elektryczny zamek - samoróbka - energooszcz

Za pokój pińcet jeszcze nie płaciłem ale około $300... i tam puszka Pepsi w Hyatt w centrum Calgary z barku kosztowała $8. butelka wody z kranu (tak, nawet nie mineralnej, Aquafina!) $5. alkohole powyżej $15 za buteleczunienkę - nie wiem, 50cc? orzeszki też jakieś 7-8 za torebeczunię taką że tylko smaka sobie narobisz na więcej :-)

jak jeżdzę gdzieś to bojkotuję barki z dumą Krakusa na twarzy :-)

To tak nie działa - nie chodzi im o życie gościa tylko o wygranie sprawy w sądzie. Jak butelka zapieczętowana to nie ma powodów sądzić że była zatruta - jeśli data ważności ok, to się nie wyrzuca. Otwarte lub przeterminowane - oczywista oczywistość.

Kurde... trzeba się ustawić w sklepach jak będą wyrzucać przeterminowane alkohole i stanąć przy śmietniku w odpowiednią porę :-)

Reply to
Pszemol
Loading thread data ...

ACMM-033 napisało:

Niejaki Dominique Strauss-Kahn by wam się do grupy literackiej nadał. Podobno wielki znawca tematu.

W końcu i tak trafi do środowiska, skoro już je wyprodukowano. Zawsze jednak lepiej, żeby wcześniej był z tego jakiś pożytek.

Żeby tylko na tym nie wyszło jak Zabłocki.

Jasne, że zapakowana. Jak wszystko. I oni zdaje się nawet nie zabierali wczorajszych nieodpakowanych (miałem własną), tylko dorzucali wciąż nowe. Należy się, więc dają. Bardzo uczciwe podejście. A ja sobie na koniec zabrałem wszystkie. Wraz z garścią małych tubeczek z pastą. Łoterklozet hotelowy oczywiście zawsze z wodotryskiem -- żeby sobie w rzyć wcelować. Takie, co potrafią zrobić analizę -- że tak to ujmę -- treści, też się zdarzają. Czy oprócz standardowego wydruku przekazują gdzieś dalej informację o tym, kto kogo lub co ma dupie -- tego nie wiem. Wiem za to, że że bardzo mi się podoba ichni zwyczaj dawania gościom codziennie takiego fajnego kimona do kimania.

Reply to
invalid unparseable

Faktycznie, ostatnio w aucie (pickup mitsubishi) wymieniałem szczęki z tyłu, przez moje gapiostwo "wypadł" cylinderek przez co musiałem odpowietrzać i faktycznie pedał wpadał do końca zanim się nie odpowietrzyło, coś to lipa z tymi dwoma niezale!żnymi obwodami....

Reply to
Marek

Użytkownik "Pszemol" snipped-for-privacy@PolBox.com napisał w wiadomości news:msnrao$t1a$ snipped-for-privacy@dont-email.me...

Tak się czasem zastanawiam, ile w takiej cenie jest rzeczywistych kosztów, a ile pardon le mot, dymania w dupę klienta, który z jakiegoś powodu, mniejsza o to jakiego, nie poszedł do sklepu za rogiem, gdzie taka sama butelka będzie kosztować 1/5 tej ceny, czy nawet, jak w przykładzie powyżej,

1/50...? Bo nie sądzę, aby hotel na takim przebiciu opierał swoje zyski, IMHO za duże ryzyko, albo może cwaniactwo, że bogaty frajer i tak zapłaci, niezależnie, ile zaśpiewać...?
Reply to
ACMM-033

Użytkownik "ACMM-033" napisał w wiadomości Użytkownik "Pszemol" snipped-for-privacy@PolBox.com napisał w wiadomości

Ty sie dowiedz ile zarabia Pepsico - dymanie zaczyna sie w fabryce :-) Albo zobacz na te reklamy w TV - kto za to placi ?

Nie mowie nie - Pepsi i Coca Cola to smaczne napoje (nie dotyczy wersji light), i podrobki sa istotnie gorsze ... ale czy to uzasadnia az taka roznice w cenie ?

