elektryczny zamek - samoróbka - energooszcz

Pan J.F. napisał:

Były i wciąż są zamki ze zwykłym kluczem, a nikt tragedii nie robi, że skopiują, że okradną, że zwolniona i bezdomna pokojówka cichcem przyjdzie zanocować albo buchnąć szlafrok. Sprzątaczki nie biorą kluczy do domu, tych magnetycznych też. Goście częściej, nawet mnie się zdarzało -- ale strata dla hotelu niewielka, bo jednorazówki. System da się zorganizować tak, że ta moja karta krótko po moim wyjściu staje się bezużyteczna. Karta sprzątaczki też. Jak to może działać, już pisałem. Czasem lepiej pomyśleć, niż wydawać kasę na niepotrzebne systemy.

Większość gościk po czymś takim, że im hotel na kartce pokaże kiedy wchodzili a kiedy wychodzili z pokoju, stwierdzi, że jego noga więcej tam nie postanie. Jeszcze kolegom opowiedzą, po świecie się rozniesie.

Reply to
invalid unparseable
Loading thread data ...

Pan J.F. napisał:

Były i wciąż są zamki ze zwykłym kluczem, a nikt tragedii nie robi, że skopiują, że okradną, że zwolniona i bezdomna pokojówka cichcem przyjdzie zanocować albo buchnąć szlafrok. Sprzątaczki nie biorą kluczy do domu, tych magnetycznych też. Goście częściej, nawet mnie się zdarzało -- ale strata dla hotelu niewielka, bo jednorazówki. System da się zorganizować tak, że ta moja karta krótko po moim wyjściu staje się bezużyteczna. Karta sprzątaczki też. Jak to może działać, już pisałem. Czasem lepiej pomyśleć, niż wydawać kasę na niepotrzebne systemy.

Większość gości po czymś takim, że im hotel na kartce pokaże kiedy wchodzili a kiedy wychodzili z pokoju, stwierdzi, że jego noga więcej tam nie postanie. Jeszcze kolegom opowiedzą, po świecie się rozniesie.

Reply to
invalid unparseable

re napisało:

No i masz babo placek! A takie zamki, co nie mają transpondera, tylko kartę magnetyczną? W dodatku papierową, jednorazową, którą gość bierze ze sobą i wyrzuca?

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Przyznaję, że nie znam wszystkich przepisów, ale nie kojarzę, żeby było w nich coś o maksymalnym czasie na otworzenie drzwi od zewnątrz. Od środka, oczywiście jest wymóg bezproblemowej ewakuacji.

To może zacznijmy od definicji zamka hotelowego. Ja sie spotkałęm z takim mechanizmem.Drzwi do pokoju, z obu stron klamki. Od środka pokoju klamka działa zawsze normalnie, od zewnątrz klamka "lata luźno" dopóki nie przyłożymy/wsuniemy karty. Wtedy na kilka sekund klamka zaczyna działać normalnie, a po upływie tego czasu znowu zaczyna "latać luźno". Sprzęgło do spięcia luźnej klamki z resztą mechanizmu potrzebuje prądu z baterii. Wtedy zamek jest energooszczędny.

Serio dodaje się coś takiego do wody basenowej??? Wracając do klamki i zamka. Przed kim ma się wstydzić administrator hotelu, jak zwykle siedzi on w pokoju na zapleczu i nie ma kontaktu z gośćmi? Rozliczany jest tylko z oszczędności na polu eksploatacji obiektu.

Plany C, D, E są nie do przyjęcia, gdyż nie wypada stresować gościa takimi komunikatami i wysokim napięciem. Ponieważ, jak już wspomniałem wcześniej, zamek z uwagi na energooszczędność potrzebuje prądu do aktywacji klamki, więc naturalnym stanem bez zasilania będzie F2. Zapominalski użytkownik ma jeszcze plan G - kluczyk albo zewnętrzne zasilanko.

Reply to
yabba

yabba pisze:

Wszystkich przepisów z całego świata nie zna nikt. A wielkoseryjna produkcja, to sprawa globalna. Ja nie znam nawet wszystkich rzymskich maksym prawnych, ale jest taka zasada, że ktoś coś mógł, a nie zrobił, choc powinien, więc jest winny. Tu mógł wymienić bateryjkę.

