Pan Mario napisał:
To akurat nieprawda. Zielone certyfikaty nie tak działają -- pieniądze na nie nie idą z podatków, tylko z opłat za energię, które ponoszą wszyscy odbiorcy prądu (pan, płaci, pani płaci -- społeczeństwo, to są na sze pieniądze). I aż tak dobrze nie jest, by aż złotówka się uskładała. Prąd na giełdzie, to jakieś 200 zł/MWh. Zielony certyfikat, też trzeba samemu upłynnić na giełdzie. Teoretycznie powinien iść za około 250 zł, bo taką "opłatę zastępczą" *DO* budżetu musi ponieść producent energii, który powinien wykazać się zielonymi papierami na część produkcji, a ich niema. I tu dzieją się cuda -- ceny potrafią skakać w ciągu kilku dni o kilkadziesiąt złotych. Jak jest 200, to dobrze. Ale bywało i 70 zł.