Przyszlosc energetyki

Pan Mario napisał:

To akurat nieprawda. Zielone certyfikaty nie tak działają -- pieniądze na nie nie idą z podatków, tylko z opłat za energię, które ponoszą wszyscy odbiorcy prądu (pan, płaci, pani płaci -- społeczeństwo, to są na sze pieniądze). I aż tak dobrze nie jest, by aż złotówka się uskładała. Prąd na giełdzie, to jakieś 200 zł/MWh. Zielony certyfikat, też trzeba samemu upłynnić na giełdzie. Teoretycznie powinien iść za około 250 zł, bo taką "opłatę zastępczą" *DO* budżetu musi ponieść producent energii, który powinien wykazać się zielonymi papierami na część produkcji, a ich niema. I tu dzieją się cuda -- ceny potrafią skakać w ciągu kilku dni o kilkadziesiąt złotych. Jak jest 200, to dobrze. Ale bywało i 70 zł.

Reply to
invalid unparseable
Loading thread data ...

Pan Mario napisał:

He he, "będzie naprawdę opłacalne". Miała być. Na razie nic z tego. Tej ustawy nie ma i chyba nieprędko będzie (a jak nie będzie, to zapłacimy do budżetu unijnego kary za jej niemanie -- procedura już się rozpoczęła, nawet chyba wyliczyli, że będzie to coś koło 150 tysięcy euro dziennie).

Reply to
invalid unparseable

Pan Mario napisał:

To niejest "moja logika", chociaż ją popieram. Jeśli coś z tych rzeczy da się zrobić, to należy robić. Jak działka duża, to od kanalizacji lepsza będzie mała oczyszczalna (ale ile przy tym bojów z urzędami!). Biogazu z niej nie będzie, ale tzw. stosunki wodne będą lepsze. Gdy ktoś ma tartak, to -- jeśli ma olej w głowie -- ogrzewa wszystko zrębkami, a nie olejem opałowym. Itd. Nie, to wszystko nie są instalcje wymagające dyżyrnych operatorów pracujących na trzy zmiany.

Taki tam sobie potoczek, co nieraz ludziom koło gumna płynie, może popędzić turbinę kilkadziesiąt kW. Niech będzie, że jest z tego pół albo jedna megawatogodzina na dobę, to dość typowa wartość. Czyli bez żadnych subsydiów, sprzedając prąd po cenach hyrtowych (1/3 tego, co sami w domu płacimy) mamy 100-200 złotych na dobę. Jedna albo dwie średnie pensje. No to za taką kasę, to ja mogę raz do roku zrobić przegląd urządzeń.

Jak nie uwzględniam, skoro uwzględniam? Ludziom się wydaje, że przy tym się trzeba Bóg wie jak nachodzić. Czeskie hektary fotowoltaiki stoją pies z kulawa nogą tam nie zagląda. Jak na tym polu jeszcze rosły buraki, to owszem, pracy było dużo. Domowe 10 kW wymaga tyle, co kable w ścianie. Bo napewno mniej niż gniazdka, kontakty i żyrandole -- te się czasem połamią, a bywa też, że żarówkę trzeba wymienić.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2014-03-31 11:07, LeonKame pisze:

Czechom też się opłacało wszędzie stawiać słoneczne. Tylko budżet mają teraz zagrożony. Niemcy mają duży budżet to mogą sobie dopłacać miliardy do ideolo. Nas na to chyba nie stać.

Mario

Reply to
Mario

W dniu 2014-03-31 13:01, Jarosław Sokołowski pisze:

Nie, ale potrzebna jedna osoba dyspozycyjna całą dobę. W skali 100 domostw jest to 100 osób. A jeśli postawimy elektrownie na 100 domów i oczyszczalnie na 100 domów to zatrudni się 20 osób, a reszta może zająć się elektroniką :)

Koszt całej instalacji wypadałoby uwzględnić w rachunkach

No właśnie o to chodzi. Niech nie będzie subsydiów i zobaczymy ile osób zechce sobie montować elektrownie słoneczne wodne czy wiatrowe. Jak na razie to "darmowa" energia finansowo pasożytuje na tej klasycznej

- twoim zdaniem ekonomicznie nieopłacalnej.

Oprócz tego trzeba pewnie pilnować samego potoczku otwierać, przymykać jaz itp

To pola obstawione panelami z łączną mocą 1MW też nie wymagają pracy.

Reply to
Mario
[...]

Żartujesz, prawda?

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Pan Mario napisał:

Odkurzacz też potrzebuje "jednej osoby dyspozycyjnej całą dobę"? No bo w końcu nie wiadomo kiedy mu się worek zapcha. Wszystko to sa rzeczy, które da się zorganizowac tak, jak w każdej innej dojrzałej technologi

-- codzienna obsługa wymaga tyle czasu i umiejętności, ile jest powszechnie akceptowalne, a dojeżdżający serwis zjawia się w miare potrzeby, czyli niezbyt często.

Wypadało. Wyjątkowo szybko zwracająca się inwestycja. Na przykład z elektrownią atomową, to w ogóle nijak porównywać.

Mniej, niż by to z rachunków ekonomicznych. Choćby po tym wątku widać, że u nas to same paniska, po byle melona nie będą się schylać.

"Moim zdaniem"?!

Nie, nie trzeba. Zaraz po wojnie tylko w Zakopanem i najbliższych okolicach działało ponad sto elektrowni wodnych, każda zasilała jakiś pensjonacik. Zlikwidowano je w ramach elektryfikacji. Z obsługą problemów nie było, a przecież nie same inżyniery tam mieszkały.

