elektryczny zamek - samoróbka - energooszcz

Użytkownik yabba napisał:

I słusznie. Tak samo winda przy braku prądu może stanąć między piętrami a pasażer dostanie ataku histerii. Bywa. Ewentualnie tą windą pogotowie zwozi człowieka w ostrym stanie do karetki. Może się przytrafić ale nikt nie nakazuje (chyba że czegoś nie wiem) montowania układu zasilania awaryjnego, sprowadzającego kabinę do najbliższego piętra. Wzywa się konserwatora, ten ściąga windę ręcznie. Chory w tym czasie może umrzeć. Ile było takich przypadków? Nie przesadzajmy.

Idąc dalej tą drogą można osiągnąć etap, do jakiego doszła pewna była pani prezes UKE, która ukarała operatora telekomunikacyjnego za awarię oprogramowania centrali telefonicznej. To było bodaj w olsztyńskim. W nocy producent centrali (nie operator) wyminił oprogramowanie. W dużym ruchu centrala padła. Zanim opanowano sytuację, nie było w okolicy czynnych telefonów. Człowiek niestety zmarł bo nie dało sie wezwać pogotowia. Milionowa kara została przysolona operatorowi (nie producentowi centrali), ponieważ "nie zapewnił łaczności awaryjnej" :-) Ciekawe k... jak? Nie śledziłem dalej tej sytuacji ale większość jej decyzji została potem i tak anulowana przez sądy.

Reply to
Maciek
Loading thread data ...

Użytkownik "Jarosław Sokołowski"

Nie neguję istnienia takich, którzy organizują sobie pracę w ten sposób, że wciąż mają pełne ręce roboty, a kieszenie puste. Ja nawet żarówki w samochodzie wymieniqam parami -- przepali się jedna, wymieniam obie. Bo wiem, że i tak by za chwilę trzasnęła. Z bateryjkami ekspolatowanymi w ten sam sposób też jest podobnie. Więc po co wzywać co chwilę serwis, skoro może raz przelecieć się po piętrach i zrobić wszystko od razu?

Reply to
re

Pan Maciek napisał:

Jednak w szpitalach, gdzie prawdopodobieństwo zaszkodzenia komuś windą jest większe, są systemy zasilania awaryjnego. Bo zapewne jest taki przepis. A gdyby go nie było, to rozsądek podpowiada. W innych miejscach przepisu nie ma, a rachunek prawdopodobieństwa wraz z rachunkiem ekonomicznym podszeptują co innego.

Tu jednak chodzi o co innego: jak projektować zachowanie pewnych urządzeń. Można to zrobić na wiele sposobów, a jeśli jest to strugane w krzemie i bitach, to każdy z wybranych sposobów może mieć równy koszt. Więc czemu nie zrobić tego lepiej, tylko gorzej? Czyli -- kontynuując windzianą analogię -- w ten sposób, że winda, która wie, że nie dojedzie piętro niżej, w ogóle nie ruszy i każe znosić chorego po schodach.

No to wszystko w porządku. Na podstawie tego krótkiego opisu kara słusznie się należała. W przepisach prawa używane są często sformułowania takie jak "należyta staranność". Widzę, że jej tu zabrakło. Ale są też sądy -- one są od badania wątpliwości. Widać tu dopatrzyły się jakichś okoliczności usprawiedliwiających operatora. Ale my ich nie widzimy.

Reply to
invalid unparseable

re napisało:

Dlatego wymienia się za wczasu wszystkie, zanim minie prognozowany czas pracy bez istotnego prawdopodobieństwa awarii lub zużycia. W lotnictwie dotyczy to wszystkich elementów, mówi się na to "resurs". Ale poza lotnictwem też ta metodyka się przyjmuje. Ja na przykład wymieniam skarpetki po osiągnięciu założonego resursu, a nie po laboratoryjnym badaniau smrodomierzem.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Maciek" snipped-for-privacy@polobox.com napisał w wiadomości news:55f32630$0$27527$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

OIDP, EWSD w Białymstoku (tego jestem pewien, chyba, że o jeszcze innej awarii piszemy, w Olsztynie zresztą chyba też EWSD, ACMM na pewno wtedy), 15 tysięcy chyba numerów i nie wiem, czy i nie jakieś tranzyty/tandemy?