Hotel to ... taki zwyczaj. U konkurencji tez podobnie, klient nie ma wrazenia ze go dymaja, albo idzie do automatu :-)

Ale juz stacje benzynowe - tam jest przebitka na sklepiku. A rozne karty punktowe pokazuja jaka ...

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Bo ja wiem? To w ogóle jakaś dziwna sprawa. Sytuacja, układ, gdzie na podstawie samych oskarżeń kobita może wsadzić kogoś na ileś lat do garownii, za to, że ponoć ją chromolił za jej niezgodą, to pole do ogromnych nadużyć, szantażu "jak ode mnie odejdziesz, to cię oskarżę o gwałt". A jeszcze dopiero co ją r(cenzura)ł, przez co będzie nosić w sobie "ślady biologiczne". Mam dziwne wrażenie, że nie wszystko tu jest tak, jak się przedstawia. Jaką mam pewność, że gość nie został spostrzeżony jako bogaty frajer, którego można ogolić? Pan Dominik Struś-Łódź... rzeczywiście chędożył, czy spotkał na swej drodze niewłaściwe osoby? Jestem b. wyczulony na takie sprawy, jak (fałszywe(?)) oskarżenia... Hmm... może rzeczywiście by się nadał jako inspiracja? Choć to już kryminał raczej.

Wiadomo. Nie tylko mydełko, inne syfy też.

Między innymi - tak. Także chyba to, że takie mydełko zasyfi środowisko stopniowo, co daje srodowisku szansę na jakąś reakcję, a nie tak, żeby uderzeniowo i gewałt, aj-waj, co z tym robić? Żeby np. prasa nie pisała potem o dziwnym zjawisku, że dupczyły się gołębie i całe się uświniły w jakiejś pianie, wiadomo, co to brukowce podłapią?

Ryzyko jest zawsze. Rzecz w tym, jak możliwie najbardziej je zmniejszyć.

(szczoteczka)

Całe szczęście.

Stać ich, w końcu i tak się za to płaci :P

Oszczędność na papierze...

Do tego badanie krwi - i wiadomo, gdzie kto ma robotęQ

Czuj się gościu jak u siebie w domu, miłe, że dbają, dbają, to przyjedziesz znów...

Reply to
ACMM-033

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:55eff381$0$8368$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

A to, to ja wiem, tyle, że np. na dymanie za 5.50 butelka 2l, to się zgodziłem, ale nie chcialbym, aby jakiś hotel dymał mnie za to samo 25 za butelkę. Może liczą na to, że po chlańsku (za które też oczywiście trzeba będzie zapłacić) będę koniecznie chciał popić i każdą cenę dam za popitę, to bez mydełka 25 leci...

My klienci! Ja widzę w sklepie, ile więcej kosztuje to, co jest reklamowane, od tego, czego w reklamie nie uświadczysz.

Aspartam... buueee... jak ktoś lubi przy piciu posmak smoktanego suszonego grochu, to proszę uprzejmie. Zresztą, jako diabetyk, spytałem swej doktorki, czy może, jak mnie przyciśnie, to poić te "light"? Powiedziała, że to wcale nie lepsze. W końcu to chemia, której nie lubi wątroba, już z dwojga złego, lepiej się niszczyć cukrem. BTW. Kto mądry wymyślił napoje słodzone jednocześnie i cukrem, i słodzikiem?

Musi cukier drogi jest...

A tu proszę bardzo, klient potem się dziwi, że "dupa go boli"... Czyli jednak :)

No, co innego, jak sobie przebiją te 50% ceny, trudno, pić się chce, zapłaczę, zapłacę. Ale 500, czy nawet ponad 1000%. Chyba, że są masochiści, co lubią takie akcje i im drożej, im większe przebicie, tym satysfakcja z finis coronat opus dla aktu dymania większa :P

Reply to
ACMM-033

Użytkownik "Pszemol" snipped-for-privacy@PolBox.com napisał w wiadomości news:msp0kv$49m$ snipped-for-privacy@dont-email.me...

Ano właśnie. Zresztą, skojarzyło mi się z tym: (choć tu jeszcze mogę spróbować zrozumieć taką przebitkę)

formatting link
da się spotkać jako "seNbikiya" - różnica w wyróżnionej kapitalikiem literce)

To nawet galona... a nawet litra wachy chyba nie skotłuje. Ale jak się nagazuje, to lepiej nie jechać... i już pęka 5 baksów, i kolejne, bo dodatkowo suszy.

