akopalipsa

W dniu 2016-07-21 o 10:07, Piotr Gałka pisze:

Tak sobie czytam... Wiecie, że na początku lat siedemdziesiątych, przy wjeździe do lasu, leżał sobie wianuszek granatów moździerzowych? Nie, żaden poligon ani nic takiego, państwowy las. Parę lat tak leżały, aż kiedyś zniknęły. Proch do rakiety (nie chciała latać) to się brało z amunicji co na polach jeszcze leżała. Widziałem wyorany nabój 75mm na oko... Sam znalazłem kiedyś minę taką na kołek, leżała w jeziorze przy brzegu na kamienistym dnie. Saperzy przyjechali akurat w taką pogodę, że nic nie było widać, a te ich wykrywacze w wodzie ciągle piszczały (to już się liczy że temacie grupy ;) ), tak, że w końcu stwierdzili, że nie będą dalej szukać, tylko powiesili dwie kostki trotylu w okolicy (w wodzie, na patykach wbitych w dno), wysadzili i stwierdzili, że nawet jak tam coś było, to i tak będzie już rozkruszone i bezpieczne. Ja tylko zobaczyłem słupy wody sporo ponad drzewami. Tak parę razy wyżej niż nadbrzeżne drzewa. I wiecie co? Wcale mnie nie ciągnęło żeby zobaczyć jak tam wygląda po wszystkim. To już była połowa lat osiemdziesiątych. Mniej więcej wtedy chłopak z podstawówki załatwił się detonatorem jakimś niedużym - na oczach rodziców (mama - patrz - klepnął siekierką i było po chłopaku). A nawet ranki jednej nie miał. A eksperymenty z prądem? Jako gówniarz, miałem wtedy max 5 lat, wiedziałem już całkiem sporo - że w gniazdku jest 220V, że bateria ma

4.5V, że żarówka na niższe napięcie podłączona do wyższego jaśniej świeci... Musiałem starszych podsłuchiwać jak nic. No i sprawdziłem. Faktycznie jaśniej świeci, dużo jaśniej, ale krótko, tak trochę niebiesko, a potem w całej wsi nie ma prądu. Musiałem spore wrażenie zrobić, bo skończyło się tylko na pogadance. A to była tylko żaróweczka od latarki włożona jakimś cudem do lampki nocnej zamiast standardowej E14. Że mnie wtedy nic nie pieprznęło to do tej pory się dziwię, ale pamiętam że uważałem żeby nie dotknąć niczego poza bańką żarówki. Albo inna przygoda. Serwis RTV, stanowisko do TV, transformator izolacyjny oczywiście, i jak mnie nie walnie w rękę... Prosta sprawa - jak się trzyma chassis telewizora, to lepiej jednak kciuk trzymać na chassis, a nie żeby po PCB pod lampami odchylania poziomego się pętał. Centralnie na cokół władowałem palec. Jeszcze miałem przygodę z lampką poziomu nagrywania wyjętą z pokrywy ZK120 (bez T) pod prądem i wziętą w dłoń. Wypalone dwie dziury w dłoni przez kondensator zasilacza do notebooka który przez weekend utrzymał ładunek... Długo się to goiło. To tyle w tym odcinku (i chyba zresztą dość chwalenia się głupotą).

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz
Loading thread data ...

W dniu 2016-07-21 o 11:25, J.F. pisze:

Niby nie gasił wodą.

formatting link
"Najpierw - jako stary harcerz - przykryłem garnek pokrywką licząc, że odcięcie powietrza zdusi ogień, ale wtedy nastąpił wybuch. Chciałem to wynieść. Nie pomyślałem, że garnek był rozgrzany do czerwoności i wypadnie mi z rąk. Płonąca parafina oblała mnie i podłogę. W ten ogień padałem, wstawałem. W korytarzu natychmiast zajęła się, kupiona kilka tygodni wcześniej szafka. Nad nią były korki, które się przepaliły, wszystko wysadziło. Trwało to sekundy, może minuty."

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

W dniu 2016-07-21 o 20:02, Paweł Kasztelan pisze:

Ciekaw jestem co to jest, ale boję się wpisać w wyszukiwarkę. Niby żartuję, ale...

Robert

Reply to
Robert Wańkowski

W dniu 2016-07-21 o 20:48, Dariusz Dorochowicz pisze:

Ja pamiętam dwie przygody z wieku przedszkolnego.

