układu z myślą o długowiec

:-))))))))))))))))))))))))) to Ci się udało!

Reply to
Pszemol
Loading thread data ...

Naprawdę nie masz czego mi współczuć. Tak, używam laptopa wszędzie tam gdzie mi wygodnie jest usiąść. Na fotelu, na kanapie, w innym pokoju, czasem przyniosę do łóżka aby dokończyć czytanie czegoś przed spaniem, czasem przyniosę do kuchni aby z ekranu na którym mam przepis przygotować jakąś potrawę. Laptop jest tam gdzie go potrzebuję, pracuje z baterii, bez kabli. To nie ja się naginam do miejsca gdzie jest komputer na biurku, podpięty do fefnastu kabli i nie do ruszenia. Na tym właśnie polega i ma polegać urządzeń MOBILNYCH typu laptop, tablet, smartfone aby właśnie nie były uwiązane na pępowinie ograniczająej ich mobilność...

Ludzie bez pasji technicznych? Człowieku! Od 1994 roku bez przerwy pracuję w wyuczonym zawodzie elektronika projektanta/programisty. Pasja pasją ale warto wiedzieć gdzie jest praca, gdzie odpoczynek i nie pchać się z elektroniką wszędzie tam gdzie jest niepotrzebna...

Reply to
Pszemol

W dniu 2014-11-30 o 19:43, Pszemol pisze:

Coście się go czepili. Chce zrobić ciekawy projekt. Głównie to poznawczy dla niego, ale jeśli zrobi starannie i zrezygnuje z podstawek i rozłączanych modułów to może to nawet działać. Ja rozumiem, że nie ma co robić sobie hobbystycznie jednej sztuki zasilacza AC/DC z wyjściem

5V/1A. Prościej kupić za 10 zł zasilacz do komórki i wyjąć z niego płytkę. Ale bez sensu jest rada, żeby zamiast robić sobie system sterowania kupił sobie taki gotowy za kilka kpln. Tak samo można uznać, że bez sensu jest zrobić sobie własną maszynkę CNC czy drukarkę 3D. Wszystko można kupić. Chyba nie oto chodzi żeby zagonić hobbystów do rezerwatu, w którym wolno robić jedynie te urządzenia których nie ma w sprzedaży. Robi się to co jakoś działa na wyobraźnie i pozwala poczuć magię, że zrobiłeś to sam i po włączeniu zasilania zaczyna to żyć.
Reply to
Mario

Powiedz to Billowi Gatesowi... Poczytaj sobie co on ma w domu :)

do systemów sterowania lepsze !

Reply to
sundayman

Nawet, jeśli żyje się więcej niż raz - też faktycznie szkoda czasu. To raz - a co ważniejsze, znacznie bardziej wartościowe jest po prostu robienie czegoś inaczej niż jest, albo - czegoś całkiem nowego.

To tak samo jak z muzyką - no są zespoły grające tylko covery. Ale to jest mało odkrywcze i mało ambitne.

Reply to
sundayman

Pan Pszemol napisał:

Jest to dość rozpowszechnione podejście. Nie neguje go, nie krytykuję, pragnę tylko zwrócić uwagę na to, że nie wszyscy tak mają. Tak jak nie wszyscy zachwycają cię MOBILNYM hot dogiem i MOBILNĄ kanapką z hamburgera w papierku. Ja jestem z tej drugiej grupy, co to w ogóle nie widzi zastosowania dla laptopa w domu, a obiad woli zjeść przy stole.

Z tym się całkowicie zgadzam.

Jarek

PS Kiedyś w każdym domu za niezbędne urządzenie uważano nocnik. Taka moda była. To też MOBILNE rozwiązanie, nie narzucające niepotrzebnie miejsca, nie uwiązane do fafnastu instalacji domowych.

Reply to
invalid unparseable

On 2014-11-30 23:01, Jarosław Sokołowski wrote: [...]

Hyhy, nice one! :-D

Reply to
JDX

Popieram w zupełności.

A ileż to by było dziś możliwości ! Nocnik z andridem, nocnik z windowsem...o to by mi nawet pasowało :)

Reply to
sundayman

Czy w Twoim świecie wszystko jest zero-jedynkowe i biało-czarne? Nie rozumiesz, że fakt posiadania laptopa połączonego z internetem przez wifi wcale nie wymusza na Tobie konieczności jedzenia obiadu z papierka? Jedno z drugim nie ma nic wspólnego... A co do zastosowania laptopa w domu - to nikt Ci go nie każe kupować. Rozmawialiśmy o użyteczności połączeń radiowych jako alternatywie dla kablowego Ethernetu i laptop jest przykładem urządzenia które bardziej ma sens w przypadku wifi niż Ethernet.

W wielu domach wciąż używany i pożyteczny wynalazek. Zwłaszcza dla dzieci. Zaraz powiesz nam, że jak mam laptopa to muszę kupić sobie nocnik i nie używać kibla? Bo widzę że jesteś mistrzem od logikik zerojedynkowej i fałszywych dichotomii.

Reply to
Pszemol

Otóż to.

