termometr ró?nicowy

Użytkownik "Jacek "Plumpi"" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:d36rup$q4j$ snipped-for-privacy@nemesis.news.tpi.pl...

Cóż mi pozostaje, jak przyznać Ci rację i pójść spać. Nie ja budowałem przyrząd, a naukowcy, którzy twierdzili, że się na tym znają.

Autor pytania już sobie być może kupił polecany czujnik elektroniczny

formatting link
, którego w TME brak
formatting link
i teraz będzie go wdrażał.

Najtańsza, najgorsza szpulka termopary drutowej nawet skręconej na końcach poprowadzonych wielokrotnie być może mogłaby lepiej uśrednić temperatury i błędy w tych ogromnych próbkach niż owe miniaturowe czujniki. Mikrowoltomierz DC zapewne ma, albo tanio kupi lub zrobi. Rozbieżności temperatury próbki i czujnika tez się pominie

Nie ma sensu dalej tego wątku ciągnąć. Znacznie za dużo zostało napisane.

Reply to
SP9LWH
Loading thread data ...

Oczywiście, że jest, ponieważ mówimy o układzie różnicowym, który sam z siebie eliminuje wpływ temperatury odniesienia, bylke tylko końce ternopar były umieszczone w puszcze, która posiada dobrą izolację termiczną od otoczenia. Dla stabilizacji i utrzymania się stabilnej temperatury wewnątrz tego naczynia potrzebny jest czas. Nie musimy ani mierzyć tej temperatury, ani specjalnie jakoś termostatyzować. Wystarczy tylko, że wymiana temperatury z odoczeniem jest utrudniona, dzięki czemu potrzeba dużo czasu, aby wpłynąć na tą temperaturę wewnątrz. Największa wymiana tego ciepła bezie się odbywała poprzez przewodność cieplną przewodów.

Nie przejmuj się, jak byłem początkującym też mi było trudno to zrozumieć :))))) Dzisiaj już mi się nie chce, ale jutro jak znajdę czas to spróbuję Ci wytłumaczyć dlaczego tak.

Akurat miernik to najmniejszy problem. W końcu chyba coś musi różnić Metexa kupionego w markecie budowlanym za 50zł od multimetru np. firmy Keithley z kartami pomiarowymi dla termopar z kompensacją zimnych końców za ok. 20 tys. zł. :))) Chyba, że mówimy o robieniu we własnym zakresie wzmacniacza pomiarowego to faktycznie to będą pewne problemy. Jednak moja propozycja to skorzystanie z profesjonalnego zaplecza takiego laboratorium jak to, w którym pracuję.

Na marginesie dodam, że laboratorium termometrii zajmuję się ponad 10 lat, a wcześniej pracowałem jako elektronik i nadal część aparaturty także naprawia się u mnie, gdyż prowadzę zarówno laboratorium jak i pracownię napraw aparatury kontrolno-pomiarowej. Tak więc projektowanie i naprawa elektroniki nie są mi obce :)))

Jacek "Plumpi"

Reply to
Jacek "Plumpi

Użytkownik Jacek "Plumpi" napisał:

Powiedzmy wprost - płaci się zazwyczaj za to że potrzebny jest papier. Sprzęt pomiarowy nawet lepszy i wywzorcowany lepiej niż Twój można mieć w domu, kupiony całkiem niedrogo z drugiej ręki. Ale jeśli potrzebny jest papier, idzie się do firmy która je wystawia. Widywałem wzorcowania wykonane w "autoryzowanym laboratorium", które byłbym w stanie zakwestionować gdyby mi się chciało oddawać tę samą próbkę do innego takiego laboratorium. Po prostu były odwalone, nie żeby mieli zły sprzęt. Tylko kogo to obchodzi, gdy liczy się tylko stempel? Przecież kasy i tak się nie zwraca, no nie?

Jakiś czas temu kupiłem sobie w USA kieszonkowy pirometr, taki do 600C, z wejściem termopary, alarmami, regulowaną emisyjnością. Po prostu żeby mieć, bo czasami się przydaje. Nowy, z gwarancją, futerałem, bateriami i... certyfikatem kalibracji za "szaloną kwotę" 80$ (250zł) :)

Po prostu kiedy nie ma konkurencji, robi się z igły widły. Za ten sam sprzęt, który w USA kosztuje 1000$ i można przebierać jak w ulęgałkach, u nas płaci się 2000$ bo nie ma podaży. Oczywiście popyt też jest mniejszy, bo "elektronicznie" jesteśmy tu w Europie jak w średniowieczu. Wystarczy wejść na eBay.com i zobaczyć ile oni tego "złomu" wyprzedają i jaki, a potem dla porównania na eBay.de i zobaczyć niemiecką mizerotę, która znacznie bliżej ma do oferty Allegro.pl.