Pamiętam trochę, jak w '97, czy '98, jakoś niedługo po wimianie Strowgera na EWSD, rzeźbiono chyba na którejś CT, OIDP, Szembeka, S12, chyba jeszcze nie "jotka". Coś popierdolili, 3/4 (jeśli nie więcej, na pewno nie mniej, ale nie chciało mi się tak szczegółowo skanować) ruchu w pizdu wycięte, prawie dwie godziny OIDP. Sęk w tym, że wszelkie pogotowia również. Działał jedynie ruch lokalny i nieliczne chyba bezpośrednie, nie zahaczające o CT Szembeka. To chyba była wymiana oprogramowania. Jedynie chyba pogotowie lokalne na Grochowskiej osiągalne, bo mają/mieli numer z tej centrali. Grochów Siemens.

Nie uwierzę, że nie daje się wydzielić alternatywnej, małej wiązki, na samą potrzebę łączności alarmowej. Inaczej byle gówno ciacha kabel i łączność idzie się jebać, że tak to po francusku określę. Nie zawsze da się zawierzyć temat łączami między centralami tranzytowymi, bo do niej trzeba jakoś jeszcze się dostać. Zaś w Białymstoku... sorki, jednak trochę za dawno to było, abym się szerzej wypowiedział. Jednak "jaja kobyły" ręce i nogi mi na takie dictum opadły - nam nie trzeba Bundeswehry... ...Program nawalił? Chujowy program, ktoś coś spierdolił. Tym bardziej to dla mnie przykre, boć to mój zawód, już nie wykonywany. Co mam na myśli? Trudno mi będzie to nazwać, bo obiło mi się o uszy, ale lata temu, aby było coś jak alternatywny program, uruchamiany na wypadek awarii, dzięki któremu zadziała chociaż łączność alarmowa. Wybaczcie, że mącę, ale z powodu upływu lat truchę trudno uzbierać z pamięci więcej szczegółów, w tak krótkim czasie. Słowa także nie były przecinkami, jaja kobyły, nazwałem pewne rzeczy po imieniu. Mnie też się zdarzało coś spierdolić, ale starałem się uczyć na błędach. Tyle.

Reply to
ACMM-033

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Nie bez powodu jednak, redaktorzy spieszący się na program, mają zakaz korzystania z wind. Obiło mi się o uszy nieco szerzej niż w mediach mówili, bo od ludzi tam pracujących, że był conajmniej jeden przypadek, ze redachtórka, windą chciała podjechać i utknęła była. Nie pamiętam zakończenia.

Mimo, żem były tepsiarz, też nie widzę usprawiedliwienia. Po to chyba są wszelakie testy, przez co oprogramowanie piorunująco kosztuje. Problem np. że komputer w ciemni nalał do płukanego filmu wrzątku, to jeszcze pikuś, o ile to jedynie zdjęcia dzieci w piaskownicy, czy na plaży. Ale już fotograf, który utraci n. rzadkiego motyla, na którego polował 5 lat, mógłby się wkurwić, ale przeżyje. Natomiast, jeśli w szpitalu, spierdolone oprogramowanie zada niepotrzebnie defibrylację, bo podprogram "niechcący" stwierdzi, że serce pacjenta nie bije, mimo, że sam pacjent może akurat mieć się nienajgorzej, czy zada respiratorowi odessanie całego powietrza, bo "wykryje", że ciśnienie w układzie jest za wysokie i trzeba upuścić... to już nie są śmichy-chichy. Niejedna już rakieta kosmiczna wypierdzieliła, bo np. programista okazał się pipą i nie przewidział, że jakaś wartość

