1) Możesz zainstalować oprogramowanie TortoiseSVN.
2) W nim możesz postawić bazę danych subverion, za pomocą 2 kliknięć w pustym katalogu (Create reposistory here)
3) Od tej porty ten "katalog" jest Twoim "serwerem". Adres to file://siezka
4) Dzięki temu możesz się bawić do woli i psuć co chcesz
5) W razie czego zawartośc tego katalogu z bazą danych należy backupować
W poważnych zastosowaniach, odpala się serwer SVN, ale takie proste rozwiązanie z lokalną bazą niczym się nie rózni na początek.
Tak.
Githum (o czym wielu zapomina) pozwala na dostęp do swoich repo za pomocą gita i svn. Ja używam svn podczas pracy z githubem. Co kto lubi.
Tak. TortoiseSVN. Integruje się z powłoką windowsa i masz je "pod prawym przyciskiem myszki", również w Total Commanderze. To, co tam znajdziesz, jest 100% wystarczające do wszystkiego.
Pozwala, ale to słabe jest - np. brancha nie zrobisz, trzeba się przedzierać przez ichne dziwne GUI webowe... svnsync też nie zapuścisz. Limitów jest pewno więcej, ja dałem sobie spokój. Do prostego checkouta ten githubowy svn jest ok, ale daleko mu do "real thing".
2022-07-20 o 01:08 -0700, Dawid Rutkowski napisał:
Pewno dnia o 9:00 dzwoni klient z opierdolem, że w sytuacji X twój kod się wysypuje, a wersja sprzed 5 lat której używał dotychczas tego nie robiła. Jeśli problem jest nieoczywisty, to pewnym podejściem jest dychotomiczne sprawdzanie commitów na przestrzeni pięciu lat by znaleźć ten jeden który wprowadził regresję.
Nie mówię, że to jakiś uniwersalny sposób, zazwyczaj da się sprawę obadać inaczej - ale przy zawiłych problemach to może bardzo pomóc i skrócić czas naprawy/przestoju o rząd wielkości.
Obecnie Github, Gitlab, Bitbucket (Atlassian) (i pewnie wiele innych) dają prywatne repo za darmo (z jakimiś tam limitami, użytkownikow, przestrzeni, transferów itp)
Tak jak Ci heby napisał mozna tylko po co? Rozumiem że pewne firmy mają jakieś wewnętrzne polityki bezpieczeństwa i nie pozwalają na wyjście w internet...
Obecnie chyba wszyscy dostawcy VSC wymuszają użycie PKI do autentykacji więc jest to w miarę bezpiecznie. Oczywiście może się coś zdarzyć Twoje prywatne repozytoria z jakiegoś powodu stają się publiczne więc trzeba mieć to na uwadze. Czasami Github i inni mają też problemy z dostępnością...bardzo rzadko ale jednak.
Sam jesteś ignorant, każąc mi myśleć po twojemu, robię tak jak uważam najlepiej a twój przykład jest z dupy i ni jak ma się do klasycznego polimorfizmu "Pozwala pisać ogólne struktury danych i algorytmy, bez precyzowania na jakich dokładnie typach one operują i bez konieczności dostarczania implementacji odpowiednich dla każdego przypadku."
widzisz jak się to ma do migania led-em czy obsługi rs-a? ma się jak wół do karety, to jest wymyślanie koła od początku tylko strasznie kwadratowe ci ono wychodzi. Potem ludki zdziwione że programy 'puchną', ja się wcale nie dziwię a siedzę w informatryce w zasadzie od początku, coraz bardziej ogólne narzędzia dają coraz więcej nadmiarowego kodu i ciągną za sobą 'ogon'. I tym mi cały czas próbujesz udowodnić że wysoki poziom abstrakcji w embeded jest lepszy niż linijka czy kilka prostego kodu w C :) śmiechu warte.
To nie po mojemu. To nie moje nazwy i definicje. To jest C++. Idź tam z pretencjami że "dynamic" uzydo w innym kontekście niż do kodu samomodyfikującego i cie zmyliło.