To chyba powszechne - dług na koncie, a banki znów, niuansami grają i dymają, aż furczy.

Przy takiej strategii, to i William III Gates zbiednieje...

Reply to
ACMM-033

ELFON DH16A-22T ZAMEK SZYFROWY +CENTR SD LANZ

tu, klawiatura naniesiona sitodrukiem na aluminium, na razie (1+ rok, z 10 uzyc dziennie) klawiatura sie nie sciera. Lepiej jakby to bylo laserem wypalone ale nie jest.

Reply to
forestdumb

Dnia Tue, 8 Sep 2015 16:41:10 +0200, J.F. napisał(a):

Temat ciekawy, trzeba by poszukać w szczegółowych przepisach to regulujących bo ogólne wytyczne ochrony przeciwpożarowej ZTCW tego nie regulują.

Zgadza się, drzwi oddzielające strefy o różnej odporności ogniowej. Z tym, że one nie zamykają się na amen więc straż ma w każdej chwili możliwość ich otwarcia.

Reply to
badworm

W dniu 08.09.2015 o 16:05, Jarosław Sokołowski pisze:

Już 2 typy spotkałem co piszczą innych nie widziałem. Wymienia się od razu, no w ciągu doby powiedzmy.

Reply to
Czarek Grądys

Pan Czarek Grądys napisał:

Może nawet innych, niepiszczących, w ogóle nie ma. Nic to jednak nie zmienia w sprawie uwag dotyczących wrażenia.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Samodzielne obserwacje poczynione na polu współpracy w różnymi firmami przy konserwacjach, naprawach i rozbudowach różnych instalacji niskonapięciowych w budynkach. Hoteli "od kuchni" widziałem tylko 3 i przy okazji rzuciłem okiem na stosowane tam zamki elektroniczne. Dlatego pozwoliłem sobie na uogólnienie zasad panujących w takich obiektach. Nadrzędną zasadą jest ograniczanie wydatków tylko do rzeczy niezbędnych i potrzebnych na bieżąco. Podejście jest takie, że dopóki urządzenie jeszcze działa, to jakoś to będzie. :)) Sensowne planowanie wydatków na eksploatację, przewidywanie usterek, RZETELNE przeglądy czy bieżące usuwanie mniejszych awarii, to rzadkość. Chwalebny wyjątek od reguły. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, że dyrekcji łatwiej wyasygnować dziesiątki tysięcy na wymianę jakiegoś systemu, niż zapłacić 200 zł za jego naprawę. To prawie standard w dużych firmach, w których dyrektor nie bardzo wie co się dzieje, a rzeczywistość postrzega tylko przez tabelki w Excelu i to wybiórczo. Prawie przestało mnie to dziwić, tylko moja dusza inżyniera cierpi patrząc na nieracjonalność niektórych poczynań. :) Nie narzekam jednak na takie decyzje klientów, gdyż więcej zarabia się na gruntownej modernizacji niż naprawie błahostek.

Reply to
yabba

Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <dadoro@_wp_._com_> napisał w wiadomości news:55ee7f0e$0$8383$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Tak, tylko to nie są miejsca dostępne publicznie, lub miejsca powszechnego użytku, jak np. budynki mieszkalne. Osoby w nich przebywające są pouczane co i jak robić w razie "W".

Reply to
yabba

yabba pisze:

Też przecież nie dobierałem reprezentatywnej próby do badań statystycznych, tylko ograniczyłem się do obserwacji jak wyżej. Żadnego z tych przybytków nie oglądałem od kuchni. W tanich obiektach owszem, jest tak, że wymienia się tylko to, co się urwało, podarło, przepaliło, złamało. Ale tam jeszcze zamki mechaniczne się nie zepsuły, więc trudno mi mówić jak ich załoga będzie postępować wobec elektronicznych, gdy je kiedyś zamontują.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

To zależy jakie wino, słabe po czasie zmieniają się w ocet dlatego mają określony termin ważności, mocne można trzymać, duzo zależy w czym czy to beczka czy szkło i od korka.