16-bitowa moze sie przepełnić i program zabrnie w maliny. Oczywiście, wątpliwości należy rozpatrzyć na korzyść oskarżonego (i nie mam na myśli jednego z pytań referendalnych) i co do tego, nie mam wątpliwości. Ale, nie można dopuszczać do sytuacji, gdy jakiś błąd wyjdzie w taki sposób, bo to nie zmartwienie, że się nie mogłem umówić na wizytę do Cioci Krysi, aby zjeść u niej jej przepyszne pierogi ruskie, czy cokolwiek innego. W komórce, jak mi sieć padnie, to może nawet bez wyjęcia karty, 112 połączy mnie z najbliższym dostępnym BTSem i jeśli on czynny, w słuchawce dostanę dyspozytora, któremu przekażę informację. (inna sprawa, żeby prosić Boga, aby uchował nas od takich pizd...
formatting link
hint: stacja pogotowia była 400 metrów od miejsca zdarzenia... Trzeba przejechać na górę wątku i tam zacząć czytanie, trochę się zmieniło w Google News od momentu, gdy zestawiłem ten link)
Reply to
ACMM-033

Sat, 5 Sep 2015 01:30:38 +0200 Jarosław Sokołowski snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał:

Z obserwacji.

Zamek ma dodatkowo wkładkę na zwykły klucz, co pozwala go otworzyć i bez zasilania. Samoczynne otwieranie się byłoby bez sensu - narażałoby pomiesczenie na dostęp osób niepowołanych. W starych zamkach na kartę magnetyczną Tesa/Onity HT24 baterie były zresztą od strony czytnika - można je było zmienić bez konieczności otwierania zamka. Odkręcało się torxem 10 śrubkę od spodu i zdejmowało pokrywkę (ale reszta zamka była chroniona). W nowszych zbliżeniowych Tesa-Abloy, baterie, jak i cały "werk" są od strony chronionego pomieszczenia - w razie padu trzeba otworzyć kluczem.

Gdy napięcie baterii jest niskie, zamek przy każdej operacji sygnalizuje to diodami, jest dość dużo czasu na wymianę baterii przed całkowitym zdechnięciem.

Po rozładowaniu baterii zamek pozostaje w takim stanie w jakim był ostatnio, bo może też być przestawiony w tryb permanentnego otwarcia przez użytkownika którego kata/breloczek ma takie uprawnienia.

Reply to
__Maciek

__Pan __Maciek __napisał:

Ale mógłby nie mieć. Bo po co mu ona? A zwłaszcza po co tysiące nigdy nie używanych wkładek w tysiącach drzwi od tysięcy hotelowych pokoi.

Zdecydowanie bez sensu! Dlatego wyżej napisałem, że należy zapalnować działanie zamka w sytuacji kończących się baterii. Gdy się o tym nie pomyśli i puści sprawy na żywioł, to zamek może się bezsensownie sam otworzyć -- gdy przy malejącym napięciu logika zacznie mu głupieć, a napięcie to będzie wciąż wystarczające do poruszenia elektromagnesem.

Oprócz szkoły falenickiej i otwockiej, które nakazują montowanie klapki od baterii z jednej bądź drugiej strony skrzydła drzwi, jest jeszcze szkoła karczewska. Według niej bateria powinna być dobrze chroniona przed dostępem, więc najlepiej zakrętkę do niej umieścić w okuciu zamka

-- w tej części, która widoczna jest tylko przy otwartych drzwiach. Tej szkoły jestem wyznawcą.

Bardzo mu się to chwali, temu zamkowi. Są jednak flejtuchy, co nie wymienią choćby nie wiem jak błyskało. Bo przecież wciąż jeszcze otwiera i zamyka. A bateryjka, to koszty.

Mają uprawnienia do poruszania elektromagnesem mimo rozładowanej baterii? To jakiś Mocny Gość musi za tym stać!

