Poznaj stanowisko Elektronik

Użytkownik "Piotr Wyderski" snipped-for-privacy@neverland.mil napisał w wiadomości news:msjpca$rul$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl... ...

I takowoż postąpiłem, zmodernizowałem światło w pokoju materiałami z jednego z szeroko reklamowanych sklepów, choć to nie reklama była inspiracją do zajrzenia tam, lecz zwyczajna potrzeba, bo się oprawka rozsypała - żarówki zgrzały to i owo i cały bakelit prawie się pokruszył. Przy okazji dołożyłem

4 lampki diodowe i świecą mi wieczorami... I zrobiłem to sam, nawet nie myśląc, czy mi wolno, czy nie. Uważałem, żeby dobrze skręcić i zaizolować - i jest dobrze. A jak będę chciał, to sobie przy tym świetle natrzaskam niemca po kasku i nie będę się ogladać na żadne Ministerstwo zdrowia, czy Konkordat :P Albo obejrzę sobie materiały "popularnonaukowe" z niegrzecznymi dziewczynkami w wieku 15+, coby legal... :P To tyle na razie w temacie "wolno, czy nie?" :) (wiadomo, że szybko, hehe) :))
Reply to
ACMM-033
Loading thread data ...

Skontaktuj się z adminem tego systemu.

Wątpliwe aby rasowy admin zezwolil użytkownikom montowanie czegokolwiek na jego serwerze.

Reply to
Marek

Trochę problem, bo pytasz się jak włączyć funkcjonalność którą większość ludzi korzystających z Linuksa po prostu używa bezrefleksyjnie od lat. Lepiej byłoby zapytać na grupie pcol, ale może już nie działa :) Skoro do komputer przemysłowy to radziłbym skopiować cały system na dysk i dopiero na nim pracować, aby niczego nie popsuć. Z umount będzie pewnie problem bo zdaje się przejście na umount wiąało się ze zmianą obsługi systemów plików z jądra do userspace (ale być może bredzę bo się nie znam). Musiałbyś ściągnąć nowszą wersję jądra, pewnie przekompilować, dodając moduły odpowiednie do twojej architektury. W sumie dość problematyczne. Pewnie łatwiej zrobić to automontem, ale tu też trzeba sprawdzić czy w jądrze maż ustawione ładowanie modułu automonter. Zobacz w necie automaster autofs. Nie pamiętam jak sobie automounter radzi z automatycznym odmontowaniem wyjętego pendrajwa.

Reply to
Mario

Użytkownik "Mario" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:msl0jl$vvq$ snipped-for-privacy@dont-email.me... W dniu 2015-09-07 o 22:38, J.F. pisze:

Kiedy o ile sie orientuje, to jednak trzeba. Niektore osoby juz na 3m powyzej podlogi maja jakies problemy, zawroty glowy itp.

formatting link

No, przy 3.5m moze by i nie zareagowal, ale wchodzenie na 10 czy 100m jest podobnie niebezpieczne nawet w czasie samego wchodzenia.

J.

Reply to
J.F.

Pan Marek napisał:

[...przemysłowy komputerek Pszemola...]

Skąd podejrzenie, że ten system ma admina?

Skąd pomysł, że to jest serwer?

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2015-09-08 o 14:13, Mario pisze:

Miałem na myśli udev.

Reply to
Mario

W dniu 2015-09-08 o 14:14, J.F. pisze:

