Trochę też minęło od czasu postawienia w tym wątku tez na temat tego, co by było gdyby (ktoś chciał dzisiaj masowo fabrykować magnetofony na miarę Kudelskiego). O co chodzi z tym ćwierć wieku, co ta informacja wnosi? No więc dzisiaj mógłby to robić każdy, wystarczy zlecić Chińczykowi. Ćwierć wieku temu może lepiej było zlecać Koreańczykowi.
Ni emiałem nigdy video, to nie wiem. Ale takie rzeczy właśnie słyszałem.
Przestano, gdy zrobiło się tanio i chciano tanio. Był czas, że zrobienie czegoś na układach scalonych było droższe niż na tranzystorach (no bo panie takie malutkie, to musi kosztować).
Wtedy, czyli około roku 1980, układ scalony, to już nie było bógwico. Poza tym trudno sobie wyobrazić robienie tak złożonych układów cyfrowych w technice dyskretnej. No i ich szumy, to tak nie za bardzo przeszkadzają.
No to o nic nowego nie chodzi. Od początku mówię, że lata dziewięćdziesiąte, to już nie był świat dla Kudelskich. On sam zresztą całkiem się pogubił. Poszedł w jakieś cyfrowe kodowania przekazów satelitarnych (dość marne chyba, ale stosowane) i audiofilstwo (hmm...).
Co robili?! Raczej nie to, o czym mówiłem.
Nie wiem czy mieli, nigdy nikogo o takie rzeczy nie pytałem. A jeśli nawet mieli, to taki IBM z jego największym komputerem wydawał się czymś z zupełnie innego świata, niż jakieś domowe wideo. Nie przystoi, żeby nawet monitor do niego był robiony byle gdzie.
Na początku lat 90 (91 może 92) słyszałem w radio program o nowinkach high tech audio. Mówili o jakieś wystawie czy targach, które wtedy odbyły się gdzieś w PL. Narzekano na kiepską i niekonkurencyjną (do zachodu) rodzimą produkcję sprzętu audio. Jako ciekawostke i argument, że jednak polak potrafi, mówiono o jakimś amatorze, który zbudował wysokiej klasy magnetofon kasetowy, który parametrami nie odbiegał od sprzętu klasy "światowej". jeśli dobrze pamietam, była to konstrukcja w oparciu o jakiś produkowany u nas model z tym, że z wymienioną elektroniką. Ten magnetofon był prezentowany na tych targach czy wystawie jako ciekawostka. Ciekawe, czy ta osoba wpadła na pomysł aby projekt do sieci wrzucić....
Ciekawe co kryło się pod określeniem "produkowany u nas model". Czy aby nie magnetofon "Marcin" z Zakładów Radiowych im. Marcina Kasprzaka? On faktycznie miał znakomitą mechanikę, a innych dobrych magnetofonów kasetowych wyższej klasy sobie nie przypominam. Z tym że ta mechanika w całości przywożona była z Japonii, a elektronikę zaprojektowano u nas w ZRK w połowie lat siedemdziesiątych. Nie dziwię się, że po kilkunastu latach dało się to zrobić lepiej, nawet będąc amatorem. Zresztą pamiętam takich, co udoskonalali sobie Marcina jeszcze w latach osiemdziesiątych.
Ma się rozumieć. W tym czasie magnetofon kasetowy mógł być już tylko ciekawostką.
A co by to miało dać? Młodzież by pewnie tylko kręciła nosem "co za amatorszczyzna", a starcom skleroza rozmyła pamięć do tego stopnia, że i tak nie potrafią ocenić, czy w tym konkretnym czasie, te konkretne rozwiązania, to hi-tech, czy muzeum.
Nie, no - te 30 lat temu opampy w sprzęcie audio stosowali amatorzy. Przemysł nie był tak rozrzutny. Tam, gdzie amator do żyratora wstawiał wzmacniacz operacyjny, przemysł pakował wtórnik emiterowy. Działało? Działało. A że zniekształcenia wzrosły? I tak mieścili się w DIN45500.
Co chwila dorabiam jakieś proste wzmacniacze na tranzystorach do różnych dziwnych układów. Ale to już jednak przesada.
Sorry, ale pamięć już nie ta i nie mogę dać głowy. A starocie powyrzucałem przy któryś porządkach - za dużo miejsca zajmowały. Począwszy od diod germanowych, poprzez mechaniczny sumator, na kilku komputerach kończąc.
No tak, w sumie też, chociaż ten już trochę późniejszy, robiony gdy takie rzeczy w świecie spowszedniały. Marcin też oczywiście miał mechanikę z elektromagnesami sterowanymi elektronicznie. Najbardziej mnie dziwiło, że podobe rozwiązanie miał pierwszy Walkman. Ktoś zdecydował, że głowice będą przyciągane przez jakieś serwo uruchamiane przez lekkie naciśnięcie przycisku z boku. To w końcu sprzęt bateryjny, trzeba oszczędzać energię.
Zdecydowanie nie. Naduszało się mikroprzełączniki.
Jest urok w tej teorii. Ale jak się używało polskich baterii, wiadomo jakiej jakości, to jakoś tak nijak człowiekowi się robiło. Chociaż w rzeczywistości to wcale nie musiało oznaczać marnotrawstwa. Mechanizm działał bardzo dokładnie, prąd podtrzymywaninia musiał być niewielki. Za to zatrzymanie mechanizmu na końcu taśmy odbywało się bez zbędnych wydatków energii, bez przeciążania silnika i ssania baterii.
Dnia Mon, 2 Feb 2015 01:32:29 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):
formatting link
Moje pomylki. Ja to pamietam tak:
-"Marcina" to nie pamietam, i czy mechanizm byl swietny to nie wiem. Niby to nie ta klasa sprzetu - jakosc to do wiezy HiFi :-)
- byly kultowe sprzety Diory - Emerson, na ktore nie bylo mnie stac. MSH-101 - elektryczne sterowanie latwo poznac, bo przyciski obok kasety. Niby juz od 1977.
- pojawila sie "szuflada" Diory, tez poza moim zakresem zainteresowan. Wydaje mi sie, ze wczesniej to bylo, ale moze faktycznie od 84. tez elektryczne.
- pojawily sie "Altusy" ZRK, czyli M-8010/M-70xx, myslalem ze to wlasnie ten mechanizm chwaliles. niby od 1981, ale wydaje mi sie ze pozniej. Mozliwe ze produkcja tylko na eksport. Ale i tak mlodsze niz MSH-101. Sterowanie raczej mechaniczne.
- kupilem sobie w koncu M-3016 ZRK, mechanizm fajny, soft touch, ale wszystko mechaniczne. Tak prawde mowiac, to na jego podstawie myslalem ze Altusy chwaliles. - tzn myslalem ze mechanizm podobny, ale raczej nie. Rok juz 1988.
- ten M3016 jest dosc podobny do MDS 411D Etiuda z Diory. a to 1978 i kultowa nazwa. I elektryczny mechanizm
formatting link
?numer=1032&ZRK,M_3016 >>> Marcin też oczywiście miał mechanikę z elektromagnesami sterowanymi
Bo pomylilem z M3016/8010 :-)
Tak czy inaczej - tych mechanizmow w uzyciu bylo troche, elektrycznie sterowanych Diora miala jednak wiecej.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.