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik ACMM-033 napisał:

Kara została nałożona na operatora a nie producenta oprogramowania. Jeżeli kara się należała, to przede wszystkim producentowi. Wtedy TP i tak zawsze obrywała. Być może to właśnie sąd uwzględnił. Obsługa centrali nie wie co zostało w programie zmienione. Nikt im tego nie powie, bo mogliby za wiele się dowiedzieć. Producent zwsze dbał o tajemnicę i swój interes. Obsługa wie co najwyżej, że chodzi o rozbudowę, zmianę konfiguracji, poprawę błędów ale szczegółów nie poprawi. Procedury znam od strony Alcatela, więc nie odnoście tego do szczegółów obsługi Siemensa. Operator może co najwyżej rolować program do poprzedniej wersji. Testy w małym ruchu (nocą) przechodzą, w dużym około 11 rano, w dzień roboczy bywa gorzej. Na makiecie producenta też przeszło przy sztucznie generowanym ruchu. Co z tego że obsługa jest w pełnym składzie, specjaliści od producenta również gdy nagle wszystko głuchnie? Nie zapewnisz alarmowej łączności, przepisując wiązki na głuchej centrali - abonenci i tak nie dostaną sygnału. Normalnie jeżeli np. jeden numer nie działa, to ruch powinien sie przelać na drugi albo operator powinien przepisać ręcznie. Sam tak robiłem, gdy padło pogotowie ratunkowe (koparka kontra kabel przed szpitalem), więc przepisałem 999 na 998 a strażacy łączyli się przez radio z medykami. Na całej martwej centrali nic nie zrobisz. Zwinięcie oprogramowania (rolowanie) trwało chyba godzinę, restart to 20 minut. Nie ma cudów - to tak działa i tu zapewnienie alarmowej łączności jest niewykonalne. Chyba że jak w stanie wojennym, czyli wybiegasz na ulicę, wołasz pomocy i jak ZOMO nie potraktowało Ciebie jako cel dla ciosów pałek, to może wezwali przez radio karetkę.

Reply to
Maciek

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Śmierć to przykra sprawa, ale nie można wymagać nanosekundowego czasu dostępu do pokoju. Nawet jak karetka przyjedzie po 20 minutach zamiast po deklarowanych 10 i ktoś umrze, to nie ma za bardzo kogo oskarżać. Mógł być korek, mogło być niespodziewanie wiele wezwań w tym czasie, karetka mogła przebić koło.

Dla mnie zamek niezamknięty to inaczej zamek otwarty. Ale ja to truskawki cukrem posypuję. :) Chyba, że każdy z nas inaczej rozumie działanie zamka hotelowego i dlatego nie możemy się dogadać ...

Nie chodzi o narobienie wstydu, ale aby minimalizować problemy wynikłe z wyczerpania baterii.

Może nie ogłosił przetarg, ale zaczął dzwonić po innych szpitalach województwie, żeby znaleźć wolne łóżko dla pacjenta na specjalistycznym oddziale.

Polska służba zdrowia zna takie przypadki. Nie ma winnych, wszystko było zgodnie z procedurami NFZ.

Jeśli udowodnią, że niedziałający zamek można otworzyć awaryjnie w 2 minuty, a obsługa hotelu wydłużyła ten czas o 5 minut, bo poszła na papierosa to można. Jesli podjęli działania bez zbędnej zwłoki, to nic im nie udowodnisz. To nie lotnictwo, gdzie jest nakaz wymiany śrubek po resursie. Jak winda w hotelu się zepsuje i ratownicy będa musieli wchodzić 5 minut po schodach, to też nic nie udowodnisz. Winda miała ważny przegląd UDT, ale się zepsuła - zdarza się.

Oczywiście, że można wymieniać baterie zawczasu. W ogólnym rozrachunk wychodzi to taniej. Ale podejście niektórych jest takie, że ograniczamy koszty JUŻ, TERAZ, DZISIAJ. Nie przewidując wzrostu kosztów w najbliższej przyszłości. Przykład, na jaki natrafiłem kilka dni temu. Oszczędność 500 zł spowodowała wydatek 5000 zł.

Masz plany zapasowe: dioda Low Battery, awaryjny kluczyk mechaniczny, ukryte złącze zasilające, czasem możliwość rozkręcenia zamka, zdalny monitoring stanu zasilania.