Jeśli czytałbyś uważniej to zauważyłbyś, że już wcześniej napisałem, że nie potrzeba uprawnień wysokościowych tylko zaświadczenie lekarskie. Specjalne uprawnienia do pracy przy instalacji elektrycznej to świadectwo kwalifikacyjne E. Specjalne uprawnienia do konserwacji suwnic to świadectwo kwalifikacyjne konserwatora suwnic. Dla prowadzenia wózka widłowego to jest świadectwo operatora wózka widłowego. Aby pracować na wysokości nie trzeba żadnych specjalistycznych świadectw, tylko zaświadczenie lekarskie od lekarza medycyny pracy. Jeśli to jest dla ciebie specjalne uprawnienie, to musisz przyznać, że do odbierania telefonów jako sekretarka też trzeba specjalne uprawnienie w postaci świadectwa od lekarza medycyny pracy. Tak samo do wklepywania cyferek w excelu. Pracownik nie może rozpocząć pracy na żadnym stanowisku jeśli nie ma ważnego zaświadczenia, że jego stan zdrowia i umiejętności psychoruchowe zezwalają na pracę na danym stanowisku.

Oczywiście. Dlatego inne maksymalne wysokości mają drabiny ruchome - skośne czy rozstawne, inne drabiny stałe z pałąkami, czy bez pałąków ale z prowadnicą do asekuracji czy w ogóle bez zabezpieczeń. Ale nadal to nie zmienia faktu, że wchodzenie po drabinie to inne zagadnienie niż praca na drabinie. O ile nie wnosi się narzędzi itp.

Reply to
Mario

Jakim serwerze??

Reply to
Pszemol

Dzięki za instrukcje :-[

Jakich serwerach? Skąd bierzesz serwery? Przeczytaj o co pytam... Mówimy o komputerze przemysłowym, autonomicznej jednostce. Pracuje bez serwera, kontroluje maszyną przemysłową i umożliwia wtykanie USB Flash Drive - user ma uprawnienia do mount/umount.

Skup się i pisz na temat bo takie dywagacje to strata bitów tylko :-)

Reply to
Pszemol

Każdy Linux powinien mieć swojego "admina" i w większości przypadków ma. Bardziej lub mniej zaangażowanego, bardziej lub mniej ograniętego.

Bo serwuje usługi? Fakt, że niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, że praktycznie każdy komputer spełniający jakieś usługi w pewnym procesie (w tym przypadku przemysłowym) to serwer (tych usług).

Reply to
Marek

W dniu 2015-09-09 o 01:42, Pszemol pisze:

Instrukcję dostałeś wcześniej. Dobrą. Widać nie skorzystałeś ;) Że jest taka jak jest... no co ja na to poradzę? O ile system nie jest jakiś bardzo archaiczny nie powinno (*) być z tym problemu.

A czemuś taki nerwowy? Napisałem kiedy się wyłącza automount. Co w tym złego? Nie napisałeś co masz konkretnie. Twoje informacje to tak mniej więcej jak pytać o element opisując jego obudowę dość uniwersalną (np TO92 albo TO220) i podając w jakim urządzeniu siedzi nie podając żadnych innych szczegółów. A na systemie kontrolującym maszynę... sam nie wiem czy bym automount wyłączył czy zostawił. Pewnie zależałoby to od wielu czynników.

Brak kluczowej informacji w pytaniu również ;) Wyluzuj trochę bo się nieprzyjemnie robi.

Pozdrawiam

DD

(*) Nie mówię, że nie będzie, różne rzeczy widziałem.

Reply to
Dariusz Dorochowicz

Pan Marek napisał:

Tylko Linux? Czy z Windows, MacOS i pozostałymi systemami jest inaczej?

Taki na przykład telefon albo kuchenka mikrofalowa też serwuje. Czy tylko z tego, że niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, wynika fakt, że mało kto o nich mówi "serwer"?

Reply to
invalid unparseable

Przypominam, że Pszemol pytał o Linuxa.Jeśli chodzi o mnie pozostałe mnie nie interesują i mógłby w ogóle nie istnieć.

Czemu nie, kwestia przyzwyczajenia do nazwy.

Reply to
Marek

Użytkownik "Mario"

Nie próbowałem. Ale rozwiązanie, które mają sens dla tabletów wciśnięto na siłę użytkownikom zwykłych komputerów. ...