Reply to
janusz_k

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Albo padnie na gościa, który spieszy się na ważne spotkanie, ale musi popilnować otwartego pokoju aż recepcjonista przyjdzie i wymieni bateryjkę.

Ja bardziej martwię się co się zdarzy podczas realnego zagrożenia, a nie w czasie kontroli. Zresztą, kontrola rzadko kiedy wyłapuje takie niuanse. W czasie kontroli prąd jest i wszystko działa jak należy. Żeby odkryć problem trzeba wiedzieć co z czym i jak jest połączone, a raczej kontroler nie rozkręca urządzeń.

Wtedy recepcjonista przychodzi ze swoim kluczykiem awaryjnym.

Moim zdaniem to sprawa sądowa byłaby jakby zamek był otwarty i ktoś okradł pokój. Hotel nie stanął na wysokości zadania i nie dopilnował bezpieczeństwa bagażu. Kiedyś były zamki mechaniczne i jak zamek się zaciął i musiał pomagać recepcjonista, to nikt nie podawał hotelu do sądu. Normalna usterka, która się zdaża.

Bateryjka powoduje problem raz na dwa lata - akceptowalnie rzadko. :)) Zaznaczam, że nie twierdzę, iż w żadnym hotelu nigdy nie wymienia się ich prewencyjnie. Po tym co widziałem, wnioskuję, że najczęściej wymienia się je w miarę potrzeb. Teraz są zamki RFID połączone prawie jak po Wi-Fi i na bieżąco informują o swoim stanie.

Reply to
yabba

yabba pisze:

Jeśli room service w takiej sytuacji nie zjawi się w minutę, to kolejny powód, by coś brzydkiego sobie pomyśleć o tym hotelu. Zresztą jak mu się śpieszy, to nie będzie czekał, a tylko w recepcji rzuci przy wyjściu, by pilnowali. A jak ktoś coś z pokoju dmuchnie, to mają przerąbane.

Na szczęście kontrole są częstsze od pożarów. I nie trzeba przy nich rozkręcać urządzeń, wystarczy sprawdzić, czy są te co w projekcie, a projekt i zastosowane urządzenia są sprawdzone i ewentualnie certyfikowane (jeśli jest taka potrzeba).

Chyba żeby zamek był z tych bezkluczykowych. A nawet jeśli w końcu znajdzie kluczyk, przyjdzie i otworzy, to te minuty opóźnienia mogą wepchnąć go w sytuację nie do pozazdroszczenia.

Lepiej być sądzonych za bycie zamieszanym w sprawę kradzieży gaci, niż za nieumyślne spowodowanie śmierci. Poza tym poprawnie zaprojektowany zamek nie ma prawa otworzyć się sam z siebie.

Na pewno podawał i to nie raz. Ale łatwiej wygrać gdy jest udowodnione oczywiste zaniedbanie (nie wymieniona na czas bateryjka), niż gdy się nie wiadomo dlaczego zatnie zamek.

Dla niekórych nieakceptowalnie.

Nie neguję istnienia takich, którzy organizują sobie pracę w ten sposób, że wciąż mają pełne ręce roboty, a kieszenie puste. Ja nawet żarówki w samochodzie wymieniqam parami -- przepali się jedna, wymieniam obie. Bo wiem, że i tak by za chwilę trzasnęła. Z bateryjkami ekspolatowanymi w ten sam sposób też jest podobnie. Więc po co wzywać co chwilę serwis, skoro może raz przelecieć się po piętrach i zrobić wszystko od razu?

Nie neguję też istnienia takich, którzy dają się namówić na zainstalowanie bezprzewodowego monitoringu stanu bateryjki on line. Żeby maksymalnie opóźnić wydanie dwóch złotych.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Dlatego lepiej mieć zamek, który się zamknie i zabezpieczy zawartość pokoju. Niż zamek, który pozostawi pokój otwarty.

Jak sam zauważasz, to kontrole ograniczają się do papierologii. A stan rzeczywisty może być zupełnie różny. Kontroler nie sprawdza czy urządzenia są właściwie podłączone, czy własciwie zadziałają w każdej sytuacji.

