Pytanie do serwisantów- jeśli tu tacy są;)

Kiedyś też się z tego śmiałem. Potem przeczytałem o co naprawdę chodziło i przestałem się śmiać.

Kawa nie była zwyczajnie gorąca. Kawa była na wodzie o temperaturze ponad 100C (ciśnienie zmienia temp. wrzenia, używano specjalnego ekspresu), podana w styropianowym kubku o nieodpowiedniej konstrukcji. Leczenie oparzeń, w szpitalu, kosztowało tyle a tyle. Więc domaganie się aby winny pokrył koszty leczenia było właściwie.

Jeżeli kelner wyleje ci zupę na głowę, to kto powinien zapłacić za czyszczenie ubrania?

Reply to
slawek
Loading thread data ...

Panowie, ile ton wynosi masa pokrywy i dlaczego przyspiesza do 100 km/h szybciej niż Patriot?

Jeżeli nie spaliście na fizyce, to policzyć moment siły przy obliczonym momencie bezwładności dacie radę w pamięci.

Reply to
slawek

Kawa jak to kawa, musi byc goraca. Wszystkie ekspresy zalewaja wrzatkiem, a te cisnieniowe ponad 100C maja.

Fakt, ze czytalem jakies opinie, i ktos tam pisal ze McD mial te kawe jakos bardziej goraca niz inne i autor sam sie zastanawial kiedy ich ktos zaskarzy.

Odpowiedniej. Nie parzy w reke i jest sztywny. Fakt ze sam ich nie lubie, przynajmniej w polskim wydaniu - kawa jest goraca, dlugo jest goraca, czlowiekowi chce sie pic, a kawa za goraca :-)

Ale kelner nie wylal tej kawy. Kawe dostarczono do samochodu w calosci, a dalej babcia sie sama sie oblala. Dodatkowo miala jakies specjalne majty, grube, ktore dlugo utrzymaly goracy plyn przy skorze.

Fakt, ze pierwotnie domagala sie tylko zwrotu kosztow leczenia, w wysokosci 25 tys $, McD nie chcial zaplacic, to go skazali na 2.5 mln. Ale potem amerykanskim zwyczajem byla apelacja, i dogadali sie poza sala sadowa na nieznana kwote, podejrzewam ze tak rzedu 1.5 mln ...

J.

Reply to
J.F.

W dniu poniedziałek, 27 listopada 2017 09:31:57 UTC+1 użytkownik slawek napisał:

Zgadłeś

Reply to
Kris

W dniu 2017-11-27 o 10:38, J.F. pisze:

No tak, ale to ja przechodzi przez kawę. To co wylatuje do kubka raczej więcej niż 100 stopni mieć nie może bo by gwałtownie zniknęło. Przy 15 atmosferach to masz temperaturę wrzenia 200 stopni.

No jest cieplejsza niż z ekspresu przelewowego. No i co z tego? Jak dostaniesz plujkę zalaną wrzątkiem to też jakoś tak będzie.

No właśnie - a przecież żaden problem schłodzić to o te 30 stopni przed podaniem - na życzenie. Gotów byłbym te 50gr dodać. Tylko że im zależy na tym, żebyś dłużej o nich myślał.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5a1be237$0$657$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... W dniu 2017-11-27 o 10:38, J.F. pisze:

Cieplo parowania jest spore, troche odparuje, reszta zostanie i bedzie miala 100C. Oczywiscie jest sama kawa mielona, jest jakas rurka wylotowa - troche moze kawe ochlodzic.

Tak czy inaczej - kawa po zaparzeniu jest goraca, oparzyc sie mozna.

Nie wiem jak to w McD USA wyglada/wygladalo, byc moze nie chodzilo o samo parzenie, tylko pozniejsze utrzymywanie w dzbanku.

W masowce moze byc problem - dluga rura, lodu dosypac ? A 70C ... nadal goraca. Ale moze juz nie powoduje oparzen 3-go stopnia, tylko 2-go,

IMO to po prostu ktos technologie opracowal, kubki tanio zrobil, i wcisnal odbiorcom. Maja zalety, a o wadach prezes wiedziec nie musi.

