Adminuj. Ja tak robię. Idę sobie na działkę, odpalam laptopa/smartfona z PV i adminuję. Jak chcę pohasać jak wiewiórka to sobie wymyślam jakieś CCTV nad morzem czy w górach i mam wakacje + zakwaterowanie.
Mam od tego ludzików ale oni nie ogarniajo wszystkiego więc sobie wakacjuję. Czasem nie wiem czy mam rok pracy czy rok urlopu, zależy jak na to spojrzeć.
Czasem robię sobie "wolne" i mam wyjebane przez 2 tygodnie na wszystko, no może z wyjątkiem awarii w admince ale chwalę covid bo w końcu nauczył skostniałe konserwy, ze nie muszę przyjechać żeby coś grzebnąć na kompach.
Nie wspomniałem o elektronice :D Czasem sobie coś grzebnę. Ostatnio jakieś drogie przyrządy z wymianą starych aku kadmowych na liony + nowe zasilacze, czy TV na przetwornicę, lub odkrzacz AI, czy projekt alarmu do TIRa na "cięcie plandeki" (własna koncepcja), jakiś lapek (ale drogi) może być Mac ze 200 śrubkami do klawiatury (pojebane), cokolwiek, co umili mi czas w domku przy stole warsztatowym wieczorem i nie jest to "na piwo" dla kurażu, żebym nie zapomniał jak się lutownicę trzyma.
Ostatnio nawet dostałem jakieś "płytki" na wymianę "dusików" ale dobrze płacą więc nie pytałem nawt co to za maszyna. 100zł od wymiany 4 przycisków...a płytek setki :) W ogóle, polecam elektronikę przemysłową. Serwis autoryzowany ma takie ceny, że rence opadajo i nawet 50% niżej to spory zarobek na duperelach :) Każda dobra "firma" ma takie potrzeby, wystarczy się zainteresować...a takich jak ja, coraz mniej :)
Tylko że ktoś ich potem rozliczy z tego, na co się gapią. Warto więc wiedzieć na co się gapią a to wymaga doświadczenia, wiedzy itp. Bywa, że to nie jest trywialne, szczególnie jak to wiedza techniczna. R&D to czasem ciężki kawałek chleba, mimo że z zewnątrz widzisz proste "gapienie się".
Praca w korpo ma plusy i minusy. Obecnie korpo maj narzędzia do dość precyzyjnego określania Twojej wydajności, wiec bajki o pracy zleconej hindusowi przestają mieć sens, poza anegdotycznym.
No i próg wejścia to jednak odrobina wiedzy, z której Cie przeegazminują.
Przemysł i energetyka to kopalnia złota. Kiedyś mnie szokowały ceny różnych dupereli, ale od czasu kiedy kupowałem czujnik temperatury za
14k ojro, nic mnie już nie zdziwi :P
Można się też zainteresować falownikami PV, jest tego od cholery i pewnie niedługo zaczną padać jakieś kondensatory albo co tam w nich pada. To może nie być duża kasa ale duża ilość i stabilny dopływ ;)
Niewpliwie gdzieś są R&D zarządzane przez keirowników-debili. Ale to nie jest absolutnie to, co jest normą. Normą jest jednak prawidłowe kontrolowanie czasu pracy i wyników.
Świetnie, ale jak nie tylko mówię ale i pracuję. W R&D w dużym korpo. I mam rozeznanie co się dzieie w branży, jak wygląda praca w innych korpo, bo mam kontakt z innymi ludzmi. Przykłady ludzi niepracujących lub ściemniających nie mają zastosowania w normalnym R&D, choć jak mówię, anegdotyczne przykłady kierowników-idiotów są i zawsze będą. Zazwyczaj praca w R&D to jakiś rodzaj orki, pracy po godzinach i/lub w dziwnych godzinach, komunikacji cała dobę z zespołami w róznych zakątkach świata i raportowania wyników, o które to raporty dba automatyka i ciężko to przeskoczyć ziewaniem w ekran.
To mało jeszcze widziałeś albo dobrze ściemniają. Zwłasza Francja, Niemcy i Włochy, tam bywało że cały dział się opieprzał bo roboty było na tyle mało że jeden chłop by to ogarnął a w zespole było ich 10. Że o "dzieleniu kompetencji" nie wspomnę, gdzie dany pacjent robił tylko wycinek roboty, a Polak na analogicznym stanowisku musiał ogarniać wszystko dookoła.
