Poznaj stanowisko Elektronik

Z opisaem problemów z użyciem linuxa.

Sprzed 20 lat. Na dystrybucjach przeznaczonych pod serwer.

Ale tu nie chodzi o te dwie stówy, tylko o rozprzestrzeniani mitów, że linuks nie nadaje się na system desktopowy. Jasne, arch czy slackware wymaga jakiegoś obeznania czy bycia pryszczatym nerdem podłączonym na stałe do forum, ale normalne dystrybucje, jak wspomniane ubuntu, działa i tyle. Posadzisz człowieka przed tym, pomarudzi, że krzyżyk nie pote stronie co zawsze i menu na górnym pasku, nie pasku aplikacjiu (na iOS się zapatrzyli; przestawialne, ale to trzeba doklikać się do panelu sterowania:) ale facebooka otworzy, film puści.

Większość nie wie, co to znaczy zgreepować gzipa (w tym ja, wiem co to greep, wiem co to gzip, ale żeby to łączyć... poza naprawdę dużymi archiwami i tak (de)kompresuje okienkiem) Tak jak większość użytkowników windowsa w życiu nie odpaliła konsoli i nie wie, że lepiej power shella zainstalować.

BTW. Ja za to podobne odczucia mam do cygwina, kiedyś próbowałem tego użyć, koszmar. ;-)

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg
Loading thread data ...

To ja może dodam swoją perspektywę. Długi czas nie mogłem się odczepić od windowsa na osobistym komputerze. Ale jakieś 2 lata temu wrzuciłem sobie centosa na laptopa roboczo-prywatnego i okazało się że jest wygodnie i nie ma grzebania. Potem z pewnych przyczyn przeszedłem na fedore i jest naprawde dobrze. Co prawda pograć sie za bardzo nie daje ale reszta jest bezproblemowa.

Ojcu tez wrzuciłem linuxa i od tego czasu mam spokój. skype, FF, pasjans mu działa, wszystko sie uruchamia, usypia, budzi, gra i burczy.

Co ciekawe sporo softu na linuxie działa pod mono i mam aplikacje windowsiane które działają pod linuxem natywnie (np. Cambam).

Co do linuxów serwerowych to widziałem ich sporo i niektóre są całkiem dobrze poinstalowane a niektóre chyba instalował paranoik albo niedowartosciowany admin (brak mc, mcedit, tcpdump, bash itp. kwiatki). To podobny syndrom jak z AIX-em. Tam po prostu czasem nie ma poinstalowanych współczensych programów i dlatego praca na takich środowiskach to makabra bo zamiast skorzystać z edytora to trzeba umieć ogarnąć sed, awk, vi albo wykopiowywać sobie pliki na zewnątrz aby obrobić je w notepad++ (np. jakies xml-e przeedytować).

Oczywiście nie o gustach tutaj piszę bo jak ktos lubi windy to sobie równie dobrze poradzi jak z linuxem ale czasy kiedy linux wymagał grzebania i dłubania dawno minęły i dziś linux czasem nawet mniej dłubania wymaga niż winda bo w zalezności od dystrybucji przychodzi tak skonfigurowany aby było wygodnie a nie koniecznie nowocześnie...

Mój ulubiony linux zazwyczaj ma środowisko "MATE" które jest lekkie i mocno podobne do windows95/xp więc dobrze się z niego korzysta.

Update oprogramowania robi sie paroma kliknieciami a promocje do nowej wersji głównej w parenaście minut - do 2-3h jesli sciaganie idzie wolniej. I całość robi sie sama. Dla mojego laptopa musze tylko przywracać sterownik grafiki bo najnowszy sieje śmieciami. I to jest jedyna rzecz która sprawia problem. Ale takie cyrki dzieją sie też na windach. Od dosyć dawna nie musiałem szperać po forach za jakimiś rozwiązaniami dotyczącymi problemów linuxowych. Jak zapragnąłem nowszej wersji inkscape na centosie to w 3h udało mi się skompilować ją ze źródeł a większość tego czasu to było sciaganie kolejnych pakietów które sa do tego potrzebne (make, gcc, biblioteki i takie tam). I kompilacja sie udała i wszystko zadziałało.