  1. Wiedziałem, że są lampy i trzeba je wpiąć do prądu, aby świeciły. Wszedłem do jednego z warsztatów (mój tato wtedy był kierownikiem bazy zieleni) i zobaczyłem bardzo ładną (dla mnie) i dziwnych kształtów lampę. Pytam kogoś: A co to jest? Lampa naftowa - odpowiedział ktoś. Stwierdziłem: Acha. I sobie poszedłem. Przyszedłem, jak nikogo nie było i dawaj szukać kabla, coby owo cudo podłączyć do prądu, bo nie znałem ternimu "lampa naftowa". Znalazłem jakiś przewód, zacząłem go podpinać do pokrętła lampy naftowej, bo najbardziej mi przypominało zaciski prądowe. Na szczęście na tym etapie ktoś mnie przyuważył.
  2. Też w okresie przedszkolnym. Chciałem naładować płaską baterię za pomocą mamy wsuwek do włosów i gniazdka 220. Nikogo w domu nie było. Jakimś cudem znalazłem się nagle przy przeciwległej ścianie. Poszukałem suchą szmatę (już wiedziałem, co to izolacja) i przez tą szmatę chwyciłem baterię, aby mnie bestia sama z siebie drugi raz nie kopnęła, i śmiałym ruchem wyrzuciłem przez okno na hałdę węgla.
Reply to
Adam

W dniu 20.07.2016 o 18:00, Mirek pisze:

Czarek pod tramwaj.

Reply to
Czarek Grądys

W dniu 21.07.2016 o 10:34, Paweł Pawłowicz pisze:

Uznali, że to nie polityczne, czyli w sumie głupstwo ;)

Reply to
Czarek Grądys

W dniu 21.07.2016 o 10:58, HF5BS pisze:

Jakie przedawnienie, będzie zbrodnia komunistyczna!

Reply to
Czarek Grądys

W dniu 21.07.2016 o 11:13, HF5BS pisze:

Pamiętam, to były farby świecące ze składnikiem radioaktywnym. Mogące latami świecić, a nie tak, że godzinę czy dwie po naświetleniu światłem. Też to czytałem.

Reply to
Czarek Grądys

Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <dadoro@_wp_._com_> napisał w wiadomości news:579118ef$0$654$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Niezblidowany... Ja zaliczyłem "zęby węża" paręnaście dni temu, jak usiłowałem ustalić coś z matrycą w lapie, dwa, na szczęście tylko nieźle śmierdzące, spore punkty, wypalone przez łuk elektryczny... Ale miewałem już prawdziwe znaki elektryczne. Nie wiem, na ile to prawda, ale |kopnięty" podobno powinien wypić łyżeczkę sody oczyszczonej w szklance wody.

Ee... takie to ciekawe... Zaś popieram, aby przy tym myśleć. (choć, jak to mawiają, i szewc bez butów chadza)

Reply to
HF5BS

Ale żeby na pl.rec.lotnictwo ;-) Wątek okolicznościowy: "25 grudnia 2009 został użyty przez 23-letniego Nigeryjczyka Abdulfaruka Umara Muttalaba do nieudanej próby wysadzenia samolotu Airbus A330-300 wykonującego lot 253 linii Northwest Airlines z Amsterdamu do Detroit. Muttalab próbował zdetonować pentryt zaszyty w swoim ubraniu, dodając do niego roztwór kwasu ze strzykawki – jednak wywołał tylko mały pożar, po czym został obezwładniony[4]."

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

A swoja droga - co to za kwas wywoluje detonacje pentrytu ?

J.

Reply to
J.F.

W dniu 22.07.2016 o 00:03, HF5BS pisze:

Teraz pewnie byś tej koszulki radioaktywnej nie kupił. Zresztą wtedy też nie wszystkie były radioaktywne, autor polecał to sprawdzić za pomocą kliszy. Wtedy mnie to interesowało, całe szczęście, że nie kupiłem, bo w książce chyba nie było jakiegoś ostrzeżenia, żeby uważać, nie spożywać czy jakieś rękawiczki używać.

Reply to
Czarek Grądys

Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <dadoro@_wp_._com_> napisał w wiadomości news:579118ef$0$654$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Trzy razy przeciskałem się kajakiem pod niezbyt grubym drzewem na Starej Drawie i trzeba było je trochę unieść a w korzeniach (które przy tym też się nieznacznie ruszały) wisiała sobie bomba (nie znam się, miało to ze 30..40 cm długości). Tyle, że to na poligonie było, a my tam nielegalnie (wstawało się o 4 rano aby zebrać obóz i przepłynąć pod mostem zanim przyjdzie wartownik), więc nie było jak zawiadomić... A brat na Starej Drawie miał tak. Płynie i słyszy czołg, ale przed nim mały mostek więc przyjął, że czołg tym mostkiem przejeżdża, a tu mu nagle przed sam kajak wjeżdża czołg (starorzecze Drawy ma kilka metrów szerokości i głębokość trochę więcej jak do kolan). P.G.

Reply to
Piotr Gałka

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.