A moze ... na amerykanskich filmach to czasem widac, ze ktos kawe z ulicy przynosi - moze nie maja kącika kuchennego. I kawa musi byc goraca w izolacyjnym kubku.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2017-11-27 o 11:55, J.F. pisze:

No i zapewne samo rozprężenie odbierze trochę ciepła :) Czyli jednak nie ponad 100 stopni.

Dokładnie jak przy plujce czy herbacie.

Wiesz, cała reszta to inna bajka, ale argument o użyciu wody o temperaturze ponad 100 stopni jest tu po prostu bez sensu.

Albo coś rozprężać. Przy okazji zrobić wstępne podgrzewanie wody. Klimatyzacja ;) w MiG-21 dostaje powietrze podgrzane samym sprężaniem do coś koło 200 stopni, po czym jego część idzie na turbinkę która nic nie napędza. Na wyjściu jest coś koło -50 stopni.

To już szczegóły. 50 stopni wydaje się dość mało, bo zanim się zacznie pić o jednak trochę temperatura spadnie.

Albo wszystko było ja należy tylko ktoś zwietrzył okazję do zrobienia kasy, a ktoś inny sławy.

Ale chodzi to, żebym miał taką jak trzeba - a nie gorącą ani zimną. I dobrze by było żeby to brać pod uwagę - warunki mogą być różne, to znaczy że trzeba je uwzględnić, z nie że robisz dobrze, wynosisz się do samochodu żeby nie zajmować miejsca, a i tak musisz czekać aż się schłodzi. Ale jak pójdziesz do restauracji (McDonald to nie restauracja) to jak zamówisz coś do picia, to czekają aż to wypijesz zanim podadzą resztę. Bo jak zjesz to znów będzie się chciało pić. Na pewno jest więcej takich chwytów.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5a1bfb23$0$656$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... W dniu 2017-11-27 o 11:55, J.F. pisze:

Ok, w kubku ponad 100C nie ma.

W zasadzie tak, ale na skutek pytania sam sie zaczalem zastanawiac. Z takiego ekspresu przelewowego kawa splywajaca ma ... stawiam ze ok

80C, w dzbanku jeszcze troche wystygnie ... ale jak mamy ekspres 15 bar ? Jesli dobrze napisales, to woda musialaby miec ze 200C, chyba ze woda ma np 120, a cisnienie robi pompka. Tak czy inaczej - troche wiecej niz 100, to ile plynie do kubka ? Musi ze 100C, skoro wiecej nie moze :-) A co sie dzieje z nadmiarem ? Odparowuje ?

Tak czy inaczej, 100C oparzyc sie mozna, a wrecz trzeba.

Pomysl bodajze Kapicy, uzywany do skraplania gazow.

Ale czy nic nie napedza ? skoro odbiera energie, to powinna przekazywac ja dalej, bo inaczej sie zagrzeje :-)

W USA to moze po prostu taki zwyczaj, jest szkoda, jest bogaty podejrzany, to adwokat sam sie znajdzie :-)

formatting link
Swoja droga ... moze to i racja, ze jak sie serwuje kawe w Drive In, to trzeba pomyslec, ze jest spora szansa ze klient sie obleje ... i ograniczyc do 50 stopni :-)

Ale takie kubki to ja pamietam np z Warsu. Przyszedl czlowiek na kawe/herbate, a musi czekac az ostygnie. Kto to wymyslil ?

Tylko widzisz - jeden chce od razu, drugi chce taka jak trzeba ale za

20 minut.

Trudno mi powiedziec - na pewno przygotowanie dania w restauracji troche trwa. Akurat tyle ile trzeba aby wypic herbate :-) Czasem mi sie tak chce pic, ze zamawiam od razu szybko, czasem zaznaczam ze do obiadu, czasem zamowie jak przyniesie danie ... a czasem stygnie na tyle dlugo, ze w sam raz zdażą podac danie. Albo piwo zamowie i sącze powoli, aby na obiad starczylo.