Szczegółowe przepisy już nie zawsze są tak mądre jak starożytni Rzymianie. Ja miałem problem taki, że w budynku, któremu miała dać opinię straż pożarna, drzwi jednego z pomieszczeń były na końcu korytarza. Sytuacja wyglądała tak:

+--------------------------------------------------------------------- | / / ========================= D R O G A E W A K U A C Y J N A ====>>>

/ |

+---------------------------------------------------------------------

Strażak wziął miarkę, zmierzył i mówi: droga ewakuacyjna o metr za długa niż przepisy przewidują. Cóż więc robić? Strażak był uprzejmy, więc sam od razu podpowiedział. Zróbcie tak:

+-----------+--------------------------------------------------------- | | / / / / ============= D R O G A E W A K U A C Y J N A ====>>>

/ / | |

+-----------+---------------------------------------------------------

Wstawienie na drodze ewakuacyjnej dodatkowej PRZESZKODY w postaci ścianki z drzwiami sprawiło, że metry można było liczyć właśnie od tego miejsca.

Ja bym ują to w ten sposób: zamek hotelowy, jest to zamek zamontowany w hotelu. Nie wiem tylko, że jest to definicja naukowa. Na pewno nie nadaje się ona do stosowania w przepisach UE, gdyż nie ma siedmiu załączników do niej.

Ja *chyba* spotkałem się z innym przypadkiem. "Chyba", bo dokładnie nie badałem behawioru zamkowego. Po aktywacji kalamka jest zasprzęglona, co trwa aż do jej *pierwszego* naciśnięcia. To jest jeszcze bardziej energooszczędne. Ja bym to tak zrobił, a ponieważ o ludziach myślę sobie raczej dobrze niż źle, stąd moje "chyba" i podejrzenie, że ktoś tak to zaprojektował.

Takie ostrzeżenie widziałem w szatni basenu. Więc albo ktoś wymyślił bardzo dobry preparat chemiczny, albo bardzo dobry dowcip. Efekt się liczy -- by nikt nie lał do basenu.

Wstydzić się ma właściciel hotelu. Przed gośćmi. Administratora po prostu wyleją z roboty. Za głupie "oszczędności". Wstyd mu będzie może przed żoną.

[...opisy tortur...]

To było oczywiście przerysowanie. Chodzi o to, że raportowane tu przez wielu migające diodki i pikające głośniczki, nijak się mają do tego, co jest właściwym zachowaniem zamka w sytuacji agonalnej. Ostrzeżenia, łagodne czy okrutne, mają tylko ostrzec przed Rzeczą Ostateczną -- straszną, lub bardzo straszną.

Dochodzimy do konsensusu. Czyli projektowanie jaki jest stan końcowy bierze się tylko z wyobrażeń co jest "naturalne", co zrobić łatwiej i w ogóle z szeroko pojętego "niedasizmu". Więc ulga -- równie łatwo da się zrobić zamek F3 (niezamykający się po zgonie baterii).

Bardziej rozrzutny niż zapominalski. Chyba że chodzi o takiego, co zapomniał dobrze pomyśleć przy projektowaniu. Wtedy płaci ekstra za, rzeczy, które (prawie) nie będą używane.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 13.09.2015 o 21:16, yabba pisze:

IMHO urban legends powtarzane jako straszak. Podobny motyw był z bromem dodawanym rzekomo w wojsku do kawy.

Reply to
Mirek

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

To tak nie działa. Hotel otworzył nieczynny zamek w krótkim czasie, więc się wywiązął ze swojego obowiązku. Nie ma nakazu prewencyjnej wymiany baterii. Jak z powodu migającej świetlówki na korytarzu ktoś dostanie ataku epilepsji i spadnie ze schodów, to nic nie wywalczy w sądzie. Czy wtedy też byś mówił, że powinni wymieniac wszystkie świetlówki co pół roku? Idąc dalej tym tropem to NFZ mógł przyznać więcej funduszy na dodatkową karetkę w miescie, hotel mógł kupić szybszą windę. ZDM mógłby wybudować szerszą ulice dojazdową do hotelu itd.

Znajomy strażak mi kiedyś powiedział: Pozar zawsze może być. Ważne żeby paliło się zgodnie z przepisami.