To moje 3gr.

Łukasz Sczygiel

Reply to
sczygiel

Na MIMUW wszystkie kompy są na linuxach jako domyślny( chyba wszytkie mają dualboota) i to jest domyślne narzędzie na zajęciach. Bez filozofii, bez kursów*), narędzie.

*) poza architekturą systemów operacyjnych, gdzie linux jest do grzebania, i jakimiś michałkiem typu programowanie w systemach unix, czy jakoś tak.

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

W dniu 2015-09-01 o 11:53, bartekltg pisze:

Zdaje się, że to był ulubiony zwrot niejakiego WO (dziennikarza GW - Orlińskiego - wielbiciela produktów Apple), który na p.c.o.a zwalczał zawzięcie linuksa. Dla niego grepowanie gzipów to był odpowiednik takiego bar-bar czyli mowy barbarzyńców, którą cywilizowany człowiek po prostu ignoruje i nie ma potrzeby znać. Trochę zabawne, bo oznaczało to, że im bardziej się jest ignorantem technicznym tym bardziej jest się cywilizowanym.

Reply to
Mario

Nie, to nie o to chodzi, że top nazywa się nmon. Chodzi o to, że ten system jest do niczego niepodobny *konstrukcyjnie*. Udaje, że jest POSIXowy, aż tu nagle wyskakuje Ci asynchroniczne API sklonowane z Windows (a i to z błędami!):

formatting link
Ten system to naprawdę jest sen pijanego wariata. Takie smaczki jak to, że ich kompilator "C++" potrafił zgubić wywołanie destruktora albo wręcz odwrotnie, zabijał obiekt zaraz po jego stworzeniu i następnie przekazywał pozostałe śmieci do dalszego używania to kolejne dyskwalifikujące go rzeczy. Spędziłem kilka miesięcy przenosząc nasze oprogramowanie na ten system i dokładnie pamiętam beznadzieję tego zadania, a zwłaszcza sesje debugowania w asemblerze, by ustalić, co kompilator *naprawdę* zrobił. Sprawę uratowała desperacka decyzja o porzuceniu narzędzi IBM i przejściu na GCC.

To jest makabra, ale zupełnie nie chodzi o brakujące programy. I tak pierwszą rzeczą było postawienie samby i praca zdalna na źródłach z wykorzystaniem moich ulubionych narzędzi windowsowych. Upały bywają duże, ale nie aż tak duże, by myśleć o długotrwałej pracy w VI...

Udowadnianie, który system operacyjny jest najlepszy, pasjonowało mnie, gdy miałem Amigę, a jednak dwie dekady od tego minęły... Do tego powszechne są wirtualizatory, a tam granica tego, na czym w danej chwili pracuję jest płynna. Mam jeden pulpit, na nim 15 okienek, które pochodza z czterech jednocześnie działających systemów operacyjnych. Siódemka, XP do elektroniki, XP do Internetu i czasem Linuks. To który z nich jest "bardziej"?

Teraz cenię sobie wygodę i nie ma dla mnie znaczenia, co za diabeł tym kręci pod spodem. Np. lepszego softu dla routerów niż Tomato nie widziałem.

To nie kwestia lubienia, tylko wygody. I właśnie przez tę wygodę mam z MS na pieńku, bo kompletnie nie szanują moich przyzwyczajeń, które mam za bardzo cenne. Najpierw z komputera wyleciał Office 2010, bo uparli się, że od teraz wszystko będzie wyglądać inaczej i nie da się łatwo/wcale wrócić do poprzedniego profilu, a wkrótce po nim Windows 8, który próbował molestować mnie kafelkami. A zamiast kafelków to ja już wolę Linuksa.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

I DOKŁADNIE TAK ma być. To są tylko narzędzia.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

No ale ja nie mam problemów z użyciem Linuksa. Jest dla mnie znacznie mniej wygodny niż Windows, a zwłaszcza Windows wzmocniony Cygwinem, ale to się sprowadza tylko do kwestii trudnodefiniowalnej wygody, a nie trudności natury technicznej. Jedyny prawdziwy znany mi problem z Linuksem to (nie)dostępność sterowników dla nowych urządzeń, co się zdarza, m.in. w dziedzinie nowoczesnych kart graficznych. Na Windows się nie zdarza, a przynajmniej nie w tę stronę: tam z kolei jest problem ze sterownikiem dla sprzętu sprzed miliona lat.