Reply to
A.Grodecki

To jest Twoje zdanie. W naszym przypadku "odwalenie sztuki" byłoby trudniejsze od przedstawienia prawdziwych wyników. Aczkolwiek nie twierdzę, że jest niemożliwe. Jednak w sytuacji, kiedy "odwalenie sztuki" wymaga większego wkładu pracy jest bezsensowne.

I co chesz przez to powiedzieć, że posiada lepszą dokłądność od pirometru, który mam u siebie w laboratorium, za który kupiłbyś 144 takie pirometry ? Powtarzam słownie: sto czterdzieści cztery sztuki :))))))))

Zapewniam Cię, że jest i to bardzo duża różnica. Pomijam już sam fakt doświadczeń w badaniach. Jestem w stanie się założyć o skrzynkę wódki, że dam przyrząd osobie, której się wydaje, że się zna na tym i wie co to jest pirometr i okaże się, że jego pomiary będą obarczone większym błędem niż w moim przypadku. Niestety pewną wiedzę zdobywa się latami. Posługiwanie się pirometrem wydaje się banalnie łatwą sprawą, ale tak nie jest. Sam dobór pirometru do pomiaru jest już dość skomplikowaną sztuką. Następnym jest dobór współczynnika emisyjności zależnie od rodzaju powierzchni oraz oświetlenia zewnętrznego. Ponad to sposób wykonywania pomiarów zależny od struktury powierzchni. Sposób ustawienia się w stosunku do mierzonej powierzchni i jeszcze kilka innych rzeczy takich jak wpływ wilgotności powietrza, part, kurzu itp.

Sam sprzęt to nie wszystko. Ważny jest jeszcze certyfikat badań lub wzorcowania. Co mi po przyrządze, co do którego nie mogę określić błędu pomiarowego jaki on popełnia. Dla mnie jest on bezużyteczny, bo nie mogę na jego podstawie wzorcować innych przyrządów.

Jacek "Plumpi"

Reply to
Jacek "Plumpi

Użytkownik SP9LWH napisał:

Ha! TME... Na Allegro stacja pogody ze zdalnym czujnikiem, zawierająca ten chip kosztuje poniżej 100zł a w TME sam chip 70zł...

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Jacek "Plumpi" napisał:

Nie łapiesz, bo nie chcesz, czy za późno jest? Uwaga (czytamy powoli i na głos): Do zrobienia tego czujnika którego potrzebuje biolog bierzesz szpulki drutu i odcinasz 2 półmetrowe odcinki chromelu i 20cm alumelu (albo na odwrót). Następnie zgrzewasz: chromel - alumel - chromel -> masz 2 potrzebne czujniki (zgrzewy) których różnicę temperatur będziemy mierzyć. Wolne końce chromelu ciągniesz (obok siebie we wspólnej izolacji termicznej) do wzmacniacza pomiarowego i wchodzisz na płytkę punkt przy punkcie, żeby gradientu istotnego nie było. Czujnik gotowy. Zero (prawie) dryftu zera od czujnika, czysty różnicowy sygnał użyteczny. OK?

Oooo, łaskawie poproszę kolegę o nauki :)

No jasne że o tym mówimy! Sadzisz że biolog potrzebuje mierników Twojego szefa i jego pracownika na głowie przez tydzień, żebyś mu temperaturę bakteri do pracy magisterskiej mierzył za 15.000zł? :) Potrzebnu jest mały precyzyjny, niskodryftowy, bateryjny, jednozakresowy wzmacniacz, bez żadnej linearyzacji i kompensacji zimnych końców. Np o wzmocnieniu ~2450 co da nam 10mV/0.1C Do niego choćby miernik z supermareketu za 18zł, z zakresem 200mV - lepszy jest ZBĘDNY. Uzyskamy rozdzielczość 0.01C, żeby był łatwy odczyt i zapas na błąd dyskretyzacji. I wynik opisanym czujnikiem w ramach temperatur mierzonych przez biologa nie będzie gorszy niż ten, który mu jesteś w stanie zaoferować. Cała sztuka zrobić wzmacniacz, który popłynie maksimum 2uV (na wejściu różnicowym) w oczekiwanym zakresie temperatur otoczenia i w zakładanym czasie pomiaru. Czy litery były dostatecznie duże? ;)