Nie wiesz czy na pewno mechanizm działa bistabilnie. Może czas oczekiwania na naciśnięcie jest rzędu minuty? Sprawdzałes to? Przy mechanizmie bistabilnym, nie masz pewności w jakim stanie zatrzyma się mechanizm po zaniku zasilania. Zamek może być otwarty lub zamknięty. Czyli loteria, której chciałes uniknąć.

Czyli dowcip.

Nikogo nie wyleją. Zrozum wreszcie, że w większości dużych obiektów, administrator ma przykazane obniżać koszty za wszelką cenę. Jak wyjedzie z propozycją wymiany 100 baterii, bo mogą się w przyszłości wyczerpać, to najczęsciej prezes hotelu zabije go śmiechem.

Działań prewencyjnych spodziewałbym się predzej w małych hotelach, gdzie właściciel ogarnia całośc funkcjonowania firmy i dużo działań jest robiona na "chłopski rozum". Tam, gdzie rządzi Excel, a ludzie podejmujący decyzje finansowe są oderwani od rzeczywistości i widzą tylko tableki, to marnie widzę robienie przeglądów, które nie są wymuszone przepisami.

Ja osobiście nie chciałbym, żeby pokój hotelowy z moimi bagażami otworzył się przy wyczerpaniu baterii.

Wymagasz planów awaryjnych, a chcesz pozbyć się kluczyka czyli najskuteczniejszej deski ostatniego ratunku. Nie pomyślałeś, że nowa bateria może paść po tygodniu pracy bez ostrzeżeń? Elektronika zamka może się zepsuć i nie reagować na kartę? Jak wtedy otworzysz zamek do pokoju w którym gość ma atak serca? Jak po takim wypadku się okaże, że nie ma ŻADNEJ awaryjnej metody otworzenia zamka (oprócz wyłamania drzwi), to hotel zostanie zlicytowany przez prawników rodziny ofiary. Nie sądzę, żeby przeszło tłumaczenie: Ależ jesteśmy niewinny, ponieważ co roku wymieniamy baterie.

Jak wytłumaczysz rozrzutność producentów samochodów, którzy montują coraz więcej poduszek powietrznych? Przecież one są używane bardzo rzadko!

Reply to
yabba

yabba pisze:

Gość zameldował się w hotelu, może nawet z góry zapłacił, dostał klucz i ma święte prawo być św. Piotrem wobec drzwi do tego pokoju. Gdyby musiał korzystać z pomocy hotelowego klucznika, a coś by z tego faktu miało wynikać -- to może skarżyć. Nawet jeśli bateryjka w porządku, a ktoś zdalnie przez nieuwagę dezaktywował jego kartę (dlatego lepiej nie mieć takiej niepotrzebnej zdalnej administracji). tak to działa.

Jasne, że będzie walczyć i duża szansa, że wywalczy. Nic im nie będę mówił kiedy mają wynieniać świetlówki -- ma nie migać, i tyle.

Jeśli się okaże, że we wszystkich karetkach w bazie świeci się lampka rezerwy paliwa, więc udało się dojechać do pacjenta, ale dowieźć go do szpitala juz nie, to tak -- ktoś za to beknie. To jest "pójście dalej tym tropem".

Wierzę tym, którzy tu mówili, że tak działa.

Nie sprawdzałem. Ale załóżmy, że działa dziesięć minut. W jaki sposób? Monostabilnie, czyli przyciągając przez ten czas jakąś kotwiczkę? Toż to energetyczne szaleństwo! Można powiedzieć, że "NTG" -- niech elektronicy dadzą mechanikom robić to, na czy ci się znają. Da się.

Cały czas chcę. A nawet pokazuję jak. Elektronika ma szansę spłacić dług mechanice. Da się cały czas elektronicznie monitorować stan baterii, a jak będzie on już bliski minimalnemu, to dać mechanice elektryczny sygnał wycofania się na z góry upatrzone pozycje. Bez rzucania monetą.

Nie użyłem słowa "większość". Mówiłem do tej pory o *dobrych strategiach*.

Kiedyś mi zmienili pokój -- bo na podłodze rozbiła się szklanka. Więc odłamek szkła mógł utkwić w dywanie. No a po co Gość ma sobie skaleczyć stopę? A takie dokładne sprawdzanie dywanu (cholera wie, może wymiana) trochę trwa. Na jaką literę rozpoczynało się nazwisko zarządcy hotelu, tego nie wiem, ale głupio nie rządził.