To niezupełnie prawda, ale trochę racji masz: z Linuksem desktopowym drogi ostatecznie rozeszły się nam w okolicach roku 2000, a serwerowych używam codziennie do dzisiaj. Jak wygląda sprawa desktopu dziś mnie niespecjalnie interesuje, bo się przyzwyczaiłem do innego środowiska i nie widzę żadnego powodu tych przyzwyczajeń zmieniać.

A czemu się ma nie nadawać? Kwestia krzywej uczenia, więc ściślej: nadawać dla kogo? Dla osoby z wykształceniem okołotechnicznym, czy dla laika? Jak się TERAZ w desktopowym Linuksie np. nagrywa płytkę ze zdjęciami? A jak się te zdjęcia zgrywa z aparatu Canon z automatycznym sortowaniem do katalogów docelowych po dacie? Na Windows to są dwa kliknięcia, a robiąca co trzeba aplikacja do aparatu była na płytce CD. Tato umie takie rzeczy zrobić na Windows -- czy na współczesnym Linuksie też równie łatwo poradzi sobie ze zdjęciami wnuczki, bez serii mountów, ejectów i fajnego skryptu w Pytonie? Jeśli tak, to bardzo się cieszę.

A płytę nagra? Pytam, bo nie wiem...

Nie ja to niestety wymyśliłem, ale idealnie oddaje mentalność pewnej grupy ludzi. Ja tylko wymyśliłem dysguglię... ;-)

Koszmar to przeżyjesz próbując sprzedać jakąś aplikację napisaną pod Cygwinem. Zobaczysz wtedy, co to jest free software w rozumieniu RedHat, Inc. :-)))

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Ja tam wole wsadzić pendrive w USB i po prostu korzystać, kompletnie ignorując niuanse specyfikacji USB, niż konfigurować w BIOSie IRQ dla portu szeregowego, bo teraz mam konflikt z kartą dźwiękową. Bardzo dobrze pamiętam tamte czasy i niespecjalnie chciałbym do nich wracać.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski
[...]

Uczą teorii. Nie uczą jej stosowania.

Najlepsi wyjechali za granicę i pracują dla Morgan Stanley itp. a nie PKO BP. I nie wymaga się od nich skończenia polskich studiów „informatycznych”.

[...]
Reply to
RoMan Mandziejewicz

To wcale nie jest odosobniona postawa. Zaczyna się od chwalenia nierozumieniem matmy w szkole.

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

No proszę, jak ubuntu.

A ja nie lubię windowsa, bo do dziś pamiętam, jak musiałem wkładać kilkanaście dyskietek, potem kilkanaście dyskietek z officem. Od windowsa nadgarstek drętwieje!

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg

"Bo to zła uczelnia była" parafrazując pewien film. Na mojej uczyli. Tylko widzisz, uczenie zakłada aktywną postawę uczonego. Nie chciał, to się nie nauczył.

