Ech, głupota ludzka nie ma granic. Ku przestrodze: stary aku samochodowy, o którym pisalem, mial z boku dziurke do odgazowania. No to wsadziłem tam kawałek węzyka, akurat miałem taki ok 1mm srednicy w srodku, dlugi na ponad metr, i w czasie ładowania poczułem delikatny wypływ - znaczy sie gazuje.
I tu zamiast skończyc, pomyślalem ze fajnie byłoby zobaczyc płomien z tego wężyka. Zbliżyłem zapalniczkę ... i teraz mam akumulator z oderwaną górną pokrywą :-(
A przeciez kolega miał takie radzieckie urządzenie, które elektrolizowało wodę, i mieszanka gazów wypływała przez palnik. Jak oni to zrobili?
zreszta chyba nadal są robione
P.S. a napiecie spoczynkowe na aku ~12.8V. Za mało trochę, ale sie trzyma. Czy to możliwe, ze akumulator zasiarczony, więc stęzenie kwasu spadło, wiec i napięcie spadło? Po pokrywa polowicznie oderwana - ciagle nie mam dostepu, ale teraz to sie dowiercę :-)
J.