Ja dla odmiany pomiarami temperatury się od jakichś 8 lat już nie zajmuję. Wyglada na to, że robiłem to parę lat przed Tobą. Ale nie przejmuj się, jak byłem początkującym... ;)

Swoją drogą - 10 lat w laboratorium pomiarów temperatur, to może być ciężkie przeżycie. Co robicie, żeby nie dostać fioła z nudów? :)

P.S. Keithley 6.5 cyfry z rozdzielczością 1uV i autozerowaniem można nabyć bez problemu za 450$ (1400zł) - w zasięgu zamożniejszego radioamatora. I już można się bawić w doświadczenia z czułymi termoparami. Jak ktoś lubi ;)

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik Jacek "Plumpi" napisał:

Oczywiście że nie. To nie jest zawodowy sprzęt tylko podręczny miernik techniczny. Mnie do pomiarów względnych i bezwzglednych tego co mierzę wystarcza. Chciałem tylko pokazać cenę urządzenia Z CERTYFIKATEM w USA, podczas gdy Ty podałeś cenę świadectwa sprawdzenia wyrobu seryjnej produkcji.

Realizujesz się? Nie o tym mówimy!

Zgoda. Ale się nie chwal sprzętem swojego szefa za cenę kilku samochodów, że bez tego ani rusz. Jeśli np kupię za cenę Poloneza sprzęt używany wyższej klasy od tego którym mierzysz, z tej kwoty starczy mi na certyfikację w firmie która dysponuje lepszymi wzorcami => będę miał narzędzie lepsze od Twojego za ułamek ceny. Jak mówi powiedzenie "drogo kupić to każdy głupi potrafi", nie ma się czym chwalić. Sprzęt pomiarowy to nie samochód, nie musi być nowy, bo od razu widać czy jakiś bałwan go wcześniej nie używał. Klienta nie obchodzi za ile kupiłeś miernik. Cena usługi po prostu jest, jaka jest, OK. Jeśli się pojawi konkurent któremu się godziwie opłaci badać za cenę, która nawet nie amortyzuje sprzętu Twojego szefa, wtedy bedziecie ew główkować. Oby, bo bez tego się gospodarka nie rozwinie, tacy jak Wy to blokują. Na razie ciesz się powodzeniem klientów, przymuszonych przepisami opłacać ambicje Twojego szefa ;)

Reply to
A.Grodecki

No popatrz Pan, popatrz. Długo będziesz mnię przekonywał do mojego pomysłu ? :)))) Pozwolę sobie przytoczyć moje wcześniejsze słowa: "Musisz wykonać 2 termopary z tego samego drutu termoparowego tzn. pochodzącego z tej samej partii produkcyjnej. Dzięki temu zminimalizujesz niedokładność pomiarową pomiędzy tymi termoparami. Termopary łączysz szeregowo, ale w przeciwfazie." "Do odczytu potrzebny jest dokładny mikrowoltomierz lub zwykły woltomierz z odpowiednio skalibrowanym przedwzmacniaczem."

Zakładasz, że charakterystyka takiego termoelementu jest idealna i dokładnie pokrywa się z charakterystyką podawaną w tabelach. Niestety tak nie jest. Dla przykładu dla termopary jaką Ty proponujesz czyli NiCr-NiAl typu "K" dla II klasy użytkowej jest dopuszczalny błąd +/-3stC w zakresie do 400stC. Powyżej 400stC więcej. Przykładowo w 1000stC wynosi on +/-7,5stC. Czyli rozpiętość 6stC w zakresie, który nas interesuje, a my mówimy o pomiarze z dokładnością do +/-0,1stC. Przypuśćmy, że nasza termopara robi błąd (oczywiście wartość biorę z kosmosu, ponieważ to trzeba by było dokładnie pomierzyć) +0,5stC dla temperatury 20stC względem temperatury odniesienia 0stC Dla temperatur bliższych 0stC błąd ten maleje i w przypadku osiągnięcia 0stC na obydwu końcach termopary błąd osiąga 0stC. Zatem im mniejsza temperatura tym ten bład jest mniejszy. Podobnie jest w układzie różnicowym tyle, że bład ten pojawia się dopiero wtedy, kiedy występuje sygnał różnicowy. Poprzednio błąd ten występował w różnicy sygnałów pomiędzy spoiną pomiarową, a końcami odniesienia, to w przypadku różnicowego ten błąd występuje dla różnic temperatur pomiędzy jedną i drugą spoiną pomiarową, gdyż teraz punktem odniesienia (spoiną odniesienia) jest jeden z pomiarów. Niestety błąd ten nie jest constans w całym zakresie pomiarowym, lecz jego wartość jest tym większa, im większa jest różnica temperatur. I to właśnie jest cały problem tego pomiaru, ponieważ przy różnicy temperatur dla tego układu różnicowego o wartości