J.

Reply to
J.F.

Pytanie było o kelnera. I wyobraź sobie swoją odpowiedź. I teraz wyobraź sobie, że ktoś nie znając faktów zaśmiewa się że klient objął się zupą.

Reply to
slawek

Może: patrz ciecz przegrzana. Nie może mieć więcej niż ma punkt krytyczny, ale to jest ponad 200C.

Reply to
slawek

Ale my sie nie smiejemy z kelnera, tylko z panstwa, gdzie ktos sam sie oblal kawą, ale odszkodowania domaga od sprzedawcy.

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2017-11-27 o 13:13, J.F. pisze:

I tak i tak może być. Co tam było to sobie możemy pogdybać.

Jakoś nigdy aż tak bardzo mnie to nie interesowało żeby się nad tym zastanawiać. Energia musi się gdzieś podziać - na pewno sporo jej idzie na przeciśnięcie się przez kawę, ale na pewno nie wszystko.

A to tak. W przypadku wody niewątpliwie.

Jakoś też mi się tak zdaje.

Sam poddałbym to wątpliwość, ale to działa. Kręci się. Na osi nic nie ma. Gdzie się ta energia podziewa to nie mam pojęcia (poza samym kręceniem wirnika). Kiepskie łożyskowanie? Może.

Ciekawe. Ale wiesz, policz koszt mycia, ryzyko że klient powie że coś nie tak itd, co jakiś czas szklanka i tak ginie albo się tłucze. To już może lepiej takie coś dać. Całkiem rozsądne. Pamiętasz saturatory?

Dlatego powinna być możliwość wyboru.

Tak, i przypadkiem zawsze się zbiega z końcem kubka niezależnie od tego co zamawiam i jak długo piję?

Też tak robię, ale rzadko mi się zdarza żeby było podane właśnie tak jak bym chciał. Fakt, że od jakiegoś czasu rzadko chodzę po lokalach, może coś się zmieniło. Teraz sam zaczynam odkrywać radość z samodzielnego gotowania.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Primo, nie ma "my".

Secundo, podałem przykład. Inny przykład niż ty. Jednak sprawa nie dotyczy zupy czy kawy - ale bezczelnych kłamstw serwisu Lenovo. I dlatego oba przykłady są równie dobre. Ale ten z zupą chyba łatwiejszy do skumania przez ciebie.

Tertio, Lenovo produkuje laptopy o niezłych parametrach na papierze, ale absolutnie nie nadające się do pracy. Zbyt cienki plastik, rozpatrują się po paru tygodniach normalnego użytkowania.

Quarto, serwis Lenovo to kpina. Można się procesować itd. Ale szkoda czasu, pieniędzy i zdrowia.

Ogólnie: konstrukcja większości laptopów to kpina. Np. solidne stalowe zawiasy zamocowane w czymś co przypomina polistyren grubości milimetrowej. Klapy nie wytrzymujące sił większych niż pół niutona, ale które mają wytrzymać parę tysięcy cykli otwierania i zamykania. Itd. itp.

Reply to
slawek

W dniu 2017-11-27 o 19:52, slawek pisze:

Nie wiem jak to teraz wygląda, ale jakieś laptopy Lenovo z okolic 2008 roku leżą u mnie bo jeszcze można na nich coś tam odpalić i działają, do prac serwisowych można użyć, z 2010 podobnie, z 2013 po prostu pracują. Potem przerzuciłem się na coś innego, ale nie z powodów technicznych, więc nie wiem.

A to możliwe - nie miałem potrzeby skorzystania.

To chyba o jakichś zabawkach piszesz, nie o laptopach.

Pozdrawiam

DD

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Człowiek najważniejszy.

Reply to
HF5BS

Nie chodzi mi o jakieś nietypowe sytuacje, gdzie zagrożenia nie da się przewidzieć, albo jest ono trudno "ogarnialne". Chodziło mi o zwykłe sytuacje, gdy grzejesz wodę w czajniku, zalewasz kawę i masz pretensje do gotowacza, że się zrobiły oparzenia 2 stopnia.