Reply to
yabba

Użytkownik "ACMM-033" snipped-for-privacy@interia.pl napisał w wiadomości news:msvhn2$8r7$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

A jaki wpływ na działanie nowego softu ma operator centrali? Może tylko nie zgodzić się na jego instalację. Testy w laboratorium lub w nocy się udały, ale w dzień przy dużym ruchu coś się przestało wyrabiać. Centrala najczęsniej wtedy jest głucha. Dobrze gdy działa terminal i można wgrać stary soft bez kombinowania z dyskami czy pamięcią Flash. Producent i operator dołożyli wszelkiej staranności:posprawdzali co się dało. Rzeczywistość czasem odstaje od symulacji laboratoryjnej i zdarzają się nieprzewidywalne sytuacje.

Reply to
yabba

W dniu 11.09.2015 o 20:55, Jarosław Sokołowski pisze:

Oglądałem przedwczoraj prospekt takiego zamka i rozmawiałem z przedstawicielem handlowym. Pika dużo wcześniej - przy otwieraniu - klient hotelu raczej tego nie zauważy o ile się nie zna, natomiast obsługa - na pewno. Jest też awaryjne otwieranie kluczykiem - ukryte pod zaślepką.

Wykonywałem kiedyś instalację rtv dla hotelu. Nie było mowy o przedwczesnej wymianie bateryjek czy żarówek. Sprzątaczka sprawdza czy wszystko działa, żarówki świecą, pilot, tv, telefon, woda, spłuczka itp. i zgłasza recepcji jako "czysty". W razie czego zgłasza usterkę i wysyłany jest konserwator. Jest nawet opcja w centralce telefonicznej, że z konkretnego pokoju sprzątaczka dzwoni pod określony numer i automatycznie w systemie zmienia się status pokoju, dzięki czemu natychmiast można w nim kogoś zakwaterować.

Reply to
Mirek

Użytkownik "Maciek" snipped-for-privacy@polobox.com napisał w wiadomości news:55f3effa$0$8374$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Możliwe, nie włażę za głęboko w prawo, jednak też nie winię obsługi, np. pana Mietka, który przyszedł na nocną zmianę i nagle mu wszystko strzeliło, a komputer zarządzający nie może się połączyć z procesorem centrali i jest sraczka. Na takie okoliczności na każdej centrali były przynajmniej dwa numery z różnych, innych central, aby było jak powiadomić kogo trzeba.

Cóż, jak esencja Pepsi, tylko jak ma Sanepid zatwierdzić, czy w procesie nie używa się czegoś szkodliwego? Jak sterownik NTFS do Pingwina, który dawno mógłby zostać wpisany, ale... chyba patenty, bo na pewno ktoś zrobił r.e. i rozkminił co z czym jak gdzie kiedy.

Bo a nuż coś sknocą? Wcale się nie zdziwię, jeśli awaria łączności Grochowa w '97, czy '98 była właśnie takim podejściem spowodowana. Nie winię nawet samej obsługi, ale firmę, która pozwoliła na to, żeby taka awaria wystąpiła.

Ja myślę, że jak poszperać, to będzie podobnie.

Poprzedniej... jeśli da się to zainicjować...

Czyli testy są pewnie do... Musiałbym podpytać kumpla, który był w Hiszpanii na szkoleniu z S12, jak on to widzi.

Wiadomo, że jak stoi, to... Czy jednak nie ma możliwości, żeby w tle chodził jakiś awaryjny podprogram? Aktywowałby się, gdy program główny zawiedzie, "watchdog" jakiś, który nie kasowany co ileś-tam przez program główny, zainicjowałby działanie procedur awaryjnych, niezależnie od kompa głównego, czy przestawiłby go w tryb awaryjny, do podstawowego podtrzymania choćby ruchu alarmowego...