Co to są "covery"? :-0

Reply to
Pszemol

Znaczy, jak pani Brodka śpiewa piosenkę Niemiena :D Innymi słowy - granie cudzych utworów.

Reply to
sundayman

W dniu 2014-11-29 18:38, Dupek Żołędas pisze:

Dla przypomnienia, ów klasyk też był elektronikiem z wykształcenia.

Reply to
PeJot

Jak widać tęsknoty co do sposobu odpoczynku wśród elektroników, na codzień pracujących z techniką, są podobne :-)

Reply to
Pszemol

Ważne jest dla niektórych to gdzie kasa jest... Czasem talent jest gdzieś indziej a kasa tu, więc robisz to.

Niedawno czytałem o jakiejś pani która impersonuje (udaje) sławną piosenkarkę - jej atut polega na tym, że rzeczywiście twarz ma podobną. A więc zatrudniają ją w różnych knajpach na występy za ciężkie pieniądze - ona udaje że śpiewa, muzyka idzie z kasety/mp3 a ona się rusza na scenia i wszyscy zadowoleni bo restauracja zapłaci 10x mniej niż gdyby miała zapłacić tej "prawdziwej", a ta co udaje woli to niż pracę przy kasie w Tesco ;-) Swoją drogą podłapała jakiś kontrakt na reklamę z firmą kosmetyczną i tutaj ta prawdziwa piosenkarka już protestuje bo ta podrabiana, po profesjlnalnym makijarzu rzeczywiście wygląda nie do odróżnienia i z reklamy wynika że to ta prawdziwa kosmetyki reklamuje, no i że to USA to mamy law suit :-)

Reply to
Pszemol

Proszę mnie dobrze zrozumieć. Tu nie idzie o wypoczynek. Tu idzie o rozsądek. I tak jak obrzydzeniem przejmuje mnie "projektowanie" urządzeń (samochodów, sprzętu AGD itd.) przez księgowych tak obrzydzeniem przejmuje mnie uleganie naciskom marketingu, reklamy od której już chce się rzygać.Programy telewizyjne składają się w lwiej części z reklam zupełnie niepotrzebnie przerywanych filmami. Nikt już nie pyta o techniczną sensowność i logiczne uzasadnienie stosowanych rozwiązań.To gadżeciarnia. Jedna wielka gadżeciarnia.

Reply to
Dupek Żołędas

Pan Pszemol napisał:

Nie muszę kupować, mam. Mam też trzy tablety. Żadnego z tych diwajsów nie używam w domu, i nikt mnie do tego nie zmusi. Nie wierzę w to, że ktoś zmusza ludzi do jedzenia hot dogów, że siłą ich gna do McDonaldsa. Oni sami tego chcą -- najprawdopodobniej po prostu tak lubią. Każdy ma to co lubi.

Laptop staje się (może już się stał?) bardzo niedobrym przykładem urządzenia mobilnego. Jeszcze niedawno wyciągnąć laptopa w barze i klepać w niego przy frytkach i hamburgerze, to był lans. Dzisiaj zaczyna się na takiego gościa patrzeć jak na dziadka, który przyszedł z radiomagnetofonem i myśli, że na to jakąś laskę wyrwie.

Odkąd laptopy stały się zdecydowanie tańsze od komputerów stacjonatynch, to one są najczęściej kupowane do domów. I gdy patrzę jak są one tam wykorzystywane, to widzę, że na ogół dzieje się to w jednym miejscu, gdzieś przy biurku czy jakimś stoliku. Był czas, kilkadziesiąt lat temu, że telewizory miały rączkę do wygodnego przenoszenia. Producenci montowali je z lubością, by podkreślić jak technika poszła do przodu, a ciężki niegdyś mebel stał się tak lekki i poręczny, że można w jednej ręce nosić go po całym domu. Mecz da się zatem obejrzeć nie tylko siedząc na kanapie, ale również w przedpokoju będąc opartym o szafkę na buty. Opierając się o szafkę na buty można też na laptopie wypełnić zeznanie podatkowe. Nie wykluczam, że są tacy, których taka możliwość kręci, ale jednak tak zwany mainstream uważa, że w domu telewizor ma swoje miejsce, i komputer też je ma.

Jeszcze kilka lat temu trudno sobie było wyobrazić, by dziecko nie dostało na komunię komputera. No, chyba że już miało. Najpierw były to urządzenia stacjonarne, od pewnego czasu musiał być laptop. Dzisiaj już tak nie jest, nie każdy dzieciak chce peceta. Nawet z komputera, który rodzice mają w domu, dzieciaki niechętnie korzystają. Smyrają coś w swoich smartfonach, i to im wystarcza. Ale ja nie mam pewności, że każde dziecko w wieku komunijnym potrafi pisać. To, że znaczna część społeczeństwa nie potrzebuje napisać nawet jednego zdania w ciągu roku, wynika z badań. Wszystko zdaje się wracać do normy -- wkrótce komputery znów kupować będą tylko "gramotni", tak jak maszyny do pisania mieli niegdyś tylko "robiący w słowie". Ale ci, nawet jak pisali piórem, to rzadko korzystali mobilności kartki papieru i jednak najbardziej lubili pracę przy własnym biurku.