20stC wystąpi bład 0,5stC, tak samo jak w przypadku pojedyńczej termopary. Reasumując połączenie różnicowe termopar daje nam tylko wyeliminowanie wpływu temperatury odniesienia oraz zmniejsza błąd do poziomu, jaki występuje dla zakresu mierzonych temperatur od 0stC do XstC dla pojedyńczej termopary. Przy czym X oznacza maksymalną wartość temperatury różnicowej jaka wystąpi podczas pomiarów, ale także temperaturę spoiny pomiarowej pojedyńczego termoelementu, którego zimne końce znajdują się w 0stC. Tak więc pomiar różnicowy nie eliminuje błedów charakterystyki termoelementów. Dokładnie zachowuje się tak samo jak dwa oddzielne pomiary przy pomocy niezależnych, identycznych termopar. Jedyną zaletą tej metody jest eliminowanie konieczności stabilizowania i mierzenia temperatury odniesienia. Eliminowane są błędy pomiarowe, które występują dla niższej mierzonej wartości temperatury spośród 2 pomiarów różnicowych. Błąd ten ulega redukcji, jednak pozostaje jeszcze błąd dla różnicy temperatur. Przykładowo mierzymy 2 temperatury: 20 i 30 stC. W punkcie 20stC błąd wynosi +0,5stC, zaś w punkcie 30stC np. +0,7stC to dla różnicy tych pomiarów czyli 10stC błąd będzie wynosił 0,7-0,5=0,2sC. Jeżeli błąd w całym zakresie pomiarowym byłby constans to dzięki metodzie różnicowej byłby eliminowany. Niestety tak nie jest, ponieważ bład pomiarowy termopar dąży ku "Zeru" wraz z wartością pomiarową podążającą do "Zera" Jeszcze większe jaja wychodzą, kiedy nachylenie charakterystyki termopary jest inne od wzorcowej. Im kąt nachylenia tej charakterystyki w stosunku do wzorcowej ma wiekszy kąt czy to na "plus" czy też na "minus" tym większy jest przyrost błedu wraz z przyrostem temperatury. Mam nadzieję, że już łapiesz w czym rzecz ?

Ja mówię o usłudze, a nie o kupnie całego stanowiska :)))

Ale i tak musisz ten wzmacniacz wykalibrować, a tego można dokonać tylko i wyłącznie przy pomocy przyrządów posiadających odpowiednią klasę dokładności żeby móc uzyskać odpowiednio dużą dokładność pomiarową - w tym przypadku jest to nie lada wyzwanie dla czujników pomiarowych 0,1stC Jeżeli policzysz sobie koszt kalibrowania takiego prototypowego urządzenia oraz koszt wykonania usługi już skalibrowanym i legalizowanym przyrządem to okaże się, że są to te same pieniądze. Jednak w przypadku korzystania ze sprawdzonych przyrządów masz pewność ich klasy oraz dokładności zarówno pomiarowej jak i dryftu długoterminowego. W przypadku własnych prototypów możesz natknąć się na wiele problemów lub nieprzewidzianych systuacji, o których ja jako specjalista w tej dziedzinie wiem, a nie wie o tym autor postu. Dlatego u mnie kupuje on nie tylko usługę, ale przede wszystkim moją wiedzę, która zapewni mu wykonanie tych doświadczeń z możliwie jak największą dokładnością.

Spoko. Mamy dość dużo klientów. Ponad to nie zajmuję się tylko i wyłacznie pomiarami, ale także i naprawą przyrządów kontrolno-pomiarowych oraz projektowaniem układów kontrolno-pomiarowych i automatyki przemysłowej.