Nikt by nie chciał. Ja też nie.

Jak to bez ostrzeżeń? Piszczek zapiszczy albo dioda zamruga. Takie zabezpieczenia są bardzo tanie w porównaniu z kluczem. Poza tym jak padnie, to się po prostu nie zamknie.

I to jest bardzo dobra metoda. Po prostu walić taranem. Wtedy nikt nie będzie w sądzie skarżył, że zamiast robić coś konkretnego, to ganiali po piętrach w poszukiwaniu zewnętrznej bateryjki.

Wtedy przed sądem czerwieni się producent zamków.

To wytłumaczyć bardzo łatwo -- pieniądze. Takie poduchy sporo kosztują. Poza tym wcale nie są używane rzadko. Strzelają, gdy jest choćby tylko przypuszczenie, że to w czymś może pomóc. Nie bez znaczenia jest również to, że czasem faktycznie pomagają.

Reply to
invalid unparseable

Sat, 12 Sep 2015 02:22:57 +0200 Jarosław Sokołowski snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał:

Ano mógłby nie mieć, ale zazwyczaj ma, właśnie po to żeby można było awaryjnie otworzyć, bez robienia zniszczeń. Poza tym zamkowi może się czasem coś innego przytrafić - awaria sprzęgła, padnięcie elektronki itp. Przy cenie zamka rzędu 2000zł (kiedyś przynajmniej tyle kosztował HT24), wkładka to niewielki koszt, więc nie ma o co kruszyć kopii.

Można i tak, ale po co? Samo dostanie się do baterii nie naraża przecież pomieszczenia na nieuprawnione otwarcie. Co najwyżej ktoś wyjmie baterie i nie będzie można otworzyć drzwi w ogóle.

Ano są, ale cudu tutaj się nie da dokonać. Bez zasilania nie działa.

No tak, ale takiemu np. hotelowi to raczej zależy na tym żeby klient nie miał problemów z zamkiem. A wystarczy żeby raz w tygodniu przeszedł konserwator i posprawdzał, albo żeby sprzątaczki zgłaszały miganie diód zamka.

Naprawdę nie wiem skąd u Ciebie w tym wątku tyle jakiejś takiej złośliwości i zacietrzewienia, zwłaszcza że zazwyczaj byłeś wesołym, sympatycznym gościem. :-/

Napisałem że zamek pozostaje w takim stanie jak był przed rozładowaniem baterii, ale może to być również stan permanentnego otwarcia, bo może być przestawiony w taki tryb kartą na której są dodatkowe uprawnienia do tego (u Tesy nazywa się to "office function"

- funkcja biurowa).

A sprzęgło przestawiane jest przez silniczek z przekładnią, nie elektromagnes. Energia potrzebna jest tylko do przestawienia. W stanie otwartym lub zamkniętym, zamek pobiera tylko tyle prądu ile potrzeba do zasilenia elektroniki. Jak kiedyś będę miał chwilę to zrobię zdjęcie mechanizmu.

Reply to
__Maciek

Pan __Maciek napisał:

Zamek za dwa tysiące powinien być niezawodny. Marketingowo działa to jakoś tak, że elektroniczny dzyndzel ma nie tylko zwiększyć wygodę, ale też podnieść bezpieczeństwo. A tu ktoś dziabnie klucz i już się robi kłopot. Trzeba wymieniać jeśli nie cały zamek, to przynajmniej jego wkładkę. A ta pewnie specjalna, więc wymana kosztuje 1830 zł.

Ale dobra, zostawmy sprawę istnienia klucza jako nierozwiązywalną. Prędzej się dogadają ci, co uważają, że jajko na miękko należy jeść od strony ostro zakończonej, ze zwolennikami rozpoczynania od strony szerszej, niż my ustalimy, czy bezpieczniej jest z kluczem, czy bez.

Mamy dziurkę i klucz. A teraz co dalej? Jedyne co do tej pory mieli do powiedzenia zwolennicy kluczowej teorii, to to, żeby w sytuacji awaryjnej drzwi otwierać kluczem. A ja powiem co innego. Niech będzie tak jak chciałem, czyli w razie draki z baterią drzwi się nie zatrzasną, ale można je zamknąć kluczem. A potem ewentualnie otworzyć. Czyli symulujemy kluczem to, co robią elektromagnesy czy inne silniczki. Czyż nie jest to lepsze rozwiązanie? Lepsze poczynając od tego, że gdy już dostaniemy zastępczy klucz w recepcji, to nie zatrzaśniemy go sobie od razu w pokoju -- to niemożliwe, a więc jest bezpiecnie nie tylko na początku, ale do samego końca. Aż ktoś wymieni tę cholerną bateryjkę.