Nie przesadzaj, nie każdy gość hotelowy zachowuje się jak rozkapryszona gwiazda. Przykro nam, zepsuło się, awarie czasem się zdażają. Nawet w ekskluzywnych urządzeniach.

Chwilę wcześniej postulujesz, żeby zamek przy problemach z zasilaniem otwierał się. Jakie nieumyślne spowodowanie śmierci? Obsługa hotelu NIEZWŁOCZNIE podjęła kroki w celu otworzenia niedziałającego zamka. Upłynęło tylko tyle czasu co dotarcie do recepcji, wzięcie zapasowego kluczyka/zapasowego zasilania i powrót do pokoju.

Naprawdę sądzisz, że można podać hotel do sądu i żądać odszkodowania za nadmiarowe 5 minut spędzone w ciepłym hotelowym korytarzu? I wygrać sprawę?

Ludziom psują się nowe luksusowe samochody kupione za miliony złotych i muszą z tym żyć. Więc zaakceptują taki drobiazg jak konieczność zejścia do recepcji i poproszenie o pomoc z zamkiem. Takie coś może przydażyć się klientowi hotelu raz na kilka lat.

Są firmy dla których 3 faktury po 80 zł to znacznie mniej niż jedna faktura za 150 zł. Taka polityka finansowa. Spotkane osobiście kilka razy. Podejrzewam, że łatwiej wytłumaczyć się (kontrolerowi finansowemu, zarządowi, radzie nadzorczej, audytowi zewnętrznemu) z koniecznych napraw nagłych usterek niż z kosztów przeglądu okresowego z którego bezpośrednio nie ma żadnego przychodu. Taka polityka finasowa. :)

Kontrola bateryjki to w tych systemach jest przy okazji. Łącznośc bezprzewodowa jest do natychmiastowej zmiany uprawnień. Gość zgubił kartę, recepcjonista klika myszką i zamek 10 pięter wyżej jest już przeprogramowany. Nie trzeba do niego chodzić z kartą programującą.

Reply to
yabba

yabba pisze:

Pretensje z powodu tego, że ktoś kojfnął na serce w pokoju hotelowym, bo komuś nie chciało się wymienić bateryjki, to zachowania "rozkapryszonej gwiazdy"?!

Gdzie ja takie rzeczy postuluję?! Przy stwierdzniu stanu zasilana takiego, że mogą być problemy z otwarciem, ma się nie zamknąć. To jest zupełnie co innego. Takie działanie ma zaprojektowane mniędzy innymi po to, by narobić wstydu administratorowi hotelu, któremu nie chciało się zmienić bateryjki, mimo że przyszedł na to czas.

...pan dyrektor szpitala po stwierdzeniu, że pacjent sinieje, NIEZWŁOCZNIE ogłosił przetarg na defibrylator.

Przetarg był ustawiony, wygrała go firma Speedy Gonzales & Sons, która już miała sprzęt w furgonetce stojącej u bram szpitala. Niestety pacjent był złośliwy i zmarł minutę wcześniej, zanim przyniesiono ustrojstwo.

Jeśli ktoś przy tej okazji zmarł, a owe 5 minut mogło mu uratowaź życie? Jasne, że można.

Może nawet wcale się nie przydarzyć. Wystarczy za wczasu zmieniac baterie.

Taki wyrafinowany system tym bardziej powinien mieć rozsądną politykę reakcji na różne okoliczności, nawet mało prawdopodobne (plany "B", "C" i "D' na wypadek kończącej się bateryjki -- o tym juz było). A cały ten podwątek jest o dobrym projektowaniu i o przewidywaniu. Wiem, dla wielu są to "mało istotne szczegóły". Ale przez takie szczegóły mamy wokół tyle źle zaprojektowanych urządzeń. To denerwuje zwłaszcza w przypadku urządzeń elektronicznych -- bo w elektronice można wszystko. To ludziom, którzy uważają, że analizowanie wszystkich przypadków jest stratą czasu, zawdzięczmy takie komunikaty jak "Error 82: Keyboard missing. Press [F1] to continue.".

Jarek

Reply to
invalid unparseable

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.