Coś wymaga, ale nie tak wiele jak niektórym się wydaje. Ale nie praca przy utrzymaniu przesądza tu o bezsensie. Chodzi o model, który sam w sobie jest drogi (choćby zmarnowany kawał ziemi), a jeszcze droższa jest towarzysząca infrastruktura, której koszty nie są bezpośrednio ponoszone przez operatora instalacji. Czeskie (jakie one tam czeskie!) instalacje fotowoltaiczne potrafią mącić w polskich sieciach przesyłowych.

Reply to
invalid unparseable

Pan J.F napisał:

Absolutne minimum, choć realne, to około 2 zł za wat instalacji. W ciągu roku produkuje (w polskich warunkach) jedną kilowatogodzinę. Jak Niemiec ją wycenia na 10 centów, to po pięciu latach jest do przodu. Ale Polak będzie marudził, że kto wie co będzie za pięć lat, więc on woli po staremu kupować prąd z elektrowni, bo ojciec tak robił i dziadek też.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2014-03-31 13:48, RoMan Mandziejewicz pisze:

No co ty jakbym śmiał. Mogę to ująć inaczej. "Ile kosztuje kropelka benzyny? Nic. To proszę mi nakapać cały bak."

Mario

Reply to
Mario

W dniu 30.03.2014 o 21:32 Jarosław" Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> pisze:

Ja też nie jestem siłowy :) ale kiedyś dawno temu pisałem program do symulacji a tak dokładnie okienko graficzne gdzie się ładnie przesuwały wykresy pokazujące wspólpracę generatora z siecią, silnikiem i takie tam. Symulacje pisał wykładowca, a ja przy okazji się wtedy trochę doszkoliłem z energetyki siłowej.

No ok przyhamuje :) w sumie liczy się efekt końcowy.

Ale w elektronice tez tak jest, nie można generatora np PLL zsynchronizować na 100%, bo się nie da, przy dokładnych pomiarach można zaobserwować fluktuacje fazy, im gorsza synchronizacja tym są większe.

Ale jak widać energetycy aby wstępnie obciążyć turbinę, wolą zmienić jej obroty (częstotliwość) niż fazę. Może to jeszcze wynikać z mechaniki procesu, turbina szybciej się kręcąca pod obciążeniem zwolni i wpadnie w właściwą czestotliwość, przesunięta w fazie jak ją się obciąży także zwolni ale wtedy istnieje duża szansa że wyleci z synchronizmu.

Ale chyba tak jest, sam oglądałem ten program i wpierw zaskoczyła mnie ta informacja. A że sieci są połączone to wzrost obciążenia w Anglii skutkuje spadkiem częst a to z kolei powoduje że Anglia importuje energię od sąsiadów, aby nie dopłacać do interesu odpalają własne turbiny, które kompensują wzrost zapotrzebowania na energię.

Reply to
janusz_k

Spojrzałem na linka, widać jak częstotliwość się zmienia góra dół i to całkiem sporo a to dzień jeszcze jest.

Reply to
janusz_k

Korekta, Anglia nie jest zsynchronizowana z europejską siecią, czyli sama sobie musi kompensować niedobór mocy aby im częstotliwość nie spadła co wiązałoby się blokoutem jak w kanadzie.

Reply to
janusz_k

W dniu 2014-03-31 14:43, Jarosław Sokołowski pisze:

Ale nie wiem czemu upierasz się, że mamy powszechnie produkować energię elektryczną. Można też pozyskiwać płody rolne, wodę, biogaz, energię cieplną z biomasy itp. Czyli nowoczesność oznacza autarkiczne gospodarstwa domowe. W następnym etapie rozwoju można produkować tkaniny i wytapiać żelazo. Później nastąpi specjalizacja produkcji i początki wymiany handlowej. Na razie w wersji barterowej, a potem może wymyśli się pieniądz. A ja bym może po prostu chciał te produkty konsumować a nie wytwarzać. Ale nie wolno, bo wyjdę na zacofanego.

Ile trzeba włożyć aby dostać melona? Z tego co pisałeś wynika, że nic.

Ale te pensjonaciki nie były połączone z siecią. Gdy chcesz/musisz połączyć to się sprawa komplikuje i koszty wzrastają.

Tak samo zamiast infrastruktury związanej z masową hodowlą, ubojem i dystrybucją można hodować sobie świnki i robić samemu kiełbachy. To jest rozwiązanie dla hobbystów, a nie żadna nowa droga rozwoju. Mam na myśli i świnki i kilowatogodziny.

Mario

Reply to
Mario
Reply to
Sylwester Łazar

W dniu 2014-03-31 18:24, Sylwester Łazar pisze:

Różne jadłem wędliny z produkcji gospodarczej. Jedne dobre inne kiepskie. Moja zona piecze chleb, ja zamierzam postawić wędzarkę. Ale z tego nie wynika, że to ma być nowy model rozwoju przemysłu spożywczego. To jest zabawa dla hobbystów, i to tylko tych którzy potrafią to robić i nie żal im czasu poświęconego na to. Tak samo jest z rozproszoną energetyką (Rozproszoną do poziomu gospodarstw domowych. To jest zabawa dla miłośników a nie nowy model ogólnokrajowej czy ogólnoświatowej produkcji energii elektrycznej.

CO jest dla ciebie nową drogą bo się pogubiłem. Dla Jarka nową drogą jest masowe wytwarzanie energii elektrycznej w domach.

Coś mieszasz. Tych procentów nie dodaje się a tak sugeruje takie zestawienie. Poza tym co ma do tego 20% odsetek z baku?

Jakoś ludzie żyją krucej tam gdzie jest inny model gospodarki i nie ma tej ulomnej demokracji

Reply to
Mario
Reply to
Sylwester Łazar

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.