... Na

To oczywiste. Na mojej centrali wystarczyl pyknięty bezpiecznik rzędowy, a wskutek już nie pamiętam czego, nie wystąpił alarm. Brak minusa na zasilaniu spowodował, że jakimiś "zakamarkami" dostał się potencjał ziemi do układu kontroli czasowej rejestrów, przez co spadały jako "out of time" od razu po zajęciu. Co to oznacza, nie muszę chyba pisać. Raz na moim dyżurze też pyknęło, ale tym razem alarm zadzwonił i wymieniłem bezpiecznik. Wpisałem tylko awarię do dziennika i zapodałem do dyspozytora i IBN, aby filowali, czy coś nadal nie głupieje.

No, był kłopot. Niejeden przeniósł się do lepszego świata przez brak łączności. Podsumowując... Jeszcze może pojmę pad centrali w Białymstoku... czy gdzie by nie było, bo wydupczył wadliwy program i pewnie nie dało się tego przewidzieć, uważam jednak, że powinno być coś przewidzianego na takie sytuacje, by jak najszybciej przywrócić choć podstawowe funkcje. Ale w sytuacji robót planowanych taka awaria jest niedopuszczalna! Tylko, że była ona zanim jeszcze UKE, czy wtedy URT(iP) ścigał za takie rzeczy... A przynajmniej moja pamięć takich faktów nie przywołuje.

Reply to
ACMM-033

yabba pisze:

Te czasy nie podlegają prostemu sumowaniu. Jeśli straż pożarna będzie stała kwadrans w korku, a potem straci trzy minuty na forsowaniu barier w budynku, w którym ich nie powinno być, to za konsekwencje wynikające z opóźnienia (nieważne jakiego) odpowie nie zarządca drogi (nie ma na korki wpływu), ale zarządca nieruchomości (ma obowiązek stosowania się do przepisów).

Myślę, że niemożność dogadania się (jeśli jest, ja nie jestem pesymistą) prędzej wynika z różnego podejścia do precyzji opisywania świata. Zamek, który "nie został zamknięty" to co innego niż ten, który "się otworzył".

Czynnik ludzki jest najbardziej zawodny w całym łańcuchu. Dlatego przy gilotynie do papiery trzeba nacisnąć dwa prayciski obiema rękami -- bo inaczej ktoś by sobie coś uciąć. Czasem inne środki są niewystarczające, trzeba wstydem. Do wody w basenie dodaje się substancji, która barwi się w wyniku pewnych reakcji chemicznych. Gdy ktoś nasiusia, to od razu widać, bo wokół niego jest kolorowo.

No mam, ale czy to powód, by na kolejny w kolejce plan nie zwracać uwagi, czy jest rozsądny? Albo w ogóle upierać się przy palne złym, a wzbraniać przed dobrym?

Załóżmy, że mamy w takie palny, które kolejno aktywują się przy postępującym wyczerpywaniu się bateryjki:

Paln A: trzy razy miga dioda przy otwieraniu i zamykaniu.

Plan B: głośniczek w zamku piszczy trzykrotnie przy każdej operacji.

Plan C: z głośniczka słychać "weź kurna wymień bateryjkę, bo ledwie ciągnę".

Plan D: zamek mówi "jak nie wymienisz baterii, to pożałujesz".

Plan E: przy naciśnięciu klamki zamek puszcza w nią impuls o napięciu 1024V, a w głośniczku słychać "ha ha -- no co, może nie mówiłem?!".

Teraz musimy zająć sie Planem F, bo te impulsy, to już naprawdę resztkami sił z baterii. Trzeba więc zdecydować się i wybrać jedną z możliwości:

Plan F1: Zamek bohatersko pracuje do samego końca, aż bateria wyda z siebie ostatnie tchnienie. Zostaje na polu chwały w takiej pozycji, w jakiej był wtedy, gdy nieboszczce AA się to przytrafiło. R.I.P.

Plan F2: Zamek zamyka się na głucho i ewentualnie resztką sił ozmanjmia "Jestem Zamkiem, więc zamykanie jest moją naturą; do tej pory otwieałem się z pewnym obrzydzeniem, teraz więcej już nie będę tego musiał robić -- a wy radźcie sobie jak umiecie".

