kids react to walkmans

Loading thread data ...

Pan Piotr Wyderski napisał:

Przecież w podręcznikach szkolnych są również rysunki z globalnym rozkładem. Nigdy nie miałem problemu ze zrozumieniem.

Dla nich jest jeszcze za wcześnie na Globalny Model i Teorię Wszystkiego. Przeważnie wystarczają lokalne przyczyny i skutki.

A ja pociągnę, bo mam okazję, by polemizować z tym, co zostało napisane. Szkodliwym mitem jest pogląd, że każdy z nas ma ograniczone możliwości pojmowania rzeczy w zakresie wiedzy szkolnej.

Zasady działania GSM chyba nikt nie próbuje do kanonu wrzucić. Co do ręcznego pisania zachowam zdanie odrębne. Podobnie myślę o umiejetności prowadzenia obliczeń w pamięci (jeśli ktoś to ogranicza tylko do wykucia tabliczki mnożenia, to niedobrze z nim).

Osobniczo wychowałem się w domu, gdzie wiedza na temat geologii złóż piętrzyła się po sufit. Wprost przelawała się z regałów z książkami i rulonami papierów. Do tego miała ona pełny backup w głowie -- można być pewnym, że nawet więcej niż backup. Rekinem naftowym nie zostałem (ale udało się wyedukować przyszłego ministra ropy jednego w ważnych nafciarskich krajów).

Tu akurat kryteria są jasne i proste. Rybosom jest elementem świata, który nas otacza, a wpływu na niego nie mamy. Możemy tylko poznawać i opisywąć. Zeżarliśmy to jabłko z Drzewa Wiadomości -- nie ma wyjścia, trzeba dzieciom gadać o rybosomie. Szczegółowe rozwiązania telefonii komórkowej, to co innego. Ten niedoskonały twór ludzkiego umysłu kiedyś przeminie. Ale same fale elektromagnetyczne -- to znów co innego.

Reply to
invalid unparseable

Pan Piotr Wyderski napisał:

Szkoła powinna nauczyć też ekstrapolacji (jeśli ktoś samodzielnie na to nie wpadł). Mi powiedzieli po co to psucie (profil matematyczny, nie mat-fiz). Jak się już to wie, łatwo wpaść na pomysł, że pozostałe soczewki to też nie dla draki, tylko żeby coś korygować.

Nie kojarzę tej dyskusji. Ale bardzo prawdopodobne, że Zacni Koledzy stali sie ofiarami wczesnego etapu edukacji i uwierzyli, że istnieje jakieś jedno "naprawdę".

Staram się spierniczać stamtąd jak najdalej.

Reply to
invalid unparseable

ACMM-033 napisało:

Jakiś silniczek napędający talerz. I chyba naprawdę była przy tym potrzebna słynna szpulka od nici! A szprycha rowerowa mogła się przydać przy mocowaniu ramienia.

Wkładka UF-50 miała zalecany macisk chyba 5-7 G. Inne krystaliczne też podobnie.

Tak właśnie było.

Reply to
invalid unparseable

I nie zastanawiało Cię, dlaczego pasaty i antypasaty wieją w przeciwne strony "ocierając się" o siebie, zamiast się wzajemnie o siebie rozładować? Myślący dzieciak to zauważy. :-)

Jest dokładnie odwrotnie: nieznajomość tabliczki mnożenia nie implikuje umiejętności sprawnego prowadzenia obliczeń w pamięci. Nigdy jej nie znałem, a obroniłem na 5 dyplom na wydziale mającym w nazwie "matematyki" na porządnej uczelni państwowej. Tylko ja się już w podstawówce połapałem, że to jest jakiś absurd, bo tabliczka mnożenia to technicznie tylko lookup-tabelka dla wyjątkowo kiepskiego algorytmu mnożenia długich liczb i bez niego nie ma racji bytu. Zamiast niej wystarczy zapamiętać tylko przekątną (kwadraty) i chwilę pomyśleć nad najkrótszym sposobem dojścia do zadanego kwadratu.

7*8==8*8-8. Jeśli ktoś chce jeszcze bardziej bezmyślnie, to (x+y)^2-(x-y)^2=4xy. Zamiast znajomości tabliczki mnożenia po prostu umiem mnożyć...

Podobnie jak kwarki, o których się chyba na poziomie ogólnym LO nie wspomina.

Teorii elektromagnetyzmu na poziomie choćby 19-wiecznego dziadka Maxwella też tam nie ma.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Ależ "wiedzieć po co"! Jeśli płyta już "przeskakiwała", to ten zabieg pozwalał ją odsłuchać lub przegrać na taśmę/kasetę bez "przeskakiwania". A że to płytę ryło, to fakt.

Reply to
stary grzyb

ACMM-033 napisało:

Wiadomo po co. Obciążenie kładło się wtedy, gdy płyta była już zryta i przeskakiwała. Pomagało.

Kulała. Naiwnym jest sądzić, że genialny reżyser na kamieniu się rodzi. Do pewnych rzeczy dochodzi się długo, i nie robi się tego samemu, trzeba podpatrywać wzorce u innych. Dobrze jest popatrzeć sobie choćby na "Pancernik Potiomkin" -- o film chodzi, nie o okręt. Słusznie dzisiaj wskazywany jako przykład odkryć wielu technik reżyserskich, po raz pierwszy tam właśnie zastosowanych przez Eisensteina. Ale też nie sposób nie zauważyć, że pierwsze piętnaście minut filmu służy tylko przekazaniu tego, że marynarze nie chcą jeść zupki. Przez lata zmienia sie sposób obrazu przez widza.

Reply to
invalid unparseable

Pan J.F. napisał:

Pierwszy jest ten (choć też jest "Improvement"):

formatting link

Nie "np", tylko "zwłaszcza". Bo co to za patent, w którym nie ma "zwłaszcza"!

Reply to
invalid unparseable

Pan Piotr Wyderski napisał:

Jako dzieciaka -- nie. Później, jako młodzież, już rozumiałem.

Nie twierdze przecież, że nieznajomość tabliczki jest warunkiem zdolności do liczenia w pamięci.

Mniej więcej o to samo mi chodziło.

A wspomina się jeszcze o modelu atomu Bohra? Bo słyszałem głosy, że należy zakazać, jako że zły to model i kłamliwy. Tymczasem jest równie dobry, jak każdy inny *model*. Kwarki też są tylko modelem. A rybosomy istnieją.

Może też ktoś uznał, że dziadek za mało precyzyjnie to opisał?

Jarek

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.