Czytałem prace Jana Łukasiewicza z początków ubiegłego wieku dotyczące logik wielowartościowych, ale jakoś mnie ta idea nie porwała. Dobrych zastosowań dla tego konceptu nie widzę -- jakieś to takie oderwane od życia. Pozostaję więc zwolennikiem tej klasycznej zerojedynkowej logiki, choć do mistrzostwa mi daleko. W procesorach laptopów też się ona do tej pory sprawdza wybornie.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Witam!

W dniu 2014-11-30 14:16, Pszemol pisze:

Tak, choć impulsowe z niskim ESR też mogą sobie nie radzić. Zwykle producenci już na pierwszej stronie informują, że: "Stable with low ESR ceramic capacitors".

Nie, nie drążyłem aż tak problemu, choć nie wykluczone, że piszą o tym w książkach z fizyki do technikum. ;) "It is a common phenomenon of high−dielectric products to have a deteriorated amount of static electricity due to the application of DC voltage. Due caution is necessary as the degree of deterioration varies depending on the quality of capacitor materials, capacity, as well as the load voltage at the time of operation."

CH1 - X5R 10uF 25V 1206 CH2 - tantalowy SMD 10uF (prawdopodobnie 16V)

Oba elementy naładowane do 15V i przełączone na rozładowanie w tej samej chwili. Przebieg zielony MATH pokazuje różnicę pomiędzy przebiegami.

Przebieg całości:

formatting link
I zbliżenie początku:
formatting link
I na zakończenie kapitalny artykuł, który dostałem kiedyś od kolegi:
formatting link
I jak, przekonany? ;) Pozostaje mi przedstawić swoją ofertę na kondensatory tantalowe... ;)

Reply to
Dykus

Witam!

W dniu 2014-11-30 14:16, Pszemol pisze:

Tutaj coś nie coś jest:

formatting link

Reply to
Dykus

Hłe, a ja mało co przez Elvisa nie wylądowałem na rok w Chinach. W czasach "muzycznej kariery" dostałem propozycję od kolegi, który zarabiał na życie "byciem Elvisem Presleyem" :)

Odpowiednio przebrany grał i śpiewał. Nawet nie najgorzej mu to szło, był w paru różnych programach itp. No i - miał pojechać na kontrakt roczny do Chin. A ja z nim w charakterze akustyka.

Ale, jakoś tak wyszło, że Chińczycy z Elvisa zrezygnowali, a ja sam jakoś nie miałem ochoty jechać (nadal akustyka chcieli). A Elvis koniec końców pojechał do Japonii, gdzie przez rok cholerycznie się nudził, pił alkohol, i mało nie skończył jak ten prawdziwy :) No, ale zarobił.

Reply to
sundayman

Hehe, mam _dokladnie_ te same problemy w moim układzie. :-)

Tantale są znacznie lepsze od zwykłych elektrolitów, ale _bardzo_ nie lubią przepięć i potrafią zapłonąć jasnym płomyczkiem. :-) U mnie kryterium jest takie: ceramika albo nic. To "nic" wcale nie jest taką złą opcją, bo jak się trochę pomyśli, to wiele układów da się zrobić tak, by były zasilane napięciem wyprostowanym puslusjącym, bez filtracji. Halogenom i LEDom na 12V to wszystko jedno, a układy sterujące ciągną śmiesznie małe prądy, więc tam się szerzej otwiera portfel i wali ceramikę, gdzie popadnie.

Ja w nie nie wierzę, ale to moje zdanie.

Warto. Nie zaszkodzi, a może pomóc.

Zrezygnuj z elementów wykonawczych w SMD. Mają świetne parametry i w ogóle, ale jak Ci jakiś zdechnie, to jego wymianę będziesz długo wspominał... Zwłaszcza, jeśli płytkę drukowaną zrobisz na IMS: doskonały radiator, tylko potem wylutuj z niej D2PACK w warunkach kryzysowych... :-)

Gdybym robił dzisiaj: tranzystory i triaki THT zamontowane "jako SMD" na płytce IMS + śrubka. Wymiana to odcięcie końcówek i wkręcenie nowego, a polutować można transformatorówką bez wyciągania płytki z obudowy.

Ja trochę przeprojektowałem swój system. Błąd główny: integracja zasilacza z elementami wykonawczymi na jednej płytce. Zasilacz można zrobić lepszy lub gorszy, czasami dorobiony na szybko, np. mostek z diod Schottky'ego albo prostownik synchroniczny. Jeśli tylko napięcie wyjściowe trzyma założone parametry, to będziesz mógł sobie łatwo ulepszać bez konieczności rozbebeszania reszty.

Prostownika synchronicznego też nie polecam przekombinowywać, co niestety mi się przydarzyło. Mostek H na MOSFETach, dwa źródła prądowe AC na 4 JFETach, cztery transoptory i wystarczy... Może nie tak fajny jak układ z komparatorami, ale idiotoodporny...

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.