Bez żadnej podbudowy teoretycznej. Tak to jest przeważnie postrzegane, że im mniej widocznych i podatnych na manipulację elementów na zewnątrz, tym lepiej i bezpieczniej.

O, a to już jest jakiś konkretny argument.

To ja zgłaszam wniosek racjonalizatorski (którędy do kasy?): niech miga tylko przy użwaniu kart służbowych. Po co Gościa stresować? Będzie się denerwował, że u niego miga, a u kolegi z tej samej delegacji w sąsiednim pokoju nie. A sprzątaczka przynajmniej raz dziennie chodzi (bo to porządny hotel jest).

Ach dziękuje serdecznie za słowa uznania! A co do słów pozostałych

-- nie ma w tym zacietrzewienia ani złośliwości. Po prostu trafił się taki temat, gdzie opinie mogą być wyłącznie subiektywne. Jednak w pełni przekładalne na wymierne efekty, takie jak "sprzedawalność" produktu. Gdybym robił w zamkach, to by one działały tak, jak opisałem. I potrafiłbym przekonać nabywców, że tak jest najlepiej. Ale jasne, że każdy może mieć swoją wizję "najlepszości".

Reply to
invalid unparseable

W dniu sobota, 12 września 2015 12:44:34 UTC-7 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:

Hotele tak czy tak odnotowuja kazda buteleczke wody/trunku, ktora zostala pobrana z barku, do tego automatycznie obciazaja oplatami za nie karte kredytowa klienta. Metoda manualna, tj. pania, ktora zaglada do lodowki za kazda wizyta sprzatajaca. Pozdrawiam,

Reply to
kropelka

Pan Karol Piotrowski napisał:

Nie wiem jak inni, ale ja flaszki opróżniam asynchronicznie. To znaczy, że pani sprzątająca może odczytać rejestr flaszowy, ale tylko w czasie wyznaczonym przez taktowanie zegara -- kiedy nie ma mnie w pokoju. Która kiedy i w jakiej kolejności utraciła swoją zawartość -- to już pozostaje dla niej i dla Dyrekcji Hotelu tajemnicą (gdybym sam utracił nad tym kontrolę, to by dopiero było niedobrze).

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Thu, 17 Sep 2015 23:51:16 +0200 Jarosław Sokołowski snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał:

Prom kosmiczny za X megadolków tym bardziej. No ma być i już. No i żeby w ogóle żadne urządzenia na świecie już się nigdy nie psuły. Bo ja tak chcem!!!1111jeden :-)

Równie dobrze może dziabnąć kartę, albo nieuczciwy pracownik może ją sobie dorobić, tak, żeby po tej operacji nie został ślad w bazie (da się). Tworzysz sobie jakieś dziwne, sztuczne wizje i założenia. Zamek na kartę wcale nie ma podnieść bezpieczeństwa względem takiego na klucz. Ma być wygodniejszy w użyciu - bo karty-klucze można generować i unieważniać, ustawiać ograniczenia czasowe dla użytkowników, sterować zdalnie (po podłączeniu do RS-485). itp.

No właśnie pasuje standardowa, chociaż z HT24 często montowano sławetną wkładkę EVVA 3KS (obecnie "luzem" kosztuje ona ok. 500zł).

Może jednak przestań już to palić...

Ale co tu jest trudnego do zrozumienia? Baterie na zewnątrz to:

  • możliwość ich wymiany bez otwierania drzwi - np. w razie padu

- narażenie na wandalizm - ktoś sobie wyjmie baterie, a jak będzie bardzo złośliwy to podłączy 230V do styków w pudełku na baterie, albo do gniazda RS-485 na spodzie, a jak będzie jeszcze bardziej złośliwy to weźmie duży młotek i zacznie napierdalać w zamek (i miejsce umieszczenia baterii nie ma w tym przypadku znaczenia) :-)

Baterie wewnątrz/w okuciu - odwrotnie.