No żesz kurcze - w poniedziałek idę do prezesa firmy, aby go zje..... i zapytać dlaczego nie kupił nam wyposażenia u Chińczyków na bazarze, tylko przepłacił kupując bezpośrednio od firmy i do tego jeszcze dawał te przyrządy do legalizacji w laboratorium Głównego Urzędu Miar :))))))))

A tak poważniej to mówię o nieco większej dokładności niż 1uV, która niestety nie wystarczy, żeby uzyskać nawet rozdzielczość pomiarową 0,1stC, a nie mówiąc już o dokładności, ponieważ dla termopar NiCr-NiAl 0,1stC to sygnał ok. 4uV zaś dla PtRh10-Pt to niecały 1uV. A gdzie teraz klasa dokładności pomiarowej tego miernika, która zazwyczaj wyrażana jest w % + ileś tam cyfr na ostatniej pozycji wyświetlacza ? Tak więc jak widzisz szkoda tylko pieniędzy na takie zabaweczki, które nie nadają się do takich pomiarów. Niestety tak się składa, że za każdą kolejną cyfrę po przecinku trzeba tą cenę, którą Ty podałeś pomnożyć jakieś 5-6 razy :))))))

Jacek "Plumpi"

Reply to
Jacek "Plumpi

Zaraz zaraz - kto mnie prostowal ze niejednorodnosc drutu powoduje wieksze bledy niz chcemy zmierzyc ? :-)

A teraz zalozmy ze z jednej strony miernik ma temperature wyzsza o 1C [bo zasilacz, bo bateria, bo kaloryfer, bo slonko]. W srodku miernika robi sie nam gradient np 0.01K/mm :-)

Ciut za male - policzylismy przeciez ze chcemy zmierzyc 0.8uV. Pozostaje wyjasnic jak chcesz zrobic wzmacniacz o wejsciowym napieciu niezrownowazenia rzedu 0.1uV, no powiedzmy 0.2uV.

O - i to jest dobry przyklad. Teraz pytanie o ile ta rozdzielczosc plywa - podlaczamy kawalek drutu,

- uparcie pokazuje 0uV, czy +/-2 ?

Po czym podlaczamy kawalek drutu chromelowego :-)

J.

Reply to
J.F.

Dwa male problemy: a) kto wystawil w USA ten certyfikat i ile on warty ? b) czy jakosc wyrobu nie powoduje przypadkiem ze juz po opuszczeniu stanowiska certyfikat mozna sobie powiesic na scianie.

[...]

A jednak .. ktos na swiecie je produkuje i ktos je kupuje. Musza byc jakos istotnie lepsze od sprzetu za 80$ :-)

Ale zakladamy ze ten konkurent musi miec sprzet za podobne pieniadze ..

Faktem ze w USA pewne uslugi potrafia byc bardzo tanie. Taka np analiza zuzytego oleju silnikowego - kilkadziesiat $.

I ktos na tym zarabia spore pieniadze, nie narzekajac jakos ze sprzet w laboratorium nie chce sie zamortyzowac..

J.

Reply to
J.F.

Zaraz zaraz Jacku. Nie mierzymy 20 i 30 C. Mierzymy np 20.00 C i 20.10 C - wychodzi nam napiecie X. Nastepnie mierzymy 30.00 i 30.10 C - wychodzi nam Y.

I jak myslisz - o ile sie roznia te dwa napiecia. Odpowiednik 0.2 stC ? Proponuje robic perpetum mobile. odpowiednik 0.2*0.1/10 = 0.002 st C ? Nasz Biolog bedzie zachwycony.

No to niestety czy na szczescie ? :-)

P.S. nawiasem mowiac .. to chyba czynniki zewnetrzne moga spowodowac znacznie wieksze roznice temperatur tych kostek niz te spodziewane dzialalnosci biologiczne. Np jak podlewane obie kostki i jak intensywnie paruja..

P.S. A GUM ma lepszy przyrzad do sprawdzenia waszego ? Czy tylko zaplaciliscie za pieczatke :-)))

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@4ax.com...

W domu bez ogromnej wiedzy i dostępu do super laboratorium się nie da:-(

Koncept wyselekcjonowanych z paczki kilku czujników SHT75 po "kalibracji, sprawdzeniu, parowaniu" w szklance odstanej, zimnej wody z lodem, a nawet zalanej wodą dziurce w bloku aluminiowym może być najtańszą zdatną do realnego domowego użytku propozycją o mizernej , ale "z braku laku" akceptowalnej dokładności. Jednak budżet 100 zł zostaje wielokrotnie przekroczony.

