W dniu 2019-12-03 o 08:43, EM pisze:
1 -10MR. 10k daje 23mA dla 230V...W dniu 03.12.2019 o 13:14, jacek pisze:
Jeśli to 23mA, było komentarzem do mojego wpisu, to mowa o rezystorze do PE. Więc ogólnie bez potencjału. Pozdrawiam
W dniu 2019-12-04 o 08:16, EM pisze:
Faktycznie nie doczytałem że do PE. Osobiście widziałem tylko jeden zasilacz z takim rezystorem i był on większej mocy bodajże 2W i 47KR.
W dniu 04.12.2019 o 08:41, jacek pisze:
A więc nie tylko ja widziałem :)
Mam na myśli te najtańsze ładowarki, gdzie każdy cent się liczy.
Małe, chińskie... nie, nie rączki, automaty.
Mean Well, z tego co wiem, nie jest niską półką, tanią chińszczyzną?
Swoją drogą bardzo podoba mi się ta nazwa. "Chcieliśmy dobrze" :)
Myślisz, że coś by się stało? Zakładałbym, że byłoby "bum" i wywaliłoby bezpieczniki. Gorzej, że w tym wieku to "bum" mogłoby spowodować trwały uraz psychiczny i lęk przed wkładaniem czegokolwiek do gniazdka przez resztę życia (nie żartuję, widziałem taki przypadek).
Kiedyś też byłem świadkiem takiego "bum". Były dwie identyczne wtyczki, jedna od lampki i jedna z luźnym przewodem. Skręciłem te przewody razem, dziadek chciał podłączyć do gniazdka lampkę, ale wziął nie ten przewód. Pierwszy raz widziałem wtedy miedź stopioną w kulkę.
Żadnej traumy po tym nie miałem, ale miałem wtedy 7 lat a nie rok.
A to swoją drogą.
Sam sobię czasem "reużycia" (np. komputerowe gniazda zasilające dobrze nadają się u mnie w zasilaczach symetrycznych), ale oznaczam je odpowiednio w razie, gdybym zapomniał, i nikt niepowołany się do tego nie dotyka.
Sucho, ale z tego co piszesz poszło bezpośrednio przez klatkę piersiową...
Dobrze że odrzuciło a nie zacisnęło rękę.
Zastanawiałeś się, co dokładnie się wtedy stało? Którędy przepłynął prąd, żeby aż porazić wzrok? Musiał przecież przez mózg albo nerw wzrokowy...
To, że zatkało, to może porażenie mięśni oddechowych albo coś z krążeniem? Pewnie oddychać też nie mogłeś? Miałeś dużo szczęścia...
A to tak, kojarzę ten efekt. Robi się warstwa gazu. Krople wody upuszczone na odpowiednio gorącą powierzchnię (200 stopni?) też ślizgają się jakby po lodzie.
Odruchy działają dużo szybciej niż zdążymy w ogóle zarejestrować, co się stało. I dobrze.
Z drugiej strony są sytuacje, w których te odruchy nie są pożądane, np. napięcie mięśni i zablokowanie rąk na kierownicy tuż przed kolizją, czy odruch chwytania, gdy stopy nie mają pewnego gruntu (ważne przy nauce prawidłowej pozycji na motocyklu -- odpowiednio siadasz i ręce same robią się luźne i mogą kierować, zamiast trzymać się kierownicy).
W dniu 2019-12-09 o 15:00, Queequeg pisze:
Tak.
Lewa leżała całym ciężarem na metalowym kątowniku, ale prawą dotknąłem czubkiem palca jednej z końcówek potencjometru. Nawet jeśli się zacisnęła (tego nie pamiętam) to skutkowało to odłączeniem się. Dotknięcie było bardzo krótkotrwałe.
Nigdy się nie zastanawiałem. Dopiero ta Twoja wypowiedź spowodowała, że przyszło mi do głowy, że w ogóle można się zastanawiać nad mechanizmami. Trzeba by się znać na biologii/fizjologii itd. Prąd nie płynie po najkrótszej drodze tylko w całej objętości. Im dalej od najkrótszej drogi tym mniejszy. Ale dla układu nerwowego nawet mały prąd może być większy od normalnych sygnałów. Poza tym DC być może prowadzi do jakichś nasyceń które nie występują w przypadku AC i wymaga czasu, aby się 'kondensatory' rozładowały.
Jeśli mnie zatkało to tylko na chwilkę. Po tej chwilce już nie czułem bólu więc nie było naturalnego powodu do krzyku. Nie myślałem, że być może potrzebuję (będę potrzebował) pomocy aby krzyczeć celowo.