Nie wpływa to na bezpieczeństwo pomieszczenia. Prawdopodobieństw wandalizmu polegającego na kradzieży baterii jest raczej pomijalne. Trzeba wiedzieć że one tam są, trzeba mieć torxa 10 i trzeba chcieć to zrobić.

Ziew...

Najstarsze wersje tych zamków były na 80C31 i EPROMIE 27Cxxx. Se odczytaj, se zdeasembluj, se zrób :-)

Naprawdę, piszę teraz całkiem poważnie, przykro patrzeć co się z Tobą stało :-(

Prawie EOT.

Reply to
__Maciek

Thu, 17 Sep 2015 20:44:07 +0200 __Maciek snipped-for-privacy@cyberspace.org napisał:

O. Jest filmik o wymianie sprzęgła w HT24. Wszystko dokładnie widać:

formatting link

Reply to
__Maciek

Pan __Maciek napisał:

Wszelkie zamki są dość specyficznym wytworem techniki. Trzeba mieć bezgraniczne zaufanie do precyzyjnego mechanizmu ukrytego w pancernych drzwiach sejfu, by je tak po prostu zarzasnąć. Bo jak się zatnie, albo nawet gdy komuś Alzhaimer kod zakosi, to... Ludzie chcom, żeby w tej sytuacji (prawie) nic się nie dało zrobić.

No właśnie: można unieważnić. To jest, nomen omen, kluczowe stwierdzenie. I jest to naturalne i całkiem rozsądne założenie, przy tym zupełnie realna wizja.

Wielu by potrafiło wyliczyć w Exelu, że nie montując niczego i oszczędzając

500 zł na każdych drzwiach, oraz godząc się z ryzykiem komplikacji takim, jak wynika ze statystyk z ostatniego pięciolecia, można duuużo zaoszczędić.

To się nie spaliło, tylko bateria się wyczerpała.

Nic nie trzeba rozumieć, tak jest po prostu postrzeganie. Ale owszem, jak klamoty są na zewnątrz, dostępne po odkręceniu śrubki, to jest strach, że można cichcem coś zwandalizować.

No właśnie -- odwrotnie. Trzeba by kombinować przy otwartym skrzydle drzwi. To już nie takie proste. A jak dobrze zaprojektowane, to kombinowanie całkiem niemożliwe.

Goście hotelowi mogą mieć zaprenumerowaną grupę pl.misc.elektronika -- dowiedzą się. W ogóle awaryjne otwieranie też można zorganizować przez odkręcenie czegoś czymś trochę bardziej fikuśnym od torxa 10 -- jak na hotelowe standardy ochrony drzwi, wystarczy. Ale z jakichś powodów (znów: psychologicznych) tak się raczej nie robi.

Dobrej nocy życzę. Ktoś musi nie spać, aby spać mógł ktoś.

A co producent zgubił kod źródłowy? No to kolejny powód, by przy okazji wprowadzania wniosku napisać soft od nowa, lepiej. W ogólności warto mieć krytyczne podejście do rzeczy projektowanych w epoce 80C31.

Peszę się, gdy ktoś ciągle na mnie patrzy. Ze skromności wrodzonej tak się zarumieniłem.

Prawie.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Skarżyć może, ale nic nie dostanie. Awarie i pomyłki się zdarzają i hotel będzie rozliczany przez sąd jak szybko i sprawnie zniwelował skutki awarii. Drobne niedogodności jak czekanie 2 minuty pod zamkniętymi drzwiami będą uznane jako nieistotne. Przy Twoich wizjach sądownictwa to strach prowadzić hotel, albo inną działalność. Czy mogę dostać odszkodowanie od hotelu, jeśli na korytarzu spali się jedna żarówka? Albo że w hotelowym TV nie ma mojego ulubionego programu. Albo, że klimatyzacja nie trzyma temperatury z dokładnością do 0,5 stopnia w całej objętości pokoju. Albo odszkodowanie od producenta samochodu, za to że zepsuł mi się w okresie gwarancji? Jak płacę 100000 za samochód, to musi być bezawaryjny na 100%.

Winny będzie ten co spadł - niedostosował prędkości do warunków otoczenia.

Nie słyszałeś w mediach o przypadkach przeładowywania pacjentów z karetki do karetki i kilku śmierci z tym związanych? Wszystko zgodnie z przepisami.

Ja widziałem mechanizm działający monostabilnie. Elektromagnes załacza na kilka sekund sprzęgło od klamki.