Tnąc koszty może taniej byłoby kupić paczkę szmelcowanych, acz pospolitych LM135...LM335 i coś z nich wybrać ?

Reply to
SP9LWH

Użytkownik "A.Grodecki" <ag.usun snipped-for-privacy@modeltronik.com napisał w wiadomości news:d375a3$mqs$ snipped-for-privacy@nemesis.news.tpi.pl...

Korzystniej więc narobić setki takich termopar z jednej szpulki łączonych szeregowo. Napięcie różnicowe będzie większe, a niejednorodność materiału i próbki trochę się zniweluje. Autor chce przede wszystkim wykrywać równość temperatur. Dokładna znajomość różnicy nie jest mu potrzebna. Obstawiałem, ze jego "izoterma" nie jest izotermą, a bakcyle mnożą się niejednorodnie, więc temperatura w całej próbce nie jest jednakowa. (odchyłki >> od 0,02 stC a nawet >> 0,1 stC).

Reply to
SP9LWH

Mowa była o dokładności 0,1stC , anie różnica 0,1stC. W sumie to my nie wiemy jaka ta różnica będzie. Za zwyczaj podczas rozkładu biologicznego przez bakterie temperatura potrafi wzrosnąć o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt stC. Jeżeli faktycznie mamy do czynienia z wartościami

1-2stC to wartość błedu jest pomijalnie mała.

Niestety, ponieważ wartość tej odchyłki nie jet liczbą stałą, ale zależną od wartości pomiaru. To jest włąśnie niestety.

To wszystko jednak zależy od tego z jakimi różnicami będziemy mieli do czynienia.

Powinien, ale nie musi mieć lepszego - wystarczy taki sam, ale skalibrowany z dokładniejszym wzorcem, a ponad to posiadającym wyznaczoną charakterystykę błędów, które są uwzględniane podczas wzorcowania. Wtedy nadaje się takiemu przyrządowi klasę dokładności nie 0,0005% a 0,002% Ponad to są jeszcze wzorce napięć oraz metody techniczne, dzięki którym można zmierzyć wartości elektryczne z dużo większą dokładnością niż zapewnia ten multimetr. Co du GUM-u jestem pewien, że nie robią przekrętów, ponieważ w ramach szkoleń spędziłem tam wraz ze swoją załogą pracowników szereg tygodni i poznałem metody jak to się mówi "od podszewki" Weź też pod uwagę, że ja jestem w stanie zweryfikować to co robi GUM. Przecież systematycznie wysyłane są różne przyrządy, mierniki, multimetry, kalibratory, oporniki wzorcowe do legalizacji. Wystarczy, że bym tylko porównał wskazania kilku tych przyrządów ze sobą. He he he - powiem więcej - zawsze się to robi i to nie dlatego, ze nie ufamy GUM-owi, ale daltego, żeby sprawdzić, czy aby przyrząd się nie rozkalibrował w trakcie transportu lub pod wpływem zmian warunków otoczenia. Chociaż powim Ci, że już swego czasu zakwestionowałem całą partię platyny z Mennicy Państwowej. Po prostu wypuścili zły stop, który cechował się tym, że po kilkugodzinnym wygrzewaniu (tzw. starzeniu) w piecu charakterystyka uciekała o kilka stopni poza maksymalny dopuszczalny błąd. Pobrano wtedy całą platynę z magazynu i razem z swójką przedstawicieli z Mennicy robiliśmy sprawdzenie dowolnie wybranych odcinków drutu.

Jacek "Plumpi"

Reply to
Jacek "Plumpi

Użytkownik Jacek "Plumpi" napisał:

Wiem co napisałeś. Pomysł nie jest twój, chyba że tak uważasz ;) Ani mój - stary jak świat. Ale mi chodzi o to, ze w kontekście tego rozwiazania piszesz o szklankach z wodą albo innym stabilizowaniu temperatury jakichś spoin, przeciez tu nic nie ma do stabilizowania i kompensowania.

Nie zakładam (specjalnie nie tnę postu, żeby inni widzieli jak można zagmatwać opis prostego zjawiska).