Reply to
re

W dniu 09.09.2015 o 01:42, Pszemol pisze: .

Na początek zrób "uname -a" - dowiemy się w końcu o czym mowa.

Reply to
Mirek

Pan Marek napisał:

Czyli gdyby świat był idealny i inne systemy by nie istniały, to wtedy każde urządzenie (czy inaczej mówiąc: serwer), powinno mieć swojego admina (bardziej lub mniej ograniętego)? Poprawnie wyciągam wnioski?

Roczne dziecko na wszystko mówi "dzizi", "aucio", "ziagi" -- tak na początku wygląda jego słownik rzeczowników. Gdy trochę podrośnie, wie, że zielone na kiju, to jest "drzewo". I przyzwyczaja się do tej nazwy. Następnie pojawia się potrzeba używania słów takich jak "dąb", "klon", "topola" albo "lipa" (kiedyś wszystkie dzieci dość szybko osiągały ten etap, dzisiaj są to te, które zdecydowały się studiować biologię). No niby można przyzwyczaić się do nazwy "sielwel", ale nie jest to dobre z punktu widzenia sprawnej komunikacji (werbalnej).

Jarek

Reply to
invalid unparseable

re napisało:

A czy to coś co złapało nie może być jednocześnie tym, co służy do ubijania (mniej lub bardziej normalnego)? Wyświetlacz procesów Windows (nie pamiętam jak on się nazywa) pokazuje tak skromne informacje, że sprawdzenie która wyświetlana przezeń pierdoła blokuje, jest niemożliwe. Trzeba zgadywać i plonkować procesy na oślep. I dużo łatwiej trafić w coś, co spowoduje dalszą współpracę, niż w to, co potrzeba.

Ze wspomnianego wyżej fatalnego ograniczenia zaszytego w Windows wynika też przedziwne zachowanie tego systemu widoczne przy aktualizacji byle pierdoły. Ponieważ nie da się po prostu wymienić pliku jakiejś bibliteki, bo wszystko co żyje, to jej używa, więc trzeba to zrobić na systemie, który po restarcie jeszcze na dobre nie ożył. Potrzebny jest specjalny program do aktualizacji, który cały proces kopiowania i zastępowania przeprowadzi przy okazji zainicjowanego przez siebie restartu systemu. Tak, w praktyce często trzeba ubić cały system, który złapał plik i nie puszcza -- inaczej się pliku nie skasuje ani nie wymieni.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

re napisało:

A czy to coś co złapało nie może być jednocześnie tym, co służy do ubijania (mniej lub bardziej normalnego)? Wyświetlacz procesów Windows (nie pamiętam jak on się nazywa) pokazuje tak skromne informacje, że sprawdzenie która wyświetlana przezeń pierdoła blokuje, jest niemożliwe. Trzeba zgadywać i plonkować procesy na oślep. I dużo łatwiej trafić w coś, co uniemożliwi dalszą współpracę, niż w to, co potrzeba.

Ze wspomnianego wyżej fatalnego ograniczenia zaszytego w Windows wynika też przedziwne zachowanie tego systemu widoczne przy aktualizacji byle pierdoły. Ponieważ nie da się po prostu wymienić pliku jakiejś bibliteki, bo wszystko co żyje, to jej używa, więc trzeba to zrobić na systemie, który po restarcie jeszcze na dobre nie ożył. Potrzebny jest specjalny program do aktualizacji, który cały proces kopiowania i zastępowania przeprowadzi przy okazji zainicjowanego przez siebie restartu systemu. Tak, w praktyce często trzeba ubić cały system, który złapał plik i nie puszcza -- inaczej się pliku nie skasuje ani nie wymieni.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2015-09-09 o 19:40, re pisze:

Co według ciebie definiuje kompa jako stary? To, że nie jest tabletem? Że jest używany do czegoś więcej niż przeglądanie internetów i puszczania muzyki?

Reply to
Mario

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.