Mechanizm bistabilny pewnie ma silniczek albo sprytną wajchę z dwoma elektomagnesami do przerzucania w przeciwne położenie.

A jeśli bateryjka padnie nagle w ułamku sekundy?

A ja mówiłem o realnym świecie z którym się spotykam.

W przypadku awarii, to akurat norma, że zmieniają pokój. Oczywiście jesli mają inne wolne. Jakby wszystko było zajęte, to czekałbyś w holu aż przyjdzie sprzątaczka z odkurzaczem.

Czy podałeś hotel do sądu, za to że dostałeś inny pokój niz rezerwowałeś?

Ależ chcesz, chcesz. Sam pisałeś: bateria się kończy, to zamek odblokowywuje drzwi.

Czy przyjmujesz do wiadomości fakt, że potencjalnie może wystąpić awaria źródła zasilania w czasie krótszym niż cza zadziałania mechanizmu?

To zupełna porażka. Rozwalać drzwi, robić zamieszanie na całe piętro, wyłaczać pokój z eksploatacji na kilka dni, wydłużać czas nadejścia pomocy dla gościa w srodku, ponieważ Ty masz niezachwianą wiarę w bezawaryjność elektroniki. Wtedy dopiero adwokaci będą mieli używanie, że hotel nie przewidział awarii zamka. Jakby, według rzymskiej maksymy, zrobił co trzeba i zamontował zamki łatwe do awaryjnego otworzenia to gość by przeżył. Poskąpił na głupim kluczyku, zamiast otworzyć elegancko w 2 minury, to wyłamywał drzwi przez 15 minut i pomoc przybyła za późno.

BTW, zewnętrzna bateryjka i kluczyk awaryjny leżą w recepcji. Przy ich pomocy nawet wątła kobierta otworzy drzwi. Do wyważania trzeba mieć łom, pojęcie co robić i siłę do przyłożenia.

Na szczęście producenci są rozsądni i stosują plan awaryjny B i C. Jak planujesz produkcję zamków według swojego pomysłu, to też już możesz zacząć trenować czerwienienie się ze wstydu.

Jak sporo kosztują to tym bardziej bez sensu dla producenta wkładać je do samochodu. Wystrzeliła Ci kiedyś poduszka? Jeśli nie to znaczy, że zbędnie ją woziłeś. Jakby zamki hotelowe były używane tak intensywnie jak samochody, to też doceniłbyś zalety planów awaryjnych. Taki ukryty kluczyk może faktycznie czasem pomóc uratować człowieka.

Reply to
yabba

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... re napisało:

No i co - zamek zdefiniowanych 1000 jednorazowych kodow, klient sie melduje, to mu zapisujemy na karcie jeden z takich kodow ? A - i wsadzenie takiej karty uniewaznia poprzedni kod z karty poprzednego klienta ?

Czy normalnie - klient sie melduje, komputer losowy kod genruje, zapisuje, klient idzie do pokoju, wsadza karte, zamek czyta, przesyla do komputera, komputer odsyla - otworzyc drzwi ... albo i nie :-)

W sumie to cos kolega jeden pisal o bluetooth low power - chyba by sie dalo, zeby bateryjka na rok starczala a transmisja byla bezprzewodowa. Nawet jak odbiornik uruchomimy co minute, to klient tak szybko do drzwi nie dojdzie - tzn mam na mysli wysylanie do zamka aktualnie uprawnionego kodu :-)

J.

Reply to
J.F.

yabba pisze:

Rozliczany nie z szybkości niwelowania awarii, tylko z faktu świadomego lekceważenia możliwości (a właściwie pewności) jej nastąpienia.

Gdy się sprzedaje kawę do popicia wydawanego w okienku fastfudztwa, to się na kubku pisze, że gorąca. Są standardowe metody uniknięcia procesu

-- napisy albo wymiana bateryjek, zależy od okoliczności.

Ale nie do sądu, tylko do dyrekcji hotelu. Co ciekawe, niektóre hotele to uwzględniają -- i jeśli stały klient podczas kolejnego pobytu nie będzie miał tego, do czego się przyzwyczaił i co sprawia, że chętnie wraca, to nie wezmą kasy za pobyt.

To jakoś reguluja prawa konsumenta. Po którejś uporczywie występującej usterce należy się zwrot kasy. Ale to już inna kategoria sporów.