Ale to nas nie interesuje, bo będziemy mierzyli bardzo małe różnice temperatur i błąd nawet nie wyjdzie z posiomu zakłóceń. Więc po co teoretyzować? Linearyzacja też jest z tego powodu niepotrzebna.

Nie tylko, lecz AŻ, Bo jedynie z tym walczymy.

oraz zmniejsza błąd do poziomu, jaki

Jedyną... :) Gdyby tego "jedynego" problemu nie było wszystkie układy z termoparami byłyby bajecznie proste a zamiast przewodów kompensacyjnych i drogich złączy używalibyćmy tanich miedzianych.

NIe wiem co chciałbyś dać do jedzenia bakteriom w tej próbce, żeby się rozgrzała o 10C ;)

Naprawdę sądzisz, że konstruktor aparatury nie rozumie zjawiska nieliniowoścoi? Projektowałem linearyzowane przetworniki termopar (nadal niezmienione układowo, a głowicowe nawet mechanicznie, są w produkcji firmy Czaki) kiedy jeszcze Ty nawet nie zacząłeś pracowac w laboratorium. Ale nie wiem czy inni złapią takie pokrętne tłumaczenie. Pomogę Ci: "czułość każdej termopary jest zależna od punktu pracy, ponieważ jej charakterystyka jest nieliniowa". Jedno zdanie zamiast Twoich 30 linijek. Zdolnosci dydaktycznych to Ty nie masz :) Niektórzy stosują tę metodę celowo. To się nazywa "zdobywać szacunek przez ściemnianie".

Tego też chyba nie potrzebuje, zresztą spytaj go.

Po piwersze (powtarzam 150-ty raz) nie muszę kalibrowac wzmocnienia, wystarczy że wsadzę wyliczone oporniki i dokładnosc będzie AŻ NADTO dobra a żeby zestroić kompensację wystarczy miernik za 18zł.

Idź i zrób to! Wcześniej, idąc do roboty, zajmij kolejkę w Rejonowym Urzędzie Pracy, żeby się zarejestrowac jako bezrobotny kiedy bedziesz wracał :)

Do GUM dać musiał. A dlaczego od Chińczyków i na bazarze? Nie słyszałeś o wtórnym obiegu sprzętu pomiarowego? Ostatnio zakupiłem analizator widma HP za niewielki ułamek ceny nowego. I co z tego że nie jest supernowoczesny? Myslisz że jest gorszy, bo nie ma ekranu TFT i pełnego cyfrowego sterowania?

Znowu temsty Ci się mieszają (oj, chyba jakies prochy łykasz). Nie mówię, że ten miernik ma być do tego celu, tylko ile kosztuje taki miernik. I nikt normalny nie mierzy temperatur otoczenia termoparą R czy S tylko J ew. K, no nie?

A gdzie teraz klasa

Gdybyś wiedział jak działa taki woltomierz (równie dobrze jak się znasz na termoparach) to byś wiedział, że przy woltomierzu napięcia stałego z autokalibtracją, wielocyfrowy błąd zera taki jak podałeś nie występuje a jedynie błąd skali, zerowania (<1 cyfry) i dyskretyzacji (1 cyfra). Woltomierz o którym mówię pozwala więc mierzyć bezpośredni sygnał termopary K z rozdzielczością ~0.025C i dokładnością 0.003%*T + <0.05C. Tyle wystarczy w 99.9% aplikacji :)

Co się zaś tyczy miernika biologa, od którego ciągle uciekasz w kosmos, to żeby skalibrowac termicznie ten wzmacnacz potrzeba (z mierników) tylko taki za 18zł! Więc tak naprawdę jedyne co potrzeba, to UMIEĆ zrobić wzmacniacz, ktróry się da doprowadzić do wspomnianego dryftu. Czego wszystkim na grupie życzę. Amen.

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik J.F. napisał:

Jak weźmiesz dobry drut a nie kompensacyjny, to nie spowoduje. Marny konpensacyjny może spowodować, bo niejednorodność składu spowoduje gradieny napięć na samych przewodach. I wtedy zaleznie od punktu pracy SAMYCH PRZEWODÓW będzie uciekało zero. Odpowiednie ułożenie powinno nieco pomóc, ale nie musi. Po prostu ruletka.