Jeśli pracują *dla kogoś*, to z definicji nie są najlepsi. :-) Najlepsi to potrafią przekuć projekt studencki na zaliczenie w dająca setki milionów zwrotu inwestycję, którą znasz pod nazwą Nasza Klasa. Zrobili to dwaj studenci z mojego wydziału i teraz nie muszą pracować do końca życia, nawet dla Morgan Stanley. :-)

Poza tym centra informatyczne banków zachodnich masz m.in. we Wrocławiu, np. Credit Suisse. A jeśli kupiłeś coś od japka, to Cię sfakturowaliśmy. :-)

A o pracy informatyka za granicą masz błędne wyobrażenia, kilku chłopaków wróciło z Londynu, bo się po prostu przestało opłacać. Ich polska pensja przy naszych kosztach życia daje podobną siłę nabywczą przy braku wszystkich uciążliwości związanych z emigracją. Ja się zastanawiałem, policzyłem i przestałem zastanawiać. W tej działce warunki naprawdę są OK.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

To nie był problem Ubuntu ani Windows, tylko konstrukcyjny sprzętu.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

Nvidia od dłuższego czasu wydaje swoje steriowniki pod linuksa. Są ciut do tyłu (miesiąc, trzy), ale problemów nie ma.

Mam nienajnowszą drukarkę laserową xeroxa. Aby uruchomić ją pod windowsem (producent olał drukarkę i nie wypuścił sterowników 64bit, a windows 7 na 64bit nie użyje sterowników na 32bity. ) problem rozwiązałem po dość długimc zasie instalując sterowniki do innej drukarki, zupełnie innej firmy! opartej na podobnych bebechach. Pod ubuntu podłączyłem usb - działa.

Doskonale to rozumiem. Przyzwyczajenie rzecz święta. Nie rozumiem natomiast, skoro zdajesz sobie sprawę, że od 15 lat linuxa dla ludzi nie ruszałeś, czemu wydajesz tak kategoryczne osądy?

Wkładasz pustą płytkę, wysakuje kreator tworzenia płytki CD/DVD. Przeciągasz-puszczasz pliki do nagrania.

Pojęcia nie mam, mam fuji, wyciągam kartę SD, wkładam usb i pojawia się jako dysk (tak, samo się zamontowało i pokazało w eksploatorze plików).

Czy cannonowy crapware pójdzie pod wine, nie wiem, obstawiam, że tak, ale któż to wie.

Nie za dorosły jesteś na urazę do pryszczersów? Kompilują jądro, grają w piwnicy w D&D i głosują na Korwina, ale kiedyś z części tego wyrosną;-)

Rozwiniesz?

pzdr bartekltg

Reply to
bartekltg
[...]

To pomysł na biznes a nie SZTUKA PROGRAMOWANIA. Pamiętam początki nk...

[...]

Doprawdy?

Bo słabi byli.

Tutaj to Ty nie wiesz, o czym mówisz. Owszem - podrzędnemu gaborowi (czytaj: przeuczonemu koderowi bez polotu) może rzeczywiście w Polsce być lepiej.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Ano takie można odnieść wrażenie, zwłaszcza słuchając ludzi, którzy na informatyce nie spędzili nawet godziny, za to mają całą masę cennych rad w sprawie tego, jak należy jej uczyć. :-)

Z mojej współpracy zawodowej wynika, że świetnie współpracuje się z elektronikami i innymi ścisłowcami, bo po pierwsze myślą, a po drugie mają co najmniej zadowalająco opanowaną narzędziówkę. Kto kończył informatykę widać dopiero, gdy np. trzeba coś przeanalizować na poziomie abstrakcyjnym. Wtedy wychodzi jak na dłoni, kto teorię opanował chałupniczo, a kto był do tego profesjonalnie przygotowywany przez wiele lat.

Elektronicy mają jeszcze tę zaletę, że nawet jak odpadną z peletonu, to można im potem na spokojnie wytłumaczyć wnioski. Umieją dużo, ale zachowali pokorę. Natomiast strzeż mnie nieistniejący Panie Boże od fizyków. Mam wrażenie, że tam naprawdę porządnie uczą dwóch rzeczy: mechaniki kwantowej i pompowania ego. Przy czym to pierwsze nie wszyscy muszą zaliczyć. Wynik badań na reprezentatywnej grupie czterech fizyków.

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

:) Pobawię się trochę w adwokata diabła :) Co do programowania się nie wypowiadam bo programista ze mnie słaby.