Ale jak wypłynie do kubka, to teoretycznie powinna zakipieć i ostygnąć do setki.

Winny - owszem, ale rzeczywiście winny. A to niekoniecznie musi być ten, kto wyleje tę zupę.

Ten, kto jest winny, niekoniecznie kelner. I niekoniecznie ten, kto winny, bo winnego może nie być: Jak wczoraj wieczorem nagle odpłynąłem (serce, ciśnienie, b. wysokie...), to sam na siebie wylałem zupę z garnka, którego nie zdążyłem odstawić na miejsce. I pytanie - jestem winien? Przecież nie miałem najmniejszego wpływu na to, na szczęście na izbie w szpitalu zbadali i stwierdzili, że jeszcze pożyję, a mnie samemu nic się wielkiego nie stało, kilka zadrapań, to wszystko. Nie wymyślam, naprawdę tak było, przypadkowo pytanie spotkało się z rzeczywistością. Natomiast wydaje mi się, że kelner po prostu powinien być ubezpieczony. A klient powinien mieć choć odrobinę oleju w mózgu i odrobinę myśleć. A ostrzegać go dopiero przed mniej typowym zagrożeniem.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:5a1bdd15$0$15208$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Jak mogę, to przelewam z kubka do kubka, możliwie cienką strużką, wtedy jest relatywnie duża powierzchnia kontaktu z otoczeniem i może szybko wystygnąć. Dmucham też do kubka i to przyspiesza stygnięcie. Z umiarem, aby sobie nie zrobić qq.

(oparzona babcia)

Hmm... skoro tak to wygląda, to rzeczywiście, chyba należy ostrzegać przed wszystkim, może nawet przed wejściem do parku tabliczka "Uwaga, srające gołębie"...? Także na Dworcu Gdańskim w Warszawie, jakby się zmówiły, dwa gołębie naraz, na szczęście babka za mną w kolejce do kasy miała chusteczkę i mogłem się wytrzeć (ręka na szczęście). Ja piórczę, dokąd ten świat idzie? Żeby zwalniać ludzi z myślenia?

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <dadoro@_wp_._com_> napisał w wiadomości news:5a1bfb23$0$656$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

W końcu Wróblewski i Olszewski, jak coś tam w 1883 skroplili, to kombinowani sprężanie, chyba ochłodzenie tego, oraz już schłodzone znów rozprężane, ciepło odebrane gazowi na jego rozprężenie powodowało schłodzenie gazu, aparatura wielostopniowa... jakoś tak.

Ja tylko wiem, że jak parzę kawę, to muszę mieć jakiekolwiek ubranie na sobie. Nawet, jak się ochlapię wrzątkiem, to skutki zdarzenia są mniejsze, niż bym chlapnął na gołą skórę.

Może o jakiś kawalątek, nie spodziewam się, by specjalnie opłacalne było konstruowanie urządzenia do wysokiego ciśnienia, stojące gdzie indziej, niż w domu. Zresztą, OIDP, nie zaleca się zaparzania napoju wrzątkiem, że powinno być nieco mniej.

Reply to
HF5BS

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:5a1c0172$0$644$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

A potem znajdzie się jakiś, pardon le mot, chuj, który poda do sądu, bo herbata, czy co tam, będzie ZA ZIMNA.

Ech, te stare czasy, gdy w dworcowym bufecie zamawia się herbatę, mniejsza, że bez cukru, bo wtedy jeszcze, dziecięciem/młodym byłem, z cukrem piłem, ale zawsze mi się wydawało, że miała chyba 200 stopni, będąc daleko gorętszą, niż tak samo zaparzona w domu... I jeszcze chwyć to reką, a pociąg za 10 minut... Pół biedy, jeśli czasem się udawało wyprosić u bufetowej, aby rozczyniła napar na dwie szklanki i dolała zimnej wody.

Reply to
HF5BS

Mam w szufladzie ze trzy :)

Reply to
Adam Wysocki

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.