Ale trzymanie karetek bez paliwa nie jest zgodne. I nie musi być do tego dyrektywy unijnej opisującej ilość benzyny w baku -- wystarczy stwierdzenie zaniedbania obowiązków.

No to fajnie. Widać, że są różne rozwiązania. Tym bardziej bez wartości są argumenty w rodzaju "widziałem słynny zamek XTJ-5224-KBZ/TQ4, on ma to zrobione tak i tak, więc nie może być inaczej i nie da się lepiej".

Tak bateryjki nie padają.

Padaja w nim bateryjki w ułamku sekundy? Ale może stąd to nieporozumienie. Ja wiem, że całego świata nie naprawię, ale opisać co można w nim zrobić lepiej -- to potrafię.

To tak trudno rozumieć proste zdania, które się czyta? I zapamiętać co się przeczytało? Już chyba to po trzykroć pisałem, a powiadają, że di trzech razy sztuka i że Boh Trojcu ljubi. Nie, nie pisałem, że bateria się kończy, to zamek odblokowywuje drzwi. Nigdy. To by było bez sensu.

Nie.

Wtedy proceduje się według procedur znanych od czasów rzymskich, kiedy zamki były wyłącznie mechaniczne i nie miały dodatkowych procedur. Też mogły się zepsuć i nie reagować na klucz.

Drzwi wyłamuje się w dwie sekundy -- tacy mocno zbudowani panowie w kominiarkach zawsze tak robią, bo uważają, że tak jest njszybciej.

Jak ktoś będzie miał w tym interes, to udowodni, że kluczyk powinien wisieć obok w gablocie za szkiełkiem, z nie w recepcji dwadzieścia pięter niżej.

Na razie nie planuję, ale człowiek nie zna dnia ni godziny. Moje zamiłowanie do całego alfabetu planów daje mi jednak spokój ducha.

Tak, wystrzeliła. W sytuacji zderzenia, ale przy prędkości może 10 km/h albo niewiele więcej. Nawet nie miałem sposobności się z nią zetknąć, przyspeszenie było zbyt małe. Spory huk i dużo kurzu w samochodzie -- przynajmniej już wiem, jak to wygląda.

Są przecież codziennie intensywnie używane. A kluczyk owszem, może uratować człowieka. W opisanych wcześniej przypadkach głównie przed skutkami działania niezbyt przemyślanego projektu.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Pan J.F. napisał:

Nic nie wysyła i nie odsyła -- łączność nie jest tu niezbędna. Każdy zamek może mieć w sobie zapisane tyle połówek kluczy, że na sto latm mu wystarczy. I na każdy reaguje. Recepcja daje na karcie kolejny, co go jeszcze zamek nie widział. Wykorzystane kody są unieważniane. Może to być dowolnym ważnym kodem, może być służbową kartą sprzątaczki (tej, która robi sprzątanie końcowe, a nie pokojówki od bieżącej obsługi).

Ja to wszystko wymyślam a vista, z dobroci serca, którą docenił kol. Maciek, nikt mi za to nie płaci. Producent zamków ma swój dział R&D, który pracuje lapiej bądź gorzej.

Odbiornik może uruchamiać dopiero naciśnięcie klamki. Mam nadzieję, że weryfikacja jest na tyle szybka, że nastąpi w trakcie ruchu klamki.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... Pan J.F. napisał:

Myslisz, ze sa inne ? Raczej te same, musialaby miec dwie karty, a wtedy sporo pomylek.

Ja tez wymyslam, i wychodzi mi, ze prosciej jakas lacznosc zorganizowac, niz kombinowac jak sie bez niej obejsc.

Ech, czuje ze przy najblizszym pobycie w hotelu bede mial robote :-) Mowicie - miernik, oscyloskop i zestaw srubokretow zabrac ? :-)

No nie, wsadzasz karte, czekasz az stuknie, naciskasz klamke. Jesli stuknie w ciagu sekundy, to jest dobrze.

A wlasnie - czesto jest dioda informujaca o otwarciu, albo dwie. Kolejny odbiornik pradu ...

Tak czy inaczej - Twoj pomysl to odmiana lacznosci stalej. Ja sugerowalem transmisje tylko przy zameldowaniu nowego goscia.

J.

Reply to
J.F.

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.