To nie ma nic wspólnego z kierownikiem. Jak kierownik nie dostanie zleceń z góry to nie ma czego rozdzielać i czego pilnować.
Pewnie gdzieś tak jest, nie twierdzę że nie. Ale ja takich przypadków nie spotkałem nigdy, a siedziałem w korpo ponad 15 lat.
Przeceniasz sprawczość i zakres władzy kierownika, widać że z dużym korpo nie miałeś do czynienia.
Ah czyli twierdzisz, że Włoch, Hindus i Polak pracują tak samo? No to nie wiem co za ludzi tam spotykasz :P
Korpo to patologia, owszem. Sam jestem w szoku że to im się kręci i zarabiają, to jest dla mnie największa tajemnica świata. I nie, nie dotyczy to jednego korpo ani nawet korpo w tej samej branży. I są to molochy zatrudniające 100-300k ludzi.
Idioci siedzą w wyższym managemencie, bo to oni są odpowiedzialni za zapewnienie roboty i zleceń. Jak pisałem, przeceniasz rolę kierownika.
A gdzie ja generalizuję? Napisałem że nie spotkałem się z innym przypadkiem, a nie że on nie istnieje.
Raczej widzę autonomiczność kierowników w korpo. Oni nie są tylko od zbierania raportów i kopania w dupę, ale również od *kierowania*.
Pewnie, że jak jesteś w kopro robiącym outsourcin i robota znika, to nie masz właśnego produktu. Ale to patologia. Zazwyczaj korpo mają własny produkt.
Tak. Mam w teamie z którym współpracuje m.in. Hindusów, Amerykanów, Francuzów, Niemców itd itp. Mogę zaryzykowac, że Hindusi pracują najwięcej w sensie godzin, ale czy to jest praca czy "praca" zależy pewwnie dużo od indywidualnych przypadków i od prawa pracy w miejscu pracy.
Dość szeroki zakres narodowości, doświadczenia, umiejętności.
Wiec widocznie oglądasz jakas patlogię. Ja potrafie wskazać patologie wewnętrzne, ale onie nie wpływają na prodktywność, a na 100% nie generują pytanie "jak to działa, że działa".
Jeśli takie pytanie sobie zadajesz, to wnioskuje, że to jakaś patologia. Ja widzę skad się bierze kasa.
Albo masz inną definicję kierownika niż ja.
On 03/10/2023 09:11, Lisciasty wrote: > Nie to nie jest anegdota. I nie mówię o arędi, chociaż te działy nie są > wcale wyjątkiem. Mówię o korporacjach.
Nie, to nie wynika z Twojej wypowiedzi. Podparłeś się patologiczna anegdotą aby wyjasnić całemu światu że korpo są be.
Pewnie są be. Jakieś. Inne mniej be. A jeszcze inne całkiem spoko.
Jesli software development to musisz byc strasznym pechowcem - pracuje w korporacjach od cwierc wieku i w zadnej nie mialem tego co nazywasz orka. Dziwne godziny co najwyzej sie zdarzaja ze wzgledu na koniecznosc synchronizacji ale i to rzadko.
Skad to dziwne odniesienie do SELECT * FROM customers?
Kierownik może tyle ile mu pozwoli góra, choć czasem udaje że tak nie jest. Też kiedyś myślałem że kierownik coś może :]
Mówię o korposach które mają wszystko od działu projektowego przez wykonawstwo, budowy, serwis itp. Mają własne produkty a outsourcing jest na końcu.
To może w pisaniu softu jest inaczej niż w innych korpo :>
Ja nie mam wątpliwości że to działa bo projekty są realizowane, są namacalne i nawet działają i to wiele lat. Ja się tylko dziwię jak to się spina finansowo :]
Skąd jest kasa to ja też widzę. Ale skala marnowania kasy jest tak potężna że nie wiem jak to się spina do kupy, po prostu.
Definicję mam taką jaką widzę osobiście i z opowieści innych korpoludków.
No to wychodzi że Twoje korpo jest wyjątkiem wśród korpo :]
Nie anegdotą tylko doświadczeniem kilkunastu lat plus opiniami od znajomków, kontrahentów, współpracowników na szczeblu lokalnym i światowym. To ja mogę powiedzieć że Twoje korpo to anegdota bo piszesz tylko o jednym.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.