Powiedziałem "odpowiedno skonstruowany wzmacniacz" i w tej kwestii nie mam nic do dodania :)

Biolog powiedział, że wiarygodnie odczytana zmiana 0.1C go zadowala, to Ty trwasz wciąż przy 0.02. A jak chcę zrobić wzmacniacz, to moja sprawa. Kup, to dostaniesz :)

0.000000V przez 24h bez przerwy, tylko +/- skacze.
Reply to
A.Grodecki

Użytkownik J.F. napisał:

NIST

No nie wiem. Data badania grudzień 04, numer seryjny, numery seryjne wzorców, mierników, ciała doskonale czarnego, indywidulana tabela pomiarów w zakresie -30.. +400C...

I są. Sprzęt do certyfikowania kosztuje. Wiesz ile kosztuje miernik pzepuszczalności szyby samochodowej? 3000zł + VAT. A z czego się składa? lampa halogenowa, detektor (z fotopornikiem) i wyświetlacz przepuszczalności w procentach. Taki sam dobry albo dokładniejszy możesz sobie zrobić w domu w ciągu 1 dnia za 100zł. Ale badania i świadectwo sprawdzenia do tego miernika, żebyś mógł nim mierzyć szyby na przegladach, będzie Cię kosztowało ~16.000zł. Dlaczego? Bo PIMOT musi z czegoś żyć!

Jak mówię - kupi używany za 15% nowego.

No właśnie.

Reply to
A.Grodecki

Czy naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy przyrządami ? Ich klasą dokładności i jakością ?

Chcę tylko zwrócić uwagę na różnicę pomiedzy specjalistą z doświadczeniem, a tym, któremu się tylko wydaje, że posiada doświadczenie. Spotykałem się z ludźmi, którzy naprawdę byli zdziwieni złożonością spraw od których zależy dokładność i jakość. Dla przykładu robiłem projekt i uruchamiałem automatykę w fabryczce. Zrobiłem projekt, spis i wycenę wszystkich potrzebnych podzespoołów, części itd. Gość jak zobaczył to mówi do mnie "czyś ty na głowę upadł ? poprzednik tego nie używał, tego też nie, ani tego ....." - nawet szkoda było pieniędzy na rurki do zaciskania przewodów, czy numeratory, korytka plastikowe. Wskaźniki i regulatory najtańsze na rynku i najpodlejszej jakości. Poszedłem na kompromis, choć byłem temu przeciwny i zgodziłem się na te tanie przyrządy , ale na pozostały osprzęt się uparłem w tym steronik programowany. Uruchomiłem całą instalację. Jak gość to zobaczył to myślałem, że szczęka to mu się potoczy pod szafę sterowniczą :) Od razu zapowiedział, że wobec tego będę poprawiał obiekty, które były budowane przez innego automatyka. Tylko, że tym razem to ja decydowałem co kupujemy i jak robimy. Od uruchomienia tych obiektów minęło ładnych parę lat i nie ma z nimi najmniejszego problemu. A naprawdę było co porawiać, oj było - tyle, że ja się nie pierniczyłem tylko wszystko ciąłem i robiłem od nowa po swojemu. Podonbych sytuacji w zakresie metrologii także miałem sporo. Tyle, że dość szybko potrafię klienta przekonać, ze "co tanio to drogo".

Przyrządy nie są własnością ani moją, ani mojego szefa. Tak więc wcale się nie chwalę tylko próbuję Ci uzmysłowić jakiego rzędu jest koszt wyposażenia laboratorium i dlaczego takie badania kosztują 2000zł a nie 2 zł.

Tu jesteś w błędzie. Tak samo przyrządy się stażeją.

Znam takie firmy. Często poprawiamy po nich robotę - oby jak najwięcej takich, dzięki nim będę miał pracę :)))))

Jacek "Plumpi"

Reply to
Jacek "Plumpi

Użytkownik Jacek "Plumpi" napisał:

Poddaję się. Kolejny analfabeta funkcjonalny na grupie, bez wątpienia.

...

Niewątpliwie się STAŻEJĄ.

...

Budujące.

Reply to
A.Grodecki

Użytkownik A.Grodecki napisał:

Ostatnio usiłowałem komuś dać 50zł za zdjęcie kilku m2 trawy z

I stał się cud!!!!!! Dziś przyszedł człowiek, który w ciągu 3h za 50zł (+10zł za zrobienie tego sprawnie i dokładnie jak chciałem) trawkę mi ładnie wykarczował. Czy to ktoś z grupy go przypadkiem nie przysłał? :))))

Reply to
A.Grodecki

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.