Przedtsaw wiec powody, dla których nie jest klasycznym polimorfizmem prosta klasa z virtual foo() = 0 i dwoma implementacjami tego interfejsu. To samo dla statycznego polimorfizmu. Chetnie dowiem się
*czemu* to nie klasyczny polimorfizm.
I dlatego masz abstrakcyjny Timer i jego dwie implementacje.
Wypełniam tą definicję. Oglądałeś w ogóle kod? Czy tylko przypuszczasz, co w nim jest?
Tak. Przedsatwiłem przykład, gdzie dwie niezależne implementacje są używane przez abstrakcyjny kod do wykonania algorytmu. Migania diodą. Moze być lotu kosmicznego. Mało ważne do czego.
Ono pokazuje, jak bardzo masz nikła wiedzę jak działa polimorfizm na mikrokontrolerach z achitekturą Harvard.
Program w statycznym polimorfizmie nie puchnie. To jest cała idea.
Zaskoczę cię: nie puchnie z tych samych powodów, co Tobie wycieło kiedyś switch/case.
Bo też nie ma co się dziwić urojeniom.
To za słabo się przykładasz. To, jak działa metoda wirtualna w polimorfizmie C++ jest oczywiste dla każdego programisty jakiego znam, a znam ich kilkuset. Chyba nikt by nie powiązał jej z architekturą Harvard, a prawie każdy z indirect call.
To oczywste brednie. C++ redukuje kod. Szczególnie statyczny polimorfizm. I to nie tak, że mi się "wydaje". Ja piszę kod od nastu lat, w ciezkim C++, z masą szablonów. Ja wiem, jak to działa, w detalach. I tam również, jakie niebotyczne bzdury bredzisz w tej chwili, myśląc, że masz śladowe pojecie, jak działa jakikolwiek polimorfizm w C++.
Tak. Jedną z rzeczy, na jakie pozwala, jest testowanie implementacji bez obciążenia wynikowego kodu.
Możesz ignorować testowanie, to typowe dla niedzielnych programistów migających diodami.
Ale miało nie migać. Tak napisałes. Że na Harvard nie da się. To co, odszczekujesz, skoro już fakt zaakceptowałeś?
O, to może się zmieniło. Albo mi się pomieszało, i nie chodziło o branche, a o tagi - nie mam teraz pewności.
Nie, to chodziło o limit githubowego interfejsu svn: nie pozwalał na tworzenie branchy lub tagów (jednego z tych dwóch na pewno, a może obu, w tej chwili nie pamiętam). Trzeba było do tego użyć albo gita, albo wyklikać z interfejsu webowego. Jeśli to usprawnili, to fajnie.
Niekompatybilność z svnsync w dalszym ciągu aktualna, przed chwilą sprawdziłem.
Do backupu repozytoriów svn hostowanych na zewnątrz. W razie wtopy usługodawcy mogę lokalnie odbudować repozytorium z pełną historią w kilka minut. A ty jak to robisz?
A niech se mają, ale jeśli wtopią z moim repo to znaczy że są partaczami - w tym kontekście backupy tak samo mogą spartaczyć.
Ale to nie dla repozytoriów hostowanych na zewnątrz, tylko takich gdzie sam sobie adminujesz. Ja w takich sytuacjach robię snapshot całej VMki, ale tu mowa była o hostowanym svn.
:-D To powiedziawszy, czy istnieje jakiś w pełni darmowy i *utrzymywany* klient SVN w wersji standalone? Obecnie używam darmowej wersji SmartSVN – nawet całkiem fajny jest, ale wolałbym coś w pełni darmowego.
Ja ze swojej strony proponuję rzucić okiem na Mercuriala jako alternatywę dla gita i SVN.
To nasza własna polityka. Z mało się znamy, aby móc przyjąć, że mamy wystarczająco dobre zabezpieczenia. Nie chciałby kiedyś wyczytać, z ekranu, że muszę się nauczyć jak się kupuje bitcoiny jeśli chcę mieć komputer rozszyfrowany. P.G.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.