Plan F3: Zamek pozostaje otwarty, a na koniec rzuca kwestię "Jestem Zamkiem Na Bateryjkę, ale bateryjki już nie ma, więc koniec z zamykaniem".

Jasne, że miłośnicy przygód wybiorą Plan F1 -- to tak fajnie, gdy człowiek do samego końca nie wie, czy bardziej mu będzie potrzebny łańcuch z kłódką, czy łom do wyważenia drzwi. Plan F2 jest dla hardkorowców, którzy lubią przeginać pałę i ponosić tego konsekwencję. Plan F3 -- to dla mięczaków, którzy naawet nie poznają działania planów B, C, D i E, bo wymiękną już przy Planie A.

Jeśli ktoś jest takim mięczakiem (jak niżej podpisany), to mu wsio ryba jak wyglądają młodsze plany i ile ich jest (z kilku można zrezygnować, nawet ze wszystkich), bo i tak kontakt z nimi będzie miał nikły. Jednak Plan F jest dla niego ważny -- choć z założenia nigdy nie będzie chciał z niego skorzystać (lecz w życiu bywa różnie, a wtedy lepiej mieć lepiej, niż gorzej).

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Mirek" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:mt10ls$mti$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

A w ogole musi pikac ?

Tam przeciez jest jakas transmisja danych, moze poinformowac centralny komputer.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 12.09.2015 o 21:03, J.F. pisze:

ZTCW to nie ma... tzn. jedyna transmisja danych jest między kartą a zamkiem. Można sobie wyobrazić, że zamek zapisuje swój status na karcie i później jest czytany w recepcji, ale nie wiem czy takie były założenia.

Reply to
Mirek

Pan J.F. napisał:

Równie dobrym pytaniem może być: a musi być awaryjne otwieranie kluczykiem pod zaślepką?

Skąd wiadomo, że jest? Nie było takiej informacji. A jeśli jest, to po co? Nie poruszyliśmy jeszcze wątku inwigilacyjnego -- gość hotelu może być z tych mniej fejsbukowych, albo może sobie po prostu nie życzyć, by jakis centralny komputer odnotowywał każde otwarcie drzwi jego pokoju. W hotelu -- bo w robocie u Michała Jankowskiego może tak powinno być. Ja też nie widzę (patrząc z fotela właściciela hotelu) żadnej potrzeby posiadania Centralnego Komputera Zamkowego. Za pieniądze na jego zakup wolę zrobić zapas bateryjek.

Reply to
invalid unparseable

Pan Mirek napisał:

Czy technika zapisywania czegoś na karcie jest obecnie tak samo dostępna, tania i energooszczędna, jak proste identyfikowanie karty? Założenia, przy których jest to całkowicie zbędne, wydają mi się równie dobre.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości Pan J.F. napisał:

Hotel chyba chce miec jakas kontrole nad tym kto moze drzwi otworzyc ? Nie wiem na ile te karty sa kopiowalne, jak gosc karte zgubi to powiedzmy ze rzadko i niewielki problem, ale np sprzataczki ? Rzuci taka prace, karty nie odda, i co - bedziesz biegal po wszystkich pokojach i kody zmienial ?

Gosc moze sobie nie zyczy, ale hotel moze sobie zyczyc. Gosc ma jakies pretensje, cos mu np ukradli, a my mu wydrukiem - sprzataczka wyszla o 9:15, a pan pozniej 10 razy wchodzil i wychodzil.

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "Jarosław Sokołowski"

Dlatego wymienia się za wczasu wszystkie, zanim minie prognozowany czas pracy bez istotnego prawdopodobieństwa awarii lub zużycia. W lotnictwie dotyczy to wszystkich elementów, mówi się na to "resurs". Ale poza lotnictwem też ta metodyka się przyjmuje. Ja na przykład wymieniam skarpetki po osiągnięciu założonego resursu, a nie po laboratoryjnym badaniau smrodomierzem.

Reply to
re

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.