Ale mam podobne cyrki jako admin z hp-ux-ami. Dostepna w repo wersja stunnela jest antyczna. Aktualna sie kompiluje ale nie do konca kompletnie i nie ma wszystkich bibliotek więc trzeba sztukować i dla tego biednego stunnela dodawać sosobną i ustawiać osobną ścieżkę ładowania bibliotek.

Netstat nie pokazuje PID procesu. itp. mniej lub bardziej upierdliwe tematy.

Linux potrafi też zrobic problemy choc widać w nim ogrom włozonej pracy i jak się unika poronionych rozwiązań to działa całkiem ok.

"Stare" unixy są mocno zapóźnione w niektórych kwestiach i w rezultacie i windows i linux staja się lepszymi platformami dla niektórych zastosowań.

Co do reszty uwag to generalnie sie zgadzam. Głos zabrałem bo jesli ktos nie ma świadomości ile pracy zostało wsadzone w linuxa i jego otoczkę to niepotrzebnie może się męczyć z windowsem kiedy sporo swojej aktywności może czynić w linuxie i będzie mu wygodniej. A linuxa czy windowsa można mieć albo jako dualboot albo wiertualkę albo dedykowaną skrzynkę w domu lub chmurze. Ważne aby wiedzieć co jest dostępne i korzystać z najlepszych rozwiązań.

Pozdrawiam. Łukasz Sczygiel

Reply to
sczygiel

Hello Piotr,

[...]

Podesłałem Ci coś na priva, FYIO. Dla wyjaśnienia: „big data” są liczone w petabajtach.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

W dniu 2015-09-01 o 12:57, RoMan Mandziejewicz pisze:

Owszem, najlepsi wyjeżdżają do poważnych firm na zachodzie. Ale ci najlepsi to są często zwycięzcy różnych konkursów, jak zawody w programowaniu zespołowym. A jakoś dziwnym trafem w tych zawodach zwyciężają głównie teamy z informatyki na uniwerkach gdzie się porządnie uczy teorii. Oczywiście, że ukończenie polskich studiów "informatycznych" (nie wiem po co ten cudzysłów) nie daje gwarancji na znalezienie dobrej pracy jako programista w porządnej zachodniej firmie. Ale ukończenie studiów nieinformatycznych albo nieukończenie żadnych studiów daje znacznie mniejsze szanse na znalezienie takiej pracy.

Reply to
Mario

Open source? :-> Bo znam takich, co nie kupują nVidii z tego powodu, że nie chce ujawnić kodu sterowników. Że się da puścić binarne, albo nawet windowsowe pod kernelowym emulatorem, to wiem...

A ja mam wrażenie, że mnie z kimś pomyliłeś, bo nie wiem, o czym mówisz. Zacytuj te "osądy". Dla mnie sprawa systemu operacyjnego jest podobnie istotna, jak to, w jakich portkach chodzisz. Jak osiągasz założone cele, to jest z definicji dobrze, choćby to był MS-DOS.

No to się cieszę, że wreszcie. :-)

A pod Windows chodzi i nic nie trzeba sprawdzać. Poza tym to nie jest crapware, pozwala na wygodne robienie prostych rzeczy. Sam go nawet lubię, choć interfejs jest zdecydowanie za krzykliwy. Ja wiem, że fanów skryptowania w pytongu to może odrzucać, ale to nie jest mój problem.

Jak będę miał trudny lub powtarzalny problem, to napiszę skrypt. W prostych, *typowych* przypadkach wolć kliknąć "Next". Lenistwo motorem postępu.

Chopie, jaką urazę? Taż ja to sam robię za kasiorkę. Natomiast nie jest to coś, co bym chciał robić w domu, choć sobie w razie potrzeby z łatwością poradzę.

No i te bajeczne wymiary ich panienek, wszystkie 1024x768... ;-)

formatting link
Red Hat sells a special Cygwin™ License for customers who are unable to provide their application in open source code form. For more information, please see:
formatting link
or call

+1-866-2REDHAT ext. 45300 (toll-free in the US).

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.