Wiem, że miałem dużo szczęścia. Jakieś 20..15 lat temu zastanawiałem się czy podejmować działania, aby przekazać ten mój oscyloskop (mi już zbędny) jakiemuś młodemu, zainteresowanemu elektroniką człowiekowi, ale właśnie z obawy o jego bezpieczeństwo postanowiłem nigdy tego nie robić. Zakładam, że wcześniej, czy później musiałby coś w nim poprawić lub naprawić no i nieszczęście gotowe. Jakby mnie wtedy nie kopnęło to być może decyzja byłaby inna bo w ogóle bym nie pomyślał o kwestii bezpieczeństwa i kiedyś na p.m.e pojawiło by się hasło "Oddam oscyloskop własnej konstrukcji (ze schematem) w dobre ręce." Teraz oscyloskopy (100 razy lepsze od mojego) są w cenie jaką wielu płaci za komórkę więc zasadniczo dostępne dla każdego. P.G.
Tyle dobrze.
Ja się zawsze zastanawiam nad takimi rzeczami, chociaż biologię miałem ostatni raz w podstawówce... wszystko, co wiem ponad to, to jakieśtam losowe, przeczytane w międzyczasie artykuły. Czyli niewiele i raczej podstawy.
Tak, to prawda.
Może właśnie to "przesyciło" (nie wiem czy to możliwe) neurony pracujące z nerwem wzrokowym. Potem wszystko się uspokoiło i wróciło do normy.
Swoją drogą, swego czasu zainteresował mnie sposób kodowania informacji płynącej nerwem wzrokowym. Trochę o tym czytałem, ale temat mnie przerósł. Ogólnie tematyka "neural coding".
Z drugiej strony mamy coś takiego, jak ECT (Electroconvulsive Therapy), czyli terapia elektrowstrząsowa.
"Typically, 70 to 120 volts of pulsed electricity are applied externally to the patient's head resulting in approximately 800 milliamperes of direct current passed through the brain, for 100 milliseconds to 6 seconds duration"
Brzmi strasznie, ale podobno nie jest takie straszne. Jest stosowane do dzisiaj w przypadku np. lekoopornej depresji i podbno faktycznie daje rezultaty.
W sumie może też zatkało w odpowiedzi na silny szok / stres. Kiedyś upadłem na głowę (dosłownie), bałem się, że złamałem kręgosłup. Przez jakiś czas (kilka sekund, może kilkanaście) nie mogłem wydobyć z siebie ani słowa. Nic się nie stało, nic się nie uszkodziło, zakładam że to było przez szok / stres.
Tak... a potem prokurator i dochodzenie, kto się przyczynił. Choć jeśli człowiek byłby pełnoletni... cóż, każda legalnie kupiona ładowarka, czy aparat fotograficzny z lampą błyskową, też mogą zabić, jak się w nich nieodpowiedzialnie grzebie. Każdy kineskopowy telewizor też.
Pytanie czy ktoś wziąłby go, żeby mieć oscyloskop czy po to, żeby zobaczyć, jak działa oscyloskop, i czegoś się nauczyć.
Anonimizera nie używam (co przy podpisywaniu się z imienia i nazwiska byłoby zbyt ekstrawaganckie nawet dla mnie), tylko atman przestał mnie kochać i musiałem poszukać innego serwera.
Co Wy z nim wyprawiacie? :-/
Mnie się go udaje rozwarstwić jak węża z wylinki przy luźnym traktowaniu minimalnych promieni gięcia, ale poza tym zawsze był OK. A na pewno używamy drutu z tej samej szpuli. ;-)
"Chcemy dobrze", to czas teraźniejszy, idiom zresztą. :-) Chińszczyzna z Tajwanu, dobra i stosunkowo tania.
Pozdrawiam, Piotr
Z ętuzjazmem!
Pozdrawiam, Piotr
I założone :)
W dniu 12.12.2019 o 12:30, Queequeg pisze:
Hmm, chyba jednak niezbyt dobrych. W spektroskopie masowym mam przetwornicę impulsową. To ustrojstwo wykrywa kilkaset jonów w ciągu milisekundy. Wiesz, jaki prąd musi zmierzyć?
P.P.
Chodzi o samo aioe, to anonimizer.
(zostawiam cytat żeby RoMan przeczytał)
Tak, wiem :) ale zawsze mi się tak kojarzyło. "Chcieliśmy dobrze" brzmi lepiej, od razu kojarzy się z "ale wyszło jak zawsze" ;)
Mam dwa, nie mogę narzekać. Teraz kupiłem trzeci (5V/5A), bo mi się ładowarek przy łóżku namnożyło i chcę to uporządkować.
Btw, podłączyłem ten zasilacz, bez obciążenia, za wtyczkowym watomierzem (Orno). Pokazuje 0,0W, czyli poniżej 100mW. Na innych ładowarkach zawsze był większy pobór, rzędu kilkuset mW.
Jasne, ale ten aspekt nie był dla mnie istotny. Dawał dostęp do NNTP, to wziąłem.
Ja mam doświadczenie tylko z produktami certyfikowanymi do zastosowań medycznych. Nawet w detalu są tanie, okolice 100..200PLN i są zadziwiająco wysokiej jakości (obiektywnie, nie jak na chińszczyznę).
Pozdrawiam, Piotr
Tylko pytanie, czy takich przetwornic nie robi się pod konkretne zastosowanie, kładąc szczególny nacisk na zakłócenia. Sam spektroskop pewnie też ma jakieś porządne filtry.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.